-
Zawartość
263 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Imeshovy
-
Bez słuchania daję 10/10. Oh, wait, Nie, posłucham po raz setnotysięczny Cóż mogę powiedzieć - jeden z najlepszych utworów Ironsów, czyli dla mnie tzw. "weltklasse". Wstęp - rewelacja. Wprowadza tajemniczość. Ten głosssss :3 . Cholernie, ale to chorlernie chwytliwy riff na początku. Później bajki ciąg dalszy. Tekst, głos Bruce'a, riff przed pierwszą solówką, DWIE SOLÓWKI , riff po drugim solo.. - STWIERDZAM BRAK ZASTRZEŻEŃ. "The Number of the Beast" nigdy nie opuści mojego odtwarzacza, jest to po prostu genialny utwór (chociaż dziwne wideo, bo ogromna przerwa po utworze, sam się zdziwiłem długością ). Ode mnie coś mocniejszego - melodeath. Tytuł można skojarzyć z pewną grą ^ ^. The Black Dahlia Murder - What a Horrible Night to Have a Curse:
-
7,5/10. Nie jestem fanatykiem Planety Skarbów, chociaż w dzieciństwie się ten film kilkanaście razy obejrzało (miałem kasetę VHS ). Sam utwór... rzyci mi nie urwał, ale jest bardzo przyjemny. Wokalista z głosu przypomina mi pana z Goo Goo Dolls. Bardzo przyjemny. Kawałek taki dobry do odetchnięcia od kiepskiego dnia. Daje pozytywną energię. Nie jest to typowy, disneyowski utwór, ale nie można go nazwać złym. Chyba pasuje do klimatu filmu (choć dużo razy się go obejrzało, to się z niego mało co już pamięta ). Dobra nutka Byłem na Interstellar. Tak, warto iść na ten film (chociaż imho nie jest on dla każdego ). Tak, muzykę do filmu napisał Hans Zimmer. Tak, może i jest najbardziej przereklamowanym kompozytorem filmowym. Ma jednak na koncie mnóstwo genialnych utworów. Ta, która leciała podczas dokowania statku przez dr Manna właśnie do tej kategorii się zalicza Wersja wycięta z filmu, więc dialogi w tle (możliwe spoilery). Niestety wersja z OST ma ucięty najlepszy fragment utworu ;_;
-
"Kopytkując przez świat", czyli nasze podróże [tagujemy userów]
temat napisał nowy post w Przygody Daring Do
Trafiło na mnie . Ogólnie zdarza mi się gdzieś wyjechać. Głównie Polska. Można powiedzieć, że moja ojczyzna została już w całości przeze mnie zwiedzona. Bardzo rzadko udaję się poza granice swojego kraju. Ale.. zdarza mi się. Dlatego opowiem co nieco o moim wyjeździe do Pragi (tej czeskiej, nie warszawskiej ) sprzed bodajże czterech lat. 1. Gdzie byłeś? Tak, jak wyżej napisałem - pojechałem do naszych południowych sąsiadów, pieszczotliwie nazywanych "pepikami". Miałem wtedy z 15 albo 16 lat, na pewno byłem w trzeciej klasie gimbazjum. Czyli czasy, kiedy fandom jeszcze nie istniał, a ja przestałem się interesować chińskimi bajkami (do pewnego momentu, ale to nie jest ważne ). Stolicę Czeskiej Republiki zwiedziłem w ramach tzw. "zielonej szkoły" - czyli wypadku kilku klas, gdzie uczniowie i nauczyciele zwiedzają coś nowego, kupują w ch(bardzo dużo) pamiątek i wzajemnie udają, że podczas wypadu nie spożywają trunków wysokoprocentowych 2. Coś o historii tego miejsca Mało wiem, więc trochę się wspomogę ciocią Wikipedią: Praga (czes. i