-
Zawartość
724 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Frodo
-
- A to czemu?- zapytałam- Dlatego, że jesteśmy "wrogami"? A może dlatego, że jest tam "podły" Dracon Malfoy ze swoją "jeszcze gorszą" siostrą Sagittą Malfoy? A wiem! Bo z tamtąd pochodzi Voldemort. No jasne!- powiedziała ironicznym tonem i odeszła.
-
Chodziłam po całym zamku szukając klasy OPCM. Chodziłam i chodziłam. Nagle natknęłam się na Dracona - Eee... Draco? Czy mógłbyś mnie zaprowadzić do klasy obrony przed czarną magią?- zapytałam się brata - Oczywiście, to niedaleko- odpowiedział Draco, wyraźnie czymś ucieszony - Czemu jesteś tak zadowolony? - Nieważne- powiedział i zaniósł się śmiechem. Chwilę później powiedział, że na ich lekcji Neville przypalił sobie podeszwy butów - Ach. Ha-Ha. Śmieszne- zaśmiałam się cicho - To tu- powiedział Draco- Powodzenia Nagle coś wymyśliłam. Pobiegłam do szkrzydła szpitalnego i odnalazłam Amelię i Alexandra - Przepraszam, że wam przerywam, ale mam pytanie do Amy. Jesteś na siłach, by sobie coś przypomnieć z tamtego lotu?
-
(Plany lekcji znajdziesz w komunikatorze, albo tu Poniedziałek 1. Lekcja zapoznawcza 2. Latanie 3. Obrona przed czarną magią 4. Opieka nad magicznemu zwierzętami 5. Uroki 6. Astronomia Wtorek 1. Eliksiry 2. Zaklęcia i uroki 3. Zielarstwo 4. Obrona przed czarną magią Gryffindor i Slytherin. Ravenclaw i Hufflepuff transmutacja 5. Ravenclaw i Gryffindor ONMZ. Slytherin i Hufflepuff historia magii) - Obrona przed czarną magią! Jak świetnie!- Zawołałam patrząc na plan lekcji- Ale jedna rzecz mnie intryguje: w co ona się mogła udrzerzyć? Bramkę by chyba widziała...
-
- Trzeba na ciebie uważać- powiedziała pani Hooch i zaprowadziła dziewczynę do szkrzydła szpitalnego - Ciekawe co jej się stało- głośno się zastanawiałam
-
- Ty też tu chodź, rozumiem, nie lubisz. Ale muszę sprawdzić czy nic ci sie stało- podeszła do dziewczyny, kazała jej wykonać parę ćwiczeń. Upewniwszy się ze jest dobrze odesłała ja do zamku- A ty do skrzydła szpitalnego- powiedziała do poszkodowanej
-
- To ja się pytam co się dzieje?- odparła pani Hooch kładąc ją na murawię, aby ją przebadać
-
Pani Hooch wzięła dziewczynę na ręce i powiedziała: - Biorę ją do skrzydła szpitalnego, a wy wracajcie do zamku
-
- Kolejna wypadkowa- mruknęła nauczycielka - Zlećie na dół!- krzyknęła- Co jej się stało?- zapytała Alexandra
-
Pani Hooch widząc spadającą Clarie, szybko wsiadła na miotłę. Podleciała do Krukonki, chwyciła kij miotły dziewczyny, miotła powróciła do normalnej pozycji. - Musisz nad nią panować!- powiedziała do dziewczyny i zleciała na ziemię
-
- Alexander!- krzyknęła pani Hooch- Trzymaj się tej miotły! Macie pięć minut latania dowolnym stylem, pod warunkiem, że nie będzie to widzenie do dołu głową, czy puszczanie się kija miotły. Claire! Otwórz te oczy!
