Skocz do zawartości

Arkane Whisper

Brony
  • Zawartość

    864
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Posty napisane przez Arkane Whisper

  1. Byłoby tego trochę :cheese:

    Tymczasem zapraszam do przesłuchania tego:

    Spoiler

     

    Nie ma lepszej muzyki do pisania opowiadań w klimacie horroru (tudzież czytania), jak ambient. Jest tego pełno na YouTube; najczęściej odpalam sobie jakiś godzinny lub dłuższy. Zachęcam gorąco do posłuchania innych utworów Atrium Carceri; i nie tylko; (powyższego samemu nocą, konieczne słuchawki dla efektu), zwłaszcza, że asortyment jest szeroki; od takich jak powyżej po Lovecraftowskie i inne.

     

    Oraz tego:

    Spoiler

     

    Bardzo klimatyczny utwór, który kiedyś zainspirował mnie do napisania opowiadania. Poza tym, lubię go sobie posłuchać przy tej czy innej okazji :) 

     

    • +1 1
  2. Dziękuję za opinie. Zawsze miło jakieś dostać :) Przyszło mi na myśl, że naprawdę pasowałoby napisać dalszą część, więc postaram się to zrobić. Cieszę się, że Wam się podobało, zarówno komentującym, jak i tym jedynie plusującym :D 

    Dnia 16.02.2018 o 17:27, Hoffman napisał:

    tu i ówdzie natrafią się powtórzenia

    Myślę, że ten problem wynika z faktu, że nieraz jakiś akapit, czy nawet jedno zdanie, pisze się po kilka, kilkanaście minut (a nawet dni, jak sobie pomyślę o paru w tym opowiadaniu chociażby, zmienianych co podejście do tekstu) i czasem ciężko zauważyć, że użyło się takiego słowa przed chwilą. Fakt, że powinno się to wyłapać podczas spokojnego czytania później, ale, jak widać, nie zawsze ta sztuczka wychodzi :dunno:

    Będę musiał dokładniej wczytywać się w to, co napisałem najwyraźniej.

  3. Witam po dość długiej przerwie. Poniżej prezentuję pierwsze opowiadanie, które ma być w domyśle serią, jak czas i wena pozwoli.

    Nie bardzo wiem, co napisać, żeby niczego nie zdradzać. Opowiadanie to jest krótkie, nawet bardzo, ale ma jedynie wprowadzać w zasadzie do tematu, a tymże jest ogólnie wampiryzm, wampiry i na razie tyle.

     

    Wędrowna trupa [Horror][Dark][Diary]

     

    Postaram się uniknąć gore, ale celuję w dobrego grimdarka, w miarę jak się będzie historia rozwijać, więc zobaczymy, czy mi się uda.

     

    Życzę miłego czytania i nie ukrywam, że fajnie byłoby uzyskać jakieś sprzężenie zwrotne :giggle:

    • +1 4
    • Lubię to! 1
  4. 10 godzin temu, Grzegorz_Nikodem napisał:

    "Księżniczka Mononoke" (po prostu ARCYDZIEŁO) czy "Spirited Away" (mistrzostwo świata)

    I za to dostaniesz plusa :brohoof:

    3 godziny temu, BiP napisał:
    10 godzin temu, Grzegorz_Nikodem napisał:

    "Księżniczka Mononoke"

    Słyszałem o tym, ale jakoś nigdy nie złożyło mi się, aby to obejrzeć

    Żałuj, świetna animacja, jedna z tych, na jakich za młodu się wychowywałem (jakkolwiek to "za młodu" by brzmiało, tak stary jeszcze nie jestem :D ).

     

    A tak poza tym, to witaj Grzegorzu na forum i baw się dobrze; udzielaj się w dziale z opowiadaniami zwłaszcza, bo to bardzo fajny dział jest :NjdaT:

    Ja na forum ostatnio raczej bywam niż jestem, ale może jeszcze kiedyś się spotkamy w jakiejś dyskusji czy innej aktywności forumowej i powymieniamy się poglądami na temat starych gier czy innych tego typu.

  5. Dzięki za wysokie noty, ale bardziej za opinie (powód, dla którego biorę udział w konkursach literackich :) ).

    Gratuluję zwyciężczyni, w pełni zasłużone pierwsze miejsce, jakby ktoś pytał mnie.

     

    Co do mojego tekstu, to wszelkie nawiązania do odcinków serialu są przypadkowe, nawet nie wiem, o który dokładnie odcinek chodzi. Opowiadanie zamierzam opublikować, ale na pewno nie w takiej formie, jak jest obecnie. Zbyt dużo cięć, spowodowanych limitem, żeby warto było. Jak rozbuduję je, to zamieszczę.

