Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5480
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    7

Wszystko napisane przez Magus

  1. -Wybacz to wszystko moja wina. Chciałem jej pomóc zapadła na chwilową ślepotę. Chciałem dać jej zioło, które jej pomoże. Niestety nie zauważyłem, że zaplątało się tam zioło paraliżujące. Nie jest śmiercionośne, ale potrafi odebrać przytomność miałem użyć go później do obrony. Widziałem Zdjęcie Pinkie jest mi naprawdę przykro z tego powodu. Zdążyliście się spotkać?
  2. -Rapid!? Proszę pomóż ja muszę ją ocalić nie chce żeby zginęła ktoś nas śledzi. Nie wiem może to byłeś ty. Muszę się dostać w górę strumienia tam jej pomogę
  3. Byłem zmęczony dodatkowym nadbagażem. Do tego ten ból opuchniętego grzbietu nie dawał mi spokoju. Bałem się, że tajemniczy intruz się zbliża do nas teraz na pewno był szybszy ode mnie. Na szczęście już byłem coraz bliżej mojego celu.
  4. Nie!! Co jej się stało? To niemożliwe sprawdziłem puls był w porządku, ale nieco spowolniony. Zrzuciłem z siebie kawałek pnia i podniosłem nieprzytomną klacz. Położyłem ją na grzbiecie. Ten zaczął boleć mnie jeszcze bardziej. Wiedziałem, że nie mogę jej zostawić z tym intruzem, bo zginie. Zacząłem iść z nią mizernym krokiem w górę strumienia. Tam jej na pewno pomogę pomyślałem. Nagle usłyszałem wycie. Pięknie jeszcze tego brakuje wilki są w okolicy. Teraz wiem na pewno, że nie mogę jej zostawić. Umrę, ale ją ocalę choćby nie wiem, co.
  5. -Idę w górę strumienia muszę się oddalić od tego intruza który nas obserwuje potrzebuje spokoju by skończyć swoje zadanie. Po tych słowach się skrzywiłem ból mojego grzbietu stawał się nieznośny.
  6. -Dobrze powiedz, kiedy ci się poprawi i uciekajmy stąd
  7. Usłyszałem ułamaną gałąź wiedziałem, że ktoś nas obserwuje spojrzałem na torbę, po czym wyciągnąłem jedno z ziół, które zebrałem w lesie. -Zaufam ci posłuchaj ktoś tu jest poza nami jestem tego pewny. Zjedz to zioło a ślepota ci przejdzie oczywiście możesz mi nie ufać. Ale uprzedzam ten, kto nas obserwuje chyba niema pokojowych zamiarów musimy się stąd wynieść jak najszybciej.
  8. Podszedłem do niej bliżej spojrzałem jej w oczy faktycznie było coś z nimi nie tak -Tak wiem, co ci się stało. Ale kto jest z tobą ten, który się kręci po lesie słyszałem kogoś. Chyba, że jesteś tak szybka, że pojawiasz się w dwóch miejscach na raz.
  9. Rozpoznałem głos pegaza który się do mnie uśmiechnął w pociągu. Zareagowałem spokojnie i odpowiedziałem. -Tropiłaś mnie? Ilu was tu jest?
  10. Wiedziałem, że moi łowcy już nie odpuszczą a siedzenie w kryjówce tylko opóźnia to, co nieuniknione. Wyrwałem kawałek pnia po czy położyłem go na grzbiecie. Idealnie osłaniał mi grzbiet i głowę, ale niestety. Przez opuchlinę na grzbiecie czułem też ból podczas przenoszenia kawałka pnia. Zacisnąłem zęby, po czym skierowałem się w stronę strumienia. Trzymając ostrze w zębach.
  11. W okolicy zacząłem słyszeć szelest roślin. Domyśliłem się, że jest tu ktoś jeszcze. Teraz byłem pewny ktoś mnie wytropił i nie wiadomo ilu ich jest. Nie zdążyłem zakończyć swojej pracy i zaraz zapewne będę martwy, ale nie sprzedam swojej skóry tanio. Przyciągnąłem ostrze bliżej by być gotowym do walki.
  12. Z pnia zobaczyłem, że ktoś wpadł do strumienia. Zastanawiałem się, co zrobić wyjście i atak może się dla mnie źle skończyć z powodu gradu. Postanowiłem zaczekać mając nadzieję, że okoliczny gość mnie nie zauważy, nie zaatakuje i zaraz odejdzie nie byłem w nastroju do walki.
  13. Usłyszałem jakby latanie. Ktoś był w mojej okolicy zacząłem się obawiać, że zostałem wytropiony i ktoś po mnie idzie wyciągnąłem ostrze z torby i położyłem obok siebie na wszelki wypadek.
  14. Miałem już tego dosyć. Nie chciałem widzieć kolejnych śmierci i smutku na twarzach innych. Pomimo że żadnego zgonu z tych igrzysk jak na razie nie widziałem na własne oczy samo wyobrażenie tego mnie przerażało. Na dodatek utknąłem w tym przeklętym pniu. Zacząłem się zastanawiać jak się stąd wydostać i zbliżyć spokojnie do wody.
  15. Co nie podoba ci się gdzie lubię przebywać?
  16. Usłyszałem Dźwięk pioruna z mojego schronienia. Zobaczyłem zdjęcie na kopule od razu rozpoznałem różową klacz z mojego dystryktu. Na mojej twarzy pojawił się smutek. Przypomniałem sobie Rapida. Już po naszej rozmowie zrozumiałem, że zależy mu na niej. Zastanawiałem się jak to zniesie. Szkoda, że nie mogłem jej jakoś pomóc rozmyślałem w milczeniu nad tą ponura sytuacją. Wiedziałem co znaczy strata kogoś bliskiego.
  17. Siedząc w pniu zastanawiałem się nad ironią tej sytuacji. Większość dnia poszukiwałem wody a gdy w końcu ją znalazłem i jest blisko mnie nie mogę się do niej zbliżyć. Cóż w końcu szczęście musiało mnie opuścić.
  18. (Nie martw się z mną nie jest lepiej myślę, że masz większe szanse) Będąc wewnątrz pnia obserwowałem spadający grad. Wciąż dokuczał mi ból grzbietu. Chciałem się stąd w końcu wydostać, ale pogoda nie chciała ustąpić. Jednak wolałem zachować czujność nigdy nie wiadomo, co mogło się kryć w mroku tego lasu.
  19. Zobaczyłem jak deszcz przestaje padać. Już miałem zacząć się cieszyć, gdy nagle zobaczyłem ogromne kule gradu. Uciekłem szybko ze swojej mizernej kryjówki by schować się pod zniszczonym pniem niedaleko mnie jednak w czasie ucieczki kula gradu trafiła mnie w grzbiet zawyłem z bólu. Na szczęście zauważyłem tylko opuchliznę na grzbiecie. Potem się jej pozbędę pomyślałem. I oczekiwałem w kryjówce końca tego koszmaru.
  20. Znów usłyszałem kolejne krzyki zacząłem się zastanawiać, co tam się dzieje. Musiała tam być istna masakra. Oby ten deszcz w końcu przestał padać nie jestem pewny czy to moje schronienie długo to wytrzyma pomyślałem.
  21. Usłyszałem krzyk z pod gałęzi zastanawiałem się, kto poległ tym razem. Wiedziałem w każdym razie, że ilość trybutów zaczyna się kurczyć.
×
×
  • Utwórz nowe...