słow. Praha, niem. Prag) – stolica i największe miasto Czech, położone w środkowej części kraju, nad Wełtawą. Jest miastem wydzielonym na prawach kraju, będąc jednocześnie stolicą kraju środkowoczeskiego. Praga jest ośrodkiem administracyjnym, przemysłowym, handlowo-usługowym, akademickim, turystycznym i kulturalnym o znaczeniu międzynarodowym. Jest siedzibą większości czeskich urzędów centralnych (w tym parlamentu, prezydenta i rządu), związków wyznaniowych działających na terenie Czech, a także licznych firm, stowarzyszeń, organizacji i uczelni. Stanowi najważniejszy w skali kraju węzeł drogowy i kolejowy, posiada również międzynarodowy port lotniczy i sieć metra. Dzisiejsza Praga powstała w 1784 r. z połączenia pięciu wcześniej samodzielnych, lecz powiązanych ze sobą organizmów, których początki sięgają średniowiecza: Starego Miasta, Nowego Miasta, Josefova, Małej Strany i Hradczan – siedziby władców czeskich. Od 1992 r. zabytkowe centrum miasta znajduje się liście światowego dziedzictwa UNESCO. Ze względu na bogactwo atrakcji, należy do najchętniej odwiedzanych miast Europy. Według tradycji oryginalna czeska nazwa miasta Praha pochodzi od czeskiego słowa práh – próg i jest związana z księżniczką Libuszą. Etymologia nazwy miasta zbudowanego nad progiem lub jazem – rzecznym brodem pochodzi od historycznej nazwy przeprawy przez Wełtawę w okolicy dzisiejszego Mostu Karola. Według danych z 2008 r. liczba ludności miasta wynosi 1 226 697 osób (1. miejsce w Czechach), natomiast powierzchnia – 496 km² (również 1 miejsce w Czechach). 3. Twoje ogólne wrażenia Mieszane. Równolegle mieliśmy ze szkołą wycieczkę do Wrocławia. Zabrzmi to niecodziennie (w końcu wszystko, co zagraniczne jest lepsze ), ale stolica województwa dolnośląskiego bardziej mi się spodobała. Przede wszystkim - w Pradze strasznie drażnił mnie niemiłosierny tłok. Jak wszedłem na Most Karola, to czułem się, jak podczas koncertu Luxtorpedy podczas Juwenaliów Łódzkich . Tłok, tłok i jeszcze raz tłok. Wycieczki dosłownie z całego świata - z Niemiec, z Włoch, nawet widziałem jakąś japońską grupkę. We Wrocławiu - spokój i cisza. No i największą ciekawostką był pewien występ kompletnie anonimowego ulicznego grajka. Szarpał struny na gitarze jak szalony. Głos taki, że rozchodził się na cały rynek. Słuchało się go niesamowicie. Tak z rok albo dwa później ten pan występuje w telewizji... ...i nazywa się Gienek Loska. Czyli ten, który wygra pierwszego, polskiego X-Factora :3 . Wracając do Pragi - tłok nie był dla mnie przyjemnym doświadczeniem. Tak samo niedobrze zorganizowana wycieczka. Mieliśmy jakąś starszą panią, jako przewodniczkę. Miałem wrażenie, że ona tak samo, jak my jest po raz pierwszy w życiu w Pradze . Ciągle gdzieś błądziliśmy, zawracaliśmy. Przez to nie zwiedziliśmy kilku miejsc "must see" tj. "Wieża telewizyjna Zizkov". W dodatku pojechaliśmy na wycieczkę podczas wyborów do czeskiego parlamentu, dlatego Praga była zapaskudzona plakatami wyborczymi :/ . Wycieczkę uratowało samodzielny pobyt na Placu Wacława, gdzie poczułem się bardzo samodzielny. Po raz pierwszy w życiu na poważnie zacząłem używać języka angielskiego. Poczułem się niesamowicie dumny, kiedy udało mi się w sklepie z pamiątkami powiedzieć "good morning" "this" "thank you" i "goodbye" . Tak samo zdarzyła się jedna zabawna sytuacja, ale o tym wspomnę później. Podsumowując - mogło być lepiej, ale nie było totalnej katastrofy. 