Skocz do zawartości

Mephisto The Undying

Brony
  • Zawartość

    10766
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Mephisto The Undying

  1. ((Będę mieć kolegę? O jejku.)) Spojrzałem na krasnoluda zaskoczony. Nie miałem zbytnio czasu na zapoznanie. - Nie wiem jak ty ale ja wolę się stąd oddalić. - powiedziałem szybko i ruszyłem ponownie w kierunku w którym szedłem, z początku po prostu szedłem szybkim krokiem ale po chwili zacząłem biec, kilka razy lekko się potknąłem o trawę ale szybko przestałem mieć z tym problemy, przez gęste powietrze ciężko mi się oddychało więc starałem się biec na tyle wolno by szybko się nie zmęczyć, odwróciłem się żeby zobaczyć co z krasnoludem ale nie dostrzegłem go. - Moja wyobraźnia? A może zwyczajnie nie zauważyłem? - mruknąłem pod nosem, gdy byłem już dość daleko od centrum mgły zwolniłem trochę, a po chwili i przystanąłem ciężko oddychając.
  2. - A jak ja go zabiję? Zadziała czy może jednak musi to zrobić ona? - zapytał.
  3. - Zgoda zatem. Ophelia. - powiedział tylko na co pokojówka pobiegła do pokoju Finna, po kilku sekundach wróciła z fiolką. Podeszła do Kat i wzięła też trochę jej krwi, rana od razu się zabliźniła i zniknęła. Łańcuchy spadły z kończyń Anastasi, Ophelia podała jej fiolki i stanęła pod ściną z włócznią. - Aha, i nie uciekniesz przede mną. Więc nie musisz próbować...
  4. - A ten Niklaus to ten szwab tak? Klaus znaczy się? Zabiłem go, bo zabijam kogo chcę... A tak w ogóle, to Paymon da radę ściągnąć klątwę ale nie będę tu fatygować mojego szefa... Powiedzmy że dostarczę ci ich krew a ty ich zabijesz... Wtedy przejdę się do domu zabiorę ich ze sobą a ciebie zostawię... Zgoda? - zapytał spokojnie.
  5. ((Ta co chciała chyba zabić Finna którą zjadł mój wężyk który ją teraz zwrócił... Tak dokładnie tak...)) ((AAA to ona jest podróżniczką... A ja ją uznałem za wiedźmę...))
  6. Arthael podbiegł szybko do ciemnej postaci i uderzył ją mieczem w głowę, po chwili wbił jej sztylet w miejsce serca. Po paru sekundach odskoczył sprawdzając czy jego atak coś zdziałał.
  7. Pokojówka i mężczyzna wbiegli do domu. - Paniczu. Nie zabiliśmy wszystkich ale i tak klątwa jest znacznie osłabiona. Czy zechce panicz wykonać telefon do Króla Paymona? - powiedziała pustym głosem pokojówka. Mężczyzna tylko się ukłonił i zniknął. Lee spojrzał na Kat. - Eh... Ophelia przygotuj D-421 ca. - powiedział tylko na co pokojówka narysowała na ziemi krąg. W środku kręgu stanął wąż który spalił się ukazując wiedźmę. - Siemka... - do kończyn Anastasi przyczepiły się łańcuchy uniemożliwiające jej ruch. - Powiedz proszę. Jaki to typ klątwy?
  8. Lee spojrzał na słup. - Żałosne... Moja armia pojawi się tam gdzie chcę. - stwierdził spokojnie. W świetlistym słupie pojawił się demon w białym garniturze z maską ukrywającą jego twarz. W rękach trzymał twa krótkie mieczyki. Przyglądał się pustym wzrokiem podróżnikom a potem bezdźwięcznie zaczął ich zabijać. - A oto i Oberon... - po chwili pojawiła się jeszcze pokojówka z różowymi włosami i błękitnymi oczami bez wyrazu. W ręku trzymała włócznie i po chwili dołączyła w rzezi do Oberona. - A to jest Ophelia... - zaśmiał się i wyciągnął kanapę pod drzwi.
