Skocz do zawartości

Favri

Opiekun Działu
  • Zawartość

    200
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Posty napisane przez Favri

  1. Cytuj

    Nie chodzi mi tutaj o wszystko, bo część rzeczy można zrobić z pomocą kopyt czy pyszczka, ale taka gra na fortepianie na przykład? Rara grała wyśmienicie, a przecież ma jedynie dwa kopyta. Przy dobrym niwelowaniu nimi może by dała radę jednym kopytkiem naraz nacisnąć dwa czy trzy klawisze, ale tylko sąsiednie. Mój umysł nie ogarnia jak zagrała swój utwór. 


    Znalazłem doskonałe rozwiązanie!

     

     

    A jeśli już filozofować, to musielibyśmy się cofnąć bardzo daleko do tyłu, bo cały współczesny Świat jest ukształtowany podług człowieka, jego anatomii, fizjologii, potrzeb i wygody. Podporządkowanie sobie i tworzenie instrumentarium zachodziło z czasem, łącznie ze znacznie wolniejszą ale mimo to postępującą ewolucją rozumu, kształtu, cech rąk, nóg, więc musielibyśmy się cofnąć aż tam, i ukształtować Rzeczywistość na nowo, podług istot również rozumnych, ale z innym szkieletem ciała. Tworzenie ergonomicznych narzędzi byłoby naturalne i nieuniknione, byłyby tylko innaczej zbudowane (tu wola fantazji), na przykład nakładka łyżkowa na kopytko z 9 odcinka tego sezonu (potwierdzająca że twórcy właśnie nie idą na łatwiznę, ale albo pomysłowe albo zabawne rozwiązania jednak znaleźli).

     

    Nasze stopy są płaskie i wrażliwe, co jest znamieniem działania raz siły grawitacji, dwa noszenia obuwia. Chodząc boso przez 2 tygodnie wyrabia się naturalna podeszwa. Opuszki palców również grubieją od ćwiczeń na gitarze, tak że po pewnym czasie nieprzyjemność nacisku jest ignorowalna.

     

    Trochę ewolucji, trochę rewolucji i na przykład takie

     

    Cytuj

    Może to jest jakoś tak skonstruowane, że wydawany dźwięk zależy od stopnia nacisku czy coś w tym rodzaju? Naciskasz lekko - jest jeden, naciskasz mocniej i jest inny?

     

    rozwiązania by się znalazły.

    • +1 1
  2. Podaj to co już masz, wtedy może komuś zechce się to dopracować, jeśli nie to raczej nie znajdziesz eksperta samemu szukając... Opóźnienie kilku miesięcy równa się przeterminowawniu zebranych danych i wymagałoby ponownego przeprowadzenia ankiety.

    • +1 1
  3. Cytuj

    Spike technicznie nie jest już baby dragon, a teenager dragon? Ciekawe, czy wrócą do tego aspektu w przyszłości.

    Hej... Jeśli dobrze pójdzie to w sezonie 30 zobaczymy Granny Applejack, może nawet Granny Applebloom i Twilight dosiadającą Spike-jaszczura, aka Spikura... Bo w końcu muszą coś zmienić, dodać, ująć nie? Nie?...

     

    I to mnie właśnie trochę zawiodło, bo jednak chciałbym zobaczyć Spik'a spełniającego się w roli władcy smoków, którym zostałby związany samym podniesieniem berła (nawet gdyby nie był tego świadomy), a nie stosowania wyjścia awaryjnego: "bo to dopiero ma moc gdy ktoś go przyniesie do herszta". Chciałbym zobaczyć jak ten obowiązek, brzemię i potęga za jednym razem go zmienia, formuje i miota po różnych uczuciach (tęsknoty, wyboru oddania dla swoich dawnych przyjaciół a poznawania środowiska które przecież jest mu obce, chociaż to do niego pod względem fizycznym należy), a także jak zmieniają się relacje jego i kucyków, a nawet całej rasy smoczej do końskiej.

