-
Zawartość
10766 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Mephisto The Undying
-
- Nie, nie trzeba. Nie umrę od tego. - powiedział.
-
- Chyba coś stało mi się z tym złamanym żebrem. - stwierdził masując się w miejscu złamania.
-
- No dobrze. - powiedział.
-
- A tego to już nie wiem. - stwierdził.
-
Add uśmiechnął się pod nosem. - Fakt. - powiedział. (( Chwila, czy Emily go wciąż nie puściła? ))
-
- Ta, fakt, jesteś inna. - stwierdził.
-
- Ludzie na ogół nie lubią demonów, a nawet jeśli to żeby aż przytulać? Jestem chyba jednym z nielicznych demonów który jest w takiej sytuacji. - stwierdził.
-
- To w sumie całkiem miłe... - stwierdził. - Ale to aż dziwne że taką reakcje kieruje do mnie ktoś kto nie jest demonem... - stwierdził.
-
Add zdziwił się, nie miał wcześniej okazji doświadczyć czegoś takiego ze strony śmiertelników. Co prawda przytulał się ale na ogół były to sukuby, nie ludzie.
-
Add wzruszył ramionami. - Bywa. - stwierdził.
-
- Ja tam nie znam się na emocjach. Zawsze byłem tylko od jednego i to się nie zmieniło. - powiedział.
-
- Mhm... nie będę cię wypytywał o nic bo pewnie i tak się nie podzielisz takimi informacjami z psychopatą który zabił dziewczynie ukochanego. - stwierdził wkładając ręce do kieszeni.
-
- Hm? Czemu mnie przepraszasz? To nie jest ani sensowne ani potrzebne. - stwierdził.
-
- No dobrze, po co te nerwy? - zapytał.
-
- Udajesz. Więc coś się stało. - stwierdził.
-
- Uśmiechasz się dość sztucznie, wiesz? - powiedział.
-
- Nie dziwię się... - stwierdził. - Coś się stało? Wydajesz się przybita. - stwierdził.
-
Add zobaczył idącą Emily, przyjrzał się jej. Po chwili wstał i podszedł. - Ma do mnie pretensje prawda? - zapytał.
-
Saints Row z każdą kolejną częścią jest coraz bardziej randomowy... Boje się piątej części.
- Pokaż poprzednie komentarze [3 więcej]
-
Pewnie na jakiejś się zatrzymają, ale w sumie, gra jest i tak świetna, wolę SR niż GTA.
-
Tak długo jak gra będzie się sprzedawać tak jak teraz, tak długo będą robić kolejne części, więc nie mamy się co martwić na razie
-
Add skierował się do lasu. - To co się stało nie mogło się odbić bez echa... jeśli ściągnie tu któryś z książąt mamy przesrane... - mruknął siadając pod drzewem.
-
((Cassidy... i ty się dziwisz że ja mam względem ciebie negatywne odczucia? Poza tym mówią swoje stanowisko a nie imiona, to że ktoś jest Adwokatem nie znaczy że się tak nazywa...)) - Mam tego dość. - powiedział i wyszedł mijając wszystkich, udał się na zewnątrz.
-
((Lucyfer to jeden z królów piekła a postać Lucyphera nazywa się Zaraki .-.))
-
- Nie, on chciał zburzyć porządek i stać się królem piekła. Zginął by jeśli nie z mojej ręki to z ręki innego Lorda Protektora. Ja sprawiłem że jego śmierć była najmniej bolesna. Nie musiał cierpieć. - powiedział. - Śmierć, jest łagodną karą dla buntowników. - dodał.
-
- Twój ukochany Drake, bo takie było jego imię, chciał podbić piekło, a każdy wyznający demona śmiertelnik zwiększa mu moc, zmusił by was siłą abyście go czcili. - stwierdził.
-
- A wiesz chociaż jak on miał na imię? I czym był? - zapytał. - Zabiłem go żeby oszczędzić śmierci ludzią. - dodał oschle.