4. Najfajniejsze miejsca/obiekty, jakie widziałeś. Które polecasz, a których nie? Jeśli chcecie coś ciekawego zwiedzić, zacząłbym od Hradczan. Jest to królewska dzielnica Pragi. Chyba najpiękniejsza. Dla miłośników architektury gotyckiej polecam zwiedzić Katedrę św. Wita - cudowna mozaika Sądu Ostatecznego na wejściu i inne arcydzieła sztuki wewnątrz budowli. Na Most Karola lepiej wejść, kiedy nie ma dużo turystów. Stoi tam mnóstwo sklepikarzy - głównie z obrazami. Można sobie tam zrobić małe zakupy. Obowiązkowym punktem dla każdego turysty są Vaclavske Namesti, czyli Plac Wacława. Dla Czechów miejsce poniekąd symboliczne, gdyż to tam w 1989 roku odbywały się największe demonstracje podczas Aksamitnej rewolucji. Ogólnie jest to miejsce bardziej handlowe (coś, jak łódzka Pietryna ). To tam zakupiłem moją pamiątkę, czyli podświetlany brelok zasilany baterią słoneczną, kupiony o ile się nie mylę za 100 koron. Jest to idealne miejsce na zakupy, a także by przysiąść na minutę, by poobserwować sobie Czechów podczas pracy lub odpoczynku. Z opowiadań rodziców, warto zwiedzić wyżej wspomnianą wieżę telewizyjną. Nie dość, że wygląda niesamowicie, to na szczycie można zobaczyć cudowną panoramę stolicy Czech. Dla fanów sportu polecam stadion Starahov - niecodzienne miejsce, gdyż składające się z... ośmiu boisk i trybun, które mogą pomieścić 250 tysięcy [sic!] ludzi. Obiekt znajduje się na Pertinie, wzniesieniu także wartym uwagi. Stąd jest również piękny widok na Pragę. Tam znajduje się również Pertinska rozhleda, czyli wieża podobna z wyglądu do paryskiej Wieży Eiffla (ale oczywiście jest duuuuużo mniejsza ). Podobnie, jak w wieży telewizyjnej można stąd podziwiać panoramę całego miasta. Raczej w Pradze nie ma miejsc niegodnych uwagi 5. Co nowego/dobrego/dziwnego jadłeś? Nie jadłem tam konkretnego obiadu (cheeseburger z McDolana niczym się w smaku nie różnił od polskiego ). Jedyną nowością dla mnie była druga najlepsza (po norweskiej Melkesjokolade) czekolada na świecie: Była przepyszna. Za 50 koron zrobiłem sobie niesamowitą osłodę. Z napoi najciekawszym był... czeski jabol xDDD . Przechodzę do zabawnej sytuacji. Na Placu Wacława zaczepił mnie z grupką kumpli pewien sympatyczny pan żul. On zaczyna do nas coś po czesku mówić. My oczywiście ani be, ani me. No to... podajemy się za anglików . Skubaniec uwierzył, nawet z nami próbował coś w ingliszu mówić . Pośmialiśmy się, no i wzięliśmy po łyku jabola. W smaku... Amarena jest lepsza . Dlatego tym samym daję jednocześnie odpowiedź na pytanie nr 6 7. Poznałeś trochę nowej niskiej/wysokiej kultury/innej mentalności? Mentalnie