To może i ja coś dodam od siebie. Po trzech dniach picia napojów energetyczny i taniej oranżady tak oto zapamiętałem i przeżyłem meet:
Pierwszego dnia było dość pusto i trochę pogubiłem się w budynku (i gubiłem się nadal, aż do końca). Dość długo przyszło mi czekać na panele, które wydawały mi się ciekawe, ale przynajmniej przez ten czas mogłem rozejrzeć się po okolicy i dużo pograć w Guitar Hero. Byłem jedynie na dwóch w piątek "mieszkanie z mane 6 - czy to dobry pomysł?" oraz "O dawnych grach słów kilka". Oba były zabawne i według mnie bardzo udane. Resztę dnia, gdzieś tak do 1 rano przesiedziałem w sali Rarity, gdzie było równie wesoło.
Dzień numer dwa. Po średnio przespanej nocy (zabiję tego, kto przez pół nocy świecił telefonem i tego, który później puszczał głupie dźwięki z MLP ) wylądowałem ponownie u Rarity na konkursie rysowniczym polegającym na sponyfikowaniu kogoś. Nie rysowałem, ale wolałem patrzeć jak inni rysują oraz składać origami. W trakcie konkursu był puszczony jeden odcinek bajki "Ever After High", w którym była postać do sponyfikowania. Jak się okazało wszystkim w sali spodobała się bajka i przez jakieś półtorej godziny obejrzeliśmy ponad kilkanaście odcinków. Następnie odbiór gadżetów dodawanych do biletów i wizyta na stoisku z pluszakami, gdzie bez namysłu zakupiłem Spitfire (dzięki Malachi, że mi powiedziałeś o tych pluszakach ), z którą to nie rozstawałem się do samego końca. "Dawno, dawno temu..." to kolejny świetny panel na którym byłem, a następnie akcja ze zbieraniem bronych na wycieczkę do browaru. Poza małym chaosem na początku nie mam się do czego przyczepić. Było fajnie. Powrót do szkoły i kolejny panel: "Co kucyki zmieniły w twoim życiu?" Ponownie panowała bardzo wesoła i luźna atmosfera. Następnie znowu chodzenie tu i tam bez większego sensu w poszukiwaniu zajęcia. No i nadszedł najważniejszy i najlepszy panel jakim był "Jan Animation Panel" i później aukcja charytatywna. Jednym słowem wow. Na koniec pozostało pójść na "Co tam Panie w fandomie?", przed którym to spotkało mnie ciekawe zjawisko. Pewien brony szedł schodami, na których go wyminąłem, na najwyższe piętro, a chwilę później zauważyłem go wychodzącego z sali DJ Pon-3. Krótko mówiąc magia... Ale wracając do panelu, to był równie udany jak pozostałe, pomijając fakt, że większość zgromadzonych była senna i co chwilę komuś się przymykały oczy.
Dzień trzeci i ostatni zacząłem od panelu śniadaniowego (pozdro dla każdego kto był lub wie o co chodzi ) gdzie był otwierany portal do Equestrii. Niestety nie zadziałał . Panel miał jeszcze jeden plus, a mianowicie powstanie nowej grupy, czyli bronies śniadanie, przemianowana później na bronies zakupy . Moim zdaniem niedziela była dniem zbędnym, na którym to nie wydarzyło się nic specjalnego, może z wyjątkiem konkursu "Wiedzówka muzyczna MLP", gdzie to walka o ostatnie miejsce była bardzo zacięta.
Meet się skończył, pozostało więc wyruszać w drogę powrotną. Z jakiegoś powodu w samochodzie Malachiego odnalazł się mój zaginiony identyfikator z krakowskiego 12.2... magii ciąg dalszy. W trakcie drogi powrotnej na przedniej i na tylnej szybie poustawialiśmy pluszaki i w pewnej chwili przejeżdżaliśmy obok innego samochodu wypełnionym bronies. Takie spotkanie na drodze było fajne
Podsumowując meet wypadł średnio. Jedynie garstka interesujący (mnie) paneli została mi zrekompensowana jednak przez świetny klimat i ludzi spotkanych w trakcie imprezy. Pomijam już "piękne" koszulki dołączane do biletu, bo już wystarczająco dużo na ten temat było powiedziane.