Skocz do zawartości

Draco Brae

Brony
  • Zawartość

    2929
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Draco Brae

  1. - A czy ja wyglądam jakbym z nim współpracowała? - spytała zgryźliwie Shiva. - Poza tym, im dłużej o mnie nie wie, nie mam nic przeciwko. Spytaj go, z Patronem czego się brata. - Sugerujesz, że kłamie? - spytał i przechylił lekko łeb z niedowierzaniem. Potem zrezygnowany ruszył schodami na górę. - Twój rodak czy nie, mało mnie to obchodzi. Później Cię pokroje i to sprawdzę. Teraz zapraszam na szczyt... Teraz już Life znikał za krętymi schodami...
  2. Widziałaś jak Moon kręci łbem ze zrezygnowaniem. Klinika była już dosłownie przed wami. - Dorośnij wreszcie, a zrozumiesz. Nie mogę Cię prowadzić przez całe życie za kopytko - odpowiedziała zatrzymując się przed drzwiami. - Poza tym... czyżbyś nie wierzyła w to co widzisz? Tak czy siak będę na ciebie czekać w poczekalni. Nie wiele myśląc, Moon wparowała do środka. Poszłaś w jej ślady i uderzył Cię brak zmian w klinice. Nic się nie zmieniło od kiedy Morning odkręciła tu butle z gazem. Moon zajęła jedno z wielu wolnych miejsc. W recepcji siedziała jedna klacz, a w kolejce do niej nie było nikogo... Ogólnie niewiele dziś kucyków zawitało do przychodni.
  3. Draco Brae

    [Zabawa] Walki Wieczoru

    Jaka porażka hah! Walczył dzielnie, ale nie wszystko złoto co się świeci xD.
  4. Draco Brae

    [Zabawa] Walki Wieczoru

    Mały test? Mówisz o mnie? Fajnie, że nie było problemów z postacią . Czekam pełen zaciekawienia na efekt ^^.
  5. Life zmierzył Cię wzrokiem. Bryła którą trzymał swoimi szponami modliszki skruszyła się, a on sam opadł z lekkością na ziemię. Źrenice jego wężowych oczu szalały, próbując dostrzec coś w Tobie. - Patron Magii? Jeśli rzeczywiście jesteś tym za kogo się podajesz, mogłeś mnie od razu zabić skoro masz tyle lat. Tak się składa, że współpracuję z jednym z nich. I żeby było ciekawiej, jest martwy - skomentował całą sytuację Life. Wciąż gapił się na Ciebie nie zwracając już uwagi na Twi. - Pytałeś, gdzie chciałem was zaprowadzić, do jednej z wież. Teraz jednak mam olbrzymią ochotę sprawdzić czy jesteś Patronem Magii.
  6. Winda delikatnie osiadła na parterze, gdzie byliście. Nim drzwi się rozsunęły poczułeś ścisk w żołądku. Jeśli to miał być Stan lub Mark zapowiadało się piekło. Z chwilą, gdy rozsunęły się drzwi windy, wszelkie obawy zniknęły. Dwaj ochroniarze. Przywitali się skinieniem głowy i wyszli z windy. - Szybciej niż się spodziewałam - stwierdziła w zamyśleniu Lyriel. - Gotowi na podróż? Wszystko macie? Bo potem nie będzie odwrotu.
  7. - Kiedys zrozumiesz o co mi chodzilo. Teraz zas wystarczy, że się bedziesz kontrolowac, albo pomyslisz o mojej doskonalej kucykowosci - odparla z rozbawieniem Moon. Potem już tylko zmierzala w milczeniu do kliniki. Bylyscie coraz blizej.
  8. Draco Brae

    [Zabawa] Walki Wieczoru

    Jaka masakra, dosłownie . Rzekłbym, jednostronne bicie.
  9. Draco Brae

    [Zabawa] Walki Wieczoru

    Jak dla mnie oczy wygrają . Nikt nie oprze się tsukuyomi hue hue hue. So my money on Uchiha (but i dont have money D:).
  10. Draco Brae