Czesi różnią się diametralnie od Polaków. W końcu to w tym kraju najwięcej ludzi deklaruje ateizm. Tego co prawda nie doświadczyłem na własnej skórze, ale dla ciekawskich mentalności Czechów polecam przeczytać książkę Mariusza Szczygła "Zrób sobie raj". Tu jest doskonale opisane, jak bardzo się różnimy od pepików. No pomyślcie, przeszłaby w naszym kraju fontanna z dwoma panami sikającymi na nasz kraj? W Czechach przeszła i Czesi się nią zachwycają . Niestety nie było mi dane bliżej poznać muzyki bądź filmu czeskiego podczas wycieczki. 8. Podziel się fotkami! MIAŁEM, ALE PRZEPADŁY To chyba tyle, co zapamiętałem. Do zabawy nominuję: - Cygnusa - Amola - Soliego -
N: Nie lubię zapożyczeń od bohaterów MLP. Tyldy wyglądają nawet estetycznie, ale liczę na oryginalność A: Tytułowa Vinyl. Ładne oczko S: Jedno zdanie, ale jakie słodkie :3 U: Świeżynka na forum. Mam nadzieję, że zawita do działu powitalnego
-
Praca z dziećmi to czysta przyjemność. Na warsztatach jedno z nich pozwoliło mi nawet pożyczyć swoją czapkę
-
N: Oksymoron (ze Słownika Języka Polskiego) - w językoznawstwie: przenośne zestawienie pojęć o przeciwstawnym, wykluczającym się wzajemnie znaczeniu, np. spieszyć się powoli, sucha woda; antylogia, epitet sprzeczny. Brzmi mądrze, plus. A: Zdanie mówiące o "wilkach wychodzących ze ściany". Ciekawe, chociaż jakoś nie potrafię doszukać się drugiego dna .-. . Stylistycznie też cacy. Białe tło być musi, inaczej napis byłby niewidoczny. S: Candie Django uwielbiam, dlatego za gifa jest duuuuży plus . Linki do profilu na dA i do tematu z rysunkami. Plus. U: Widuję. Jest regentem, napisała dużo postów, chyba zmieniła płeć, ma dwie nagrody, ma bardzo duży talent artystyczny. W dodatku niczym mnie użytkownik nie wkurzył. To oznacza, że Oksymoron jest człowiekiem dobrym. Oby tak dalej!
-
Jeśli szukasz lapka do grania, przede wszystkim porównaj wyniki konkretnych modeli osiąganych na Benchmarku. Wiadomo - im więcej punktów, tym większa wydajność. X-Kom o ile się nie mylę publikuje na stronach produktu owe wyniki. Jeśli chodzi o zaproponowane przez Ciebie kompy. Zarówno Lenovo, Asus jak i MSi są raczej chwalonymi firmami. Różnice parametrów są naprawdę minimalne. Jedynie, co mi się rzuciło w oko, to procesor w Asusie i karta graficzna w Lenovo. One sprawiają, że lapki te są lepsze od MSi, dlatego na wstępie bym go odrzucił. Jeżeli gry masz głównie na płytach i rzadko korzystasz ze Steam i Origin, to pokusiłbym się o Lenovo. 4GB karta graficzna powinna zapewnić to, że gierki ruszą na bardzo wysokich detalach. Osobiście dla mnie lepszy jest Asus. Procek jest jednak Intel i7, nie wiem czy na laptopy są lepsze procesorki . Zapewni to dużą wydajność komputera, co może wpłynąć na korzyść przy graniu. Ale i tak poczekaj, aż może ktoś z administratorów bądź innych osób mocno związanych z kompami się wypowie na ten temat, bo w końcu ja to taki "nie znam się, więc się wypowiem"
-
