-
Zawartość
6029 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Wszystko napisane przez Szeregowa WW
-
-Hmm? A co to takiego?-zapytała.
-
-Prędkość światła. Dokładnie... Gdy na nie nie patrzysz. A co gorsza każdy obraz anioła staje się aniołem. Nie wolno mu też patrzeć w oczy.-westchnęła.-Przez nią zginęła moja ciocia... Na moich oczach...
-
-Najwyraźniej moja mama dała mi nie tę co trzeba.-powiedziała Amy lekko sie rumieniąc.- Później wyślę do niej sowę. Cóż... Mogę korzystać z podręcznika razem z tobą Alex. Anioły... Ja się ich boję...
-
Otworzyła książkę. -Alex! Patrz! Zaklęcie obrony przed płaczącmi aniołami!-pisnęła Amy stukając Alexa w ramię.
-
-Jaka znowu bramka? Tak serio to widzieliście w co uderzyłam?-zapytała.-Ale z drugiej strony nie ma co tego ciągnąć...
-
-Będziemy uważać żeby ci się nic nie stało. A tak swoją drogą zobacz co przysłała nam Sgitta-powiedziała Amy.-No dalej Alex pokaż jej...
-
-Poczekamy na ciebie...-zaśmiała się Amy.-My takie pechowe więc lepiej ty też uważaj.-powiedziała z troską.
-
Lecę na egzamin z fortepianu! Trzymajcie kciuki! (ponownie)
-
-Ari jesteś! Co ci się stało?-zapytała troskliwie Amy.
-
Amy spokojnie przemyślała co można zrobić. -Mamy czas do zmroku. Najpierw znajdźmy Ari i uzgodnimy co zrobimy dobra?
-
-Wiesz... Twoja sprawa też nie jest miła... Nie trzeba się tym przejmować. Trzeba iść dalej.-powiedziała z uśmiechem.
-
-Tak samo... Przez anioła zaginęła moja ciocia. Byłam przy tym. Miałam sześć lat.-westchnęła.
-
-Paskudztwo...-powiedziała.- Ja był nawet nie tknęła... A skąd ten uraz do tych zwierząt?
-
-Słyszałam o nich...-powiedziała.-To te z nogami jak pająki?
-
-Serio? Muszę się go nauczyć!-powiedziała.-A ty? Czego się boisz?
-
-Coś takiego. Głównie nie możesz pozwolić żeby cię dotknął. Nie mrugaj. A jak cię dotknie to albo cię zabije albo bezpowrotnie przeniesie w czasie. Wolałabym aby bogin się w niego nie zmienił. Każdy obraz anioła staje się aniołem.-westchnęła.-Pewnie nigdy bym już was nie zobaczyła, a to byłoby straszne.
-
-Hmm... Ja... Niczego... Oprócz Płacących Aniołów. Wiesz czym są?-zapytała z lekką niepewnością.
-
(sorry za olanie eliksirów ;-; ) -Boginy? Naprawdę? Och szkoda że mnie nie było...-westchnęła wciskając swoje rzeczy pod ławkę.-A gdzie się podziała Ari?
-
Pierwsze trzy lekcje upłynęły lepiej niż Amy się spodziewała. Eliksiry były nawet w porządku. A teraz przyszła pora na Obronę przed czarną magią. Idąc do klasy spotkał ją nie kto inny jak profesor Lupin: -Witaj Amy. Słyszałem o twoim wczorajszym wypadku. Jak się czujesz. -W porządku, lepiej. Dziękuję za troskę.-powiedziała z uśmiechem. -Musisz na siebie uważać moja droga... Dobrze. Czas na lekcję. Zapraszam wszystkich do środka!-powiedział i otworzył drzwi do sali.
-
-Myślałam że jesteś inna!-westchnęła Amy i poszła dalej.
-
-Powiedzmy sobie szczerze Sagitta. Wszyscy Ślizgoni są tacy sami. Myślałam że jesteś inna ale jesteś taka jak twój brat! Strasznie zakłamana!-wrzasnęła ponownie Amy.
-
-Nie waż się zbliżać ani do moich przyjaciół ani do mnie!-wrzasnęła Amy.
-
-No właśnie. Przecież wiem Ari.-zachichotała.-A tym czasem powinnam iść chyba się trochę ogarnąć przed lekcjami, a przede wszystkim spakować.-powiedziała biorąc kule do obu rąk i idąc na schody.
-
-No wiesz... W końcu tylko ty jeden się ruszyłeś żeby mi pomóc.-powiedziała rumieniąc się po czubek nosa.
-
-Ło jejku dziękuję.-powiedziała Amy przytulając Alexa.