Mephisto The Undying

1. Imię: Feliks 2. Nazwisko: Kobylarczyk 3. Pseudonim: Kazik 4. Wiek: 18 lat 5. Charakter: przyjacielski, pomocny, ma łeb na karku, lubi żartować, jeżeli trzeba jest poważny. 6. Wygląd: Dość wysoki, na ogół ubiera się w standardowy dla tamtych czasów strój. (jeżeli ktoś nie widzi http://images5.fanpop.com/image/photos/26900000/Poland-hetalia-26951852-500-600.jpg ) 7. Czy zgadzasz się walczyć przez ojczyznę?:Ślubuję na Twoje ręce pełnić służbę w Szarych Szeregach, tajemnic organizacyjnych dochować, do rozkazów służbowych się stosować, nie cofnąć się przed ofiarą życia

((Czas iść spać. Już trzecia...)) Lee poszedł do kuchni, nalał sobie coś do picia i usiadł na krześle. Nucąc pod nosem.

Lee wstał. Poczekał aż Kat wyjdzie. - Fuck yea. Czyli może życie jest spełnione... - powiedział szczęśliwy, przebrał się w jeansy, czarną koszulkę z Iron Maiden i zszedł na dół.

- Dzień dobry... Wczoraj wydarzyło się coś szczególnego? Bo nie wiem czy tylko mi się śniło czy naprawdę coś się działo. - zapytał.

((To może ja)) Następnego ranka Lee obudził się. Przetarł oczy. - To był sen? - szepnął i spojrzał na przytuloną do niego Kat. - Chyba raczej nie... - mruknął pod nosem i uśmiechnął się lekko.

((To zrób przeskok że Kat się budzi i przypomina sobie co robiła w nocy z Lee. ))

((No fakt. MAGICZNY PRZESKOK NA DZIEŃ JUTRZEJSZY BEZ OPISYWANIA PRZEBYTEJ SCENY ŁÓŻKOWEJ KTÓRA ODBYŁA SIĘ W TLĘ! Haazaam! Nowy dzionek?))

((Nie powinni. W końcu to sesja ,,fabuła'' idzie do przodu. ))

- No wiesz. Ja mam jeszcze lekkie braki w tym tym co wypada a co nie... - powiedział i zaczął ściągać jedno z ramiączek od stanika Kat.

- Nie chciałem przesadzić... - wyszeptał cicho, pocałował ją znowu krótko i ponownie zaczął całować ją schodząc poniżej obojczyka. ((W sumie to w co przebrała się Kat? Bo Lee to sypia w jakiś spodniach z dresu i bokserkach...))

Lee nie zareagował na wbite paznokcie. Zaczął całować niżej ale mniej więcej pod obojczykiem zatrzymał się i spojrzał na Kat pytająco.

Ihahahahara. ايهارا نهاية

- Pierdzielenie starego piernika... W końcu i tak jesteśmy nieśmiertelni. - wyszeptał i zaczął całować Kat po szyi.

- I ja niby spadłem z raju? - wyszeptał lekko ironicznie i wrócił do pocałunku. Czuł że jego serce bije znacznie szybciej niż zwykle. - Niebo mam tu. - pomyślał.

Lee objął Kat w pasie, przekręcił siebie i ją w taki sposób że on leżał na plecach a ona na nim. Przerwał na chwilę pocałunek. - Tak jest mi nieco wygodniej. - powiedział szeptem i znów pocałował Kat.

Lee przysunął się bliżej Kat. Uśmiechnął się pod nosem. - Oficjalnie stałaś się moją właścicielką... - powiedział cicho i pocałował ją.

Lee uśmiechnął się. - Wiesz, kocham cię... - powiedział cicho.

- A zatem... Co zrobić z tą kwestią? Może zgodzisz się zostać moją dziewczyną? - zapytał.

- Wczoraj? Albo trochę wcześniej...

Lee wszedł do pokoju. Ściągnął koszulę i zmienił spodnie. Położył się obok Kat. - Hej. O czym myślisz? - zapytał obejmując ją lekko.

- Ta ja też idę spać. - powiedział i ruszył do sypialni, gdy był obok Finna przystanął - Kup jej kwiaty, najlepiej słoneczniki... Najpewniej bardzo je lubi. - powiedział szeptem i ruszył dalej.

- A ja jestem szczęśliwy po posłałem jakiegoś gnojka do grobu w moim królestwie i dostałem awans na Earla i Przywódcę piekła. - powiedział i wyszczerzył zęby. - I wiem że mówię coś nie w temacie...

- Fakt... Dzisiejszy dzień był totalnie, totalnie powalony. No ale dziś nie jest ostatni dzień świata co nie? - powiedział miłym tonem.

((Mówisz i masz.)) Lee rzucił Finnowi fiolkę. - Masz. To przyśpieszy powrót do zdrowia. To krew świętego.

((Nikt. Ja i panna Van Dort myślimy nad sesją na temat drugiej wojny światowej.