    [Zabawa] Walki Wieczoru

    Zacnie, bardzo zacnie wyglądał przebieg walki. Łomot vs strzelanie. Naprawdę boli, że dopiero niedawno się tym tematem zainteresowałem D:.
  11. - Zaczynam rozumieć, czemu przydzielili akurat mnie do Dark i Ciebie - stwierdziła rozbawiona Moon i cwałując dalej zwróciła łeb w Twoją stronę. - Jeśli będziesz chciała, to lekarze i z tym Ci pomogą. Tylko powtarzam, trzeba chcieć. Klinika była już w zasięgu wzroku. Brakowało wam już zaledwie kilkunastu minut...
  12. Gdy Lyriel udało się sprawić by i Tisa zamilkła, zaśmiała się. - Wciąż jak dzieci - skomentowała. Potem tylko przyciągnęła was do siebie i przytuliła. - Trzeba wam tylko pokazać wyjście i już wszystko się ułoży. Zobaczycie. Gdy skończyła mówić, jej uścisk się poluźnił i odsunęła się od was nieznacznie. Wydawała się spoglądać na windę. Ty też zauważyłeś, ktoś zjeżdżał na dół.
  13. Filigranowej klaczce jakby coś w głowie błysnęło. Jej strach czy też niepewność zniknęły od razu. Odstawiła książki na podłogę obok drzwi. - Proszę za mną - odparła spokojnym głosem. Nie czekając na Ciebie ruszyła w głąb regałów. Musiałeś do niej dogalopować by ją dogonić. Mijaliście kolejne masywy z książkami, gdy nagle klaczka sprawująca pieczę skręciła w lewo. W to miejsce biblioteki światło docierało bardzo okrojone. Wszystkie książki były mocno zakurzone, a na końcu czekała drabina. Filigranowa klaczka od razu i pędem znalazła się na samej górze. Szukała czegoś.
  14. Draco Brae

    [Zabawa] Walki Wieczoru

    Też chętnie wezmę udział - "moja" postać Gemini no Saga . Że też wcześniej tu nie zajrzałem.
  15. Waszą rozmowę "zacieśniającą" więzy między wami przerwało wejście Sebastiana. Dziwny lokaj wprowadził wam szpitalny wózek ze szpitalnym żarciem. Pachniało kiepsko, jednak teraz głód się w was przebudził. Zupełnie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Dało się wyczuć zapach pomidorówki, sojowego kotleta i ziemniaczków z masełkiem. Sebastian zmierzył was obu wzrokiem i nie czekając, wyciągnął wszystko co potrzebne było wam by zjeść obiadokolację. Gdy przygotował już talerze i sztućce, wysunął gar z zupą i wielką chochlą nałożył każdemu solidną porcję. - Panowie głodni? Ach co za pytanie. Rozkoszujcie się szpitalnym posiłkiem, bo to wasze ostatnie chwile tutaj. Są inni pacjenci - stwierdził i podał miskę wpierw słabszemu fizycznie Renowi. Później zaś Magnusowi. - Niestety musicie stanąć przed wyborem. Dołączycie do naszej społeczności, lub wyjdziecie poza mury tego miasta. ________ Po kolejczce?
  16. - Więc stawiasz na mnie i Twi. Zajmiemy się tym. Life patrzył na Ciebie z politowaniem. Powstrzymywał się również od śmiechu. - Nie pytałem czy Cię to kusi, tak samo jak nie pozwalałem wam odejść. Poza tym... nie radzę niczego kombinować. Teraz Life wstał na dobre i podszedł do regału na przeciw drzwi. Jeśli droga odwrotu wciąż była odcięta tamtą ścianą, to tłumaczyłoby czemu Shiva i Twi wciąż zwlekały. Chimera poruszyła jedną książkę i cały regał wsunął się w ścianę. Kolejne schody... Długie i kręte. - Emm - zaczęła niepewnie Twi. - Gdzie pan zamierza nas zabrać? - Huh? - westchnął zdziwiony Life. Twi pierwszy raz tak konkretniej do niego przemówiła. On nie mógł się oprzeć by się odwrócić. To był moment na który czekały Twoje towarzyszki. Instynktownie zasłoniłeś oczy. Blask był silny. Nie miałeś pojęcia co się stało dopóki nie usłyszałeś "wzrastania" lodu. Byłeś gotowy biec, jednak nie wszystko poszło po waszej myśli. - To już? - spytał rozczarowanym głosem. Gdy blask zniknął widziałeś jak chimera trzyma bryłe lodu która miała go zamrozić. - Technika ciekawa, jednak nie skuteczna. Potrafię się chronić przed ślepotą. Nurtuję mnie tylko jedno. Jak uzyskałaś lód... Bo to nie była Twoja magia - stwierdził z zainteresowaniem.
  17. Moon przytaknęła kiwnięciem i wyszła z domu. Cwałowała w stronę kliniki. - Swoją drogą, co Cię naszło, by dziękować Exi w taki sposób? - spytała Moon. - Przecież masz Morning, no i ewentualnie Dark jak jej przejdzie strach przed tymi z góry.
  18. Draco Brae

