Skocz do zawartości

Nyxgrim

Brony
  • Zawartość

    248
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez Nyxgrim

  1. Nyx zachwiał się. Ciosy zostawiły na jego ciele paskudne rany. Cały był jednak zabandażowany, a tkanina nasączona eliksirami powinna szybko je uleczyć. Gdy przestało już huczeć mu w głowie, zajął się myśleniem. Trucizna nic nie zdziała. Trzeba użyć innej broni. Czegoś co od razu go zrani. Cios, którego nie zdoła sparować. Nyxgrim zauważył, że kilka jego flakonów i butelek są rozbite. Ze szkła zniszczonego przez ciosy przeciwnika ściekały różnorakie płyny, tworząc na wulkanicznym pyle kolorową kałuże. "Co za marnotra..." - Nyx nie skończył mówić, ponieważ wtedy wpadł mu do głowy całkiem nie głupi pomysł. Odkorkował małą fiolkę i wlał zawartość do kałuży. "Katalizator już jest... teraz tylko..." - zdjął pokrycie z małego słoika i wyjął z niego malutkiego węża. "Do boju mój aniele śmierci!" -wrzucił gada do kałuży. Przez chwilę nic się nie działo. Potem kałuża zabulgotała, a wąż wyłonił się z niej. Jego długie ciało pęczniało, rosło. Łuski z jasnobrązowej przybrały szmaragodową barwę z żółtymi plamkami. Oczy zabłysnęły czerwienią, kiedy wielkie monstrum zasyczało, ukazując wielkie jak ludzka ręka kły jadowe. "Znajdź."- Nyx wydał wężowi telepatyczne polecenie. Stwór wysunął rozwidlony język. Przez opary pyłu wyczuł jego ciepło, widziały wyraźnie gorąco bijące od jego miecza. "Zabij." - kolejny krótki rozkaz. Ogon potwora zakończony kostnymi wyrostkami wyłonił się ze ściany pyłu jak błyskawica przecinająca niebo. Cielsko uderzyło Mephista z ogromną siłą z boku. Potem nadszedł kolejny cios z góry. Gdy Nyx usłyszał chrzęst, ucieszył się, ze tego nie widzi. Wąż uniósł głowę do góry, nad wbitego w ziemię maga. Otworzył paszczę i zaczął gromadzić energię potrzebną do wystrzelenia morderczego zaklęcia.            

  2. Ok... A więc tak...

     

    Odcinek poświęcony Rainbow Dash. Jest to jej pierwszy poważny odcinek w tym sezonie, a że RD jest poniekąd najbardziej rozpoznawalnym z kucyków, twarzą serialu itp. spodziewałem się, że twórcy naprawdę wysilą się przy tym epizodzie. Najwidoczniej nie tylko się wysilili, ale i mieli przy robieniu go niezły ubaw.   

     

    Zacznijmy więc od Rainbow Dash. Po raz kolejny pokazała jaka to ona jest buntownicza, nieugięta i pewna siebie. Jeden kucyk, chcę powstrzymać zimę - tylko ona mogła tego dokonać. Uwielbiam postacie, które samotnie stają do walki z zasadami, przeciwstawiają się światu, dlatego choć nie jestem wielkim fanem RD bohaterka w tym epizodzie naprawdę mi się spodobała. Teraz słowo o jej motywacji  - w odcinku widać było wyraźnie jak bardzo przywiązała się ona do Tanka - zwierzaka, którego słowem przypomnienia na samym początku nie chciała. Cieszy mnie fakt, że żółw wreszcie odegrał jakąś ważniejszą rolę oraz oczywiście zostały pokazane jego relacje z RD. Wracając jednak do pegaza - Rainbow Dash tak bardzo nie chciała się rozstawać ze swoim zwierzakiem, że chciała zatrzymać zimę. Czy świadczy to o jej samolubności? Moim zdaniem nie, w końcu nie chciała spowodować żadnej katastrofy, a to że wyszło jak wyszło jest wynikiem eee... nazwijmy to niefortunnym przypadkiem. Do tego dochodzi jeszcze ta urocza scena końcowa - RD zachowywała się naprawdę słodko, jeśli chodzi o relacje z Tankiem. 

