((Ile mnie ominęło?))
Lucas obudził się w jakimś lesie. - Hvað í ósköpunum? (co na boga?) - powiedział do siebie podnosząc się. Rozejrzał się, po chwili ujrzał jakieś światełko kilka metrów dalej. Podszedł i okazało się że znalazł dziwną parasolkę. - Hm. Przecież to... - powiedział po angielsku podnosząc parasol. - Parasolka Mephista! - zawołał uradowany. - Ciekawe czy...- powiedział i zaczął rozglądać się za cylindrem który miał jakiś czas temu. - Ach tam jest. - powiedział i podszedł doń. Podniósł go, stuknął końcówką parasola w cylinder. - Eins, zwei, drei. - powiedział uderzając trzy razy. Z cylindra wypały słodycze. - Wooohooo! - krzyknął uradowany. Założył cylinder, wziął parasol, otrzepał pelerynkę, i ruszył w jakimś kierunku. (ku ponyville.)