-
Zawartość
10766 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Mephisto The Undying
-
((Ona wygląda jak 30 latka... nie jak 20... bardziej kobiete niż dziewczyne.)) - Jestem Lucy Cypher. Lepiej znana jak Lucyfer. A ty wpadłeś to wanny z białą farbą? - zapytała Shirozakiego.
-
- Ale i tak jest nie ufny. Daj mu trochę czasu, on potrafi być wesoły. - powiedziała.
-
- Add skocz mi po fajki. - powiedziała Lucy i rzuciła Addowi portfel, ten złapał go i wyszedł. - Powiem ci coś myszko. Addowi nie przeszkadza twój optymizm. Przeszkadza mu to że nie dażysz go nienawiścią. On nie potrafi pojąćże ludzie mogą go lubić,on nigdy nie był darzony sympatią i boi się że ktoś będzie udawać że go lubi by go zabić. Tak już kiedyś się stało. Więc, pokaż mu że po prostu go lubisz a zobaczysz że jest inny. - stwierdziła.
-
- Add jest co prawda troche ponury ale mało kto potrafi być szczęśliwy i zdrowy psychicznie będąc demonem. Nasze życie nie jest łatwe. - stwierdziła. - No i chyba mi nie powiesz że nie słyszałaś o tym że przeciwienstwa się przyciągają, myszko. - dodała.
-
- Jak dla mnie bylibyście słodką parką. - stwierdziła.
-
- Dobrze prawisz myszko. Drake to cwaniak. Add chłopcze, czemuś ty się z nią nie umówił? Jak dla mnie pasujecie do siebie. - stwierdziła. Add strzelił tylko facepalma ale nie odezwał się.
-
- Panią? Wyglądam aż tak staro? - zapytała. - a jestem tu bo mój Lord Protektor, Add zabił innego demona. Muszę sprawdzić czemu. No wiesz papierkowa robota, muszę wypełnić dokumenty. - powiedziała.
-
- Trololo! Jestem kobietą. Jakiś moron kiedyś się pomylił i tak zostało. - powiedziała.
-
- Lucy Cypher. Mówicie na mnie Lucyfer. Ale samo Lucy wystarczy. Miło poznać. - przedstawiła się i usiadła na łóżko.
-
- Spoko. To ja sobie was odwiedzę! - zawołała. Złapała Oza i Adda za kołnierz i ciągnęła ich za sobą. Dotarła do pokoju dziewczyn i otworzyła drzwi z buta. - ok. Eee. Jak wy się zwieta? - zapytała.
-
- Spoko. A wiesz gdzie jest ta laska która umawiała się z tym demonem co mu Add i ten drugi ryj przeorali? - zapytała. (( wygląd kobiety
-
- Miłość boli. Handluj z tym. - powiedził puszczając go. - E, panienka z okienka! - zawołała do Emily. - masz może fajki? - zapytała.
-
Add spojrzał na Oza. - Jeśli coś ci się stanie nie moja wina. - po chwili spotkali się z kobietą która na widok Adda ściągnęła słuchawki. - Kope lat młody. Co tam? I co to za kurdupel? - wskazała na Oza. - Witaj Pani. Ten kurdupel to Łańcuch. Oz. - powiedział przyklękając na jedno kolano przed kobietą na jedno kolano. Ta podeszła do niego i jedną ręką podniosła go i postawiła na równe nogi. Podeszła do Oza i zaczęła targać go za policzki. - Ale słodziak. - powiedziała.
-
((Jako iż Hehesz mi pozwolił.)) Add po chwili wstał i wyjrzał przez okno. Spojrzał na niebo, które było dziwnie ciemne. Słońce zostało w cześci przyćmione. Po chwi dało się zauważyć kobiete idącą w strone internatu. Była wysoką blondynką około trzydziestki. Była ubrana w ciasne skórzane spodnie, wysokie buty. Też ze skóry i w czarną koszulkę. Na uszach miała słuchawki a w ustach cygaro. Weszła do budynku a Add wybiegł z pokoju.
-
- Nad tym w jaki sposób zwiększyć swoją siłę. - powiedział.
-
Add skierował się do pokoju, potem położył się na łóżku i ściągnął opaskę z oka. - Eh. Ledwo udało mi się go pokonać na formie Diabolic Espera... jeśli on naprawdę nie umarł to bez oślepnięcia całkowitego nie dam rady mu nic zrobić... - mruknął pod nosem.
-
Add spojrzał na Emily, wciąż spała więc najprawdopodobniej nie miała zamiaru się w niego wtulić. Po chwili dotarł do akademika, zaniósł Emily do jej pokoju, wszedł. - Ja ją tylko tu odkładam. - powiedział do znajdujących się tam dziewczyn i zostawił ją na jej łóżku, potem wyszedł.
-
Add siedział przez chwilę, po chwili wziął Emily na ręce i poszedł z nią w kierunku internatu.
-
- Dobra. - powiedział cicho.
-
- Chcesz już wracać? - zapytał.
-
- Chcesz iść spać? - zapytał.
-
Add po chwili usiadł obok. - Nie przeszkadza ci to że posiedzę obok? - zapytał. ((w sumie on ma kaptur z uszami jakiegoś zwierzaka pewnie wilka , a przynajmniej tak stylizowane))
-
- Ta. Będę żył. - powiedział.
-
- No tego w sumie nie mogę zabronić. W każdym razie, nic mi nie jest. Nie przejmuj się. - powiedział.
-
- Nie musisz się o mnie martwić. - powiedział.