Skocz do zawartości

Morning Crash

Brony
  • Zawartość

    32
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Morning Crash

  1. Generalnie czołgi bottom tier mają szansę zdobyć więcej expa, bo przecież przelicznik za dmg w stosunku do wyższych tierów jest wyższy. Oraz, przelicznik za ogólną ilość zadanego przez drużynę dmg w bitwie będzie wyższy, bo wyższe tiery mają więcej hp, więc więcej expa można zdobyć w meczu vs tiery VIII niż VII czy VI (mod TOG)...
  2. Drogi Spidi, pozwolę sobie nie cytować, tylko odnieść się do całokształtu, będzie mi łatwiej. Mówisz o rzeczach, których nie widać w serialu. To dość ciekawe podejście, bo z reguły Twoje analizy są oparte tylko na tym, co widzimy w serialu, oraz ewentualnie na tym, do czego twórcy się w serialu odnoszą. Wspominasz o operacji zaczepnej, ale patrząc na to, co widzimy, to raczej nie była operacja zaczepna, a prędzej potop radziecki, patrząc po tempie i sposobie prowadzenia działań (szybko, dużo, skutecznie). Może nie doceniam Tireka, ale wydwał się mieć on bardzo prosty i skuteczny plan "opanować wszystko co pod ręka, a potem zniszczyć wszystko co się da". Nie widzę w jego planie miejsca na stosowanie wyszukanych strategii, czy nawet wywiadu. A co do wspomnianego akumulatora na jajach, wiem, że to przenośnio-żart, ale zwróć uwagę, że a) tortury są mało skuteczną metodą wyciągania informacji b) jest to dalece niezgodne z ideą o jaką oparty jest serial, nawet Sombra, o którym wiemy, że gnębił kucyki, jednocześnie ich nie torturował, a raczej wykorzystywał w charakterze niewolników. Odnośnie wycieńczenia - wegetowały to dobre określenie. Nie ruszały się nawet, jedynie shining zdaje się zdobył się na jakąś wypowiedź. Czemu Mane 6 hasały, to wyjaśniłem poprzednio. Kwestia magii - logicznym byłoby przyjąć, że amulet dawał Trixie nie tyle zdolności, co wiedzę niedostępną Twi, i moc, potrzebną do korzystania z określonej magii bez praktyki. A generalnie w serialu widzimy, że ogólnym trendem faktycznie jest, że raz coś jest trudne a innym razem nie jest, choć z reguły zależność występuje w stronę trudne -> łatwe, co jest dość logiczne. Jest młodą czarodziejką, po odbyciu pełnego wykształcenia pod opieką Celestii. A do tego księżniczką i alikornem. W dodatku elementem magii, z talentem do magii, który objawia się, jak to sam słusznie swego czasu zauważyłeś, na przykład łatwym i szybkim opanowywaniem różnych, zazwyczaj kompletnie sobie nieznanych zaklęć. O ile z magią ogólnie dzieje się jak mówisz, to jednak są dwa przypadki, w których moim zdaniem prawie wszystko przejdzie. I jest to właśnie Twi, bo tak jak tłumaczyłem w poprzednim poście, oraz, bo magia przyjaźni, gdzie przejdzie nieco mniej, ale nadal sporo. No, właśnie odnośnie Twilightowego podstępu - nic takiego nie może mieć miejsca, właśnie ze względu na magię przyjaźni. Twi nie może zostawić przyjaciół w rękach Tireka, bo jest to wystawienie ich przyjaźni na próbę i ryzykowanie utratą przyjaciół (mówisz żeby na przykład sprawdzić w książkach co robić w wypadku impasu w pojedynkach magów. Ale można podejrzewać, że nie było zbyt wielu takich pojedynków w ogóle, a co dopiero szukać impasów. A Tirek nie marnowałby czasu, tylko przystąpił do destrukcji). Na prawdę nie widzę, żeby w sposób serialowy mogli TEN wątek zrealizować lepiej. Bo żeby użyć magii przyjaźni musi mieć przyjaciół pod ręką. A żeby ich dostać, musiała oddać magię alikornów. Fair trade . Plamki, to, wiadomo, odrębna sprawa, o której się nie wypowiadałem. Znaczy wspominałem w Pinkoszczy, że może chodzić o to, że są one elementem jej natury - pamiątką po Nightmare Moon, choć musiałbym sprawdzić czy miała je już jak pokonywały Discorda. Ale w ogóle może to być odniesienie do jej czarnej strony charakteru. W sumie to jest podobne odejście od realiów serialowych, co Twoje podejście do Tireka jako arcystratega itd. Zbyt dużo dopowiedzenia w stosunku do tego co widzimy. Niestety nie wyszedł tak imponujący post, pod względem zawartości i sformułowania, jak poprzednio, ale ten... Pochodne.