     

    Żadna z pozostałych głównych bohaterek nie odegrała w tym odcinku ważniejszej roli niż reszta, ale nie oznacza to, że była ona nieznaczna. Flutterka wyjaśniła RD dlaczego jej żółw zasypia - ma się rozumieć jak na znawczynie zwierząt przystało. Najważniejsza sceną z odcinka były chyba odwiedziny bohaterek w domu RD. Scena wspólnego płaczu była jedną z najbardziej słodko - gorzkich, smutno - śmiesznych rzeczy jakie widziałem w tym serialu. Flutterka uznała, że oszukiwanie RD nic nie da dlatego chciała, aby Rainbow po prosu się wypłakała. W tym odcinku pokazała mądrość i dojrzałość jakiej bym się po niej nie spodziewał. Następnie bohaterki połączyły we wspólnym lamencie - ta cudowna empatia, przyjaźń. Ta scena moim zdaniem lepiej ukazywała ich przyjaźń niż ich epickie starcia z antagonistami. Jedynie Twilight nie przyłączyła się do wspólnego płaczu( przypomnę, że AJ płakała wewnątrz) - było więc widoczne jej odstępstwo od reszty. Sam nie wiem jak to zinterpretować. Tak czy inaczej, żadna z głównych postaci nie może poczuć się zaniedbana. Nawet Spike miał swoje 5 sekund.

     

    Najsilniejszymi puntami tego odcinka były zdecydowanie rozbudowa uniwersum i zabawne sceny, gagi. Odnośnie pierwszego - twórcy wreszcie pokazali nam jak w Equestrii kucyki robią zimę. Jeśli chodzi więc o założenie i tło fabularne to epizod przypominał ten z pierwszego sezonu. Poza tym pojawiło się również nawiązanie do odcinka z biegiem przez las i zrzucaniem liści z drzew. Oglądając to ogarnęła mnie bardzo miła nostalgia. Najważniejszym punktem programu było jednak Cloudsdale. Nie tylko pokazali miasto, którego nie pokazywali od pierwszego sezonu,( tak dużo wspomnień z tego sezonu powróciło) ale również zdecydowali się na poważniejszy krok. Mianowicie pokazali te całą akcje z robieniem zimy od kuchni. Pokazali jak odbywa się tworzenie chmur, jak działa fabryka pogody. Pokazali nawet magazyn z piorunami zamkniętymi w słoikach i od razu odpowiedzieli na pytanie, co by się stało gdyby je stłuc.

     

    Epizod miał, jak już wspomniałem, jak dotąd największe stężenie zabawnych sytuacji w tym sezonie. Od (nie) zdenerwowanej Dash, przez Dash Grincha po Twilight z rodu Starków( "Prepare yourself evrypony - winter is coming"). Była ich taka mnogość, że nie będę ich wszystkich wymieniał. Oprócz tego pojawiła się, moim zdaniem, bardzo udana piosenka. 

     

    Wady znajdźcie se sami.

     

    Reasumując - odcinek świetny. Masa gagów, nawiązań do pierwszego sezonu, potężna rozbudowa uniwersum, pokazanie relacji między RD i Tankiem i empatia głównych bohaterek.       

