Skocz do zawartości

Draco Brae

Brony
  • Zawartość

    2929
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Draco Brae

  1. Lyriel bez żadnych ceregieli wyciągnęła dwie tabletki i połknęła je. Cudne lekarstwo chyba jednak nie zadziałało od razu... - Uhh, ciężko wyglądać dobrze kiedy się tyle wypiło - odparła spokojnie. - Mam nadzieję, że nie czyniłam żadnych propozycji ani nic - dodała żartując i nie zdając sobie sprawy z minionego wieczoru...
  2. Twoje oczy zaczęły przyzwyczajać się do mroku. Zaczęłaś dostrzegać kontury mebli i innych rzeczy w pokoju. Patrząc na okno widziałaś wciąż nie ustępujący deszcz. Krople wody szaleńczo uderzały o taflę szkła i po niej spływały w dół... Wciąż musiała być wczesna pora, czułaś to...
  3. - Myślę, że zdanie "lojalność aż po grób" jest prawidłowe. Wystarczy dobrać odpowiednie słowa... - stwierdziła Twilight. - Nie zapominajmy o Nightmare Moon... czyli powinno być dodana fraza, że specjalnie dla niej - wtrąciła Shiva. - A nie lepiej rozwalić te kamienne wrota? Trudzimy się tu, a można przecież... ekhem grzecznie zapukać...
  4. Więc został mi powrót na dół, lub szalone skakanie po budynkach. Jestem gibki, ale nie nieśmiertelny. Jeden błąd i upadek będzie mnie kosztować życie. Skakanie w takim razie odpada. Walka z czarodziejem, który jest przygotowany na ewentualność mojego powrotu też nie jest zbyt różana. Jednak, gdyby udało mi się zejść i uciec przed powolnymi, kamiennymi stworami... NIE! Nie uciec! Tchórz ucieka tysiące razy i tyle samo żyje. Bohater żyje raz... A najemnik, tak długo jak ma dla kogo pracować. To nie czas i miejsce na potyczkę z tym szarlatanem, ale nie mam innego wyjścia. Trzeba spróbować zakraść się do niego... Pozostało mi zleźć na dół i rozpocząć zabawę w kto pierwszy ten żyje...
  5. Długo nie bawiłaś się przy laptopie. Padł szybciej niż się mogłaś spodziewać. Mimo to minęło blisko półgodziny. Za oknem deszcz osłabł, a po piorunach nie było już śladu. Spać wciąż Ci się nie chciało...
  6. Ktoś musiał wcześniej korzystać z Twojego laptopa, bo bateria jednak była na wyczerpaniu. Nie zabawisz przy nim długo, a czas bez prądu będzie wydawał się długim okresem...
  7. Lyriel uśmiechnęła się przez grymas bólu. - Jeśli mogę, to bardzo chętnie - odparła i spokojnym stepem weszła do pokoju. Odsunęła lekko krzesło od biurka i usiadła na nim. - Nie masz może jakichś środków przeciwbólowych? - spytała jak najbardziej normalnie... Była w końcu zwyczajną klaczą, prawda?
  8. Do Twoich uszu docierała jedynie ulewa. Wciąż byłaś tam gdzie stałaś. Nie miałaś pewności, czy domownicy się kręcą. W pokoju tylko co chwila się jasno robiło przez burzę. Lekkie grzmoty tworzyły swoistą symfonię razem z deszczem...
  9. Szarpanie się z oknem nie przynosiło efektu, a pielęgniarka gdzieś zniknęła. O dziwo przez cały czas, świat za oknem spowity był mgłą, lub chmurami. Gdy one jednak się rozwiały, widok jaki do was dotarł nie był przyjemny. Blisko, dobrze prosperujące miasto, zaś w oddali smutek, zgnilizna i zło. Wypalona ziemia, a na niej chore i wciąż żywe drzewa. Chmury tam, miały barwę czerni. Gdzieniegdzie widzieliście w oddali sączącą się lawę z ziemi. Dobiegł was znów znajomy głos. Towarzyszyła mu jednak Słowa i dźwięk nie współgrały ze sobą, tworzyły tylko dziwne uczucie pustki... Z popielnika, dla źrebaczków iskiereczka mruga... Chodźcie, opowiem wam bajeczkę, bajka będzie długa... Macie dziś trudny wybór... Stać po stronie królestwa, lub też mrocznego świata... A może zupełnie czegoś innego... Decyzja jest wasza... na smutne wieki. __________________________________ Po kolejeczce
  10. Klacz była trochę zmarnowana, przez wczorajszą ilość alkoholu. Podkrążone i przekrwione oczy były jednym z dowodów... - Zdaję się... że wczoraj trochę za dużo wypiłam - stwierdziła. - Nie sprawiłam tym kłopotu? No niestety, lubię zajrzeć do kieliszka. Jeśli sprawiłam wczoraj kłopot, to bardzo Cię przepraszam!