  3. Ostatnio było nawet sporo aktywnych graczy, aktywność bo eventy, czy po prostu zrobiło się nas na tyle dużo?
  4. Hmm. Czytam ten artykuł Spidiego i aż mnie to skłoniło do dyskusji w tym temacie... Mógł się dowiedzieć o istnieniu czwartej księżniczki? Od innych kucyków, tak? Hmm, ciekawa koncepcja, ponieważ nie zauważyłem, żeby Tirek w ogóle rozmawiał, ba, w ogóle zwracał uwagę na inne kucyki w świetle innym niż "pożywienie". A nawet, jeśli jakieś nieszczęsne stworzenie miało dość siły i czasu żeby coś wspomnieć, to prędzej uwierzyłbym w kwestię "Księżniczki Ci dokopią" niż "Hej, są 4 księżniczki, wiesz?". Bardziej dziwi mnie fakt, że Discord mu o tym nie powiedział, ale jak wspominałeś, wątek Discorda jest zagmatwany i nie do końca przemyślany, żeby określić to delikatnie. Witraż... Powiem tak, jak wchodzisz okraść sklep jubilerski w pasażu królewskim w Brukseli, to zajmujesz się rabunkiem [napadem], czy podziwianiem pięknego miejsca i obrazów na ścianach? Osobiście najpierw skończyłbym kraść, ewentualnie zwracając uwagę co kradnę, a potem dopiero oglądał otoczenie. Mówię całkiem poważnie. Nawet jeśli porównanie nie jest. Choć jest mało obrazowe, bardziej powinno pasować: Jeśli chcesz zaprowadzić wolność i demokrację w jakimś pięknym miejscu w którym są źli ludzie i ropa, to będąc prawidłowym superOPkoksem spod znaku spasiastej flagi z gwiazdkami, najpierw zajmiesz się usuwaniem złych ludzi, czy podziwianiem pięknych miejsc i zaprowadzaniem własnych porządków? Księżniczka ma się ukryć. Wait, chcesz powiedzieć, że ma stanąć na środku i zrobić you shall not pass? Nie dość, że księżniczka której przy pierwszym podejściu z reguły nie wychodzi ma stanąć i to nie w obronie biblioteki tylko władzy? Nie wiedząc, czy ma dość wiedzy i mocy by pokonać przeciwnika, ma być w najbardziej oczywistym miejscu, bez możliwości ucieczki, bez możliwości uderzenia z zaskoczenia? Nawet gdyby Tirek wiedział o księżniczce Twilight, to sam fakt, że nie wiedziałby gdzie ona jest byłby już przewagą. Księżniczka oddaje moc Tirekowi. A co ma zrobić? Oboje wiedzą, że żadno nie pokona drugiego w warunkach normalnych, a bez reszty przyjaciół nie użyje mocy harmonii. Podzielić się z nim Equestrią i robić co zechce (Seems legit!)? Jakie jest założenie serialu? Inna sprawa, to z tego co zrozumiałem, to celem Tireka, jest posiadanie całej mocy w equestrii [i niszczenie jej kawałek po kawałku], co ma ktoś podziwiać, pozbawione mocy kuce i tak nie stanowią dla niego zagrożenia (Wie o elementach harmonii? Skąd? Zauważmy też, że elementy harmonii w pierwszym odcinku zostały oddane, a możemy podejrzewać, że mane6 nie wiedzą, że mogą używać tęczowej mocy bez tego), natomiast stanowią tak potrzebną dla jego teatru publiczność, której nawet nie musi usadzać na miejscach [więzić]. Czemu Twilight? SERIO? Czemu Twilight? ZABIŁEŚ MNIE, Moim zdaniem jesteś jedną z tych osób, które powinny doskonale wiedzieć czemu Twilight. Po pierwsze: bezpośredni cytat z odcinka Kredens wyraźnie zauważa, że żadna z księżniczek NIE MOŻE przyjąć takiej mocy. A czemu nie może? Twilight nie tylko jest elementem magii. Według serialu widzimy, że jej talentem jest magia, ona jest magią i vice versa, ona potrafi opanować i posłużyć się zarówno nieznaną/niedokończoną częścią magii, jak i magią chaosu (zakładam że tak można nazwać czarną magię sombry, po tym jak widzieliśmy jak wygląda magia Discorda). Wprawdzie nie umie najwięcej [w sensie, nie umie wszystkiego - zaklęcia postarzające i odmładzające na przykład], ale możemy się spodziewać, że wynika to tylko z tego, że ich nie studiowała [lub, nie specjalizuje sie w danej dziedzinie z jakichś innych powodów - Trixie i magia iluzji, de facto artystyczna, a że Twi jest umiarkowaną artystką widzieliśmy chociażby w... Kryształowym Królestwie?]