    • +1 3
  3. Nyxgrim spojrzał na lecący pocisk zza opadających powiek. Znowu zmrużył oczy, gdy poraziło go jasne światło. Nie zdoła uniknąć zaklęcia, dlatego musi się go jakoś pozbyć. Przyjęcie go na siebie nie było zbyt dobrym wyborem - nie wiedział jaka jest siła zaklęcia. Szybko sięgnął po mały słoik i rzucił go w stronę zaklęcia.  Gdy szkło zderzyła się z pociskiem rozległ się donośny huk pomieszany z dźwiękiem pękającego szkła. W powietrzu zawirowały iskry, pył i kawałki naczynia. Następnie cała energia zaklęcia, która rozleciała się na wszystkie strony zaczęła ponownie się kumulować. Pył opadł ukazując małego, owadopodobnego stworka, który machając z przejęciem czterema skrzydełkami, wchłaniał magie. Jego odwłok robił się coraz jaśniejszy. w końcu podleciał do Nyxa i usiadł na jego zabandażowanej dłoni. Mag dotknął go drugą ręką, wyszeptał zaklęcie. Odwłok owada rozjarzył się na zielono. Następnie owad poleciał w stronę oponenta. Na odwłok, rozjarzony jak żarówka, niemal nie dało się już patrzeć. Gdy był około dwóch metrów od celu, stworek gwałtownie eksplodował. Siła zaklęcia jaką wywołała eksplozja pocisku została zaabsorbowana przez owada, a Nyx dodał do niego coś od siebie - trujący kwas. Strumienie żrącej mazi rozbryznęły się na wszystkie strony, trafiając w Mephista.        

  4.  

    Walka z przenikaniem broni przez całkiem materialnego wampira (to przecież nie była duchowa postać) również miała w sobie coś dziwnego.

     

    Wampiry i wilkołaki są odporne na ciosy zadane zwykłą bronią. Tak przynajmniej jest w mojej wersji. Wampira da się zabić za pomocą magi, srebrnej lub poświęconej broni itp. Broń "ofiar" Autumn Winda była zwykła, a jeśli chodzi o przenikanie to "tworząc" tą właściwość zainspirowałem się "Drakulą" Brama Stokera - w jednym z fragmentów tej powieści marynarz rzuca w hrabiego toporem, który przechodzi przez niego jak przez powietrze. 

     

     

    a nawet odrobine folkloru (aby wampir mógł wejść do domu, trzeba go zaprosić)

     

    O tej właściwości nieumarłych również dowiedziałem się z "Drakuli". Cieszę się, że ktoś to rozpoznał.

     

    Tak czy inaczej - w większości zgadzam się z recenzjami. Pisałem w pośpiechu, bo w swej niezmierzonej mądrości zostawiłem wszystko na ostatnią chwilę. Za dużo też było nazw i innych pierdół, przez co ktoś kto po raz pierwszy spotkał się z moim uniwersum mógł mieć problemy ze zrozumieniem paru rzeczy. No i doszedł jeszcze limit słów.

  5. Nyxgrim szybkim ruchem zerwał dwie butelki z pasów, zamachnął się i rzucił je wysoko ponad arenę. Klasnął w dłonie i szkło rozleciało się na błyszczące w świetle lawy kawałki. Z pierwszej butelki wyciekła dziwna, szmaragdowa mgła, która zawirowała w powietrzu, zwinęła się jak wąż i runęła na dół. Cała arena była teraz skąpana w zielonej, wilgotnej mgiełce. "To je wzmocni."- pomyślał. Z drugiego flakonu wytrysnęła dziwaczna ciecz, o ostrym zapachu, który przykrył nawet smród siarki. Ciecz obryzgała Nyxa, jego oponenta, kamienie, wulkaniczny pył, wpadała z sykiem do lawy. "A to rozzłości". - uniósł ręce i skierował je przed siebie. W powietrzu pojawiła się okrągła pieczęć. Po jej obwodzie lśniły znaki składające się na słowa pradawnego języka, a w centrum widniał wizerunek dziwacznej, pająkowatej bestii. Pieczęć robiła coraz się jaśniejsza, aż w końcu z plamy światła wystrzelił rój pocisków. Przeciwnik zrobił zręczny unik, jednak pociski nie przestawały lecieć w jego stronę. Wtedy zorientował się, że nie są to strzały. Chmara rozwścieczonych, bzyczących stworów otoczyła go. Zdołał zabić część magicznymi pociskami, jednak większość owadów oblazła go i zaczęła gryźć i żądlić. "Ile jadu jesteś w stanie przetrawić" - zadał sobie pytanie, czekając cierpliwie na rozwój wydarzeń. 