  11. Zasiadając do komputera tylko się zasmuciłaś. Brak połączenia internetowego. Ten dzień chciał się wrogo dla Ciebie skończyć. Zrezygnowana spojrzałaś za okno i w tym samym czasie bardzo blisko uderzył piorun. Jego światło było oślepiające, a grzmot ogłuszający. Trwało to tylko ułamek sekundy, a elektryczność w domu padła.
  12. - Brawo Magnusie! - zakrzyknęła wciąż zmęczona Twilight. Na słowo noc coś w kamiennych wrotach się zmieniło. Zupełnie jakby płaskorzeźba zmieniła lekko obraz. Teraz przedstawiał całą Equestrie i na jej środku uskrzydlony księżyc. Napis nad wrotami został zastąpiony innym. Życie i śmierć - Stawiam, że chodzi o coś ze ślepą lojalnością w tym zamku. - stwierdziła Shiva. - Pani Jeziora może mieć racje, może tym razem chodzić o coś z ich wiernością. Może... Jesteśmy tu aby Ci służyć. - wtrąciła Twi. - Uważam, że tak jak dzień może odpowiadać za życie, tak noc za śmierć. Skoro śmierć ma to kończyć... więc powinno to raczej brzmieć. Kroczący nocą służą Ci. Ponownie nic się nie stało...
  13. Już miałaś otworzyć okno, gdy zdałaś sobie sprawę, że mogłabyś go nie zamknąć. Pegazy postarały się o pokaz sił natury. Sen, raczej nie przyjdzie, wyspałaś się w dzień. Masz masę wolnego czasu...
  14. Po krótkiej chwili znów byłaś u siebie. Burza wciąż dawała o sobie znać, tak samo jak samotność w której byłaś. Pusty pokój nie był tym co lubiłaś. Brakowało tu choćby Dark...
  15. - Na przyszłość lepiej dobieraj słowa - odparła srogo Flame i zniknęła w swoim pokoju. Zostałaś sama na korytarzu i słyszałaś już tylko odgłosy burzy. Ulewa i pioruny wciąż dawały o sobie znać...
  16. Flame patrzyła na Ciebie teraz normalnie. Mimo to, chyba Twoje słowa jej nie pasowały. - To czy sobie radze to jedno, to czy potrzebuję pomocy to drugie. Ty mi raczej nie pomożesz, skoro nawet nakarmić go nie potrafisz, jeśli to wszystko, to pozwól, że wrócę do siebie...
  17. Flame zmrużyła oczy, przechyliła lekko łeb. - Hmm... Ile chcesz żebym Ci pożyczyła? - spytała podejrzliwie. Potem tylko wstała i czekała na Twoją odpowiedź...
  18. - Zwykle do mnie nie wpadasz, zupełnie jak sama zauważyłaś - odparła Flame. - Więc o czym chcesz pogadać? - spytała zmęczonym głosem. Wycieńczenie dawało jej się we znaki. Było widać je w każdym błysku za oknem.
  19. - Jasne - odparła siostra i wyszła z pokoju. Od razu do niej dołączyłaś. - Hmm? O czym chciałaś pogadać? - spytała Flame i przysiadła na podłodze. - Zwykle mnie nie nachodzisz o takich porach.
  20. Hated spał na łóżku Flame. Zaś Twoja siostra co była chyba w trakcie szukania czegoś do zajęcia kopyt i mózgu. Jak weszłaś stanęła nieco zdziwiona i spytała cichym półszeptem. - Chcesz coś?
  21. Już po krótkiej chwili stałaś pod drzwiami pokoju siostry. Było tam nieziemsko cicho. Mimo to dało się słyszeć kroki i wiercenie się na łóżku. Deszcz wciąż uderzał o okna...
  22. - Wiele rzeczy rodzi zagadki... Tu nawet nie powinniśmy szukać - wtrąciła Twilight. Musiała już nabierać sił. - Więc trzeba pomyśleć co jest odpowiedzialne za odpoczynek. Możemy próbować w ciemno, lub... - Głowić się nad odpowiedzią. Poza tym... Skoro zwykły lokaj mógł tu wejść...
  23. - Trzymam się jakoś, ale jeśli mogę to odpoczęła bym jeszczę - odparła Twilight. Po krótkiej chwili zawitaliście pod bardzo wymyślne drzwi. Całe z kamienia z różnymi płaskorzeźbami. Głównie przedstawiającymi księżyc, gwiazdy i samą Night Mare Moon. Tym razem nie było miejsca na klucz czy też kafelek. Nad kamiennymi wrotami był tylko napis Rodzi zagadki i odpoczynek - Z pomieszczenia przed nami bije kolejna dziwna aura...
  24. - Oczywiście że możesz - odparła Fire. - Cieszę się, że już od dziś zaczęłaś ze mną spędzać więcej czasu. Po tych słowach Twoja matka oswobodziła Cię z uścisku.
  25. Fire chwilę krążyła w myślach. Jakby zastanawiając się nad Twoimi słowami. - Znam Fluttershy, znam... Czasem też trochę z nią czasu spędzam. Co do zabaw... To ja już w Twoim wieku tylko psociłam - odparła z zadowoleniem. - Dlatego też trzy lata później nosiłam przy sercu Flame. No ale może jednak czegoś nakładam Ci do głowy.
×
×
  • Utwórz nowe...