- Ludzie na ogół nie lubią demonów, a nawet jeśli to żeby aż przytulać? Jestem chyba jednym z nielicznych demonów który jest w takiej sytuacji. - stwierdził.
Add zdziwił się, nie miał wcześniej okazji doświadczyć czegoś takiego ze strony śmiertelników. Co prawda przytulał się ale na ogół były to sukuby, nie ludzie.
- Mhm... nie będę cię wypytywał o nic bo pewnie i tak się nie podzielisz takimi informacjami z psychopatą który zabił dziewczynie ukochanego. - stwierdził wkładając ręce do kieszeni.
Add skierował się do lasu.
- To co się stało nie mogło się odbić bez echa... jeśli ściągnie tu któryś z książąt mamy przesrane... - mruknął siadając pod drzewem.
((Cassidy... i ty się dziwisz że ja mam względem ciebie negatywne odczucia? Poza tym mówią swoje stanowisko a nie imiona, to że ktoś jest Adwokatem nie znaczy że się tak nazywa...))
- Mam tego dość. - powiedział i wyszedł mijając wszystkich, udał się na zewnątrz.
- Nie, on chciał zburzyć porządek i stać się królem piekła. Zginął by jeśli nie z mojej ręki to z ręki innego Lorda Protektora. Ja sprawiłem że jego śmierć była najmniej bolesna. Nie musiał cierpieć. - powiedział. - Śmierć, jest łagodną karą dla buntowników. - dodał.
- Twój ukochany Drake, bo takie było jego imię, chciał podbić piekło, a każdy wyznający demona śmiertelnik zwiększa mu moc, zmusił by was siłą abyście go czcili. - stwierdził.