Skocz do zawartości

Draco Brae

Brony
  • Zawartość

    2929
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Draco Brae

  1. Sen przyszedł szybko i zaraz Frost Cię obudził. Szybka, sprawna oraz bezbolesna zmiana opatrunku i po kłopocie. Twój tato zaniósł Cię jeszcze do pokoju i położył w łóżku. - Poczytać Ci? - spytał czule...
  2. Frost spojrzał na Ciebie i wywalił oczy. - Nigdy się nad tym nie zastanawiałem... Myślę że czasem tak jest... Tak jak jedni rodzą się jednorożcem a inni kucem ziemnym, a jeszcze inni pegazem. Po tych słowach, Frost wyciągnął chusteczkę i wytarł Ci policzek. Musiało być na nim trochę lodów... Przyjrzałaś się jednak bardziej to była krew. Trochę kręciło Ci się w głowię. Frost spokojnie cię ułożył na swoim grzbiecie i powiedział: - Na chwilę obecną koniec wrażeń. Odpoczniesz trochę w domu, a ja zmienię opatrunek... Dziwne... krew leciała, a bólu nie było...
  3. Draco Brae

    Zapytaj Applejack

    Nooo dobra... znów parę pytań ode mnie... Primo - Ile drzew dziennie możesz "obsłużyć"? Secundo - Gdzie żyją krowy? (skądś mleko na babeczki musi być ;p, po za tym raz je zatrzymałaś) Tertio - mi się wydawało czy jednak ze swoim bratem zamieniłaś się jakby kwestiami ostatnio ? Quatro - Gdzie nauczyłaś się tego akcentu..? I wreszcie Primo ultimo (FraQ się ucieszy ;p) - Jakimś cudem trafiasz na bezkucykową wyspę... I tylko z jedną ze swoich przyjaciółek... która by to była? Oczywiście uwzględnij to, że na takich wyspach rodzą się uczucia hihihi...
  4. Po Twoich słowach Frost, zarzucił Cię na swoje plecy. Spokojnym cwałem wyszedł z Tobą z domu. Po drodze do lodziarni minęłaś sporo kucyków wpatrzonych w Ciebie... dziwnie wpatrzonych. Po chwili jednak już w mogłaś wybierać lody. Dostałaś cały pucharek kilku smaków! Zajadając się lodami, sprawiłaś ogromną przyjemność ojcu. Siedziałaś na nim, jednak czułaś, że uspokaja się... Po chwili wyszliście i spotkaliście Samą Derpy, niestety bez Dinky. Jej zez był jak zawsze uroczy, na swój sposób... Niosła torbę listonosza... Była w pracy, ale miała muffinki i co więcej dała Ci jedną... Zapowiadał się dobry dzień... - Gdzie teraz Lightie? Dopiero dziesiąta, Morning kończy lekcje po trzynastej. Więc? - spytał Frost...
  5. - Jeśli powiesz mi gdzie, to nie ma sprawy... Po tych słowach Frost wreszcie się uspokoił, jednak w jego oczach wciąż jawiły się iskry łez, a na pysku miał nieco wymuszony uśmiech. Puścił Cię z uścisku w jakim byłaś i spojrzał prosto w oczy. - Ufam Ci Lightie... będziesz mogła wyjść... A teraz co? Lody? Frost wreszcie uśmiechnął się szczerze...
  6. Moon i Dark od razu się uspokoiły. Zdawało się, że obserwują całą sytuacje. - Zapewne już wszyscy Ci to mówili Lightie... Że boją się o Ciebie... Ja też... Ja też się boję... że Cię stracę... Nie obchodzi mnie świat... Tylko moja rodzina... Powiedz masz na coś ochotę? Jakieś życzenie? Frost sprawiał wrażenie zatroskanego i bardzo wylewnego... Zwykle opanowany i spokojny, nie okazujący emocji. Tak nagle wylał z siebie wszystko na Ciebie...
  7. - Chcę tylko popatrzeć jak rysuję moja kochana córeczka - odpowiedział Frost. W między czasie słyszałaś gruchotanie kości... ~ Spokojnie i tak nie zginiesz, a za chwilę będziesz już zdrowa Dark... Wybacz Lightie... Twój tato tylko się do Ciebie przytulił. Jego uścisk był taki szczery... ciepły... dziwny? Rzadko wydawał się pokazywać uczucia po sobie. - Cze-czekaj Moon... Patrz na to... - wybulgotała Dark. Poczułaś na sobie łze. Należała do Twojego Ojca...