     

    Chociaż powiedzmy sobie szczerze - on się do tego w ogóle nie nadaje. Poza tym obsadzenie kolejnego bohatera serialu na pozycji władcy, przywódcy to już zakrawa w jakiś infantylny scenariusz gdzie "z każdej postaci zrobimy Herosa", i to infantylny nawet w odniesieniu do bajki dla dzieci (jeszcze?). Więc twórcy może nie tyle poszli na łatwiznę, co zachowali te "bezpieczne" konwencje serialu, gdzie nie musimy za bardzo dbać o naturalność i ciągłość danego wątku oraz głębię postaci, wystarczy że Garble będzie wspomnianym dupkiem, Spike dla siebie WIelkim a dla innych Małym bohaterem, księżniczka Ember smokiem który docenił przyjaźń dlatego możemy ją na zyskanym stanowisku spokojnie zostawić itd. Przecież to wciąż bajka, cholera.

     

    Ciekawi mnie tylko, czy końcowa scena była, czy nie była przynajmniej w małym, przerobionym stopniu nawiązaniem do Władcy Pierścieni... No wiecie, Frodo, Sam, Golum, góra przeznaczenia, pożądanie pierścienia... Można było zupełnie przerysować tą scenę, gdzie Garble skoczyłby po berło i stopił się w lawie (muahahahaha) ale jeśli nawet mieli taki pomysł, to rozegrali to trochę inaczej. Pewnie to i dobrze.

     

     

  4. 264. Jego trzej kumple z wyższych wpisów, którzy z niewiadomego powodu zginęli, wpędzili go w depresję, która przeniosła się na innych, początkując serię samobójstw... 300, 500, aż było ich 1000. Koniec tematu :huhwha:

     

    Tak przynajmniej myślał. Ale w rezultacie był on jeden.

  5. 261. Przeżył 260 swoich poprzedników, a że mi się spodobała taka całkiem okrągła liczba i to moja wyobraźnia ma go uśmiercić, więc nie będę się wysilał i powiem po prostu: Giń. No i zginął, widzicie?

     

    Kurde, trochę źle się teraz poczułem...

  6. To jest dokładnie ten zakapior: http://www.scp-wiki.net/scp-096

    Nie wiem czy jest tłumaczenie na polski, jeśli cię interesuje pewnie znajdziesz. W skrócie (o ile pamiętam z historii) znaleziono go podczas wyprawy zwiadowczej w górach, jako pokraczne, zbielałe ciało o długich i wyschniętych kończynach... Zakrywał usilnie swoją twarz. Wszyscy którzy próbowali się do niego zbliżyć i ich spojrzenia spotkały się... Umarli. Nie to, że od razu. Rozkawałkował ich. Niektórych na miejscu, ci co  zdołali uciec zostali zabici kilka miesięcy. Nikt nie wie, nie powie jak wygląda ta twarz. Jakby niewrażliwy na trudy, dąży do ciebie, rozrywając fizyczne bariery a wreszcie ciebie. Tak jakby miał olbrzymią fobię, a ty jesteś świadkiem jego niedołęstwa, zaczyna krzyczeć, panikować. Teraz zamknęli go w stalowej kostce, ale nie sądzą, by to była dostateczna bariera by go zatrzymać... Raczej by nie dopuścić ciekawskich oczu.

     

    Może myśli że śmiejesz się z jego waifu i nie może z tym wytrzymać? ;)

     

     

    EDIT

    PATRZ TUTAJ

     

    Jaki tam offtop, ja wysunąłem bardzo prawdopodobną tezę wiążącą tego tam SCP096 z jego fobią na temat swojej waifu. Ale masz rację, starczy

     

    ^^^^^

  7. No dobra, to bardziej bezpośrednio - Tiarawhy to podkucykowany artysta, który ma na koncie wiele pamiętnych animacji, Youtube - to jego "czyste" konto, (w szczególności polecam obejrzeć My Little Pony - Friendship was Magic) ale prowadzi też "czarną stronę" zaszytą w internecie, gdzie no właśnie znajdziesz między innymi tą animację... Jest tam też Pinkie i Twilight. Nie wiem czy chcesz ją jednak znaleźć. A jeśli znajdziesz to z tego co piszesz przekroczysz kolejną ścieżkę poznania ;)

     

    EDIT

     

    Chociaż nie, odwołuję się, to co ludzie bazgrają w fanficach to przechodzi najśmielsze ścieżki poznania.

  8. 58 minut temu Fishu napisał:

    Poligamia jest dozwolona?:Illuminati:

    Z Twoim obecnym avatarem odpowiedź w tym temacie wywiera jakieś... Bardzo specyficzne wrażenie :twilight3:

    Cytuj

    "Wybierasz sobie daną 2D na swoją waifu (wymowa ang słowa wife - żona), choć niektórzy twierdzą, że u nich to była miłość od pierwszego wejrzenia. I odtąd traktujesz ją jako swoją wybrankę serca.
    nie zdradzi cię i możesz z nią robić co zechcesz."

