Skocz do zawartości

Szeregowa WW

Brony
  • Zawartość

    6029
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Wszystko napisane przez Szeregowa WW

  1. Emily patrzyła na Add'a, ale nie widziała co tam znalazł. Zresztą, nie za bardzo mogła się skupić przez gorączkę więc nic nie przychodziło jej do głowy. W końcu chłopak podszedł do niej i dał jej bluzę, a ona ją założyła. - Czeeemuuu się rumieniiiiiisz? - zapytała jak gdyby nigdy nic i uśmiechnęła się wesoło. Wyciągnęła w górę ręce żeby wziął ją na nie i zaniósł do kuchni.
  2. Lorence obróciła się do Jonathana. - No nie.,.. Ty też? - mruknęła kręcąc głową z dezaprobatą. - I tak skopię mu kiedyś dupsko, tak, że nie wstanie przez miesiąc. Emily na słowa o pucianiu od razu popatrzyła na Law'a. - Nieeeee! - zawołała. - Dobra, dobra powieeem... - mruknęła. - No bo ona jest za ładna i robi do ciebie maślane oczy i no...
  3. Emily pokiwała głową i wskazała Add'owi na torbę żeby podał jej te rzeczy. Samej nie chciało jej się wstawać więc po prostu siedziała tak opatulona w kołdrę.
  4. Emi była cała czerwona, nie tylko z zawstydzenia ale i też z zazdrości. - Nic... - mruknęła w końcu i spojrzała gdzieś w bok. Lorence w końcu pozwoliła chłopakowi się podnieść. - Tch... Masz szczęście... - mruknęła i obróciła się na pięcie. Po chwili usłyszała jego kolejne słowa o tym żeby nauczyła się panować nad emocjami. Od razu spojrzała kątem oka w jego stronę. - Coś powiedział? - warknęła. - Nie mów mi jak mam żyć, kto ty jesteś, moja matka? - zawołała.
  5. Gdy walka się skończyła Emily spiorunowała tamtą dziewczynę spojrzeniem pt. "trzymaj się od niego z daleka bo pożałujesz mały kurwiu" i wtedy podszedł Law. Dziewczyna opuściła głowę i tylko pokiwała głową na potwierdzenie. Lorence przytaknęła. - Tak. - powiedziała jak gdyby nigdy nic i wzruszyła ramionami. - Dobrze wiesz że młody jest silny, więc nie wiem o co to całe halo. - zaśmiała się. Po chwili odwróciła się słysząc co powiedział Dante. - Wracaj tu gnoju, jeszcze z tobą nie skończyłam. - Zawołała i zaczęła iść szybko za nim. Nagle jednym potężnym kopem z glana powaliła go na ziemię przygniatając jego klatkę piersiową butem i opierając się o swoje kolano. - Nie mamy naszych rzeczy gdyż iż ponieważ przeniosłeś nas stamtąd. Poza tym trzeba Law'a ze szpitala wypisać bo inaczej zaczną go szukać po całym mieście. - warknęła. - A ty chcesz na camping jechać. - rzuciła.
  6. Emily przyglądała się wszystkiemu siedząc gdzieś z boku. W ręku trzymała pudełko z ciastami, ale nawet ich nie ruszyła. Miała całe czerwone policzki i tylko patrzyła spode łba na tamtą dziewczynę. Była ładna i w dodatku miała ZA duży biust. W dodatku widziała jeszcze jak wcześniej na niego patrzyła i się rumieniła i nie spodobało jej się to. Chciała jej kazać się odczepić, ale zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć oni sobie już walczyli. Nie wiedziała czy Law już się dobrze czuje czy nie, ale twierdził, że tak. No cóż, nie jej wina że jest z lekka nadopiekuńcza. W końcu na kolana wskoczył jej chowaniec i zaczął lizać ją po twarzy. Ona tylko go pogłaskała i wsadziła mu do pyszczka ciastko i tak siedziała dalej obserwując zamieszanie. Lorence miała w rękach jeszcze ciepłe panini z kurczakiem i zjadała je z szerokim uśmiechem. - O jeny jak ja dawno tego nie jadłam... - mruknęła. Mimo wszystko była niezadowolona, że Dante przeniósł ich tutaj bez jej zgody i zamierzała dać mu za to kopa w dupę, bo tak. Nie będzie jej mówić co ma robić.