  6. Ubrany w potarganą szatę barwy piasku jegomość kaszlnął, krztusząc się wulkanicznym dymem. "Nawet na pustyni rzadko bywało tak nieprzyjemnie" - pomyślał, poprawiając jeden ze skórzanych pasów. Był on nimi obwieszony jak owad zaplatany w pajęczą sieć. Do każdego pasa przymocowanych było mnóstwo flakoników, butelek i szklanych naczyń. Szkło było w większości przypadków zbyt mętne, aby można było zobaczyć zawartość. Na jego plecach spoczywało wielkie naczynie, które wielkością odpowiadało dzbanowi na wodę lub niewielkiej beczułce. Twarzy niemal nie było widać spod plątaniny brudnych bandaży. Sterczące w nielicznych, odsłoniętych miejscach twarzy zielone, paskudne parchy skutecznie zabijały ciekawość. "Zaczynajmy, bo jeszcze tu dostane astmy." mruknął.  

  7. Ok... A więc tak...

    Odcinek poświęcony Apple Bloom. To pierwszy poważniejszy odcinek poświęcony CMC, a zarazem pierwszy tego typu, którego główną bohaterką była Apple Bloom. Jakiego typu - czytaj dalej jeśli jeszcze nie wiesz.

    A więc nasze Kwitnące Jabuszko po raz pierwszy z serii musiało zmierzyć się z problemem związanym z ciutie markiem. Tym razem nie chodziło o zdobycie go, ale o to co będzie dalej. Nareszcie w jej charakterze i tym całym szukaniu znaczków zaszła jakaś zmiana. Bloom zaczęła przejmować się przyszłością, a nie tylko dążyć bezmyślnie do zdobycia rzeczy wiadomej. Jedną z tych najmniej lubianych rzeczy związanych z dorastaniem jest, oprócz pryszczy, zaczynanie martwić się o rzeczy o jakie dziecko kompletnie nie dba. Cieszę się z faktu, że twórcy rozbudowują postacie CMC i pozwalają zobaczyć jak dorastają.

    Oprócz wyżej wymienionej w odcinku inne postacie nie odegrały zbyt dużej roli. Applejack ma się rozumieć pocieszała siostrę, kiedy ta się zamartwiała oraz zaśpiewała jej krótką, choć przyjemną kołysankę. Po raz kolejny zostało pokazane jak dobrą jest siostrą, jej troska o rodzinę itp. Pozostali krzyżowcy Scootalo i Sweetie Belle mieli najwidocznej te samą obawę co Apple Bloom. Dzięki temu zobaczyliśmy, że trzy przyjaciółki są do siebie bardzo podobne jeśli chodzi o tępo dorastania. Pod tym względem żadna z nich nie wyprzedza reszty. O innych postaciach nie ma co się rozwodzić, bo ich rola w tym epizodzie była bardzo ograniczona, wręcz symboliczna np. Big Mac powiedział (!) tylko kilka słów.

    No, to teraz główny punkt programu - Best Princess Luna. Po raz kolejny mieliśmy okazje zobaczyć ją w roli piastunki snów. Tym razem pomogła Apple Bloom - czyli ostatniej z CMC, z którą wcześniej nie miała styczności. Jak przystało na najlepszą postać Luna była troskliwa, mądra, rozsądna w realizacji swojego zadania, jakim była pomoc Bloom w pozbyciu sie jej lęków. Warto zwrócić uwagę, że tak jak w poprzednich przypadkach polegało to na pokazaniu kucykowi błędu w jego rozumowaniu. Klaczka musiała więc sama pozbyć się swojego strachu, poprzez uświadomienie sobie sobie jego niedorzeczności. Warto zwrócić uwagę na dobre relację Luny z CMC - w tym odcinku były one widoczne jak nigdy dotąd. To pozbywanie się koszmarów wygląda mi na jakiś test, próbę.

    Oprócz tego odcinek był też niezły, jeśli chodzi o rozbudowę uniwersum - pojawiły się elektryczne świetliki( nowy gatunek stworzenia) oraz kucyk z maszyną do ich łapania( kolejne zaawansowane urządzenie w Equestrii, przywodzące na myśl klimaty steampunku). Poza tym zaserwował nam pokaźną liczbę gagów: Apple Bloom jako uroczy znaczek, Pinkie Pie w stroju kurczaka( miłe nawiązanie do "Luna Eclipsed"), Ponyville niszczone przez olimpijskie robaczki świętojańskie itp.