. Poza tym widzieliśmy, że Celestia jest słaba. Owszem, ma minimum tysiąc lat wiedzy i doświadczenia i czasu na studiowanie przewagi. Ale to nie czyni jej postacią posiadającą jakąś szczególną moc - jest słabsza od Chrysalis, ogólnie wysługuje się Twi (która nomen omen dzięki temu staje się coraz silniejsza, jak widzimy. Motyw twardego wychowania sobie potrzebnych następców dla dobra krainy, który sam w sobie jest dośc ciekawą, ale fanonową koncepcją, więc nie ma związku, choć w wersji jaką widziałem jest dość logiczna i nawet rozwinięta). Luna? Dość mało o niej wiemy, poza tym, a co, jeśli znów stwierdzi, że Nightmare Moon etc? Wtedy już nic jej nie powstrzyma. Cadance? Serio? Chociaż w sumie, miałoby to pewien sens, jej postura pasuje do tego, żeby dać jej super hiper piehdnięcie i wtedy będzie typowym magiem damage dealerem, z dobrym damagem i słabymi cechami fizycznymi, a jak się ją schowa za tankami ze straży... Oh, wait, to chyba nie ta bajka. Natomiast Twilight, przeznaczeniem Twi, wbrew pozorom i imieniu nie jest dbanie o to, żeby było półciemno. Od początku jest ona specjalistką od magii i nauk magicznych. Kto, jeśli nie ona pasowałby do układanki? Być może Star Swirl, ale go nie ma, a poza tym nie wiemy, czy jako jednorożec mógłby kontrolować magię alikornów. Swoją drogą, nie wiemy, czy poprzednio to nie on pokonał tireka? A jako że Twi ma zadatki na nowego Star Swirla [tylko brodę musi zapuścić/wyczarować] to jest JEDYNYM logicznym wyborem. I nie ma, że to OP. Ona JEST od bycia OP. Poza tym jak zawsze, jest OP w odpowiednich okolicznościach, podobnie jak WTFE100 czy Gwiazda Śmierci, czy dowolny inny obiekt uważany za OP. W serialu widzieliśmy, że zazwyczaj potrzebuje czasu, żeby coś opanować. Dopiero wtedy może być OP. A czemu jest to lepszy pomysł niż stawienie czoła w czwórkę? A jaki aspekt użycia czterech księżniczek, z których wiemy, że w walce sprawdza się tak na prawdę tylko jedna (chyba że policzymy Cadance i kwiatek, choć to dość głupie, a trudno uznać kwiatek za szczególny test bojowy). I to akurat ta, która sprawnego posługiwania się magią uczy się od dziecka. Poza tym w takim wypadku, wystarczyłoby, że Tirek, na którego (co widzieliśmy w walce finałowej) zwyczajnie zastosowany magiczny przymus bezpośredni i tak nie działa, rozdzielił jakkolwiek księżniczki i zajął się każdą z osobna. A jednej postaci nie da się rozdzielić. "Jak widzieliśmy, ta magia ją nieco przerastała." Tak? A jej normalna magia jej nie przerastała ? Uważam, że nieopanowanie to u Twi zjawisko normalne, lub wręcz permanentne . Zarówno osobiste, jak i własnej mocy. Przykładem do tego pierwszego niech będzie choćby lesson zero, a tego drugiego odcinek z pinkie sense. Zatem moim zdaniem ona taka jest od zawsze, i nie sądzę, żeby fakt posiadania mocy 4.25 księżniczki (No co, przecież jest OP, Lunę i Celestię liczę jako 1, Cadance jako 0.75 a Twi jako 1.5. I tak, w tym wypadku tylko dla tego, że tak mi się podoba .) coś w tym zmieniał. Zresztą widzimy, że po chwili tą moc też opanowuje. Discord... Tak, ten wątek jest dość umiarkowany powiedziałbym. Celestia nie, bo ona do tego nie służy, jak widać w serialu. Discord, bo było powiedziane, że on go może szybko i łatwo wyśledzić. Czemu nie Discord z mane6? Bo tak jak mówisz. Czemu nie zastosowano wobec niego broni konwencjonalnej? A czemu mieli by to robić? W equestrii problemy rozwiązuje się magią, jak na razie widzieliśmy tylko, że broń służy do zagradzania przejścia. I jak sam wspominałeś nie widzieliśmy sił zbrojnych (chyba że w odcinku z komandor Hurricane?), tylko gwardię reprezentacyjną. Ani też nie widzieliśmy nigdy stosowania przez kuce przemocy w tej jej najbardziej brutalnej formie. Inna sprawa, że nie wiem, czy nawet na słabego Tireka by to zadziałało, pamiętajmy, że on też posługuje się magią, więc skoro mógł rzucić Twi w pełni mocy, to podejrzewam, że nawet jak był słaby, uniknięcie ciosu nie byłoby aż takim problemem. Plan Celestii i Discorda? Whaaa? Fanon? Zgadzam się w 100% Choć nie: "mogły zginąć z rąk Tireka" Nie, nie mogły. Już to wyjaśniłem wyżej. Discord dał się oszukać jak dziecko. I nie stawiał oporu, istotnie. Podejrzewam, że przygnieciony ciężarem własnej winy, albo wiedza, że i tak nic nie zrobi. Albo ciężarem potrzebnym, żeby utrzymać tę część scenariusza w kupie . CHOCIAŻ, jeśli spojrzymy na to jak działał Discord, to w odcinku tylko spokojnie Fluttershy w zasadzie wyszło podobnie. Przestał czynić zło bo... Bo co, bo herbatki u Fluttershy? Więc może to wynikać z pewnej losowości tej postaci. Może na prawde uwierzył, że Tirek po opanowaniu całego świata pozwoli mu czynić chaos? Przecież ich plany w takim wypadku