Skocz do zawartości

Draco Brae

Brony
  • Zawartość

    2929
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Draco Brae

  1. - Jesteś mojaaaa hic* - odparła szybko Morning. Po chwili tak mocno i gwałtownie wstała, że wylądowałaś na plecach. Jej oczy po za dziwnym błyskiem były pełne lubieżności. - Jesteeś moojhaa... - powtórzyła i rzuciła się do pieszczenia Twojego ciała. Na pierwszy ogień trafiła szyja i klatka piersiowa. Morning nie chciała się bawić w ceregiele. Szybko przeszła do rzeczy. Zeszła niżej i zatrzymała się jakby w zdziwieniu. - Yhh... co to jest... - spytała wskazując na miejsce tuż obok bioder.
  2. - Jaa... nic nie piłam hic* - odparła czkając. - I jesteś mojaaaaa - dodała po czym od razu Cię pocałowała. Poczułaś słodki smak wiśni, bitej śmietany, biszkoptów i alkoholu... Teraz każdy jej ruch był pełen nieprzewidywalności. Jej język szalał w Twoim pyszczku. Na swój sposób było to ciekawe przeżycie. Poczuć alkohol i smak czegoś dobrego od kogoś... albo raczej z kogoś. Chwila ta wiecznie nie trwała, bo jednak Morning musiała się zmęczyć tym mętlikiem jaki Ci stworzyła w ustach. Powoli oderwała od Ciebie swój pyszczek, ale mimo to wasze języki wciąż szukały połączenia. - Mniaahh... Hic*
  3. Morning jeszcze bardziej się wyszczerzyła i coś wybełkotała. Nachyliłaś się by zrozumieć przyjaciółkę i... Stało się. Morning chwyciła Cię na tyle mocno, że nie da rady uciec z jej uścisku. Leżałaś na niej pyszczkiem do pyszczka. Jej zaśmiane oczka szalały. Pachniało od niej alkoholem. Po chwili przysunęła do Ciebie głowę i liznęła delikatnie po końcówce ucha. - Hihi, hyc... Jesteś.. hic* moja...
  4. - Leży w swoim pokoju... przeholowała z próbowaniem pijanej wiśni. Tylko... nie wiem czy się z nią dogadasz - odparła ze zrezygnowaniem. Mimo to ruszyłaś. Ostrożnie po schodach, a potem do jej pokoju. Niepewnie drzwi otworzyłaś i zobaczyłaś jak Morning wiję się na łóżku jak węgorz i jest cała uśmiechnięta.
  5. - Ta, do zobaczyska - odparła Dark. Powoli i spokojnie szłaś do domu swojej przyjaciółki. Gdy stałaś pod nim, poczułaś dziwny zapach... Niepewnie zapukałaś do drzwi. Drzwi po chwili otworzyła Pinkie. - Dzień dobry - rzuciła mało wesoło. - Proszę jeśli czegoś potrzebujesz wejdź.
  6. - Łatwo Ci mówić... Ćwiczyłam z tą całą Rainbow cały czas. Dotrzymywałam jej tempa, a nawet chwilami radziłam sobie lepiej i wyrwało mi się coś co nie powinno... - odparła Dark ciągle opierając się na Twoich ramionach. - Mianowicie powiedziałam jej, że nieźle się trzyma jak na swój wiek. Wkurzyła się nie miłosiernie i przez to teraz umieram. Dark wreszcie stanęła na własnych kopytach. Ruszyła z wolna w stronę domu.
  7. - Aaaaa! - wrzasnęła Dark i się zerwała próbując schłodzić "podgrzane" miejsce. - Co do cholery!? - wyrwała zdziwiona opierając się na Twoich ramionach. Poczułaś prawie cały ciężar swojego stróża. - Nie mów mi, że czarować umiesz... ugh... dalej jestem padnięta...
  8. Postawiłaś Dark na kopyta z niemałym trudem. To była jednostronna chęć pracy... Gdy Dark już stała, zwolniłaś kajdany magii i ciemno-bordowa klacz znów osunęła się na ziemie. - Hej Lightie - wybełkotała. - Dobij mnie... Jestem padnięta...
  9. Po chwili pożegnałaś się z biblioteką. Ruszyłaś w stronę domu. Nie postawiłaś nawet dziesięciu kopyt jak tylko zauważyłaś jak Dark się czołga... Nie miała siły wstać, tylko się czołgała. Wyglądało to śmiesznie jak tak cudna klacz szoruje glebe... Jej skrzydła również były ochlapłe jak ona.
  10. Twi pokiwała łbem i dała znak Spike'owi. Smok tylko westchnął i wyciągnął obie pozycje. Po chwili zgramolił się z drabiny i Ci wręczył. - Uważaj Lightie, niektóre zaklęcia są trudne, zwłaszcza te. Nie przesadź...