     

     Ta definicja ma w sobie sprzeczność, bo ona zdradza i to w skali jakiej ludzka kobieta nie podołałaby... chyba. To jest właśnie charakterystyczna cecha waifu, tą samą postać miłuje wielu petentów i obiera ją sobie jako "własną" (po czym sam zdradza za miesiąc dla innej, jak pewien mój kolega (tak ty!), ale to już inna kwestia), więc... no ma dziewczyna trochę zachodu! Ale jest cyfrowa, to wszystko idzie prawie ze świetlną, więc try-mi-ga. Z drugiej strony jest to piękne, bo ktoś kto nie istnieje znajduje odbicie w umysłach dziesiątek, tysięcy osób, dla co niektórych staje się przewodnikiem, sensem, pomocą, wsparciem, kierunkiem i tak dalej, i właśnie dzięki tej pamięci, niezależnie czy uznajesz nadawanie nowych połączeń w sieci neuronowej czy ślad na duszy, ona... Powstaje. Ty w nią wierzysz, i póki w nią ktokolwiek wierzy, albo wierzył w przeszłości, ona rzeczywiście istniała.

     

    Tak samo MOŻE być z Bogiem, jest teoria, podług której to nie Bóg stworzył człowieka, ale człowiek stworzył Boga - i jako że KAŻDEMU wtłaczany jest on od małego do rozumu, my zakładamy jego obecność, czyli: wierzymy. Tworzymy własną jego historię, przejścia, zwątpienia, badamy go, dociekamy, każda taka historia jest jego cząstką, wpisuje się w jego kronikę.

     

    Kolega muzyk stworzył to https://celestorm.bandcamp.com/album/oh-luna , jak pisze, podczas jednej z nocy kiedy wychodził na balkon i przeprowadzał rozmowy z Powierniczką Księżyca. Jak rozmawiać gdy nie ma odpowiedzi? A jednak kształtuje nam się pełna, realna postać, która jako taka mogłaby egzystować, i nasza podświadomość wysuwa najwydajniejsze jej reakcje.

     

    Rzut człowieka w każdej głowie będzie inny, stworzony na podstawie każdego z nim spotkania (w naszym końskim przypadku: przeczytanych fanficów, dyskusji tematycznych na meetach), więc każdy tak naprawdę ma nieco inną jego wersję... Jest jednak jakaś granica, coś co uznajemy za kanon a coś za fanon, stąd ogromny bulwers kiedy w serialu, który większość uznaje za nagrania na żywo z Equestrii, zdaża się coś co godzi w tą "wizję".

     

    Dosyć paplania, Twilight Sparkle. Od 2012 roku mam w głowie tego mi-hahającego, patatającego zwierza. Zastanawiałem się w sumie, czy to miłość, bo w sumie wstyd się przyznać nie mialem dziewczyny jako takiej... Raczej sentyment. Więc tego, patrząc po temacie, mamy konkurencję, a w praktyce to niemało chce się do niej dobrać. Więc szczerze cieszę się, że siedzi sobie tam bezpiecznie w Equestrii.

     

    :5N9ul:Cicho hentaiu i tak wiesz że cię kocham <3

     

    Och Twily... No to może numerek?

     

    :grumpytwi:

     

    Aua, tylko nie tym słownikiem, nie tym najgrubszym proszęęęęę.....

    • +1 1
  9. 254. Wstał z łózka lewą nogą... Ale tylko jedną.

     

    W każdym gatunku można doszukać się smaczków i perełek... A kiedyś na sesji rpg z władcy pierścieni mieliśmy takiego zjaranego zioma w dresie, co zupełnie nie wiedział jak do nas trafił, ale ubaw był po pachy, jak np. do Gandalfa mówił: ty, ziomuś, ale wrzuć na luz, jedynka i jedziesz powoli siekać tam tych... No niggasów z Mordowni.

    • +1 1
  10. 245. Został bohaterem niekopetentnego fanficopisarza...

