Skocz do zawartości

Mephisto The Undying

Brony
  • Zawartość

    10766
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Mephisto The Undying

  1. Lee przytaknął. - Jak się czujesz? W sensie nie zdrowotnym. - zapytał.
  2. - Cóż... Nie przedstawiam się nim bo nie lubię tego imienia. Źle mi się kojarzy... I używałem go w czasach kiedy nie miałem emocji...
  3. Lee kiwnął głową twierdząco, wyciągnął miecz. Zawinął go w materiał. Usiadł w samochodzie obok Kat. - Eh. Wcześnie jeszcze... - powiedział patrząc w niebo. - Pójdziemy gdzieś czy posiedzimy w domu? - powiedział i uśmiechnął się lekko.
  4. ((Ni wiem zapisywałem się na sesje do Plagi.)) Lee podszedł do leżącego Klausa. - Kto chciał kciuki? - powiedział odcinając je precyzyjnie. Po chwili stanął nad Klausem - Pożryj tego który zdradził gatunek. - powiedział wbijając miecz w serce Klausa. Miecz zaczął zmieniać powoli barwę z czarnej na czerwoną. - Chcesz może jego krwi? Bo mój miecz całą wypije... (( Idę spać))
  5. Mephisto The Undying

    Zapisy do Plagi

    A w sumie. Dołączę do świata piratów. Imię: Aaron Nazwisko: Phere Przydomek: Krwawy Bosman. Frakcja: wolny pirat Wiek: 24 lata Płeć: mężczyzna Wygląd: ma około 194 cm. Jeżeli kiepsko widać to ma zielone oczy. Charakter: wesoły, lekko roztrzepany, lubi wypić i śpiewać. W czasie walki bezwzględny. Historia: Aaron nigdy nie znał swoich rodziców. Wychował się w sierocińcu, jedyne co było o nim wiadomo to jego imię i nazwisko, jednak nie wiadomo czy jest prawdziwę czy też nie. W wieku około szesnastu lat uciekł z sierocińca aby zostać piratem. Swoją piracką karierę zaczął na statku kapitana Kirklanda około pół roku później, jako majtek. Dzięki temu że pływał na jego statku zdobył umiejętności w walce, strzelectwie, nawigacji oraz dowodzeniu. Często starał się też pomagać w kuchni dzięki czemu nauczył się też gotowania. Kapitan bardzo szybko zauważył jego talent i postanowił go dodatkowo podszkolić, awansował też go na załoganta. W przeciwieństwie do reszty załogi nie spędzał dni szorując pokład tylko ucząc się zarówno nawigacji i astrologii jak i alfabetu i matematyki. Był wdzięczny kapitanowi za wszystko co dla niego uczynił i z czasem zaczął myśleć że kapitan Kirkland jest dla niego jak ojciec. Nie powiedział tego jednak na głos. Zawszę starał się uczyć jak najlepiej i pomagać na pokładzie najlepiej jak potrafił. W czasie swojego pierwszego ataku na statek pokazał swoje umiejętności oraz uratował kapitana przed śmiercią. Po tym wydarzeniu cała załoga z początku średnio mu przychylna zaczęła go szanować i traktować jako jednego z nich. Po pewnym czasie zaczął czuć się trochę jak w namiastce rodziny. Gdy ilość trupów które padły z jego rąk była już liczbą trzycyfrową a poprzedni bosman zginął podczas abordażu kapitan Kirkland mianował bosmanem Aarona. Załoga ku jego zdziwieniu bardzo ucieszyła się z tego rozwiązania. Aaron w tym momencie miał zaledwie dwadzieścia lat. W czasie kolejnego roku wraz załogą zaatakowali statek który z pozoru był handlowy jednak okazało się że to zamaskowany statek wojskowy. W czasie bitwy ich statek został zniszczony, załoga zabita a kapitan pojmany. Był jedynym któremu udało się uciec. Egzekucja kapitana Kirklanda odbyła się około miesiąc później. Aaron pojawił się na niej, z początku miał nadzieje na uratowanie swojego kapitana jednak straż była zbyt duża co skreśliło możliwości ratunku. Patrzył na śmierć osoby która była dla niego jak ojciec. Stracił rodzinę i dom. Kolejnego roku dołączył do innej załogi z którą nie zżył się tak bardzo jak z poprzednią. W załodze pozostawał przez około półtorej roku. Po tym czasie odszedł jednak z załogi na rzecz znalezienia jakiejś która była by w choć pewnym stopniu podobna do załogi kapitana Kirklanda. Ostatecznie założyć własną. Teraz szuka nowej załogi którą mógłby wspomóc swoimi umiejętnościami. Czy wyrażasz zgodę na udział w Multisesji?: Tak. Tagi: violence, dark, shipping. Pozdrawiam. Krwawy Bosman.
  6. Aaron przyglądał się przez chwilę Valtharowi, po chwili spojrzał na Gwydrila. Po chwili spojrzał na elfkę. - Cóż. Mag faktycznie wzbudza niepokój... Jednak mimo wszystko nie mam pewności czy ma względem nas złe zamiary. - powiedział cicho do elfki.