  7. - Niech wam będzie. - mruknęła Lorence przyglądając się chowańcowi Emily, który w postaci małego wilka bawił się sznurówkami jej butów. - Weź go... Bo go kopnę zaraz i poleci hen daleko - mruknęła. Emi wtedy wstała i wzięła Gina na ręce. - Uważaj bo ci pozwolę... - mruknęła.
  8. - Aleeeee... - jęknęła i chwyciła go za rękę. - Naaah.... Idę z tobą. - powiedziała przecierając oczy.
  9. Emi usiadła z powrotem na łóżku. - Alee... Dasz radę? - zapytała i popatrzyła na niego. W sumie chciała mu pomóc, ale była chora i tak średnio miała do tego siły.
  10. - No dobra... - mruknęła Emily i uśmiechnęła się. Na pytanie o jedzeniu od razu zerwała się z miejsca. - Tak! Jestem potwornie głodna...
  11. Emily zastanowiła się chwilę. - Muszę zrobić obiad... - mruknęła w końcu i zaczęła podnosić się z łóżka.
  12. - No nie wiem... Biegałeś za mną tydzień bez przerwy... - mruknęła wciąż mu się przyglądając. - Na pewno nie chcesz spać ani nic? Lorence uśmiechnęła się i pocałowała Jonathana krótko po czym chwyciła go za rękę i pociągnęła w stronę dzieciaków. - To jak bachory, co teraz chcecie roibć? - zapytała szczerząc się. - Dzisiaj macie dzień dziecka, wybierać gdzie idziemy bo się jeszcze rozmyślę.
  13. Emily patrzyła na niego dalej pijąc ten napój, który jej przyniósł. - Aleee muuuszęęę? - zapytała z niezadowoleniem.
  14. - Oni się tulą to ja też chcę... - mruknęła Lorence. W końcu odsunęli się od siebie. - Xerx, mam dla ciebie zadanie... - mruknęła patrząc na liska siedzącego u jej stóp i patrzacego na nią z zaciekawieniem. - Pamiętasz Blair' Była chowańcem Jonathana. Zapewne jest gdzieś w szwecji... Więc masz mi ją znaleźć do jutra, to dostaniesz nagrodę. - oznajmiła na co chowaniec podniósł się, zamerdał ogonkiem. Spojrzał na nią jakby chciał zapytać jaką nagrodę żeby upewnić się czy jego robota będzie tego warta. - Spokojnie, to będzie duże... Coś. Jeszcze nie wiem co, ale ci się spodoba. A teraz już zmykaj. - powiedziała z uśmiechem, pogłaskała go, a ten po chwili gdzieś uciekł. Emily zastanowiła się chwilę. - To zależy od tego jak się czujesz... - mruknęła przyglądając mu się. - Chyba powinieneś iść się przespać...
  15. Emily pokiwała głową. Wzięła od Add'a kubek i posłusznie zaczęła pić zawartość. Cały czas mu się przyglądała. - Nie jesteś chory? - zapytała z zaciekawieniem. Najwyraźniej miał lepszą odporność od niej i to o wiele. No, chociaż w sumie to nie dziwne, że się przeziębiła, skoro była w samych szortach i staniku sportowym.
  16. Emi rozglądała się po pokoju wsłuchując się dźwięków dochodzących z kuchni. Po chwili przyszedł Add, a dziewczyna wyraźnie ucieszyła się na jego widok. - Add~ - powiedziała wesołym głosem i wyciągnęła do niego ręce żeby ją przytulił. Nie odpowiedziała na jego pytanie.