byłyby dość zbieżne. Magia a zdolności kucyków. Tak, ogólnie zgadzam się z tym co mówisz, ale możemy założyć, że znaczek, i część "energii życiowej" do tego co robią wynika właśnie z magii. Wtedy tezą będzie, że pozbawione tej energii opadną z sił, a dowodem będzie fakt, że tak się właśnie stało. Ewentualnie, uznajmy, że sam znaczek jest magiczny, i wyssanie z nich magii znaczka powoduje taki opad sił, że ledwie sa w stanie się ruszyć. Krótki czas... No wiadomo, cięcie, dość umiarkowanie zrealizowane skróty fabluarne, bo rzeczywiście Tirek zebrał wszystko co chciał dość szybko, przynajmniej według widocznego timeline'a odcinka. Z drugiej strony, w tym, odcinku znika dość dużo czasu, np. Twilight przylatuje na Canterlot w dzień, a wraca do biblioteki w nocy... Czyżby księżniczki zdążyły to zmienić [już bez mocy]? Twilight po otrzymaniu mocy od księżniczek trochę czasu spędza na ćwiczeniu jej. Czy wiemy ile? Nie wiemy. Nie chciałbym bronić odcinka w tym względzie, ale w sumie jest tam dość dużo niewiadomych. Choć, może za jego czasów osiedli kuców było mniej? I wyssał te które pamiętał? I nie wiem, czy smoki należy traktować jako część Equestrii. A gryfy? Nie ruszył ich, bo może jednak mieszkają poza granicami Equestrii? To po prostu sprowadza się do pytania co uznajemy za Equestrię. No i, w sumie, fabularnie odcinek wskazuje, że jego celem jest świat kuców, które go zniewoliły, więc może smoki go nie obchodzą? Znaczek Luny i inne pierdoły animacyjne: to już znamy, podobnie jak brak rogów, skrzydeł, nowe alikorny i tak dalej. Nic nowego. Choć znaczek Luny jest w tym momencie arcyciekawym tematem do dyskusji. Regeneracja Mane5/6... Znowu sięgnę do odcinka, bo to akurat jest zrobione logicznie. Ich oczy zmieniają się na normalne dopiero po oddaniu przez Twilight magii. Dopiero po tym, co uczyniła dla przyjaźni, czyli akurat w najbardziej logicznym miejscu, gdzie magia przyjaźni powinna zacząć działać. Czy to jest brak powodu? To jest nawet zgodne z tytułem serialu... Wzrost? A czy siła Discorda wynika bezpośrednio z magii? A skąd żeś to wytrzasnął? Jego siła wynika z manipulacji, "dziel i rządź", jego siła leży w umyśle, tworzeniu skomplikowanych całości (utrzymywanie całego świata w chaosie), nie w magii, w sensie, nie potężnej. Stąd, raczej normalnym jest, że nie będzie w nim sporo więcej mocy, niż w mane5. Choć ta teoria dalej też jest dośc logiczna. Zarówno co do Discorda jak i mocy mane6. Dlaczego Tirek nie zaatakował księżniczek z Discordem? ... Dlaczego rosjanie nie weszli do Warszawy w czasie powstania? Przecież w ten sposób mogli by wyeliminować już związane walką oddziały niemieckich, które miały później czas na wycofanie się? Ahaa, no przecież. Przecież gdyby weszli, to nie mogli by się nazwać wyzwolicielami bez oddania zasług powstańcom. (Taaa. Wiem, i tak by mogli, ale to brzmi tak patetycznie :wink:) Dlaczego Tirek nie zrobił czegoś razem z Discordem? Bo w sumie nie potrzebował, a w takim wypadku jeszcze "byłby mu coś winien". Więc podsumowując, odcinek posiada pewne nie do końca przemyślane pod względem "czy to aby będzie zgodne" fragmenty, ale do większości przytoczonych w artykule argumentów można znaleźć, czasem nawet sensowne, kontrargumenty. I choć niewątpliwie nie można tego nazwać odcinkiem idealnym, to w praktyce posiada on mniej wad i nieścisłości, niż jest tu stwierdzone, a jak na dwuczęściowca, zrealizowanego z takim rozmachem jest wręcz... ok. A już na pewno gdyby chcieć, to można wskazać jeszcze gorzej zrealizowane odcinki. I w sumie wszyscy o tym wiedzą, lubimy czytać hiperanalizy Spidiego (prawda?), jednak zdrowo jest się czasem konstruktywnie nie zgodzić.
  5. To chyba w związku z tym, że padło ostrzeżenie, że za regularne nie stawianie się na bitwach klanowych będą wyciągane konsekwencje. Ale to chyba bardziej chodziło o sytuacje typu ktoś jest w grze, nagle dostaje zaproszenie do twierdzy i wychodzi... No bo jak ktoś nie może, to co poradzić, skoro w niemałym klanie ciężko jest znaleźć 7 aktywnych osób o jakiejkolwiek porze, to ciężko wyciągać jakieś szczególne konsekwencje. Poza tym pomysł z ogłaszaniem jest dobry, ale czy już nie jest tak, że ogólnie w piątek wieczorem są twierdze [jeśli zbierze się dość osób]?
