Skocz do zawartości

Rexumbra

Brony
  • Zawartość

    237
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez Rexumbra

  1. Każdy tworząc swą postać nadał jej moce i słabe strony.

     

    Celem innych graczy jest ich odkrycie drogą prób i błędów. Przykładowo Rex już to zrobił.

     

    Ma postać jest wampirem, w walce z nią odkryjcie że nim jest i wykorzystajcie tą wiedzę na swą korzyść.

     

    Od razu proszę o to żeby nie pojawił się teraz tzw Troll Post w stylu " Oooo pedejrzewam że on jest wampirem, użyję więc tego".

  2.  Ściana jest spora ergo wymaga dużo krwi ergo musiałeś ją wziąć z siebie ergo ty jesteś osłabiony, a trucizna rozcieńczona,

     

    Wiedziałem że zdanie "coś na kształt ściany" wzbudzi kątrowersje...ahh było zapisać coś mniejszego.

     

    Nie rozumiem do końca w czym do końca jest problem że trucizna z powodu ilości mej krwi jest rozcieńczona, wytłumaczysz pls.

     

    Zrobiłem edyt i już jest że po prostu żyłem krwi jako tarczy, jeden problem z głowy.

  3. Viper zatruł mnie sztyletem. Trucizna zaczęła się szerzyć przez krew. Wydaliłem tą truciznę wraz z już zatrutą krwią z organizmu i skupiłem ją w formie kuli w moim prawym kopycie. Z ów krwi stworzyłem ścianę następnie pociski z których większość posłałem na Rexa a teraz posłałem resztę. Już nie mam tej krwi,

     

    Mam nadzieję że już wszystko jasne.


    Może być w tej formie, jaka jest, tylko pozostaje pytanie, ile trucizny można zmieścić w jednym sztylecie?

     

    Załóżmy że uległa rozcieńczenie przez co jej efekty nie są aż tak silne jak pierwotnie.

  4. /Lying.

     

    Harkon był naprawdę zirytowany, Rex w każdej chwili mógł zacząć coś kombinować i i jeszcze Lying zapragnęła wszcząć z nim dyskusję, dodatkowo jego Głód zaczął dawać o sobie znaki  gdy zmienił jego kolor z śnieżnobiałego w trupio blady oraza wzmocnił jego ciało i magię ale i również przytępił zmysły dając coraz bardziej do głosu jego bestialską naturę. Zaprawdę już lepiej by było gdyby naprawdę spróbowała mu wbić ten nóż w plecy...przynajmniej mógłby się bez problemu pożywić.

    " Nazwała jakimś wampirem" - Zabawne -  Pomyślał obracając swe drapieżne oczy ku Lying traktując przy tym Rexa nie lepiej niż komara za którego zresztą go uważał.

    - Twa rasa nic dla mnie nie znaczy kobieto, przelałem i ucztowałem na jej krwi już wieku temu....kolejna kropla do czary nie zrobi mi różnicy właściwie to mi nawet ulży. Pokazując mi się straciłaś element zaskoczenie którego prawdę mówiąc nigdy nie miałaś gdyż stale słyszę bicie twego serca jak i przepływ twej vitae. Zaryzykowałaś i możliwie że już wykopałaś sobie grób, jednak widzę że masz dla mnie jakąś ofertę która może mnie odwieść od pomysłu rozerwania ci gardła. Mów więc !. - Przemówił Harkon którego coraz bardziej zaczął ogarniać Głód.

     

    /Rex.

     

    Harkon za bardzo skupił się na Lying przez co nie zobaczył celującego w niego Rexa. Jedyne co usłyszał dzięki swym wyostrzonym zmysłom to świst lecącej na niego strzały co pozwoliło mu w ostatniej chwili użyć swe kopyto jako tarczy.

    Harkon warknął z bólu gdy czyste srebro zaczęło wypalać mu ciało i nie zwlekając połamał strzałę i wyciągnął grot z rany co kosztowało  go dodatkowe oparzenia.  Rzucając srebro w morskie odmęty Harkon spojrzał na Rexa wzrokiem który gdyby mógł zabiłby go.

    - Ty irytujący robaku ! Zapłacisz mo za swą impertynencję. - Powiedział z zamiarem zadania Pegazowi cierpień.

    Harkon posłał pozostałe mu krwawe ostrza w w kierunku Rexa nadając im przy tym dodatkową właściwość. Gdy wszystkie znalazły się wystarczająco blisko celu róg Harkona zabłysł na wznak czego ostrza błyskawicznie zaczęły parować tworząc krwawe opary których wdychanie skutkowało zatruciem się trucizną która wcześniej znajdywała się we krwi.