     

    Dawno, dawno, temu... - nie, to takie staromodne. - Całkiem niedawno, w chatce na pustkowiu - pustkowiu? Niee, tu musi się coś dziać - w bunkrze otoczony przez Niemców - ale to kuce! - przez nazistowskie kuce - jak to brzmi! - mieszkał alicorn i dzięki nim... - nie, to by było zbyt proste. - utracił swe moce, ale - kurde, nie chce mi się, kończymy - i niestety został postrzelony i zabity. Koniec. - Dobra, a teraz odpalamy mlppolska, co tam nowego... O, trzeba odpowiedzieć w temacie 1000 kucyków. A, chcecie morał? Cuda są tylko w opowieściach.

    • +1 1
  11. Cytuj

    Wyniki prawdopodobnie pojawią się pod koniec stycznia.

    Cytuj
    00:09
    sobota, 13 lutego 2016 (CET)
    Godzina w: Warszawa

     

    I jak? Możecie już podzielić się opracowanymi wynikami/opracować wyniki? Jest chociaż jedna osoba która na nie czeka, więc byłbym wdzięczny jeśli zrzucilibyście chociaż czyste statystyki.

  12. Jeśli projekt umarł to czemu jest przypięty?

    A jeśli rozmowa będzie się miała odbyć to dajcie mi znać: chętnie wezmę w niej udział, choćby słuchając, choćby przez chwilę (jeśli będzie spore obciążenie w konferencji). Nick skype: nejvypl

  13. "2016? Człowieku, my jeszcze odsypiamy tegoroczną imprezę!" - zdaję sobie z tego doskonale sprawę, a pojmując dodatkowo naturę ludzką i czyste doświadczenie z dziedziny jak to bywa z przygotowaniem do występu/sprawdzianu/klasówki/jakiegokolwiek innego przedsięwzięcia, startuje z inicjatywą już teraz. Na czym zaś inicjatywa ma polegać?

    Nie jest to już pierwszy taki występ, który zamierzam zorganizować. Przygrywaliśmy z OjtamOjtam z jego głębokim saxem na MLK 2013, robiliśmy też - jak to sam założyciel zespołu, Jan Laska Wnęk nazywa - wpier*ol na MLK 2015. Oczywiście nie wszystko było cacy, były braki i niespodzianki to w sferze technicznej, to organizacyjnej, ale generalnie wiemy co i jak. I zamierzamy to powtórzyć, w lepszej wersji. Bo co się nie udało na poprzednich to otoczka komediowa, o której zaraz powiem trochę więcej.

    Znacie Filharmonię Dowcipu Malickiego i Laskowika? Właśnie w tym kierunku celuję. Polegałoby to na zaprezentowaniu kilkunastu-trzydziestu_chyba_max utworów powiązanych w jakikolwiek a najlepiej silny sposób z My Little Pony i tym tam całym wielkiem fandomowym spectrum utworów, osadzonych w ramach opowieści o charakterze komediowym. Nie będę tutaj zdradzał co dokładnie planuję, bo to by zachodziło w spoiler a poza tym jest do dokładniejszego ustalenia na priv (skype/facebook/forum), do którego osoby zainteresowane zapraszam.

    Jakie osoby zainteresowane i kogo zapraszam:

    a) Wszelkiej maści muzyków którzy chcą się pokazać i będą mieli przygotowane po maksymalnie, umówmy się wstępnie, 2-3 utwory, na więcej nie będzie raczej miejsca, gdyż przedstawienię chcę ograniczyć do 2 godzin, a gdybyśmy je wypełnili to i tak byłby ogromny sukces. Powinni być przygotowani do wyjazdu w okolicach wakacji 2016, oraz posiadać własny sprzęt który mogliby tam przetransportować. No i mieć co pokazać, niekoniecznie musi to być poziom hard :) . Nagłośnienie będzie zapewnione przeze mnie i przez twórców konwentu. Prawdopodobnie wystąpi też stały już bywalec, wspomniany zespół Jana Laski Wnęk (gitara elektryczna, wokal męski aka darcie ryja, bas) dlatego część planu będzie już wypełniona. Możemy spróbować wykonać kilka utworów wspólnie, ustalić partie na skype, ewentualnie zrobić nagrania i scalić je w jedno, by się przekonać jak wyszło. To już sprawdzona przeze mnie praktyka. Pianino (dobre - Casio Privia PX-5S) mogę sprowadzić ja, klawiszowców też zapraszam solo albo na cztery ręce.

    b) WokalisTKI - z racji że moją domeną jest pianino, mam kilka pozycji w których myślę że cudnie miodnie brzmiałoby ono z kobiecym głosem. Wstępnie (argh za dużo razy już to słowo padło) mam taką playlistę do przerobienia na repertuar:

    - Anthropology

    - Pinkie's Brew

    - Lullaby for a Princess

    - It'll be OK

    - This Day Aria

    - Children of the Night

    Wiem że te utwory stosunkowo znacznie różnią się barwą głosu i charakterem wykonania, ale po pierwsze - nie oczekujmy cudu, a po drugie - wierzę w wasze talenty ;). To tylko propozycje, jestem otwarty na pomysły.

