-
Zawartość
10766 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Mephisto The Undying
-
- Wątpię by w twojej obecnej formie było ci łatwo tego dokonać. - stwierdził.
-
,,Oj, na pewno nie wszystko jedno.'' pomyślał. - Jakaż to praca? - zapytał.
-
- Nie. - powiedział spokojnie. - Nie jestem zwykłym wampirem, jak już mówiłem. - dodał.
-
- Kali? Bogini śmierci i czasu? - zapytał spoglądając na stronę. - To by wyjaśniało ten cień. - stwierdził spokojnie.
-
- Musisz istnieć w małej żałosnej istotce? Czyli tak jak myślałem nie jesteś człowiekiem. Twoja krew jest zbyt dziwna. Czym zatem jesteś? - zapytał.
-
- Co się stało? - zapytał wciąż przyglądając się dziewczynie zdziwiony.
-
- Leży na stole. - powiedział. ,,Chłopcze? Dziwne" pomyślał.
-
Chung spojrzał na nią zdziwiony. Wyglądała trochę jakby nie była trzeźwa. - Hm? - mruknął przyglądając się jej. - Czemu się tak cieszysz? - zapytał.
-
- Kaveri? - spytał niepewnie, podszedł nieco bliżej i przyglądał się jej, nie wiedział czemu to robi.
-
Chung poczuł że zapach krwi się nasila. Poszedł w kierunku kuchni i spojrzał na Kaveri. To co robiła w zasadzie zdziwiło go. - Co robisz? - zapytał.
-
- Podejdę z tobą. - powiedział. - I tak obecnie nie mam nic lepszego do roboty. - dodał.
-
- W końcu jestem wampirem, czuje jeśli ktoś krwawi. - powiedział.
-
- Keveri. Chyba krwawisz. - powiedział, - z przedramienia, tak sądzę. - dodał.
-
- Mhm. - przytaknął. - Cóż, ja miałem trochę czasu na obeznanie się że wszystkim. - powiedział. - Jeśli będziesz chciała to mogę ci kiedyś jakąś płytę z muzyką pożyczyć. - dodał.
-
- Dobra, to w tamtą stronę. - powiedział i skierował się w stronę parku. - A tak z ciekawości, masz jakiś ulubiony gatunek muzyczny? - zapytał.
-
- Fakt. Kino i dyskoteka są chyba jeszcze otwarte. Chociaż ja nie lubię dyskotek. Głośno, kiepska muza i dużo ludzi. - powiedział. - W tym mieście jest jeszcze muzeum, teatr i park. Ogólnie mało tutaj takich ciekawszych miejsc. - powiedział. ((Co z twojej postaci za Wampir Konan skoro idzie spać?))
-
- Więc chodźmy. - powiedział uśmiechając się i skierował się w stronę galerii.
-
- To w sumie jest taka jakby galeria handlowa, ale na najwyższym piętrze jest galeria sztuki, powiedzmy takie dwa w jednym. - powiedział.
-
((Napisała kobietę więc nie wiedziałem o kogo dokładnie chodzi)) - Dobrze. - powiedział wychodząc. - Hmm... wiesz gdzie tu jest galeria? Bo jeśli nie to wiem gdzie zacząć oprowadzanie. - zapytał,
-
((Konan, o kogo ci chodzi? Jaką kobietę w sensie?))
-
- No cóż, moja orientacja w terenie nie jest może mistrzowska, ale powinienem dać radę pokazać ci co i jak. - odpowiedział.
-
Chung poszedł za Keveri. - Chcesz iść w jakieś konkretne miejsce? - zapytał.
-
((Co robi i gdzie jest twoja postać Konan?)) - W zasadzie, to mogę się przejść. Jest już w miarę ciemno więc nie będzie mi przeszkadzać słońce. - powiedział.
-
- Nigdy się z czymś takim nie spotkałem. - powiedział. - Nie wiem na czym to polega... twoja krew ma dziwaczny zapach więc to mże bć to drugie. - dodał.
-
- Hmm. Trudno to będzie opisać. - podrapał się po brodzie. - Wyglądał trochę jakby falował. I pokazywał cztery ręce. - powiedział. - chociaż może m się przewidziało. Ostatnio dużo jestem na słońcu. Będe musiał odpocząć od dnia.