-Bardzo dziękuję. Za chwilę wróce by dokończyć rozmowę. Obiecuję. - Nie czekając dłużej, zdjął kitel, powiesił na gałęzi i wpełzł do jeziora uspokajając puls. mogł spowolnić bicie serca do nawet sześciu uderzeń na minutę. Położył się na dnie zakopując w piasku i czekał na nieostrożne ofiary.
Bliżej, bliżej... - Kłapnięcie szczękami i posiłek gotowy. Wypłynął na powierzchnię i zaczerpnął poietrza, po chwili wracając po kolejną zdobycz. Proces powtarzał przez się kilka minut, aż Kain najadł się do syta. Leniwie wypełzł zjeziora i rozłóżył na piasku obok Lizy, by wyschnąć.
-Lubi Pani dobre wino? - Zapytał od niechcenia.