- Co ty tak nagle z tym. - pomyślałem. - No cóż, poza tym że nazywam się Shinedown to mam jeszcze nazwisko brzmiące Vesperion. Urodziłem się w Equestrii ale przez pierwsze kilkanaście lat mieszkałem w Imperium Gryfów. Do Equestrii wróciłem jakieś pięć lat temu. I dołączyłem do Ardens Sonus. - wzruszyłem ramionami. - A jak z tobą?
Przerwałem trenowanie. - Ta w sumie można. Już mnie trochę szpony zaczynają boleć. - powiedziałem i odłożyłem gitarę. - Całkiem trudne masz utwory. - dodałem po chwili.
Wziąłem kartkę. - To teraz ja z kolei muszę lekko naciągnąć struny. - stwierdziłem i nastroiłem gitarę inaczej. Zacząłem grać początek. - Dobrze? - zapytałem.
((Pearl Jam - Even Flow? Nie działał mi link więc musiałem trochę się pobawić.))
- Na pewno trzeba trochę inaczej mieć nastrojoną gitarę. Poluzuj lekko struny, wtedy dźwięk będzie niższy. - powiedziałem. - Ale niewiele. Bez przesady. - dodałem.
Aaron
Przyjrzałem się Johnowi opowiadającemu swoją historię. Poczekałem aż skończy. - Ja zaś jestem Aaron zwany Krwawym Bosmanem, i też uznałem cię za kapitania, i chce się zaciągnąć. - powiedziałem. - Ostatnio pływałem u kapitana Kirklanda którego jednak powiesili. - dodałem.
((Jakiś randomowy utwór co?))
Wziąłem kartkę. - Ah, Hel. Jeden z mocniejszych utworów. - wziąłem gitarę i zagrałem początek.
((Sam początek bez śpiewu.
))
Przyjrzałem się sali. - Not bad... - podszedłem do innej gitary elektrycznej. - Hm, nie. - wziąłem kolejną. - Nie... - jeszcze kolejną. - O ta będzie niezła. - podłączyłem co trzeba i zacząłem stroić.
- Eh, chyba jednak trzeba przenocować gdzieś tu. - stwierdziłem i zacząłem się rozglądać za jakiś w miarę dobrym miejscem. - O tam jest mała polana. - wskazałem w kierunku polany oddalonej o jakieś dziesięć metrów. - To jak, idziemy spać tam? - zapytałem.
Dokończyłem kanapkę i wypiłem herbatę. - No, ja mogę iść trenować. - powiedziałem. - Ale musisz przyznać że to trochę ciekawe, taki kucyk w masce. - dodałem.