Nie sądziłem, że ten moment w moim życiu nastąpi. Trzy lata tzw. "mamtowdupizmu uczuciowego", który nastąpił po zakończeniu pewnego pseudozwiązku (jedynego zresztą w moim życiu ). Do dzisiaj - po raz pierwszy od tego czasu szczerze się w kimś zakochałem. Nie w stylu "o, fajna dupa", "o, szarpałbym jak Reksio szynkę", "o, może znajdę jej fejsa i wrzucę jej fotki do fapfolderu". To jest ten moment, kiedy spotykasz bratnią duszę. Zaczęło się niewinnie - ot tak kolegowałem się z pewną dziewczyną z roku. Miło się rozmawiało etc. Jednak zauważyłem, że jakoś strasznie często ze mną przesiaduje. Częste momenty w stylu "mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko jeśli się przysiądę?". W dodatku... od pewnego czasu zaczęła zdrabniać moje imię. Coś we mnie drgnęło. No i dzisiaj wyciągnąłem ją do kina. Przypadkiem, bo gdyby nie powiedziała mi raz od niechcenia, że obejrzałaby "Bogów" (przy okazji polecam film), to raczej gunwo bym zrobił. No ale w ramach dosyć znanej i lubianej promocji pewnego operatora komórkowego załatwiłem jej darmowy bilet. Już w dniu, kiedy zaproponowałem jej wyjście do kina zauważyłem u niej nieśmiały uśmiech i od razu bardzo cichutkie "dziękuję". Po seansie widać było, że jest szczęśliwa. Odprowadziłem ją, no i się przytuliliśmy. Tak kuriozalnie, że mi prawie szczękę głową wybiła, ale to już nie jest ważne xD . W dodatku usłyszałem magiczne "musimy to powtórzyć". Pierwszy raz odkąd pamiętam trafiam na kogoś, kto jest niesamowicie do mnie podobny. Cicha, spokojna, uwielbia książki, filmy, teatr. Gdyby tylko kuce lubiła, to byłaby bajka, no ale ideałów nie ma . Pierwszy raz nie mam w rozmowie z kimś niezręcznej ciszy. Gdybyśmy mogli, to gadalibyśmy do woli. Wreszcie ktoś podbił moje serce i wreszcie pojawił się ktoś, z kim chciałbym się na poważnie związać.
-
Cygnus, gdyby temat był wyczerpany (czyt. znaleziono jednoznaczną odpowiedź na to pytanie odporną na kontrargumenty), to tego tematu bym nie zakładał (ale z potencjałem shitstormogennym to nawet mnie zaskoczyłeś ). Jestem po prostu szalenie ciekaw, jak zdaniem użytkowników forum można wyjaśnić ten paradoks. Bo często na tego typu pytania pada tyle propozycji, że imho można zrobić z tego całkiem fajną debatę, i mówię to z doświadczenia ^ ^ Jeśli rzeczywiście miałby jakimś cudem wybuchnąć shitstorm, to zostanie to oczywiście zgłoszone odpowiednim osobom
-
Witajcie! Tak patrząc, że powstał temat filozofii, chciałbym poruszyć pewien temat związany z ową nauką. Filozofowie do chwili obecnej nie znaleźli jednoznacznej odpowiedzi na powyższe pytanie. Dlatego liczę na małą burzę mózgów Jak myślicie - czy istota wszechmogąca (przyjmijmy, że jest to bóstwo - Pan Bóg, Allah, Latający Potwór Spaghetti itp. i przyjmujemy, że ono istnieje + tę wszechmoc bóstwo posiada) byłaby w stanie użyć swojej wszechmocy w taki sposób, by stworzyć kamień, którego nie byłaby w stanie podnieść? Pytanie to jest nazywane w filozofii paradoksem wszechmocy (lub paradoksem omnipotencji). Jak myślicie - byłaby w stanie, czy nie byłaby?
-
Problem z internetem - nie ładują się niektóre strony.