  8. ~ Dark czemu milczysz? Wyjdź z ukrycia... ~ słowa Moon były przerywane, metalem świdrującym powietrze... zupełnie jakby ktoś wymachiwał cały czas łańcuchem. ~ Noo... kici kici taś taś... Znów rysowanie marnie wychodziło. Żeby tego było mało Twój tato stanął nad Tobą i zaczął obserwować...
  9. ~ Pi**rz się Dark..! - Ligthie nie zostawiłaś czegoś? - spytał Frost uśmiechając się do Ciebie. - Nie wiem po co Ci była kredka w łazience, ale nie było to dla kredki najlepsze miejsce... - mówiąc to oddał Ci Twoją własność i wrócił do czytania gazety. ~ "Kici kici" Dark... ~ prócz słów Moon usłyszałaś brzdęk łańcuchów i innej stali...
  10. ~ Widzisz Dark? Jeszcze dziecko przez Ciebie kłopoty mieć będzie... No właśnie... powiedz jej czemu narzekam... Może to ją przestrzeże przed złym... Podczas tej krótkiej wymiany zdań, usłyszałaś jak ktoś stepuje do pokoju w którym byłaś... Któż inny jak nie Frost. Czas zaczął się niemiłosiernie dłużyć... Jeszcze chwila i wróci...
  11. ~ Spytaj Dark! ~ głos Moon rozchodził się echem w Twojej głowie. Naprawdę gdzieś się zaszyła... Schodziłaś właśnie na dół. Wzrokiem odprowadził Cię Frost. Aż usiadłaś przy stole, przy którym wcześniej rysowałaś. Po chwili Twój tato wstał i poszedł do łazienki najpewniej... Przez myśl przeleciał Ci jeden przedmiot... KREDKA...
  12. Bawiła się przy tym kiedyś szlachta > zacny człek > milord > pan i władca > Tarreth lol
  13. - Moon nawet nie masz co pytać. Poszła w cholerę obrażona - powiedziała rozmarzonym głosem Dark. - I pewnie miałaś na myśli słówko "doszła" tak? Obie doszłyśmy... Zdaję się że Ty też haha! Co do bólu... hmm... Raz może boleć... Chyba, że bawisz się tak jak ja i Moon haha! No a teraz wracaj do troskliwego tatusia... Moon gdzie jesteś? Dark miała racje, takie postękiwanie mogło być niepokojące. Wytarłaś się, jednak z miernym skutkiem, bo wciąż "przeżywałaś" - Kici kici, taś taś... Moon gdzie jesteś? ~ Jesteś całkiem zboczona. Zostaw mnie! A Ty Lightie, weź prysznic...
  14. - Troskliwy tatuś co? - rzuciła do Ciebie pytaniem, jednak szybko powróciła do Moon... - Lubisz to Moon prawda? - spytała retorycznie Dark. Jej pchnięcia które słyszałaś były coraz szybsze i jakby bardziej agresywne. Moon tylko jęczała, nie potrafiła z siebie wydobyć słowa. To czym się bawiły musiało sprawiać ogromną przyjemność... Czemu by nie skorzystać z kredki, którą wzięłaś? Delikatnie wsunęłaś ją w siebie. Nie była tym samym co języczek Morning, ale też sprawiało ogromną frajdę, tylko dlatego że była twarda. - Noo, czas powrócić do poprzedniej zabawki. Usłyszałaś brzęczenie, a po chwili krzyk Moon. ~ Wyjmij to stamtąd! - Ohh nie... - odpowiedziała lubieżnie Dark. - Jak się tak stawiasz, to zaraz tylko jęczeć będziesz mogła. ~ Mphhm. Wsłuchując się w dźwięki zabaw Moon i Dark, sama nie zauważyłaś kiedy skończyłaś. Słuchałaś dla samego słuchania. One również za chwilę skończyły... - No i po bólu... tak strasznie było? - spytała Dark ~ Hmph, nienawidzę Cię... Usłyszałaś tylko dźwięk jakby ktoś się całował. Dziwne one są...
  15. ~ Dark... Lightie... przestańcie... obie... Ja... ja dochodzę... Cokolwiek to znaczyło w słowach Moon, to było kłamstwem. Była związana... - Ohh tak... Widzisz Lightie... dochodzić znaczy mieć orgazm - mówiła Dark nie przerywając tych cudnych pchnięć na Moon. Gdy się tak zabawiałaś wsłuchując się w dźwięki wydawane przez Twoje "duchy", usłyszałaś pukanie do drzwi... A po chwili słowa: - Lightie wszystko wporządku? - był to głos Twojego ojca...
  16. ~ Lightie na co Ci ta kredka..? I zaraz Dark... czekaj... nie rób tego... cokolwiek chcesz zrobić zaklinam Cię przestań! ~ błagała Moon. Chwilę później usłyszałaś podobny dźwięk jak wtedy, gdy Morning "szalała" na Twoim rogu. Moon tylko zaczęła krzyczeć w spazmach przyjemności... Otworzyłaś wreszcie drzwi do łazienki, weszłaś tam i zamknęłaś się...