  17. Emily przytaknęła. - Dobrze, już nie będę. - zaśmiała się i wtuliła w chłopaka. Lorence patrzyła na nich z zadowoleniem. - Łatwo przyszło, łatwo poszło. - mruknęła w końcu i obróciła się w stronę Jonathana widząc wcześniej jak Emi i Law się przytula ją. Rozłożyła ręce. - Tul.
  18. - Oj no dobra, ale nie musisz być zazdrosny~ - zaśmiała się i pocałowała go. - I tak cię kocham Króliczku~ - powiedziała z szerokim uśmiechem.
  19. - Powiedział. - rzuciła sarkastycznie Emily i zaczęła się śmiać. - Sam jesteś uroczy i przystojny a gadasz głupoty i bawisz się w zazdrośnika.
  20. - Hehe, nie martw się, ja też. - zaśmiała się wesoło. - Ale wciąż nie rozumiem czemu jesteś zazdrosny... - mruknęła wzruszając ramionami i tuląc się do chłopaka.
  21. Gin grzecznie zeskoczył z kolan Emily i podszedł do Jonathana. Usiadł przed nim i patrzył na niego zaciekawionym wzrokiem. Emily podkuliła nogi pod brodę i tak siedziała przez dłuższą chwilę. W końcu przyszedł Law i zaczął się tłumaczyć. W ogóle na niego nie patrzyła, słuchała tylko tego co mówił. Po krótkiej chwili spojrzała mu w oczy smętnym spojrzeniem. Na początku się nie odzywała, ale nagle uśmiechnęła się szeroko. - Baka! - zawołała wesoło. - A przecież cię pytałam co ci jest i czy jesteś zazdrosny to nic mi nie chciałeś odpowiedzieć... - mruknęła. - Czemu nie chciałeś mi o niczym powiedzieć... Ano i też cię kocham Króliczku. Naprawdę bardzo~ - powiedziała z uśmiechem i rozłożyła ręce szeroko. - Tulaj~
  22. Lorence odprowadziła chłopaków wzrokiem po czym podeszła do Emily. - Ej młoda, nie przejmuj się nim. Przejdzie mu. - powiedziała siadając obok. - Ale Law... On już mnie nie kocha chyba... - mruknęła cicho Emily zapłakanym głosem. Było jej przykro. - Pogięło cię?! On dla ciebie w szpitalu wylądował, a ty mi tu mówisz że on cie nie kocha?! - zawołała Lorence i zdzieliła Emi w głowę. - A... Ale... - mruknęła. Lorence natychmiast podniosła się z ławki i podeszła do Law'a chwytając go za kołnierz. - Przestań się obrażać i pajacować. W tej chwili idziesz do niej i mówisz jej o co chodzi bo ona przez ciebie płacze. - warknęła i pchnęła go w stronę ławki. - No, tak się sprawy załatwia. - rzuciła do Jonathana i patrzyła co się stanie dalej.
  23. - Bo tak mówię. To ty jesteś facet więc idź z nim pogadaj. - warknęła Lorence przez zaciśnięte zęby i pchnęła Jonathana w tamtą stronę.
  24. Emily popatrzyła na Law'a smutnym wzrokiem, ale i tak się uśmiechnęła. - Skoro tak mówisz... - powiedziała spokojnie i usiadła na jakiejś ławce sadzając sobie wilka na kolanach. Lorence przyglądała im się. Posłała Jonathanowi znaczące spojrzenie żeby kopsnął Law'a w dupę bo zachowuje się jak dzieciak i wskazała na nich ruchem głowy.
  25. Emi poszła za Law'em. - Weź, powiedz mi... - mruknęła. Widziała, że chłopak wciąż jest ponury i nie wiedziała co może z tym zrobić. Po chwili ją olśniło. - Ej, zaraz... Czy ty jesteś zazdrosny? - zapytała ze śmiechem. Po krótkim czasie znaleźli się z powrotem w mieście przed szpitalem.
×
×
  • Utwórz nowe...