    Zapisy do Tarretha

    Ho ho ho... Wpadłem ostatnio na ciekawy (a przynajmniej tak myślę) pomysł, a wszystko to dzięki tym wszystkim pmkom ^^. Mając okropny dylemat czy się zgłosić czy nie... bo matura i te sprawy... ostatecznie jak widzisz piszę . Świat własny... Delikatny opis świata: Czasy obecne. Jednak świat gnający za złem, sprowadził na siebie karę. Wrota chaosu zostały otwarte i przelały doń swą esencję. Potworne moce zmieniają ludzi, zwierzęta oraz połacie ziemi w plagę pożerającą kolejny wymiar. To powinno zwiastować upadek naszego świata, jednak tak nie jest. Równowaga została zachowana, Światło stanęło w obronie ludzkości... 1. Imię: Maciej (tak wiem oryginalność jest bliska zeru, ale co ja poradzę, że chciałbym wziąć udział w czymś takim?) 2. Nazwisko i Ksywa: Markiewicz 3. Wiek:18 4. Rasa: (o ile są inne, poza ludźmi) zwykły człek. 5. Profesja: brak. 6: Wygląd Przeciętnego wzrostu mężczyzna o długich włosach zakręcających się w loki. Zielone oczy. Pieprzyk na brodzie i prawym poliku. Często ubierający czarną koszulę i takiego samego koloru spodnie, jednak barwy ulegają zmianie w zależności co jest czyste. 7. Charakter: Zamyślony mściwy jeszcze niedorosły człek. Często żartujący nerwus o bujnej fantazji. Marzyciel i człowiek woda - dostosowuję się często do towarzystwa w jakim się znajduje, a przynajmniej tak mu się wydaje. Gotów na poświęcenia. 8. Historia: Tutaj trudność polega na tym, że trzeba to opisać najogólniej, jak się da, bym resztę mógł dopisać. Oczywiście zostawiając najważniejsze wskazówki): Był weekend, gdy młodzieniec grzał swoje siedzenie na ganku u cioci w Radzyminie. Dzień był spokojny, wszystko ciągnęło się po swojemu i nieubłaganie najnormalniej w świecie dla młodego mężczyzny. Patrząc na białe obłoczki na niebie rozważał. Jego myśli krążyły wokół zmiany świata, obecny był wylęgarnią zła. Możliwe, że przesiedziałby tak cały weekend, gdyby nie fakt iż coś na świecie się zmieniło. Niebo zostało jakby rozcięte przez ciemność, a z niej wyłoniło się jedynie olbrzymie oko. - Słowo daję, nic dziś nie piłem, a mam zwidy - pomyślał na głos i siedział dalej patrząc w niebo. Potężne ślepie łypnęło sobie na ziemie. Z rozdarcia jakie powstało po rozcięciu przez ciemność, zaczęły się kłębić czarne obłoki. Mrok zasłonił oko. Ciemność zaczęła ogarniać niebo. Robiła to powoli, ale nieustannie. Młodzieniec był już gotów stwierdzić, że się czegoś naćpał. Postanowił się przespać. Wrócił do pokoju w domku i pozwolił sobie zignorować to co zobaczył. Gdy się obudził, wszystko było jak przed snem, a mrok zdawał się pożerać olbrzymie kawałki nieba. Zaszedł więc do salonu swojej ciotki i włączył telewizor. W małym jeszcze w drewnianej obudowie pudle, gdzie obraz był czarno-biały, były pokazywane sceny rodem z filmów fantasy. Jakieś potwory biegały, wojsko i policja się z nimi zmagała. Na każdym z kanałów, a były tylko dwa dostępne na tym odbiorniku, był pokazany obraz chaosu. Chaosu na całym świecie. Wszystko to wyglądało w sposób zwiastujący koniec ludzkości. Niebiosa jednak były pełne przychylności dla ludzi. Dały szansę, na póki co walkę o przyszłość. Olbrzymie słupy światła uderzały z nieba, uśmiercając największe demony, ale nie wszystkie. To był zwiastun nadziei... 9. Cel: Korzystając z piekła jakie zagościło na Ziemi, chce dojść do władzy nad światem i go uporządkować tak, by jak najbardziej przypominał "raj". Edit: wycofuję swoje podanie. Powody osobiste.