-
Wsiadłam na miotłę i oderwałam się od ziemi. Wiatr rozwiewał mi włosy. Nauczycielka stała na dole i krzyczała przez megafon co mamy robić
-
- W górę!- krzyknęłam, a miotła podskoczyła mi do ręki- Hmm... Błyskawica. Dobry sprzęt. Miałam kiedyś okazję się przelecieć. Tylko k t o ś, sobie ją p o ż y c z y ł. I nie oddał- westchnęłam Pani Hooch pokazała jak wchodzić na miotłę - Na gwizdek, macie wsiąść na miotłę i odepchnąć się nogami. Raz. Dwa. I... - pani Hooch przyłożyła gwizdek do ust i gwizdnęła
-
- Ja mam Nimbusa 2001- odparłam Na boisko wkroczyła pani Hooch- nauczycielka latania na miotłach i sędzia Quidditcha - No co tak stoicie!?- przywitała nas opryskliwie- przywołajcie miotły mówiąc "W górę!". A potem je złapcie
-
- Tez tak sądzę- powiedziałam pojawiając się za Ari- nie przestraszylam cię?
-
Popatrzalam na zergar. - Pa! Idę na lekcje!- pozegnalam sie z bratem i wstalam od stołu
-
Przyleciała do mnie jakas inna sowa, pewnie Alexandra. Potwierdził, ze przyjdą. Swietnie! Nalozylam sobie tost i grubo posmarowalam masłem.
-
Basilicus upuscil kartkę wprost na nos Alexandra i odleciał
-
(Do sali wylatuje sowia poczta) Jadłam sobie spokojnie jajecznicę, gdy nagle bok mnie usiadł - Basiliscus!- ucieszyłam się- Ciekawe co mi rodzice przysłali- przysłali mi czekolady i paczkę żelków. Nagle wpadłam na pewien pomysł : pożyczyłam od Dracona pióro i na skrawki papieru napisałam: "Chcecie przyjść do mnie po lekcjach? Sagitta" I posłałam sowę do Alexsandra
-
Usiadłam przy stole, obok obrażonego nadal Draco. - Oj, no weź. Mamy teraz lekcje latania z Gryfonami i Krukonami- powiedziałam wiedząc, że go to zainteresuje. Nie myliłam się - Z Gryfonami, powiadasz?- zapytał zaciekawiony Draco- To dam ci dobrą radę, zepchnij najlepszego Gryfona z miotły, na przykład hmmm... Go- wskazał na Alexsandra- Możesz kogoś innego
-
- Dziękuję Alexander- powiedziałam do chłopaka. Zacisnęłam pięści i ruszyłam w stronę brata szybkim krokiem szybkim krokiem. Stał w towarzystwie swoich dwóch przyjaciół. Podeszłam do niego - Jak tak mogłeś mnie zostawić!?- krzyknęlam na niego. Zmierzylam go groźnym wzrokiem i odeszłaby, przy okazji go lekko popychając. Wróciłam - Więc jak już mówiłam: Mam prawo spotykać się z kim chcę
-
Sagitta głęboko westchnęła- Wiem, no też nieprzepada jak rozmawiam z Gryfonami, ale teraz chodzi o coś innego. Swoją drogą ja uważam, że mogę rozmawiać z kim chcę i spotykać się z kim chcę
-
- Sagitta... Mam do was małą prośbę: jakbyście gdzieś widzieli Dracona, dajcie mi znać- powiedziała przerywając szukanie brata
-
- Miło mi- odpowiedziała do nowo poznanej po czym zwróciła się do Alexandra - To tak jak ja, choć wiem, że to trudne- dziewczyna wspięła się na palce i zaczęła się rozglądać, jakby czegoś szukala
-
- Bardzo ciekawe, ale dość proste, eliksir leczniczy z czyraków. Lataliście już kiedyś na miotłach?- zapytała bo chciała wiedzieć jaki inni mają poziom
-
Barbara jest typem kobiety spokojnej, pewnej siebie i niezwykle szlachetnej. Zawsze pozostaje lojalna wobec przełożonych, wierna własnym zasadom i nieustannie poszukuje dobrych rozwiązań trudnych spraw życiowych. Czasami pobudliwa, zawsze niezwykle uczuciowa. Jest wrażliwa na wszystko, co stanowi urok życia, posiada wrodzony zmysł poezji, piękna, elegancji. Skłonna do lenistwa, powolnego reagowania i odkładania wszystkiego na później. Czuje się dobrze tylko we własnym świecie. Żyje w wyimaginowanym świecie, co zmusza ja do ciągłego i częstego mimowolnego kłamstwa. Barbara to imię pochodzenia greckiego, od słowa barbaros (barbarzyński, niegrecki, obcy).