  6. Jak mój Hellcat dorobi się 100% załogi, to będę miał wkońcu odpowiednie (poza 12t) wozidełko do twierdz Byłoby fajnie, gdyby udało się w tym tygodniu, bo jest dobra premia na doświadczenie załogi, ale tak trochę mam mało czasu, a w weekend zapewne znów mnie nie będzie... Więc na twierdzy pojawię się zapewne dopiero w przyszłym tygodniu...
  7. Jeżeli największą zaletą jakiegoś czołgu jest satysfakcja po tym, jak już się go sprzeda, to nie jestem pewien, czy to dobrze o nimświadczy I nie mam tu na myśli jakiegoś konkretnego pojazdu. Inną ciekawostką są niezbyt dobre pojazdy, na których niezwykle ciężko jest nabić asa pancernego, bo tak dobrze ludzie nimi grają. Co w sumie też musi znaczyć, że mają jakiś potencjał.
  8. Żiwię, choć nie wiem czy wyłapię jeszcze 14 dni do końca października żeby zrobić pełną misję na TOGa... W sumie jeśli większej ilości osób by się udało, to warto chyba <rotfl>. O, Parabellum, będziesz w Trójmieście. Ale akurat jak mnie nie ma :<.
  9. Akurat uważam rozdzielenie muzyki elektronicznej od "akustycznej" [rozumiane jako kolejno: muzyki której brzmienie pochodzi z generatorów i syntezatorów, oraz muzyki zbudowanej z brzmień instrumentów akustycznych, nawet jeśli samplowanych] za dobry pomsł na przyszłość... Na tyle na ile da się to rozdzielić, bo niejednokrotnie są oba elementy. A nie zawsze da v. Laughter AMB. Niewątpliwie ciężko jest się nie zgodzić, że tworzenie muzyki na komputerze jest w pewnych aspektach łatwiejsze. Taki na przykład Evening Star - bardzo lubię jego aranżacje symfoniczne (tak bym je nazwał). Jednocześnie wiem, że są od początku do końca samplowane w kontakcie. I wątpię, żeby Marcus był w stanie ogarnąć taki utwór na żywo, nie w sensie samej kompozycji (i notacji), ale na żywo "ogółem". Bez wątpienia komputer jako urządzenie niegenerujące szumów nagraniowych, nie wymagające strojenia, uniwersalne, elastyczne itd. daje o wiele większą swobodę i łatwość/przyjemność użytku. Unikałbym określenia prostotę, bo "Osiołkowi w żłoby dano" etc. No i to narzędzie, jak każde inne, wymaga biegłego opanowania nieraz skomplikowanych funkcji, żeby móc w pełni korzystać z oferowanych możliwości. Jednocześnie, z drugiej strony mamy przykłady, że da się tradycyjnie. Vivace Capriciose [Winter's Muse obecnie chyba] wykonała symfoniczny cover Winter Wrap Up nagrywając (ręcznie, na prawdziwych instrumentach mod [w sensie wyłączając] perkusyjne) 168 ścieżek. Mało kto ma czas, środki i możliwości na wykonanie i realizację takiego projektu. I umiejętności, nie zaprzeczę. Jednak muzyka składa się z dwóch elementów, wykonania i kompozycji. W sumie to trzech, bo każda kompozycja może być jeszcze [WON puryści językowi, mówię jak jest MOIM zdaniem ] różnie zaaranżowana. A to, że ktoś tworzy muzykę tylko i wyłącznie przy użyciu komputera i syntezatorów nie znaczy, że jest zwolniony z jak najlepszego wykonania wszystkich trzech elementów. Albo ktoś "ma słuch", potrafi przelać swoją wolę twórczą na dżwięk, przy użyciu dobrej kompozycji i aranżacji [tak, naprawdę wiem, że aranżacja jest częścią kompozycji, ale jak dla mnie aranżacja jest etapem pośrednim, biorącym jednocześnie pod uwagę kompozycję i wykonanie. Nie mówimy, że X wykonał zrekomponowaną wersję whisky in the jar, tylko zrearanżowaną] a potem przypieczętować to godnym wykonaniem, albo nie. I tak samo trafiają się osoby które tworzą szajsomuzykę na komputerze jak i na fizycznych instrumentach. Wszelkie argumenty o midi uważam za nietrafione, midi było i jest stosowane zarówno w prawdziwej muzyce (tj scenicznej, nie tylko elektronicznej, ogółem, wszak klawisze są niczym innym jak przełożeniem technologii midi na nieco bardziej bezpośrednią w użyciu) jak i nieprawdziwej, cokolwiek nieprawdziwa muzyka miałaby oznaczać, choć rozumiem zamysł. Nnnie. Znaczy źle to tłumaczysz. Są całe albumy od początku do końca powstające w technologii analogowej, od nagrań na taśmy, przez przetwarzanie ANALOGOWYM sprzętem studyjnym do obróbki, po nagranie na fizycznym nośmiku - taśmie albo wytłoczeniu winyla. I teraz, dopóki do tworzenia i obróbki nie używano cyfrowych