    WSTĘPNIE całe przedsięwzięcie miałoby miejsce na sprawdzonym już My Little Konwent 2016, ale gdybyśmy się przygotowali w dostatecznie szybkim tempie uwzględniam też możliwość przeprowadzenia tego na innych większych meetach/konwentach, choćby cząstkowo (z mojej strony nie mam czasu wcześniej niż w wakacje). Jeśli MLK, trzeba przycisnąć organizatorów tak, by tym razem odbyło się to bez zgrzytów tak jak w poprzednich edycjach, co trzeba zrobić od razu, bo oni planowanie konwentu już, albo juz niedługo zaczynają.

    Zróbcie to dla kucy! <kop motywacyjny> Może się akurat przeniosą z innego wymiaru i trafią na konwent posłuchać.

    Aha - jeśli macie jakichś znajomych, szczególnie do punktu b), powiadomcie ich proszę, nie każdy zajrzy do tego tematu.

    • +1 2
  14. ((Swoją drogą, jakiej wielkości jest miejscowość gdzie mieści się szkoła? Miasto, miasteczko? 15k, 50k, 500k, 5000k mieszkańców? Tomaszów, Warszawa?))

     

    Chłopak długo grzebał w swojej torbie; panował w niej artystyczny bezład, w różnych kieszeniach poutykane były notatki i zapiski których robił masowo. I nie były to tylko obserwacje z lekcji, ale różnorodne myśli i doświadczenia które pomogłyby mu osiągnąć jego życiowy cel, będący celem wielu pokoleń alchemików a później chemików, automatyków robotyków, kognitywistów, biotechnologów i innych - dokładnemu zbadaniu procesu transformacji Istoty w Broń oraz jedności Mistrza ze swoją trzecią ręką. Projekt dość śmiały i na razie na etapie raczkowania, ale Romek był tym zafascynowany i powoli tworzył podwaliny pod jego realizację.

     

    - Już już lecę - zawołał z pokoju do Sashy - Jestem... Pani Policjant - zażartował lustrując jej strój, który przyniósł takie właśnie skojarzenie.

  15. Romek wstał z łóżka bądź co bądź nieco zmieszany, przyszykował się zakładając m.in. niebieską koszulę i krawat i podążył za zapachem jajek i bekonu, nosem do przodu. Zanim zasiadł do stołu wyjrzał za okno - słoneczna pogoda doskonale odwzorowywała jego wesoły nastrój.

    - Jakie dzisiaj zajęcia? - zapytał starając się nie patrzeć Sashy poniżej szyi...

  16. Romuald przeprowadził pozornie niewinną rozmowę telefoniczną: dzwonił do niego stary znajomy, jeszcze z czasów tułaczki. Zafgadywał tak ogólnie o zdrowie, powodzenie, ewentualne spotkanie... no i ubiegł się o pewien medalion który jemu ofiarował. Historia medalionu była zawiła, ale Romek ostatecznie umówił się z nim na spotkanie.

    Przeprowadził wieczorną higienę, przykrył szczelniej kołdrą śpiącą Sashę i położył się spać.

    Gdy się obudził, coś ciążyło mu na klacie.

  17. Romuald przyznał, że pójście spać to dobry pomysł. Jego organizm też tak uznał ziewając porządnie. Kierował się już ku sypialni, kiedynagle zadzwonił ttelefon. Jego telefon. Podążając za jego dźwiękiem dotarł do.... łazienki! Potencjalnie nie musiałby go odbierać, ale to mógł być jego nauczyciel informując czy dostał się do koła naukowego czy nie. Zasłoniwszy oczy zaczął przedzierać się powoli po wąskiej przestrzeni pomieszczenia. Wreszcie dotarł, zerknął na dzwoniący numer, a kątem oka chwycił zacenzurowany parą wodną obiekt o tych pięknych kształtach..

    - ech, nie! - powiedział i szybko się ewakuował odbierając.

×
×
  • Utwórz nowe...