Skocz do zawartości

Szeregowa WW

Brony
  • Zawartość

    6029
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Wszystko napisane przez Szeregowa WW

  1. Szeregowa WW

    Daj swoje foto :P

    To ja to tutaj zostawię... Aż sama jestem zaskoczona jak bardzo się zmieniłam w ciągu tych 3 lat, odkąd tu jestem he
  2. Mam prośbę do was wszystkich, zagłosujcie proszę na książkę moją i moich znajomów, to bardzo ważne, taki najważniejszy konkurs w moim życiu no ;_; ----> https://ridero.eu/pl/books/miasto_nadziei/ 

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [8 więcej]
    2. Lemi

      Lemi

      Masz jeden głos od randoma

    3. Cassidy

      Cassidy

      @Zirathel@Ziemowit Jak was zaraz pomiziam to wam się odechce. 

       

    4. Maffle Fluff

      Maffle Fluff

      @Cassidy mnie możesz :>

  3. Szeregowa WW

    Daj swoje foto :P

    Nie mam pojęcia, ale na pewno dużo xDD Maybe, maybe not, zależy jak kto tam na to patrzy~ W każdym razie dzięki :3 Dzięki~ Powiem tak, na drugiej ręce mam jeszcze cztery, ale dla mnie to i tak mało, bo ciągle dochodzą kolejne.
  4. Szeregowa WW

    Daj swoje foto :P

    Uwaga, uwaga. Szer powróciła do żywych! Ostatnimi czasy przefarbowałam się na czerwono bo... No bo miałam taki kaprys Kto by pomyślał, że z małego bachora, który zaczynał tu egzystować trzy lata temu mogłoby wyrosnąć coś takiego? Well... Na pewno nie ja.
  5. Nawet się nie zorientowałam, że jestem tu już ponad trzy lata. Wooooah, jakim cudem ja wciąż tu przesiaduję >.>