  11. - SPIIIIKE! - krzyknęła Twi. - Pozycja 476 i 512 dla Lightie. Smok tylko westchnął i zabrał się za szukanie. Drabina poszła w ruch. - Yyy, ale jakie problemy, że aż potrzebne są zaklęcia zapomnienia i leczenia? - zapytała ze zdziwieniem fioletowa klacz. Spike na to pytanie przestał szukać książek i spojrzał na Ciebie czekając na odpowiedź...
  12. Wyjścia nie miałeś, przejścia na drugą stronę też nie. Dzieliła Cię przepaść. Po chwili chmury znów zasłoniły zamek. Próbowałeś obejść przepaść, jednak to co wcześniej zobaczyłeś tylko się potwierdziło. Przejścia żadnego nie było, a Timber jednak tam się jakoś dostał. Odwróciłeś się by spojrzeć w las. Powrót był niemożliwy. Pnącza zacisnęły się na drzewach grodząc odwrót. Co zrobisz teraz? Zdasz się na duchy tego miejsca? A może spróbujesz sam jakoś przedostać się na drugi "brzeg"?.
  13. ~ Odważna jesteś... Chcesz oddać mi kontrole...Ale zrobisz jak zechcesz ~ odparł głos. - Lightie, koniec przerwy. Czas na trochę nauki teoretycznej. Westchnęłaś i podeszłaś do biurka. Twi przygotowała Ci kilka książek... - Źródła, przedmioty i esencje magiczne. Przeczytaj i zaraz mi krótko streścisz. Zabrałaś się za przeczytanie kilku stron we wszystkich książkach. Wszystkie były prawie o tym samym. Prawie, bo w każdej był opisany inny typ magii lub uprzedmiotowionej magii. W ostatniej książce, lub w zasadzie kopytopisie... autorstwa Twi, była masa opisów na temat wielu stworzeń przesyconych magią. Między innymi Twój pasożyt... Wreszcie skończyłaś i byłaś gotowa odpowiedzieć. Zrobiłaś to najlepiej jak umiałaś. Choć informacje zawarte w kopytopisie, były jak ostrzeżenie... Twi Cię pochwaliła za trud i kazała więcej ćwiczyć magię. Dała Ci również książki i zaczęła jakieś swoje eksperymenty. Na dziś to chyba był koniec zajęć. ~ I co zrobisz? Póki magia Cię zmęczyła?
  14. hmm she is biaaach, so deal with it! _______________________________________________________ ~ Jakie kłócić... leków od dawna nie musisz brać... głupstwa wygadujesz ~ odparł głos. ~ Zupełnie jak nie Ty... ja już władzy nie mam, no chyba... że się za bardzo zmęczysz... choć teraz jeszcze Ci do tego brakuję. Po słowach "głosu" śmiało możesz stwierdzić, że on nie wie o "skoku w latach".
  15. Miejsca żadnego konkretnego nie było. Więc przysiadłaś pod ścianą. Miałaś swoją chwilę wytchnienia. ~ Kopę lat... ~ usłyszałaś mroczny głos z wewnątrz Ciebie. Można powiedzieć, koniec Twojej przerwy... ~ Może tym razem przeholujesz?
  16. Wiadro powoli się uniosło. - Świetnie - odparła Twi. - Teraz je opuść i podnieś następne. Poprzeczka jest podniesiona, bo to całe dziesięć litrów. Tu już nie było tak dobrze. Gdy tylko zabrałaś się za podnoszenie drugiego wiadra. Zrobiło Ci się gorąco. Trochę wysiłku i mocniejszego skupienie, i dałaś wreszcie rade. - Dobrze Ci idzie - wsparła Cię Twilight. - Teraz ostatnie. Jest w nim 20 litrów. Spojrzałaś na ostatnie wiadro. Było wypełnione po brzegi. Powoli odstawiłaś drugie. Teraz złapałaś oddech. Potrzebowałaś chwili. Czułaś, że to może być ponad Twoje siły... Chwyciłaś magią ostatnie wiadro. Dużo skupienia i wysiłku. To wszystko zaowocowało tym, że powoli się uniosło. Zaczęłaś się cieszyć. Jednak za wcześnie było na wiwaty. Entuzjazm wybił Cię ze skupienia i upuściłaś wiadro, rozlewając wodę... - I tak świetnie Ci poszło z ciężarami. Odpocznij sobie chwilę i zapamiętaj, że to też w domu masz poćwiczyć. SPIIIKE! - krzyknęła znowu Twi. - Mógłbyś? - spytała i wskazała kopytem na rozlaną wodę, która zaczęła podmywać Ci kopyta...