  5. /Lying.

     

    - Zlatują się jak jak muchy - Pomyślał Harkon gdy usłyszał głos Samicy Podmieńca której wcześniejsze próby ukrycia i skradania się wzbudzały w nim irytację.

    - Insekty są irytujące. Zaskoczyłaś mnie, miałem nadzieję że mnie zaatakujesz tym mieczem oszczędzając mi przy tym gonienia cię. Czego więc chcesz  ? - Odpowiedział obserwując Ją i Rexa nie zapominając o jego bezczelności.

  6. /Rex.

     

    Harkon spokojnie obserwował unoszącego się i obierającego go na cel Rexa, nie dane mu było najwidoczniej w spokoju obserwować

    - Chcesz stanąć na przeciw mnie ? A więc pokaż co potrafisz śmiertelniku, tylko postaraj się zachowaj zimną krew gdyż taką lubię najbardziej - Powiedział krzyżując z nim wzrok.

     

    Odpowiedzią Rexa były jedynie dwie strzały - Tylko tyle ? Żałosne - Powiedział wyrażając rozczarowanie po czym używając  zatrutej krwi jako tarczy zdołał zablokowała oba pociski. Jednak ten atak wywarł na Harkonie pewne wrażenie gdy spostrzegł że w miejscach na ścianie gdzie wbite były strzały krew zaczęła wrzeć. - Te strzały są zrobione ze Srebra !!! - Błyskawicznie przeszło mu przez głowę to odkrycie gdy zmienił swą krwawą ścianę w zatrute ostrza wymierzone w Pegaza i rzuciwszy zużytą amunicję Łucznika w odmęty spienionej wody by już ich więcej nie oglądać posłał większość pocisków wprost na Rexa.

  7. Harkon stał na półce skalnej przyglądając się polu bitwy, na jego twarzy nie gościła już żądza krwi którą emanował od początku starcia a chłodny spokój drapieżnika. Teleportował się w to miejsce nie tylko dla ładnych widoków miał w tym drugi cel którym była krew.....krew którą poprzednio użył do ataku Chocolate jak i ta która przelała się z jej ran, w tej chwili znajdowała się w jej zasięgu i była przez niego wzywana i pochłaniania.

     

    Spojrzał z gniewem na miejsce rany zadanej mu przez Vipera która dzięki jego regeneracji już zdążyła zniknąć.

    - Tak się dzieję kiedy pozwalam by kierował mną głód, niewielka ilość krwi tej pegaziej klaczy powinna go na moment utrzymać bym mógł znów jasno myśleć – Pomyślał po czym szybko wrócił do obserwacji swych przeciwników / towarzyszy / ampułek na krew. Jego uwagę zwróciły tylko trzy osoby:

    • Wykazujący niezachwiany spokój Kuc od którego biła chłodna aura nieżycia podobna a jednocześnie inna od jego własnej.

    • Mechaniczna Potworność której krew wskazywała na długowieczność.

    • Mroczny Król który obecnie bawił się z jednym z wielu najemnych ostrzy.

    Na ten moment Harkon postanowił się na chwilę przyhamować i oglądać show – krew i tak przeleje się wcześniej bądź później. - Pomyśał.

  8. Co mi tam szkodzi, zapisuję się.

     

    Imię: Harkon.

     

    Płeć: Ogier.

     

    Rasa: Krzyżówka Bat pony i Jednorożca.

     

    Wygląd:

    - Śnieżnobiała sierść i ogon i długa grzywa tego samego koloru.

    - Oczy w kolorze szkarłatu kształtem charakterystyczne dla Bat pony.

    - Para wampirzych kłów.

    - Brak skrzydeł.

    - Zakrzywiony, ostry czerwony róg.

    - Kuc posiada charakterystyczną bliznę którą  jest znajdująca się na lewej stronie jego twarzy zaczynającą się od czoła przebiegająca przez oko kończąc się na brodzie cienka linia.

    - Wysoki wzrost i atletyczna budowa ciała.

    -  Kucyk nosi na swym torsie rdzawo szkarłatny pancerz wraz żelaznymi nagolennikami i spowijającą całe ciało szkarłatną zużytą w niektórych miejscach peleryną.   .

    - CM: Ciemno czerwona plama wyglądem przypominająca rozbryźniętą na ścianie krew.

     

    Biografia:

    Harkon urodził się w uprzywilejowanej Canterlockiej rodzinie, jego Matka była wysoko postawioną Night Guard natomiast Ojciec powszechnie szanowanym i obdarzonym wysokim talentem magicznym jednorożcem, wydawało by się że Harkon miał przeznaczoną świetlana przyszłość która jednak utonęła w ciemnościach z powodu mroku który zalęgł się w jego rodzinie i przyjął w nim ostateczny kształt.