  6. - A skąd mamy to niby wiedzieć? - Emily wywróciła oczami. Szczerze, Dante ją nieźle wkurzył,
  7. - No to niech sobie przyjdą i poćwiczą, co nam do tego? - jęknęła Emi z niezadowoleniem w głosie.
  8. - Co?! Ale czemu? - zapytała głośno Emi z wyraźną dezaprobatą. - Law, powiedz mu coś, to nie sprawiedliwe... - mruknęła do chłopaka. - Ja i tak nigdzie nie idę. - oznajmiła i uśmiechnęła się szeroko.
  9. Emily po raz kolejny zzaśmiała się nerwowo. Nie wiedziała co może mu jeszcze powiedzieć dlatego na to co powiedział Law od razu wybuchnęła śmiechem. - Właśnie znając ich to wiadomo co robią... Te wszystkie ekhem zakazane rzeczy. Hehe... - zaśmiała się pod nosem.
  10. Emily pokiwała głową, bo w końcu i tak nie mogła nic powiedzieć i wtedy pojawił się krąg magiczny i przeniosło ich na boisko. Kiedy dziewczyna usłyszała pytanie Dantego od razu zaczęła lekko panikować. - E... No... Ten... A co? Zniknęli? - zapytała śmiejąc się pod nosem.
  11. Lorence uśmiechnęła się do chłopaka. - Po prostu oddaj się przyjemności kochanie... - powiedziała cicho po czym znów zaczęła go namiętnie calować. A że byli pomieszczeniu w krym nie mogli używać magii nie pojawił się u nich krąg, więc nie usłyszeli wezwania Dantego. Emily z Lawem w tym czasie siedzieli w kuchni. Gdy usłyszała wezwanie Dantego od razu się wystraszyła. - O nie... Myślisz że sie dowiedział, że zamknęliśmy Lorence i Jonathana w tamtej kanciapie? - zapytała.
  12. - Hah... No w sumie racja. - zaśmiała się pod nosem. Cieszyła się widząc chłopaka uśmiechniętego, kiedy nie był już taki smutny jak wcześniej. Zarzuciła mu ręce na szyję i namiętnie pocałowała.
  13. Lorence zaśmiała się cicho pod nosem. - Czy ty coś sugerujesz, kochanie? - zapytała cicho po czym znów go pocałowała. Chciała jak najszybciej przestać myśleć o tym, co się wydarzyło chwilę temu. Najważniejsze, że teraz było już dobrze.
  14. - Nie przepraszaj już... - powiedziała cicho i pogłaskała go po policzku. - I nie smuć się, proszę, nie smuć się... - szczerze, to prawie się rozpłakała. Nidy nie widziała go w takim stanie i było jej źle widząc go takiego.
  15. Lorence uchyliła powieki i zauważyła, że chłopak się do niej przystunął. Po chwili wyjął jej słuchawkę z ucha i już miała na niego nawrzeszczeć, ale usłyszała, że ją przeprasza. W dodatku jegi głos był tak smutny, że jeszcze chyba nigdy nie widziała go w tym stanie. Od razu się uspokoiła i na początku po prostu wbiła wzrok w ziemię. W końcu na niego spojrzała po czym podniosła się z ziemi. Rozważała co teraz zrobić i w pierwszej chwili chciała mu przyłożyć, ale kiedy już podniosła rękę zaraz ją zawróciła. Nagle bardzo mocno się do niego przytuliła. - Nie obrażaj się na mnie więcej... - powiedziała cicho jeszcze mocniej się w niego wtulając.
  16. Lorence podciągnęła rękawy bluzy po czym spojrzała na swoje ręce. O dziwo były na nich świerze rany, nie wiedziała skąd się wzięły bo nie jest na tyle głupia żeby się ciąć. I dopiero wtedy uświadomiła sobie jedną rzecz. Dała się wykiwać swojej drugiej jaźni i kiedy "zasnęła" to ona robiła co chce, ale też za wiele nie mogła. Więc zrobiła jej na ręce napis "Burn in hell" i kilka pojedynczych ran. Dlatego później bolała ją głowa... Dopiero teraz to zrozumiała. Westchnęła po czym wyrzuciła niedopałek depcząc go butem. Po chwili założyła słuchawki na uszy i przymknęła oczy. W koncu nie miała nic ciekawszego do roboty. - Dooobra~ To chodźmy. Oni i tak szybko się nie pogodzą więc mamy czas. - zaśmiała się pod nosem.
  17. Emi przytakęła z szerokim uśmiechem. - Dobry plan cukiereczku. - zaśmiała się cicho. Lorence spojrzała na Jonathana. I co? Dalej zamierza być na nią obrażony? No dobra, proszę bardzo. Ona go nie przeprosi. Wyciągnęła z kieszeni paczkę fajek i zapalniczkę po czym zapaliła jedną. Specjalnie chciała zrobić mu na złość, bo ona nie zamierzała go przepraszać. Zresztą i tak nie miala za co. W koncu to on się na nią obraził o to co robi. "Albo mnie akceptujesz taką jaka jestem, albo spierdalaj." - tak właśnie powtarzała jeśli ktoś miał do niej jakiś problem. Dlatego nie zamierzała odpuścić.
