Mój dziadek jest gorliwym wierzącym. Wkurza mnie przez to w nim ten jego pesymizm do życia i świata, swoisty marazm, bierność. Może przez niego gorliwie wierzący kojarzą mi się z takimi co nie przykładają dość uwagi do swojego życia doczesnego, oddają się w ramy pewnych standardów starając się być po prostu "dobrym". Podczas gdy ja jestem zdania, że życie jest ograniczone, tam po 2 stronie raczej nic nie czeka, a tu po tej powinniśmy sięgnąć nieba jeśli możemy. Zarazem ciężko mi odmówić jemu czy komukolwiek ten element wiary, skoro dzieki niemu czuje się lepiej. Z własnych obserwacji nawet mogę powiedzieć, że wiara pomaga niektórym ułożyć życie, chociaż sam tego zbytnio nie rozumiem.
Co do postawy agnostyka, kojarzy mi się ona z pewnym brakiem zdecydowania by twardo opowiedzieć się po czyjejś stronie. Być może nawet nie tyle zdecydowania, co brakiem potrzeby refleksji dlaczego powinno się wybrać zdecydowanie któraś ze stron.
Nie chciałem nikogo urazić