  17. Twi popatrzyła na efekty Twoich starań. - Noo, za pierwszym razem to trochę awykonalne. Ale jeśli zaczniesz robić jak Cię uczyłam i będziesz nimi cały czas ruszać to Ci wyjdzie. Podkreślam cały czas ruszać, a nie tylko wszystkie tylko raz i to na raz. Ćwicz dalej, a ja przygotuję ciężary... Spiiike! - krzyknęła Twilight i się odwróciła. Smok przybiegł w te pędy i wysłuchał poleceń klaczy. Ty w między czasie próbowałaś sobie przypomnieć cokolwiek. Pustka. Instynktownie zaczęłaś pojedynczo wprawiać w ruch ogniki. Pierwsze dwa znów dało radę ruszyć, natomiast trzeci nie chciał. Zrobiłaś serie mozolnych prób, lecz za każdym razem efekt był taki sam. W akcie desperacji zaczęłaś ostatni raz. Tym razem najpierw w ruch poszła trzecia kula, po niej ruszyłaś drugą i wzięłaś się za trzecią... Kolejna próba zakończona fiaskiem. Co gorsza, tak się zestresowałaś, że straciłaś kontrolę nad lewitacją i kule spadły... Prosto do wiader. Spike musiał je przyszykować, gdy Ty byłaś zajęta lewitacją. - No cóż ale starałaś się - powiedziała Twi próbując Cię pocieszyć. - Poćwicz to jeszcze po zajęciach, a teraz spróbuj podnieść pierwsze wiadro. Są w nim tylko cztery litry wody...
  18. Trzy małe kule ognia poleciały z gracją w powietrze, a potem uniosłaś je jeszcze wyżej. - Jednak coś tam pamiętasz - odparła Twi. - To teraz poruszaj jedną w górę i w dół, drugą w lewo i w prawo, a trzecią tocz koła. To powinno nauczyć Cię koncentracji. Jak to opanujesz poćwiczymy z ciężarami, a potem z ilością. Bez wytchnienia... a to dlatego, że się chyba ostatnio opuściłaś...
  19. Teraz, na Twoją odpowiedź Twi wywaliła oczy. - Ty, to chyba ostatnio nic nie powtarzałaś sobie. Prawie trafiłaś z pierwszym pytaniem, a co do drugiego jakoś Ci się udało. Tak pracować nie będziemy - odparła zażenowana. - Posłuchaj weź się w garść, wiesz, że nie wolno Ci przerywać ćwiczeń nad magią - dodała z westchnięciem. - Czas na praktykę. Zrób swój popisowy numer w powietrze i przelewituj to potem.
  20. Mimo Twoich nawoływań, wilk się nie pojawił. Każdy Twój krok był pełen niepewności. Mimo wszystko to miejsce żyło. Odwróciłeś się za siebie i poczułeś jak cały las Cię obserwuję. Co gorsza droga za Tobą była systematycznie zamykana... Przeszedł po Tobie dreszcz. Kontynuowałeś wędrówkę. Powietrze robiło się coraz chłodniejsze. Wreszcie widziałeś jak z każdym Twoim oddechem leciała para. O dziwo, pomimo tego, że drzewa odsłaniały swoje konary, by oświetlić Ci drogę, zaczęła zapadać ciemność. Wreszcie las się skończył a Ty stałeś nad urwiskiem. Po drugiej stronie urwiska był tajemniczy zamek, albo raczej jego ruiny. Mostu żadnego nie było. Przelatujące chmury nad przepaścią na chwilę odsłoniły Ci zamknięte wrota zamku, a pod nimi Timbera. Siedział i grzecznie czekał na Ciebie.
  21. Książki, książki i półki z książkami. To jedyne elementy wystroju tego miejsca. W końcu biblioteka. Na samym środku pomieszczenia było "biurko", albo coś podobnego. Tam chyba będziesz notować... Twilight wreszcie przeteleportowała się do Ciebie. - Koniec obijania się. Na chwilę obecną teoria. Co jest źródłem magii i od czego zależy efektywność czarów?
  22. Gdy tylko odłożyłaś przedmioty Twilight wychyliła się ze schodów. - Obijasz się? Znowu? Wiesz, że nie możesz... - odparła ze zrezygnowaniem. - Ja zaraz Ci pomogę w nauce. Po tych słowach klacz znikła z pola widzenia.
  23. - Poćwicz trochę sama, ja teraz muszę zacząć sprzątać... ehh - westchnął Spike i wziął się za miotłę. Po chwili byłaś sama, na środku biblioteki z dwoma przedmiotami w powietrzu. Magia była męcząca...
  24. - Lightie, co Ty robisz? - spytał zdziwiony Spike. Tak się podekscytowałaś, że nawet go wcześniej nie zauważyłaś. - Bierz się za cięższe rzeczy, a nie się bawisz piórkiem... Po tych słowach Spike rzucił Ci dużą księgę... Nie upuszczając pióra złapałaś książkę za pomocą magii. Z trudem ją utrzymałaś, ale się udało.
  25. Twilight pokiwała łbem. Ruszyła na górę. - Daję Ci 15 minut. Przygotuj się teraz. Poczułaś jak ogarnia Cię zimny pot. Kopyta robią się miękkie. Nagle przez myśl coś Ci przeleciało. Cutiemark. Przecież Ty go masz, więc jest nadzieja... Odetchnęłaś i zaczęłaś próbować przelewitować tylko pióro, które było na jednym z regałów. Udało się! Czułaś się dziwnie używając magii, ale było to przyjemne uczucie.
×
×
  • Utwórz nowe...