    Wad nie będę wskazywał, ponieważ większość widzów woli sama je znaleźć i ocenić co się mu w danym odcinku nie podobało.

    Reasumując - odcinek bardzo dobry. Jego morał określił bym czymś w stylu: "Dzieci chcą być dorsłe, ale ich dorsłe życie może nie być takie jakie jak to sobie wymarzyły". Nastąpiło rozwinięcie charakteru nie tylko Apple Bloom, ale również wszystkich członkiń CMC, dość nieoczekiwane dla mnie wystąpienie Luny, a tym samym zwieńczenie zapoczątkowanej w trzecim sezonie trylogii Luna - CMC, masa zabawnych scen. Po raz kolejny została również podbudowana moja teoria, że CMC będą już wkrótce uczennicami Luny.

    THE END

    • +1 4
  8. No, w ostatniej chwili:

     

    7. Batpony: Okruchy życia: "Nieumarły"

     

    5. Dark: "Wybór"

     

    10. Sztuka rozmowy: "Dzwonnica"

     

    Zanim przeczytasz:

     

    - Opowiadania radze czytać w zamieszczonej kolejności, ponieważ wątki z jednego są kontynuowane w następnym.

     

    - Większość z moich opowiadań działo się w krainie, którą nazwałem Dalaran. Niedawno jednak odkryłem, że takaż nazwa już istnieje, toteż przechrzciłem ową krainę na "Danstir". Nic poza tym  nie uległo zmianie.

     

    Przyjemnego czytania życzę!   

  9. Hoffman napisałeś, że Twilight z mojego opowiadania być może kierowała się pobudkami religijnymi, a tak naprawdę słowa: "Wyznawczynią jedynej prawdziwej wiary. Czy poświecisz chwile dla Boga?" są tak naprawdę kpiną. Twi weszła do magazynu i przedstawiła się stworowi robiąc sobie z niego jaja, a ten tekst miał być nawiązaniem do Świadków Jehowy.  :ming: Twilight z mojego opowiadania mocno wzorowałem na Dante z Devil May Cry, dlatego zależało mi, aby co chwila ciskała jakimś ironicznym żarcikiem, kompletnie olewała rozkazy i lekceważyła przeciwnika. Tak czy inaczej wyszło mi nieźle, biorąc pod uwagę wysokie oceny. To co cieszy mnie najbardziej, to to, że popełniłem naprawdę mało błędów gramatycznych. 

     

    Gratuluje wszystkim uczestnikom.    

  10. Właśnie przechodzę grę po raz drugi i dotarłem do Popielanego Jeziora. Matko. Kiedy tam wszedłem poczułem się po prostu przytłoczony. Ten ogrom drzew, muzyka w tle, wielka hydra oraz bezkres wody i gigantycznych drzew. Po raz pierwszy poczułem, że jestem za mały aby tu być, że nie należę do tego świata. Nie należę do przeszłości. Dotarłem do starożytnego smoka - żywego reliktu minionych wieków. Wiem, że przesadnie poetyzuje, ale lokacja wywarła na mnie naprawdę potężne wrażenie.        

    • +1 1
  11. Jestem winien Dolarowi przeprosiny za to, że tak go poganiałem. Wiem, że musiał mieć poważne powody, aby aż tak przeciagać oddawanie wyników. Jeszcze raz przepraszam i czekam z niecierpliwością na kolejną edycje( spokojnie Dolar o kolejny konkurs  nie bedę cię gnębił).

    • +1 2
  12.  

    Może się uda na jutro bo jestem już na finiszu, ale na dzisiaj szanse są zerowe.