  18. Lorence była cała podenerwowana i w ogóle nie mogła się opanować. Kiedy wpadła na Jonathana a on ją złapał warknęła tylko coś pod nosem po czym odsunęła się od niego i kopnęła w drzwi z całej siły. - Poczekajcie aż stąd wyjdę tak wam skopie tyłki, że nie będziecie mogli wstać. - wrzasnęła ze wściekłością po czym usiadła pod ścianą przytulać ręce na klatce piersiowej. Emi pocałowała chłopaka w policzek. - To jak? Co teraz robimy kochanie? - zapytała z uśmiechem. - W koncu mamy teraz duzo czasu~
  19. Lorence spojrzała zdziwiona na Law'a. W ogole nie wiedziała o co tu chodzi. - W co wy się do cholery bawicie... Głupie bacho... - i nic więcej nie zdążyła powiedzieć, bo zaklęcie zaczęło działać. Chciała powiedzieć chłopakowi żeby ją puścił, ale nawet tego nie mogła zrobić. Była strasznie wkurzona. - A skubane... Same się naprawiły.. Hahah... - zaśmiała się pod nosem Emi i po chwili dostrzegła Law'a, który niesie Lorence. - Albo i nie... Wybacz... Tak bbędzie lepiej... - powiedziała z uśmiechem do Jonathana. Gdy chłopak tylko wepchnął Lorence do składzika dziewczyna zatrzasnęła za nimi drzwi. - Radzilabym wam się z tym pośpieszyć~ - zaśmiała się wesoło wtulając się w Law'a. - Wypuście mnie do kurwy nędzy! - warknęła Lorence waląc w drzwi z całej siły.
  20. - Ej czekaj, bo ja mam pomysł. Lorence się nie da więc ją trzeba siłą, ale wiem co zrobić żeby Jonathan tu przyszedł. - powiedziała po czym zaczęła isc w stronę kuchni. - Zgarnij tu Lorence, a ja zrobię że Jonathan sam tu przyjdzie~ - rzuciła jeszcze z wesołym uśmiechem. Weszła do kuchni gdzie od razu zobaczyła dwójkę. Dobrze widziała, że chłopak był wyraźnie smutny dlatego podeszła do niego i pociągnęła go za rękaw koszulki. - Ej ej ej, Jonathan... Bo się zepsuło światło... Korki poszły bo burza jest i trzeba naprawić, a Law nie umie. - powiedziała szybko po czym chwyciła go za rękę i pociągnęła go w stronę tamtego składzika. W razie gdyby nie chciał iść ma też inny patent na to jak to szybko załatwić. Lorence za to patrzyła na nich z początku zzaskoczona ale w końcu wzruszyła ramionami i zaczęła pić herbatę.
  21. Emily od razu poderwała się do siadu. - No i wspaniale, a teraz wstawać. Trzeba ich pogodzić! - zarządziła po czym nachyliła się jeszcze żeby pocałować Law'a. Po chwili zaskoczyła z łóżka i zaczęła się ubierać. Nie minęła długa chwilą i już czekała na Law'a aż i on zrobi to samo. - Poooośpiesz się. Jonathan jest smutny... Lorence zresztą też. Trzeba to szybko załatwić.
  22. - Uhum... A masz może jakiś pomysł jak to zrobić? - zapytała patrząc na nniego z nadzieją. W sumie to chciała żeby się pogodzili bo byli słodką parą, więc lepiej żeby wszystko było między nimi dobrze. - Bo wygląda na to że im się na zgodę nie zbiera... Lorence podniósła się ledwo z sofy po czym skierowała sie do kuchni żeby zrobić sobie gorącą herbatę. Zauważyła że jest tam Jonathan, ale nawet na nniego nie spojrzała. Po prostu zajęła się tym co miała zrobić.
  23. - Świetnie i z każdym dniem lepiej. - zaśmiała się wesoło Emi i pocałowała go lekko. - Ej... Swoją drogą ciekawe jak się sprawy mają z Lorence i Jonathanem... Pewnie dalej się nie pogodzili. Lorence przez sen poczuła, że ktoś ją podnosi i gdzieś przenosi, ale nie chciała się obudzić. Dopiero w szkole po jakimś czasie otworzyła oczy i podniosła się do siadu. - O ja pierdole... Moja głowa... - jęknęła i chwyciła się z głowę. Rozejrzała się. Zastanawiała się skąd się tu w ogóle wzięła, w końcu była na dworze. W dodatku miała przemoczone ubrania... No pięknie.
  24. - Heheh... To były fajne czasy~ - zaśmiała się Emily i jeszcze bardziej wtuliła się w chłopaka. Po chwili przejechała mu palcami po policzku. - Skopałabym teraz tych idiotów... W tym czasie na zewnątrz całkowicie się rozpadało, a Lorence nadal spała sobie pod drzewem. W ogóle nie czuła kropel deszczu, miała o dziwo dość twardy sen.
×
×
  • Utwórz nowe...