Trochę śmieszy mnie ten "sportofaszyzm".
Mam taką pracę, że nie inną, że dziennie siedzę 8 godzin przed komputerem (a nawet dłużej). Sportu aktualnie nie uprawiam, wcześniej był WF w szkole, ale to już inny okres w moim życiu. Chodziłem też jakiś czas na siłownię, ale zrezygnowałem, bo znajomi z którymi chodziłem tam przeprowadzili się do innego miasta ze względu na studia, a samemu mi się po prostu nie chcę. To tyle o mnie. Nie narzekam na aktualny stan rzeczy.
Ocenianie kogoś po ilości masy mięśniowej to dość prymitywne i po prostu głupie. Nie żyjemy w czasach starożytności, a w XXI wieku. Zgadzam się z @Mordoklapow, że lepiej jest oceniać ludzi po wiedzy i inteligencji niż po tym czy uprawia sport, ale oczywiście nie tylko. Według mnie liczy się kultura osobista, wychowanie, jak się odnosi w różnych aspektach życia itd. Czyli coś wydaje mi się normalnego przy zawieraniu przyjaźni. Uprawianie sportu czy inne rzeczy są indywidualną decyzją każdego człowieka i nie powinny one być narzucane na siłę, bo to po prostu zniechęca i powoduje zbędną frustrację wobec danej rzeczy. Porównałbym to do nauki jakiegoś przedmiotu przez kiepskiego nauczyciela, który zniechęci cię do niego, oraz dobrego, który sprawi, że zainteresujesz się tematem i może nawet będziesz myśleć o rozwijaniu się w nim dalej.
Oczywiście, to co wybierzesz ma różniste konsekwencje wobec tego co stanie się w przyszłości. Ale jako, że jestem liberalnie nastawiony do życia innych ludzi, uważam, że to ich decyzja, i tyle. Ale jeszcze raz podkreślę - konsekwencje to inna sprawa. I wara komuś krytykować i narzucać innym swoją wolę. Jeśli zależy nam na byciu duszą towarzystwa - ćwiczymy charyzmę, wychodzimy do ludzi itd. Jeśli chcesz zostać lekarzem, uczysz się szczególnie biologii i chemii w szkole średniej, aby trafić na dobre studia. A jeśli zależy nam na dobrej kondycji, wyrywaniu dziewczyn na to - ćwiczysz, uprawiasz sport. Proste i logiczne. I myślę, że każdy tutaj powinien się ze mną zgodzić, jeśli nie z liberalnym podejściem, to na pewno z tym, że to co robisz wpływa na konsekwencje w przyszłości. Jeśli jesteś zazdrosny, bo ktoś ma lepszą kondycję, albo cokolwiek innego - całą energię jaką marnujesz na to lepiej wykorzystać w lepszy sposób, czyli kształtowanie samego siebie.
Oczywiście nie zmienia to faktu, że ćwiczenie sportu ma swoje zalety. Nie tylko mam na myśli kondycję, ale też jesteś silniejszy psychicznie. Ale nie możemy przesadzać z jedną rzeczą, zapominając przy tym o innych rzeczach, bo to niezbyt dobrze wpłynie na nas. Po pierwsze - co Ci z siły, jeśli z wiedzą masz problemy? Albo co Ci z samej inteligencji, jeśli masz problemy społeczne i z zawieraniem znajomości? No i przede wszystkim fakt, że wszystko można przedobrzyć i da to gorsze efekty niż gdyby w ogóle się za to nie wzięto. Jak to w medycynie mówią: Wszystko jest i lekiem i trucizną, a to jak dana rzecz zadziała zależy od przyjętej dawki. Zbytnie przesadzenie z nadmiarem ćwiczeń może powodować problemy ze zdrowiem, np. ze stawami. A dla porównania odcinanie się od tego, spowoduje problemy z kręgosłupem czy inne typowe problemy dla takich osób. Z wiedzą też można przesadzić, bo przez to możemy odcinać się zbytnio od społeczeństwa i możemy mieć później problemy z relacjami między ludźmi, czy nawet choroby typu depresja. To tyle. Mam nadzieję, że każdy zrozumiał o co mi chodzi.