Odcinki z Wonderbolts to niezła myśl. Z marszu stały by się pewnie moimi ulubionymi, ale to nie ważne. Kłopot jednak jest taki, że trudno było by je przedstawić w ciekawy sposób. Bądźmy szczerzy... co na takich treningach, czy pokazach się dzieje? Jak wszystko idzie zgodnie z planem to absolutnie nic... Co prawda odcinki mogły by być przez to bardziej efektowne, ale nic po za tym.
Ciekawe było by przedstawienie też ich relacji. Nie wierzę w to, że wszyscy się wzajemnie kochają i każdy jest gotów skoczyć w ogień za drugim. Starczy przypomnieć odcinek "Rainbow Falls". Soarin nabawił się kontuzji i jak sam powiedział nikt go nie odwiedził. A tak btw. Wonderbolts, to przecież nie tylko Spitfire, Soarin i Fleefoot, więc jaki był problem ze sprowadzeniem kogoś innego z zespołu w formie zastępstwa? Derpy bez problemu mogła zastąpić Rainbow Dash, więc czemu do ekipie Cloudsdale nie można było ściągnąć dajmy na to Misty? Od zagadka...
Co do pomysłu z odcinkiem, gdzie Rainbow musi zastąpić poturbowanego członka Wonderbolts to pewnie doczekamy się go... ale kiedy generacja czwarta będzie umierać i zapewne w jednym z ostatnich odcinków w formie "szczęśliwego zakończenia", by zamknąć universum i historię wszystkich postaci. Im częściej będą się pokazywać tym większa szansa na to, że Rainbow, dołączy do nich i z szóstki głównych postaci zrobi się pięć. Cieszmy się więc, że raz na sezon się pokazują.