  7. Lee wstał szybko. Zaśmiał się. - Uu. Ale kozak... nic nie boli. - spojrzał na rany. - Patrz Kat jakie fajne. - powiedział śmiejąc się. Rany po chwili zaczęły się zarastać. - Fajne ale mogło być fajniej. - powiedział kpiąco.
  8. Lee zaczął się śmiać. - Więc... Zobaczymy czy jesteś tak silny jak myślisz... - zaczął uderzać mieczem o podłożę, nie było słychać żadnego dźwięku jednak z każdym uderzeniem wzrastało odczucie drgania kości. Gdy Klaus był już na tyle zdezorientowany na ile Lee chciał kopnął go w twarz i wbił mu miecz w dłoń. Zachichotał. - Jak ja dawno tego nie robiłem. To takie wspaniałe odczucie. - wyciągnął miecz i odepchnął Klausa. Odetchnął głęboko. - Nawet jeszcze nie użyłem mocy Earla... Hm...
  9. Lee spojrzał na Grimalkin. Odwrócił się do Kat. - Przynajmniej znasz już moje prawdziwe imię. - wzruszył ramionami. Odwrócił się w stronę mieszańca. - Wiedźmo. Możesz nie atakować najmocniej na samym początku? Od czasów pierwszej wojny światowej mój miecz nie skosztował krwi, jest trochę głodny.
  10. - Jestem Hesperus znany jako Marshall Lee, wspaniały Earl Piekła zarządzający siedmioma legionami duchów. Czwarty generał armii króla ognia Paymona. Myślisz że się boję? O nie... Ja wręcz bardzo chętnie cię zabiję. - wyszczerzył zęby. Wyciągnął miecz i naciął nim kciuk, przejechał nim po klindze - Rozetnij wilka który pożerał niewinnych. - miecz zmienił kształt na jatagan. - Dawaj. - Na plecach pojawiły się mu skrzydła.
  11. Aaron uśmiechnął się. - Czyli to mi się nie śniło. - pomyślał. Spojrzał w oczy elfce. - Jednak to prawda że w oczach elfów odbijają się gwiazdy. - powiedział z lekkim uśmiechem.
  12. Lee uśmiechnął się jak psychopata. Wciągnął powietrze. - No. To jak Klaus... Wolisz szybko i bezboleśnie. - przechylił głowę na lewo. - Czy może będę mógł się pobawić. - przechylił głowę na prawo.
  13. Aaron kiwnął głową. - Mam nadzieje że to nie będzie troll, albo coś równie wielkiego... - powiedział cicho. Zastanawiał się czy to co działo się wczoraj wieczorem było tylko snem czy też faktycznie się działo.
  14. Lee wyszedł z samochodu, stanął obok Kat. - To teraz czekamy na Klausa da? - powiedział i oparł się o samochód.
  15. Aaron kiwnął twierdząco głową. - Ciekawi mnie czymże jest to coś. - powiedział cicho do elfki.
  16. Lee poszedł za Kat. Usiadł obok niej. - To będzie zabawa. - powiedział poprawiając kołnierz koszuli.
  17. ((Wybaczam.)) - Dziękuje. - powiedział i uśmiechnął się lekko. - Czyli teraz jedziemy do ruin tak? - zapytał.
  18. Lee założył drugą rękawiczkę. Podwinął rękawy. - Let's get it up... - powiedział pod rytm utworu AC/DC pod tym samym tytułem.
  19. ((Składnia język polska trudna być...)) Aaron spojrzał na elfkę. - Bardzo chętnie. - powiedział z lekkim uśmiechem. Zebrał broń, schował materiał do torby.
  20. ((A jaki jest jego poziom psychopatyzmu? Bo jeżeli wysoki to ja mogę. A dobra, jednak za późno napisałem. ))
  21. Lee wstał. - No to trójca prawie święta jest w komplecie. - powiedział i wziął miecz zawinięty w materiał. - To, ile jeszcze mamy czasu?
  22. - W sumie. Przydało by się. - Objął Kat ręką. - Boisz się? - zapytał cicho.
  23. N: Czyli wcześniej się nie myliłem znam cię... No. Ale jak teraz myślę ten nick kojarzy mi się z jakąś grą. A: Panienka z obrazka? S: Spadająca panienka z obrazka... U: Czy ty nie byłaś/byłeś/ byłoś kobietą? Tak mi się jakoś zdaje ale uciąć se ręki nie dam...
  24. - Kto wie. Chyba za niedługo będziemy się zbierać co? - powiedział patrząc na Kat.
  25. Imię: Shinedown Nazwisko: Vesperion Wiek: 23 Płeć: samiec (gryfy chyba nie są ogierami) Rodzaj: gryf Instrument: gitara elektryczna, wokal. Klan: Ardens Sonus Wygląd: (znalazłem w internetach, nie moje.) Jest dość duży. Jednak wciąż nie jest za duży żeby latać. Historia: Shinedown od zawsze był przeciwny namiestnikowi, dodatkowo zakaz tworzenia muzyki sprawił że miał ochotę kogoś zdzielić gitarą. Zawszę był bardzo dobry w graniu i śpiewaniu. Jego wybór muzyczny padł na metal. Uznał też że jego wygląd jest niemalże idealny dla kogoś kto będzie grać taką muzykę. Bardzo szybko wstąpił do Ardens Sonus z jednym zamiarem. Zwycięstwo i chwała. Cechy charakteru: zachowuje jakby był pewny siebie, nie zbyt uprzejmy, sarkastyczny i złośliwy ale tak naprawdę jest troskliwy. Kiedy się z kimś zaprzyjaźni przestaje też być wredny. Cel: zwycięstwo, chwała, zaprzestanie bycia samotnym.
×
×
  • Utwórz nowe...