  9. Wąż wypełznął za Lee z sypialni. Lee stanął w drzwiach posesji. - Dzień dobry... Wy na egzekucje? To dobrze... dziwnie by było gdy by ci których zabiję się spóźnili. - stwierdził ze stoicki spokojem.
  10. Spod ziemi pod Anastasią wyskoczył wąż który pożarł ją w całości. - Eh... To są demoniczne węże tropiące, potrafią znaleźć każdego, nawet niewidzialnego... - stwierdził wchodząc do sypialni.
  11. Przed Anastasią stał Lee w czasie kiedy ten który uderzył w ścianę zamienił się w gigantycznego węża. - Chyba nie myślisz że Earl i Przywódca piekła mający pod sobą czterdzieści siedem legionów duchów da się pokonać. - spojrzał na nią przechylając głowę.
  12. Lee szedł spacerem nagle zobaczył Behemota biegnącego w kierunku domu. Lee zdziwił się ale ruszył za demonem. Po paru minutach był przy domu na co demon rzucił się na wiedźmę która weszła do domu. - Dzień dobry... Co zrobiłaś Kat, i wolisz miejsce blisko mojego pałacu czy raczej w środku cmentarza Hel? - zapytał Anastasie.
  13. - Tu jest ulica moja kochana Blutsauger. - powiedział lekko rozbawiony i ruszył w stronę centrum.
  14. - Przesadzasz trochę... - stwierdził mijając Kat. - Jeżeli to był by on to przytargał by go tutaj Behemot. - powiedział wychodząc z terenu posesji, - To chcesz coś? - zapytał.
  15. ((Nie ma, chyba śpi...)) - Dobra, a ja idę kupić sobie bagietkę... - powiedział i wstał, ruszył w kierunku drzwi. - Chcesz też? - zapytał.
  16. - Nie wiem... Ale jedno jest pewne, coś ma... - wzruszył ramionami.
  17. Przedzierałem się przez chaszcze, wciąż czując że ktoś mnie obserwuje. Naglę zobaczyłem kamienny kopiec porośnięty mchem który przyciągnął moją uwagę. Podszedłem do niego powoli i zacząłem mu się przyglądać. - Eh, dziwne... mam wrażenie jakby tu coś było. - mruknąłem do siebie, zbliżyłem się do kopca, - Hmm, dziwne... - powiedziałem do siebie patrząc na kopiec.
  18. Lee uśmiechnął się. - Dzięki. Też cię kocham.
  19. Lee usiadł obok Kat, - Wiesz, ja ci chyba pecha przynoszę. Niedługo po tym jak się pojawiłem spotkałaś swojego ex który chciał cię zabić, gdy przyjechaliśmy tu znowu się zjawił i teraz to. Talizman na szczęście ze mnie raczej marny. - powiedział i objął Kat jedną ręką.
  20. - Fakt. Trzeba poczekać, szkoda że akurat musiało się coś takiego stać.
  21. - Teoria spiskowa nie ma sensu, dla zwykłego człowieka to nie możliwe no i jeszcze jedno, widziałaś monitoring więc... Moja teoria spiskowa nie ma sensu.
  22. - Może dlatego że człowiek dorwał jego kobietę. Albo dlatego że mam teorie spiskową która raczej nie ma sensu...
  23. - Może dziś a może jutro. Zależy jak długo będzie szukać tego człowieka. - powiedział wychodząc z sypialni Finna. - Spokojnie, on zawsze znajdzie to co trzeba.
  24. Feliks rozejrzał się, - Hm. Odchodzą. - powiedział szeptem, - chodźcie. - powiedział cicho i wyszedł ostrożnie z bramy. Szedł cicho co chwilę patrząc na Sznurka i Malinkę. Gdy dotarli do dalszej części ulicy rozejrzał się. - Dobra, kleić. - powiedział cicho władczym tonem.
  25. - No przyznaj że słodki. - powiedział i zaczął głaskać Behemota po głowię. - Dobry Behemotek, a teraz wywęsz mi tu człowieka który zaatakował tego wampira. - powiedział na co Behemot podbiegł do Finna i zaczął go obwąchiwać po chwili wyskoczył przez okno i gdzieś pobiegł.
×
×
  • Utwórz nowe...