temat napisał nowy post w Nauka i technologia
Przed zamknięciem tematu napiszę, że miałem identyczny problem (pewnie identyczne źródło, bo mam Liveboxa, czyli Orange). Z tym, że... problem sam zniknął . Ale miło wiedzieć, że jako jedyny nie miałem kłopotów z Wikipedią, Joemonsterem, Anime-Shinden itp. -
Za maskę duże propsy, bo jest świetna :3
-
N: pervkapitan... hmm... nie lubię nicków zaczynających się od małej litery ;_; . Kapitan, czyli dowodzi czemuś albo czegoś. Może ma charakter przywódczy . Perv, perv, perv... nie wiem. To oznacza jedno - nick jest oryginalny. Plus. A: Praise the sun! Nawet słodkie, pomimo tego, że mam uczulenie na obrazki z białym tłem (jak się siedzi na ciemnym stylu, to tak jest ;d). S: To już jest zdecydowanie słodkie :3 . Za to duży plus! A bloga jutro odwiedzę (mam nadzieję, że nie zapomnę). U: Niedawno zaczęła się udzielać. To fajnie, bo może wniesie coś ciekawego do forum. Na chwilę obecną użytkowniczka na plus
-
N: Bez zmian. GoForGold - złoto jest fajne. W związku z tym, że nick został już przeze mnie zapamiętany i go kojarzę, nie chcę, by nastąpiły tu jakieś zmiany. Bo jest good A: Człowiek z gitarą. Kolorystycznie nawet, nawet. Lubię. S: ponyKillerX jest jednym z moich fav artystów fandomowych. Choć obrazek imho trochę zniekształcony, to i tak na plus U: Dobry człowiek z talentem artystycznym. Nie mam żadnych zastrzeżeń
-
Kedalskość pucyków, czyli czy nie znudziły Ci się poni poni
temat napisał nowy post w Ogólna dyskusja na temat kucyków
Szczerze? Gdyby serial mi się znudził, to raczej nie przynależałbym do fandomu. Wszyscy powiedzą - NO ALE LUDZIE ≠ KEDALSKIE PUCE; PRZECIEŻ WIĘKSZOŚĆ STAROPONIAKÓW JUŻ NAWET SERIALU NIE OGLĄDAŁA PO ŚLUBIE KREDENS, FANDOM I TAK UPADNIE POMIMO TEGO, ŻE UPADAŁ OD 2011 ROKU I PUCYKI ZGINOOO!!!111ONEONE Nie ukrywam, że ludzie sprawili, że do chwili obecnej nadal siedzę w tym szaleństwie. Wiem, że pisałem kiedyś, że gdyby nie ludzie, to z fandomem nie miałbym nic wspólnego i to od dawna. Tak samo nie miałbym nic wspólnego z fandomem gdyby nie serial. Bo w to MLP mnie motywuje dodatkowo do działalności w fandomie. Serial nie znudził mi się do chwili obecnej. Nawet pomimo słabszego trzeciego sezonu, kontrowersyjnej decyzji (początkowo) o zrobieniu z Twilight alikorna i emisji kiepsko rokującego (też początkowo) Equestria Girls (policzcie sobie ile razy fandom wtedy upadał ). Były wzloty i upadki. Ale serial uwielbiam. Dla mnie jest to nadal świetna odskocznia od szarego świata, który mnie otacza. Odpoczynek od obowiązków dni codziennych. Tak, nadal mi się zdarza obejrzeć jakiś odcinek . Czuję, że raczej nieprędko zmieni się moja opinia o serialu. Widziałem mnóstwo ludzi, którzy mieli to słynne I'M LEAVING THE FANDOM. Nie zamierzam opuszczać ani fandomu, ani nie czuję, by serial mnie w pewnym czasie znudził. Za fajni ludzie i za fajny serial. Oznacza to tylko jedno - puce mnie się nie znudziły, zaś to szaleństwo pod nazwą "bycie bronym i oglądanie bajki dla trzyletnich dziewczynek" będzie trwało i to pewnie jeszcze parę ładnych lat -
Pff. Zakompleksiony tchórz, maminsynek i nerd ze stadną mentalnością, będący również narcyzem, interesujący się zamiast motoryzacją czy siłownią - grami komputerowymi, filmami i piwem rzemieślniczym (co widać po moim brzuchu ), oczywiście miłośnik bajki dla trzyletnich dziewczynek, chińskich animacji, fantastyki, science fiction, u którego wizyta płci przeciwnej w jego pokoju zakończyłaby się wybiegnięciem z domu z krzykiem. Kto da więcej?
-
Która już to osoba myli mnie z Ihnesem Cóż... po PONAD MIESIĄCU i wizycie w TRZECIM szpitalu podano wreszcie diagnozę - pneumocystoza. Najprawdopodobniej zarażony przez kogoś od nas z rodziny (swego czasu okresowo chorowaliśmy, w tym i ja dosyć długo, obecni na MLK mogli to zauważyć ). Jakaś ulga jest, bo chociaż wiadomo na co mały jest chory. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że diagnoza jest PRAWIDŁOWA (bo serio przez ten czas wszyscy mówili, że nie wiedzą co to jest i że pierwszy raz coś takiego widzą) i chrześniak w końcu wyjdzie z tego.