  19. Twój anioł tylko ciężko westchnął i skierował się do wyjścia. - To Ty czasem zachowujesz się jak wielka dama - stwierdziła trochę ze smutkiem. - Jednak nigdy nie jest za późno, by coś zmienić, lub to naprawić. A teraz jeśli chcesz iść do lekarza, ze mną jako kuckiem dotrzymującym Ci towarzystwa, no to ruchy - dodała weselej. Moon czekała już na Ciebie przy drzwiach wyjściowych.
  20. Gdy spuściłeś wzrok, poczułeś również jak kopyto Lyriel się oddala. Kontakt fizyczny został przerwany. Gołębia klacz znów skoczyła z tematu na temat. Opiekowała się jak widać nie tylko Tobą. - O czym myślisz Tiso? - Yyyy... - jeknęła jakby będąc wyrwana ze swojego świata. - O przyszłości... - Rumienisz się, znaczy ktoś w niej jest - odparła Lyriel z rozbawieniem. Tisa tylko w odpowiedzi jeszcze bardziej popadła w zakłopotanie...
  21. Spoko ^^ ___________ Lyriel przeczesała Cię po grzywie, może nawet lekko ją rozczochrała. Potem tylko przesunęła Twój pysk byś patrzył jej prosto w oczy. Uśmiechała się. Wciąż biło od niej ciepło. - Popracujesz fizycznie na działce, odpoczniesz od wszystkiego i zobaczysz, że ruszysz z kopyta. Tylko spokojnie, mamy tu nieletnią, ale ona chyba nawet nas nie słucha - dodała lekko chichocząc. Spojrzałeś kątem oka na Tisę, było jak mówiła Lyriel. Tisa była nieobecna duchem...
  22. Moon odsunęła się od Ciebie i przysiadła na ziemi. - I co ja mam z Tobą zrobić? Stawiam, że ani do lekarza na drobne badanie nie poszłaś, a na policję to już w ogóle. Musisz chcieć sobie pomóc i zmienić swoje nastawienie do innych.
  23. Moon wywróciła oczami i przytuliła Cię do siebie. - Trzymaj się tylko Morning, a nikt nic Ci nie zarzuci - odparła pocieszająco. - Z Exi jakoś to będzie, zaś jeśli chodzi o niedoszłego gwałciciela, możemy z tym pójść do Twi. Ona coś poradzi jak go znaleźć jeśli użył na Tobie tego typu magii i pójdziemy na policję.
  24. Gdy zaczęłaś mówić, Moon zwróciła się do Ciebie. Starała się wszystko wyłapać. Jak tylko skończyłaś mówić, wydawała się jeszcze raz to sobie powtarzać. - Więc to miała na myśli mówiąc coś ważnego - stwierdziła w zamyśleniu. - A wybacz, zamyśliłam się. Więc jak to się stało, że TY się dałaś zaciągnąć na gwałt? Bo to trochę dziwne. Co do samej Exi, jeśli się do niej dobierałaś, to nie dziwie jej się. Nie jest jeszcze wypaczona przez Dark - odparła z uśmiechem Moon.
  25. Moon zmierzyła Cię wzrokiem. Potem tylko westchnęła ze zrezygnowaniem. - Chyba nie mam innego wyjścia jak się zgodzić - odparła z uśmiechem. - Ale potem pomożesz mi szukać Exi. Moon ruszyła do Twojego domu.
×
×
  • Utwórz nowe...