     

    Mijają cztery dni i wyników jak nie było tak nie ma. To chyba, mimo wszystko, lekkie przegięcie pały. Nie wiń mnie, że się tak o to dopominam, ale ktoś musi ci Panie Dolar regularnie przypominać o tym jak ch****o jest być jurorem w konkursach. Nie ma za co. :fluttershy5:  

  13. Zdecydowanie popieram tą inicjatywę, ale mam jeszcze pytanie: Czy w owym dziale będzie można publikować własne komiksy? Chodzi o takie zrobione własnoręcznie. W dziale poświęconym fanartom o kucykach jest taka opcja, więc uważam, że możliwość publikowania własnych bazgrołów  pomysłów byłaby dobrym dodatkiem.

  14. Jeśli 5 sezon faktycznie będzie się opierał na podróżach głównych bohaterek po Equestrii i okolicach, to czuje w kościach, że będzie to mój ulubiony sezon. Uwielbiam odcinki, które wnoszą coś do uniwersum  np. poprzez pokazanie nowej lokacji. Zaczęło mnie już trochę nudzić to, że  wszystko działo się w Ponyville, Canterlocie i innych ogranych miejscach. Innymi słowy - jaram się i wyczekuje z utęsknieniem. 

  15. Wszyscy wiemy jak bardzo tragiczne potrafią być współczesne kreskówki i programy dla dzieci. Większość z nas chcąc obejrzeć dobrą kreskówkę wraca do programów z lat młodości, które leciały na Cartoon Network, Jetixie itp. Jednak wśród strumieni błota i wszelakiego gnoju, które zalewają niegdyś świetne kanały zdarzają się perełki, które starym wyjadaczom potrafią przywrócić wiarę w nowe cartoony. Moim zdaniem "Steven Universe" jest właśnie taki. O fabule i myśli przewodniej nie chcę mi się pisać( wpiszcie se w Googla), jednak według mnie serial ten jest udanym połączeniem popularnego dziś absurdalnego humoru i randomu, z charakterystyczną dla starych kreskówek swoistą miłą atmosferą i oryginalnym uniwersum.      

     

    Piszcie co sądzicie o tym serialu. Jestem ciekawy, czy ktoś oprócz mnie to ogląda.

     

    steven_universe_by_red_flare-d73hmox.jpg   

    • +1 4
  16.  

    Więc czemu nie 10? Ponieważ Anime trochę zepsuło całość, zbyt wiele rzeczy autorzy "zrobili po swojemu" zamiast trzymać się mangi.

     

    Z tym się zgadzam. Jednak manga i anime to dwie zupełnie różne sprawy. jeśli chodzi o mangę samą w sobie, to z czystym sumieniem dałbym pełne 10 punktów. Pomysł, fabuła, postacie i te niesamowite rysunki. W żadnej innej mandze nie widziałem tak dokładnych i szczegółowych kadrów. Jeśli chodzi o anime to żadne mi się nie spodobało: pierwsza, "stara" wersja była dla mnie, no... za stara, za bardzo archaiczna pod względem wyglądu, a nowa wersja, czyli filmy, moim zdaniem bardziej przypominały animacje komputerowe niż anime. Zbyt dużo było komputerowych scen pozbawionych charakterystycznych dla anime elementów min. konturów postaci. I do tego twarz Gutsa. Tragedia.   

  17. Wreszcie udało mi się kupić 2 tom. Pierwszego niestety nie zdążyłem, więc będę go musiał nabyć przez internet.

     

    Do rzeczy. Jak na mój gust, wszystko przetłumaczone jest naprawdę dobrze. Szczególnie spodobało mi się "upolszczenie" pewnych wypowiedzi min. poprzez zastosowanie potocznych zwrotów np. pojebało, zajebie itp. Widać to szczególnie w wypowiedziach Pucka. Fajnie, ale oby tylko z tym nie przeginali. Niektóre kwestie wbrew pozorom są naprawdę poważne, a nawet złowieszcze i takie słownictwo użyte w nieodpowiednim momencie może je "zjebać".

     

    Tak swoją drogą. Wie ktoś co z dalszymi rozdziałami "Berserka"? Co się dzieję z Miurą? Zamierza kontynuować serię? 

×
×
  • Utwórz nowe...