-
Mój początek z Nauką o Komunikowaniu na studiach - na bodajże piętnaście kolokwiów za pierwszym podejściem zaliczyłem... trzy . Stres był przez cały semestr związany z tym przedmiotem, ale nawet z takiej sytuacji wyszedłem na prostą (jedno kolokwium zaliczyłem bodajże za piątym podejściem ). Jak dowiedziałem się z egzaminu końcowego, że mam 3 - popłakałem się ze szczęścia (pomimo tego, że ponad połowa roku była ode mnie lepsza). To są studia - tu trzeba się pomęczyć. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Pomimo tego, że chciałem studiować dziennikarstwo, to też miałem przedmioty z których orłem nie jestem (w sumie to mam do chwili obecnej - cokolwiek związane z komunikologią ). Pomijając już liceum, gdzie z matmy zawsze cudem zdawałem. Niestety trzeba to przeboleć. W skrajnych przypadkach - tu masz nade mną przewagę, bo możesz się jeszcze ratować korepetycjami. U mnie z tym byłby problem, bo trzeba szukać tylko absolwentów mojego kierunku, a ich zbyt wielu nie jest. Jeśli ja zdołałem wyjść z wydawałoby się beznadziejnej sytuacji na uczelni, to znaczy, że każdy da radę niezależnie co studiuje. Wierzę głęboko, że uda Ci się wyjść na prostą Z kolei ja się ostatnio nieźle wpieniłem i zarazem zmartwiłem. Zdenerwowałem się na moją uczelnię. Po pierwsze - nowy system wchodzenia do dziekanatu, który jest idiotyczny. Czemu? Chcąc rozwiązać problem z kolejkami, wprowadzono numerki (takie, jak w ZUS czy w każdym innym urzędzie). Nie dość, że spowodowało to efekt odwrotny od oczekiwanego i obecnie przeciętnie trzeba stać co najmniej dwie godziny w kolejce (w zeszłym semestrze czekałem max 15 minut), to jeszcze dochodzi do chaotycznych sytuacji jak np. pewnego dnia anulowano wszystkie rezerwacje numerków wyciągnięte przed godziną 10:00. Dorzucając jeszcze limit numerków (dla mojego kierunku jest to 60 numerków - po godzinie 12:00 nie licz na rezerwację ) otrzymujemy obraz, o którym nawet Discord nie byłby w stanie sobie wyobrazić . Po drugie - przez niedopatrzenie jednego z wykładowców o mało co nie wyleciałem ze studiów. Tydzień temu po odstaniu kolejki w celu przedłużenia ważności mojej legitymacji dowiedziałem się... że mam niezaliczony przedmiot. Moje oczy zrobiły się w kształcie pięciozłotówek kiedy dowiedziałem się o jakie zajęcia chodzi. Zaliczyłem je na 5 . Co się okazało? W systemie USOS wykładowca... źle wpisał ocenę. Jakby to powiedzieć - nie była ona wpisana podwójnie (za wykład i ocena końcowa). Była po prostu jedna ocena bardzo dobra. No ale system uznał, że jest to niezaliczenie przedmiotu, przez co nie rozliczyło mi semestru. I przez taki drobiazg muszę teraz ciągle kontrolować USOS, by mi zaliczył semestr. Inaczej o przedłużeniu legitymacji mogę zapomnieć Zmartwiony jestem z kolei moim pięciomiesięcznym chrześniakiem. Ostatnio się dosyć poważnie rozchorował. Jak za pierwszym razem trafił do szpitala usłyszałem... że mógł nawet umrzeć. Przez ponad miesiąc lekarze ciągle wzruszają ramionami, bo nie mogą zdiagnozować problemu. Ciągłe nawroty zapaleń układu oddechowego + zaflegmienie płuc. Biedak jest ciągle faszerowany antybiotykami, a stan jego zdrowia nie ulega poprawie. Dzisiaj jednak się bardzo zmartwiłem, kiedy jeden z lekarzy nie wykluczył mukowiscydozy. Ciągle myślę o moim małym chrześniaku. Za każdym razem chce mi się płakać, kiedy pomyślę, że może się coś złego mu stać. Już tyle przeszedł i nie widać żadnej poprawy. Moja siostra praktycznie ciągle jest z tego powodu zalana łzami. Ja też czuję, że chyba za chwilę nie wytrzymam i też je wyleję z oczu. Mam cichą nadzieję, ze to się skończy. Szybko i szczęśliwie...
