-
Zawartość
6029 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Wszystko napisane przez Szeregowa WW
-
- Tch... Pieprzony idiota... - mruknął tylko i spojrzał na Misakę. - Chodź, pójdziemy gdzieś indziej. - powiedział, wziął do ręki laskę i wstał. Misaka również wstała, spojrzała na chwilę na chłopaka, który bawił się monetą i wyszła razem z Acceleratorem.
-
Misaka popatrzyła na talerz i od razu posmutniała. - Ejjj... To nie fair... - mruknęła. Accelerator odwrócił się i spojrzał na białowłosego chłopaka. - No i co robisz idioto? - warknął.
-
Misaka poprosiła kelnerkę o to co chciała, a Accelerator dodatkowo zamówił dla niej mochi (( Jak ktoś nie wie to takie kolorowe kulki ryżu, wyguglujcie sobie )). - A ty nic nie chcesz? - zapytała Misaka Acceleratora. - Nie, nie jestem głodny. - odpowiedział. - No alee prooosze zjedz coś. - poprosiła dziewczynka. - Tch... Nie chcę, nie jestem... - mruknął, ale nie dokończył bo Misaka wsadziła mu do ust jedno mochi. - Smacznego! - zawołała i zaczęła jeść.
-
Accelerator wszedł do pierwszej lepszej restauracji, posadził Misakę przy stoliku i usiadł na przeciwko opierając głowę o rękę. - Wybieraj co chcesz. - powiedział.
-
(( On jom tera poprowadzi w jakiś ciemny zauek i jom zgwauci zobaczycie he ))
-
Chłopak stał przez chwilę bez słowa. Nagle przypomniał sobie coś co kiedyś powiedziała mu pewna kobieta: "Ty naprawdę nie potrafisz być dla nikogo miły? Przecież widać że ona cię lubi, szkoda że nie potrafisz tego odwzajemnić..." - Tch... Dziecinada... -mruknął i zaczął szukać czegoś w szufladzie. Wyciągnął z niej gazę i bandaż i poszedł do pokoju w którym była Misaka. Podszedł do niej i nic nie mówiąc opatrzył jej rękę. Dziewczynka przetarła oczy i uśmiechnęła się. - Dziękuję~ - powiedziała i przytuliła się do Acceleratora. - Dobra, już dobra. - mruknął. - Chodź, idziemy na miasto coś zjeść. Pewnie jesteś głodna. - powiedział po czym wziął ją na plecy i wyszedł z mieszkania zamykając drzwi.
-
Accelerator wrócił do domu. Zaczął rozglądać się po pomieszczeniach i sprawdzać czy wszystko w porządku. W kuchni zobaczył siedzącą na podłodze Misakę. Trzymała się za jedną z rąk i płakała. - Czego płaczesz? - zapytał chłopak i podszedł do niej. Dziewczynka pokazała mu dość mocno przeciętą rękę. - Tch... Głupi bachor... Przecież mówiłem ci tyle razy, żebyś uważała co robisz jak mnie nie ma... Przemyj pod wodą i będzie po krzyku. Misaka popatrzyła na niego. - Dobrze... - mruknęła spuszczając wzrok i starając się nie płakać. Wstała i poszła do łazienki. Po chwili wyszła z przemytą ręką, z której jednak wciąż leciała krew. Poszła do swojego pokoju i usiadła na parapecie.
-
- To fajnie. - powiedziała i uśmiechnęła się. - Ale jak cię będę wkurzać to mi powiedz, dobra?
-
- Przepraszam że tak sobie poszłam... - mruknęła.
-
- Echh... Dipper ci powiedział, co? Normalnie zero w nim zaufania no od razu wszystko wypaplał. - mruknęła.
-
Accelerator spakował swoje rzeczy i wstał. Chciał jak najszybciej dotrzeć do domu i sprawdzić czy wszystko w porządku z Misaką. Wyszedł z budynku szkoły i poszedł w kierunku domu.
-
Mabel tylko się zaczerwieniła i przytuliła się do chłopaka.
-
Mabel spojrzała na Judas'a i jeszcze bardziej się skuliła. - Jak chcesz... - powiedziała.
-
Mabel podkuliła nogi. - Tam nie ma dostępu! Tylko Mabel może tam wejść! - zawołała.
-
Mabel usłyszała wołanie Judas'a. - Mabel tu nie ma. Uciekła do krainy jednorożców! - zawołała.
-
Imię i nazwisko: Emi Kawakami Płeć: Kobieta Wiek: 16 lat Charakter: Miła, przyjacielska, wesoła. Optymistka, wiecznie uśmiechnięta. Zawsze pomaga osobom w okół, bo lubi i może. Próbuje za wszelką cenę uszczęśliwić wszystkich na około nie zważając na własne szczęście. Ważne by inni się uśmiechali. Uwielbia słodycze. Jest dziecinna i lubi się bawić. Wygląd(wystarczy jako człowiek): Ma ok 1.75 wzrostu :3 Stado: Omega, bo moge hue
-
- Tch... Na romanse im się zebrało... - mruknął pod nosem, przełożył laskę do drugiej ręki i poszedł na górę.
-
- Czyli nie było praktycznie nic do roboty... - mruknął.
-
- Tch... Nawet bym nie chciał. - powiedział do Exery.
-
Accelerator odwrócił się. - Tch... Nie wstydź się tak. Prędzej czy później i tak doszłoby do tego że jakiś facet zobaczyłby cię w tym stanie. - powiedział.
-
- Tym lepiej. - powiedział chłopak po czym ruszył w stronę miasta. Mabel siedziała sobie na dachu i patrzyła na niebo. Zaczął powoli wracać jej humor.
-
- Nie moja wina że wyglądasz jakbyś uciekła z podstawówki. - powiedział i odwrócił się. - Tylko się pośpiesz.
-
- Na dachu swojego domku. - powiedział. - Pamiętaj tylko, że jeżeli ją skrzywdzisz, to sprawię że będziesz cierpieć do końca swoich dni. - powiedział bardzo poważnie.
-
- Nie noszę takich ustrojstw ze sobą. - mruknął. - No cóż kurduplu, rozbieraj się.
-
- W takim razie powinieneś jej to powiedzieć. Mabel naprawę baaardzo cię lubi dlatego nie chce być dla ciebie zbędnym kłopotem. - powiedział wzruszając ramionami.