  17. ~ P-p-prze-padnij! Ahhh... AH... Rysowanie w takich warunkach? To tak jak ustanie na linie zawieszonej nad przepaścią... Frost w między czasie czytał gazetę. Przynajmniej nie zauważy, że się czerwienisz. ~ Pożałujesz tego... haa... Ahh! Lightie... nie słuchaj tego..! Dark... a to na co ci!? ~ powiedziała z przerażeniem i przyjemnością Moon. Cokolwiek tam robią, nie stwarza warunków do rysowania... zwłaszcza, że te dźwięki dziwnie działają na Ciebie...
  18. ~ Zabieraj to odemnie Dark! Rozumiesz? Zabie-Aaah... ~ jęknęła Moon. Frost tylko przytaknął, więc mogłaś spokojnie iść rysować. Choć to brzęczenie wcale nie pomagało... Usłyszałaś tylko rąbnięcie kopytem w innego kucyka... Zapewne Dark i Moon... tylko co one robią? ~ Mówiłam zabierz to! Najpierw musiałabyś mnie związać, bo tak się nie dam. O nie! ~ wykrzyczała Moon ~ Czekaj... na co ci ta lina..?
  19. - A na co masz ochotę? - spytał Frost szukając jakiejkolwiek wskazówki. Pogłaskał Cię delikatnie po głowie. To ci nowość... Frost okazujący uczucia. ~ Dark, c-c-co zamierzasz z tym zrobić!?
  20. Frost popatrzył na Ciebie. Uśmiechnął się i spytał: - Mam teraz trochę wolnego, może spędzimy jakoś razem kreatywnie czas? Chyba, że wolisz zapuścić korzenie przed telewizorem... Po tych słowach usadził Cię na swoich kopytkach i patrzył prosto w oczy, czekając na odpowiedź.
  21. Twoja siostra od razu pogalopowała do Ciebie i czule Cię przywitała. Po czym zarzuciła Cię na siebie i usadziła na kanapie obok ojca. - Jej już tak późno? - spytała sama siebie Flame. - Ja lecę, trzymajcie się. Pożegnałaś siostrę i siedziałaś tak z ojcem. Zapowiadał się długi dzień zanim będziesz mogła pójść do Morning... Ona w końcu jest w szkole.
  22. Fire tylko się uśmiechnęła. - Spokojnie Lightie. Zjedz śniadanie. Twoja matka odwzajemniła uścisk, po czym ucałowała Cię w policzek. - Jak grzecznie wszystko zjesz zgodzę się na to byś poszła do Morning, ale nigdzie indziej. Popatrzyłaś na śniadanie. Owsianka z kawałkami jabłka i sok jabłkowy. - Do końca tygodnia powinnaś zostać w domu, ale jeśli faktycznie jest już z Tobą lepiej to do Morning będziesz mogła chodzić. Nie pozostało Ci nic innego jak zabrać się za owsiankę. Fire tylko siedziała obok i obserwowała Cię z matczyną troską, uśmiechając się do Ciebie. Po chwili jeszcze raz Cię ucałowała i zabrała się do wyjścia. - Ja muszę iść do pracy. Tato zaprowadzi Cię później do Morning, leki są na biurku... Pa Lightie...
  23. Sny były już spokojniejsze, zwyczajne, normalne. Zaczynało już świtać, gdy Fire postanowiła Cię wybudzić głaskaniem. Siedziała obok Ciebie na łóżku ze śniadaniem. - Obudź się Lightie... - usłyszałaś słodki głos matki... Otworzyłaś oczy, nad Tobą była Fire i głaskała Cię. Było koło siódmej...
  24. Sen był błogi na początku. Śniłaś o wielu rzeczach. O swojej matce i lotach z nią, o Morning i wygłupach, o Flame jako najlepszej siostrze, i o Twoim ojcu jako rycerzu w lśniącej zbroi. Sny szybko jednak ustąpiły koszmarowi... Śnił Ci się głos pasożyta, Archer i o zgrozo doktor Risky... Wszyscy Cię gonili, a Ty nie mogłaś uciec. Gdy wreszcie Cię dopadli, obudziłaś się cała zlana potem. W gardle miałaś strasznie sucho, a ogólnie panująca ciemność sugerowała że jest jeszcze środek nocy... Czy ten sen mógł mieć powiązanie z dniem wczorajszym..?
  25. Fire wciąż wędrowała myślami gdzieś daleko. - Hmm? O co dokładnie pytasz Lightie? Słowa Twojej matki były jak kołysanka. Ciepły i spokojny głos rozwiewał wszystkie troski, zapewniał poczucie bezpieczeństwa. Czułaś, że zaraz zaśniesz...
×
×
  • Utwórz nowe...