-
6/10. Początkowo nawet chwytliwe, ale potem staje się trochę męczące. Główny motyw to dosyć agresywny... coś a'la riff gitarowy, no ale podchodzi pod elektronikę. Utworek dosyć zmienny, ale... no męczy. Końcówkę wysłuchałem z trudem, a utwór jest dosyć krótki. Po początku spodziewałem się czegoś lepszego Ode mnie coś spokojnego. Nie sądziłem, że RMF FM może dać coś fajnego i klimatycznego . ZHU - Faded:
-
9/10. Wow, dla mnie to niesamowite, że siedemnastolatka ma taki głos *.* Chociaż oryginał Tears For Fears uwielbiam, to nie sądziłem, że można zrobić równie świetny cover. Ten głos... serio, odpłynąłem. Szkoda tylko, że to jest takie krótkie :< . Mam nadzieję, że taka perła się w przyszłości nie zmarnuje. Potencjał jest ogromny, a właśnie potrzeba nam głębokich kobiecych głosów :3 Ode mnie... coś trochę hipsterskiego. Zasłyszane z reklamy Deichmanna . Wpadło w ucho i nie chce wyjść. Dan Croll - From Nowhere:
-
Witajcie! W dniu dzisiejszym pojawił się u mnie problem. Chciałem zażegnać problem z niewidzialnymi avatarami i emotikonam i opisany jakiś czas temu przez BQ. Podczas próby wylogowania się okazało się, że jest to niemożliwe. Przenosilo mnie na stronę z napisem... że ona nie istnieje . W związku z tym usunąłem ciasteczka. Jednak problem pojawił się przy próbie zalogowania się. Analogicznie do przypadku z próbą wylogowania - jestem przenoszony na stronę z napisem, że witryna jest niedostępna Nie wiecie może co jest przyczyną tego problemu? Screenshot strony: EDIT: Problem zniknął... po zainstalowaniu Firefoxa . Dziwne, bo jest dokładnie tak, jak opisuje Discors - na Operze i Chrome są problemy, a przy lisku wszystko działa bez zarzutu. No nic, chyba będę się musiał przyzwyczaić do nowej przeglądarki.
-
N: Eternal - czyli wieczny. Krótki, wchodzi w ucho, łatwy do zapamiętania. Zastrzeżeń brak. A: Sexy anthro Zecora . Jak na moderatora działu - musi być znak, że jest avatarem . Ładny art, duży plus za przeźroczyste tło S: Również art z Zecorą. Dobrze wykadrowany - dzięki temu pasuje, jako sygnatura. U: No nawet się z nim piwa napiłem . Można powiedzieć, że jedna z pierwszych osób, którą poznałem na tym forum. Bardzo dobry człowiek z ogromnym zamiłowaniem do airsoftu. Oby więcej takich było na MLPPolska!
-
Ahoj kamarád! Not many foreigners we have in our forums, so it's really nice to see you there! I know that there is Czech forum about MLP. I came here, but I didn't understand anything here . But it's really cool that our southern neighbours also have organised fandom I hope you don't mind if I write some questions for you : 1. How did you become a brony? 2. What people in Czech Republic think about MLP fandom? 3. Have you been in any brony convention? (eg. Czechquestria) 4. Do you have any unofficial brony meet-ups in bigger cities? 5. Do you have any favourite fandom artist? 6. Do you like Sweetie Belle? :3 7. Do you know Jamis the Flutterguy? 8. Hug? :3 8 is said in China to be a luck number so I finish there . I hope you'll spend nice time with Polish bronies. Baw się dobrze! (Have fun!)