układów elektronicznych przy przetwarzaniu dźwięku nagrania są w pełni analogowe. Tak długo oczywiście, jak ktoś nie spróbuje ich nagrać na płycie CD (format cyfrowy). Tak więc to, że nagrania są procesowane sprzętem elektronicznym, nie oznacza, że są procesowane komputerowo (!), twój przykład z wokalem - wokal [praktycznie] zawsze przechodzi przez kompresor. Kompresor jest urządzeniem elektronicznym (choć coraz częściej korzysta się z jego cyfrowych symulacji), co wcale nie oznacza od razu, że jest komputerem. Wzmacniacz też jest wszak urządzeniem elektronicznym, ale rzadko się zdarza, że jest komputerem. Nawet nie musi zawierać żadnych układów cyfrowych. Co nie zmienia faktu, że współczesna technologia daje nam bardzo duże możliwości, z których warto korzystać. I wreszcie - właśnie - mam gitarę, fizyczny instrument. Ale nagrania tworzę na komputerze, korzystając z symulacji wzmacniaczy i kolumn, cyfrowych efektów dżwiękowych (nie jakiś kosmos, typowe pogłosy, filtry itp.). I powiedzmy perkusję sobie dosampluje. Wokal dam komuś do nagrania. Oczywiście na 99% tez przez komputer. Zgodnie z rozumowaniem Burning Question, ta muzyka jest nieprawdziwa, bo stworzona w 100% przy użyciu komputera? Ponieważ ogarnięcie instrumentu, nagrania wokalu, ogarnięcie komputera, przetwarzania itd na komputerze jest przecież proste, i w związku z tym nie może być zaliczone jako prawdziwa muzyka? Czy muzyka jest prawdziwa tylko wtedy kiedy będą to nagrania więcej niż jednej osoby, bo multiinstrumentalizm upraszcza sprawę, koniecznie wykonane w studiu z piękną akustyką (odpowiednio drogim), z użyciem odpowiedniego kapryśnego i generującego spore ilości zanieczyszczeń sprzętu, obsługiwanego przez masę osób wyspecjalizowanych w konkretnych rzeczach? Owszem, spora część "prawdziwej" muzyki tak powstaje. Ale czy to jest warunek konieczny, czy to trzeba wpisać do definicji muzyki? Na przykład pierwsza płyta Bostonu - More Than A Feeling została nagrana przez JEDNEGO człowieka w PIWNICY, a na dodatek zanim jeszcze powstał zespół. [upraszczam, Scholz nie nagrywał wokali sam z tego co pamiętam]. To nie jest muzyka? Znany, lubiany i kopiowany Boston, powstały w czasach, kiedy muzyka była muzyką, nie jest prawdziwą muzyką? Rozumiem, że tak... Można się od razu zastanowić zatem czym ma być muzyka? Moim zdaniem powinno to być dzieło dżwiękowe, które ma przy użyciu kompozycji, aranżacji i wykonania dotrzeć do odbiorcy, wzbudzić jakieś emocje, "zostać" z nim, musi mieć "to coś". Tym czymś niekoniecznie musi być prawdziwość, niedefiniowalna nawet bardziej niż to coś. I w ten sposób na przykład Ja, słuchając różnych tworów, wybieram je nie na podstawie, że przynajeżą do jakiegoś gatunku, czy są stworzone według takich czy innych zasad. Mają do mnie trafiać, być tym co Ja nazwę muzyką, stąd wśród utworów którę lubie można znależć prawie wszystko, od niektórych dzieł muzyki klasycznej, czy jazzu (np. bossa nova kompletnie się nie znam, ale lubię), aż po niektóre utwory z muzyki elektronicznej (ostatnio np. I'll come running, głównie za wokal), czy ciężkiej muzyki gitarowej (np. fandomowy Canapplejack) Rozpowszechniać muzykę może każdy tak samo bardzo, tyle że czasem trzeba ją jeszcze zdigitalizować. Inna sprawa, że tworzącym tylko z użyciem komputera może być ciężej wystąpić na żywo. To też odrobinę wpływa na popularyzację. "" Dokonałem edycji, celem dopasowania postu do jego nowego środowiska. I drobnych poprawek baboli i niedopowiedzeń, nawet mnie zagryzło w oczy