    Mrokiem tym były ukrywane przed światłem dziennym cechy i zainteresowania jego rodziców.

    Jego Matka w oczach wielu była wspaniałą strażniczką w pełni oddaną służbie Księżniczką Equestri i ochronie Canterlotu jednak pod tą zasłoną tak naprawdę była zimną i sadystyczną wojowniczką czerpiącą niemal perwersyjną przyjemność z walki i zadawania bólu, nie raz w wolny czas wyruszała nocą na „polowania” na różnorakie bestie i „bandytów” zadając wszystkim okrutną śmierć.

    Ojciec natomiast w opinii publicznej choć wielce szanowany naprawdę sekrecie przeprowadzał eksperymenty w zakazanych arkanach magii, mając Harkona za ucznia często używając uprowadzonej przez niego z ulic biedoty a nawet czasem własnego syna w roli królików doświadczalnych.

    Nie trudno więc się domyślić że Harkon w dzieciństwie nigdy nie zaznał ciepła a jednie ból zarówno od Matki która szkoląc go w walce srogo karała go z wszelkie pomyłki i Ojca będącego jego mentorem w sprawach magi nie raz zmuszającego go do popełnienia amoralnych rzeczy.

    Jedynym powodem dla którego Harkon się nie złamał i przetrwał była jego własna ciemność odziedziczona przez jego rodziców która w nim przybrała o wiele bardziej złowieszczy kształt. Jego nieczułość, ambicja i wrodzony talent pozwoliły mu przeć nieprzerwanie naprzód w dziedzinach swych rodziców wprawiając ich zarówno w dumę i niepokój który okazał się w pełni trafny w wydarzeniu które w pełni przypieczętowało tor drogi Harkona a mianowicie spłonięcie domowej rezydencji na której zgliszczach po ugaszeniu ognia odnaleziona zwłoki Ogiera i Klaczy całkowicie osuszone z krwi.

     

    ( Choć jest kucem na zmianę będę go zmieniał w człowieka w zależności od rasy z jakiej pochodzi przeciwnik jeśli to nie problem ).

  9. Jakkolwiek być nie główkował i tak ci może spaść cegła na głowę. Plan i obmyślona strategia to jedno a życie i jego losowość to drugie.

     

    Chyba jestem tępy albo nic do mnie nie dociera gdyż w ogóle nie rozumiem co przez to miałeś na myśli.

    Ok z powodu rozkazu z mojej strony konwersacja skończona, sorry jeśli ktoś poczuł się urażony.

     

    Jednak jeśli ktoś chce kulturalnie kontynuować zapraszam na PW.

  10. Jako wspólnie pisaną opowieść miałem na myśli napisanie w jak najlepszej formie konfliktu między naszymi drużynami.

     

    A nie dążymy do zakończenia opowieści ? Czy wygrana jednej ze stron nie jest zakończeniem opowieści ?

  11. Opis jest raczej marnym wyznacznikiem zdolności użytecznych w  rozgrywce która z założenia ma być rywalizacją. Wedle opisu każdy trafiający Behemota powinien  być trzepnięty tak że by się nie podniósł.

     

    Nie chcę brzmieć arogancko ale w takich chwilach należy główkować. Uczyć się na swoich błędach, wyciąg wnioski z obserwacji oraz tworzyć jak najlepszą strategię przeciw przeciwnikowi.

  12. No przyznaję, że mój system średnio się sprawdza i osoba pisząca ostatnia jest najspokojniejsza, bo może najpierw unikać, a potem zaatakować i nie martwi się, czy ktoś po niej ją zaatakuje.

     

    Dlatego byłem za pomysłem dania graczom możliwość wyboru trafienia bądź uniku. Wszyscy znamy swe postaci i ich umiejętności przez co sami moglibyśmy decydować czy trafienie odniosło skutek bądź czy korzystając ze swych zdolności nasze postacie miały szanse uniknąć obrażeń.

    Po drugie, nigdy nie masz wspólnie pisanej opowieści jak masz dwie strony konfliktu.

     

    Za żadne skarby nie chcę się kłócić ale wytłumaczysz mi proszę dlaczego ?

  13. A MP to pojedynek literacki a nie walka w stylu rpg. Stosowane tam rozwiązania zupełnie tu nie pasują.

     

    A czy ten event od początku w założeniach tworzenia miał być sesją rpg ? Ja tam go widziałem bardziej w formie wspólnie pisanej opowieści.

×
×
  • Utwórz nowe...