  10. Nie żebym był stary, ale patrząc na to jak gra np mój brat młodszy, to od b. podstawowych do mniej: -Nie blokuj, -Nie stawaj, zwłaszcza na otwartej przestrzeni, zwłaszcza w lekkim czołgu, -Teraz nowi gracze dostają załogi wyszkolone na 100% (W 2012 tak nie było...), to baaardzo cenne! Nie zwalniaj żadnej, bo w razie zachcianki na pojazdy innego narodu zawsze masz COŚ jako podstawę , -Załogę opłaca się szkolić za kredyty. Za golda czasem też w sumie... -Żaden czołg nie jest pancerny (w sensie niezniszczalny). A na pewno nie Tygrys. Żaden. (Co ciekawe ostatnio odkryłem, że niektórzy penetrują szczyt wieży w T29... myślałem że T29 jest wolny od słabych płyt na topie, i ma tylko "hatcha"), -Co znaczy że trzeba dobrze celować (Wszelkiego rodzaju mapy i poradniki dot. słabych punktów), choć na pierwszych tierach wyłączając czołgi francuskie nie ma to znaczenia ale dobry nawyk. I dobrym nawykiem jest nie machanie gwałtownie myszką ^^, -Nie daj się złapać na żądzę krwi, czasem warto wstrzymać ogień, -Polecam ogarnąc mechanikę działania kamuflażu, baaardzo istotna rzecz. I od razu mechanikę penetracji i uszkodzeń, -No i tak jak mówił Parabellum, patrz od razu w drzewku, żeby wybrać taką linię technologiczną, która Cie interesuje od początku do końca, -Polecam rozwijanie nie tylko jednego rodzaju pojazdów. Raz że poznasz w ten sposób style gry innych pojazdów, i będziesz wiedzieć czego się po nich spodziewać, a dwa, że czasem po prostu fajnie jest wyskoczyć z np. czołgu ciężkiego do jakiegoś wyścigowca. Albo grać artylerią i żywić się łzami i nienawiścią innych , A tak na serio, to wszystko powyższe możesz olać, polecam -Olewać spamerów, hejterów, ludzi wyzywających od noobów itd. -Grać z ludźmi, zwłaszcza jak możesz grać z kimś kto ogarnia grę, zawsze coś może poradzić/wytłumaczyć na bierząco -Mieć szczęście i czerpać przyjemność z gry Amen. Właśnie, teraz po patchu mogę kupić chaffego wkońcu. Ciesze się z tych nowych lekkich będzie zabawa. PS Mamy dziś jakiś trening, czy coś? PPS A, zapomniałem polecic jeszcze, oprócz wspomnianego hallacka, anglojęzycznych streamerów (bardziej lub mniej lubianych) Quickybaby (robi ładne analizy, często przydatne i dla nowych i nie), oraz Jingles'a, na Youtubie występującego jako Bohemian Eagle.
  11. Też chciałem w piątek wieczorem znaleźć kogoś do gry i niet A sobotę baltikon...
  12. 6 tier? Ja mam trochę 6 tieru (nie, nie 1sa i bardzo się cieszę, że go usuwają ), ale żeby mieć coś użytecznego to musiałbym pewnie e8 kupić, albo najlepiej hellcata/jacksona (skoro hellcat dostaje nerfa...), bo tak to tylko jumbo albo 12t... Chociaż baaaaardzo czekam na następce po chafeem W sumie jaki jest typowy skład? 5 ciężkich 2 lajty? Co akurat będzie pod ręką? Trollem byłoby 7 hellcatów, ale teraz jak je znerfią to... No i jak wspominałem, ja pewnie będę mógł się pokazywać, nawet dość regularnie, ale dopiero od października.
  13. Faktycznie, chyba jedyna istotna rzecz, ktόrej nie napisałem w podaniu 18 minus tydzień. Chociaż zanim się dotarzam na TSa (to muszę go najpierw postawić) Brak słuchawek z mikrofonem nieco utrudnia sprawę, po prostu będę musiał go odpalić na innym kompie i pozbawić się jakże istotnych komunikatów o tym, że trafienie za 0. Jak już będę miał okazję faktycznie użyć tsa. I, tak, wiem, rozumiem. Mój brat młodszy też gra. Niestety. Na szczęście nie męczy żadnego klanu (szczęśliwie prawie nikogo nie męczy). Ale współczuję ludziom, których mm nim karze, dobrze, że to baaardzo niskie tiery.
  14. Brak reakcji :( Dobra, zgłaszam się bardziej oficjalnie, ingame - michauorin, wysłałem zgłoszenie.
  15. Żyjecie jeszcze? Bo pojeździłbym sobie z jakimiś ogarniętymi ludźmi, a skoro jest i klan z fandomu . Do tej pory mógłbym nawet powiedzieć, że będę aktywnie chciał uczestniczyć, ale we wrześniu niestety chwila przerwy, a od października to już tylko zobaczyć jak studia, ale pewnie będę w miarę dostępny... czasem
  16. Jak cierpisz na nadmiar czasu, to dawaj, osądzi Cię historia Zawsze możesz szturchnąć resztę autorską, albo skonsultować się z ogółem tych historii w razie chęci zachowania ciągłości / ducha... W sumie prędzej tego drugiego.
  17. O, to żyło. Hmm, ja nawet polubiłem Biga. Przynajmniej na tyle mocno, by mu współczuć. Ten fanfik to jeden z tych ciekawych przypadków, gdzie fik niczym się w sumie nie wyróżnia na tyle, żeby ktoś go uhonorował, ale wszyscy chcą, żeby trwał dalej. No i trwa dalej, raz na jakiś czas przychodzi ktoś z łopatą i odgrzebuje tabliczkę nagrobną, z nadzieją, że wkońcu pojawią się na niej obie daty. Jestem ciekaw, czy ktoś się zdobędzie na ekshumację, to by dopiero był drastyczny zwrot akcji (niestety wątpię, żeby wyszło to dobrze dla samego ff.) Kopu kopu.
  18. Czy do udziału w sesji konieczna będzie znajomość filmu / jakieś większe doświadczenie w sesjach? W sumie miałem okazję się przetoczyć przez incepcję na jednej z nielicznych sesji RiM na których byłem, ale skończyło się to... Dość... Dziwnie W sumie dopiero 23 kończę matury, ale myślę, że da radę do tego czasu coś ożyć... Czy są jakieś szczególne wymagania co do kp (jakieś konkrety do sprecyzowania poza tym co jest we wzorze, czy jakieś dopasowanie do roli którą może zdarzyć się pełnić? ), czy po prostu nie mają być szczątkowe i zawierać przynajmniej to co we wzorze?
  19. Pora z tym tekstem powrócić do góry i wkońcu napisać parę słów od siebie na jego temat. To nie jest opowiadanie dla małych kucyków, których dusza drzy niczym liść na każdy powiew fabuły. Wiadomo że wojna nie jest tematem dla każdego, a już na pewno nikogo nie pozostawia, zwłaszcza gdzieś w głębi duszy obojętnym. I tak jest też z tym dziełem. Na pewno jest jakaś grupa ludzi, którzy się od niego odbili, i słusznie, twórczość nie zawsze musi być lekka, "bezpłciowa i bezsensowna". I tak to właśnie jest z tym [na razie] opowiadaniem, ze znanymi bohaterami wrzuconymi w dość nieprzewidywalny świat przedstawiony, który mimo, że wiemy iż jest kompletnie nierealny, to jednak dość realistyczny aby, przynajmniej mnie, pozostawić w mniej lub bardziej ciągłej niepewności, ciekawości i oczekiwaniu na dalszy ciąg wydarzeń. Albo jakiś opis wątków lub elementów na razie pobocznych. Lub w ogóle nie istotnych (chociaż do tego ciężko mi znaleźć przykład, ale jestem człowiekiem, który lubi elementy typu nagle wyrastający dłuższy opis jakiejś zupełnej drobnostki, nawet niekoniecznie istotny fabularnie, ale zdystansowany i odrywający od akcji. Niestety, wyraźnego przykładu nie mogę tu podać, ale czekam ), Postaci zarysowane są z przekonującym, nie przestrzelonym rozmachem (cokolwiek miałbym na myśli ), można się z nimi identyfikować, zgadzać ... płakać ? Można bohaterów poznać lub nie poznać, gdyż trochę daleko tu do cukierkowej rzeczywistości serialu. (Którą, żeby nie było, jak najbardziej lubię.) Tak, [epic] i [violence] są zasłużone. Legendary, o które również wnoszę, moim zdaniem też będzie. Nawet jak nie będzie w kontekście tego pojedyńczego opowiadania, to dla całości z pewnością. Nie wiem co Dokładnie znajdzie się na tym tysiącu i dwóch setkach stron, które się do Nas powoli zbliżają, ale z czystym sumieniem będę mógł polecić ten tekst każdemu kucowemu miłośnikowi dobrej Literatury. A nawet co odważniejszym osobom postronnym. Jak słyszałem ostatnio od Spidiego [właśnie wypatrzyłem poniżej, że tu też o tym wspomina, ale co tam, nie będę dziurawił tekstu], zbliża się wydanie następnego fragmentu, dlatego może warto ten tekst nieco intensywniej przypominać, i poszerzyć grono jego czytelników do maksimum, w razie gdyby obok, na stronie miał się pojawić kolejny tekst z uniwersum. Jak również słyszałem, jest idea na pełne wydanie papierowe, które niewątpliwie stanie dumnie na mojej półce wraz z autografami wszystkich Twórców (A co, blisko mam to zbiorę ). Tak, wszystkich, albowiem Ruhisowe ilustracje stanowią niesamowicie klimatyczny i istotny element całości. Mam nadzieje, że powyższa opinia ze szczątkami prawidłowych argumentów będzie wystarczająca do zaliczenia mojego głosu na [Legendary]. Żeby już nie wymyślać niemerytorycznie o wspaniałości, długości [zapowiadanej], i nadciągającemu tłumaczeniu i innych takich sprawach, które w wypadku tekstów nie dość dobrych zwykle nie mają miejsca. Ku chwale Ojczyzny Her Spidi [et al] [edycja: drobne błondy styl. i niedopowiedzenia]
  20. Morning Crash

    Zapytaj Maud Pie!

    Witaj Maud, Chciałbym Cię spytać: Ile razy z rzędu wygrałaś mistrzostwo w rozgrywkach "kamiennej twarzy"? Czy lubisz zespół Rolling Stones ? (I czy te wszystkie żarty odnośnie kamieni, skał i innych form rockowania Cię nie męczą?) Jakie jest Twoje ulubione święto? Czytanie i praca naukowa - w ciszy, przy muzyce, w hałasie, czy wszystko jedno? Powodzenia na uniwersytecie!
  21. Ponieważ nic się nie dzieje zrobię lekki ( ) ot, i powiem, że stworzę cóś, tylko chwilowo mam wyjątkowo mało czasu, więc może chwilka zejść. Tak się tylko chciałem przypomnieć. [A jak zrobię po cichu bumpa to może ktoś jeszcze sobie o wątku przypomni {zanim dostanę za to warna } ].
  22. Morning Crash

    Poznajmy się!

    Twalotów zapraszamy do Twalotów www.facebook.com/groups/1441259796101846/ Witaj
×
×
  • Utwórz nowe...