     

    Do zobaczenia przy okazji następnego konkursu :giggle:

    • +1 1
  6. Pierwsze skojarzenie, efekt motyla. Pozornie nijakie zdarzenie (zaniechanie działania) powoduje skutki na skalę, może nie tyle globalną, co regionalną, rozległą.

    A jak ogólnie oceniam to opowiadanie? Cóż, mogło być lepsze, mogło być gorsze, przeczytać jak najbardziej można, gdyż długie nie jest, a ponadto można doszukać się nawiązania do innego opowiadania autora. Jakie to nawiązanie i do jakiego opowiadania? Nie napiszę. Pozwolę czytelnikowi samemu go odnaleźć :) 

    Przyznam się szczerze również, że opowiadanie najbardziej podobało mi się jakoś do połowy, może nieco ponad. Później mamy takie nagłe zamknięcie, które dla mnie trochę zepsuło odbiór całości. Ogólnie jednakże, odebrałem ten tekst, nazwijmy to, umiarkowanie pozytywnie.

    Plus za zebrę, w zasadzie nie wiem czemu :zecora2: Ostatnio lubię w opowiadaniach postacie nie będące kucykami.

    Techniczna strona jest w porządku.

     

    Podsumowując, nawet fajne. Nieszczególne, ale fajne.

    Pozdrawiam :giggle:

    • Lubię to! 1
  7. 7 godzin temu, Sun napisał:

    I weź tu człowieku bądź złośliwy na forum. Znów nie wyszło.

    Zasadniczo wyszło, ponieważ przeczuwałem, iż jest to sarkazm. Napisałem to, co napisałem przez wzgląd na fakt, że ktoś mógłby podchwycić Twój niepoważny pomysł i faktycznie wyniki w konkursach byłyby na czas robione, a tego raczej bym nie chciał.

    7 godzin temu, Sun napisał:

    Ale może to kwestia internetowego pisania, gdzie brak mowy ciała.

    Coś w tym jest. Pamiętam, że kiedyś odpisywałem na wiadomość od mojej promotorki; chodziło o jakiś problem w odczytaniu pliku u niej; kończąc wiadomość jakoś w taki sposób, że ona odpisała mi, iż złośliwości mogłem sobie darować. Nie miałem pojęcia o jakie złośliwości jej chodziło, ponieważ ja żadnych intencjonalnie nie wstawiłem do tekstu wiadomości, ale z tego wynika, że komunikacja tekstowa nieraz bywa źle zrozumiana przez odbiorcę. Faktycznie czegoś jej brakuje.

     

    54 minuty temu, Król Etirenus napisał:

    To moje skrzywienie zawodowe. Ja sam się nie bawię. Staram się porostu nie powtarzać schematów fabularnych. Szukam innych rozwiązań przez co większość tagów nie pasuje do charakteru tekstu, lub po prostu ich nie ma. A jeszcze ten wątpliwy status gatunkowy.

    Człowieku, tu nie chodzi o schematy fabularne i inne tego typu związane z opowiadaniem, a o sam fakt błędnego wstawienia linka do niego i brak tagów. Przepraszam za wyrażenie, ale po cholerę wstawiłeś tekst gdzieś na forum i link prowadzi do tego "gdzieś na forum", zamiast od razu do tekstu? Po drugie twierdzisz, iż masz tak niesamowity i oryginalny tekst, że żaden, nawet najbardziej ogólny tag, nie jest w stanie go określić, nawet w niewielkiej części? Po to stosuje się kilka tagów. Poza tym mogłeś jakieś wymyślić: [głębokie][filozoficzne][takie tam, sam w sumie nie wiem co].

    Nie ogarniam szczerze mówiąc, jak można przystępować do konkursu i w zasadzie bez powodu łamać te punkty regulaminu, które są zwykłą formalnością techniczną? Ten pierwszy zdyskwalifikowany tekst przynajmniej oszukiwał w pełnym tego słowa znaczeniu, a tutaj? Zwłaszcza, że: patrz punkt ostatni regulaminu.

    • +1 6
  8. Dnia 18.11.2017 o 20:18, Sun napisał:

    To może ja zgłoszę wniosek formalny, ażeby w prtzyszłych konkursach regulamin przewidywał czas jakim jury będzie dysponować podczas oceny.

    A wolisz wyniki zrobione na szybko, patrz moja wypowiedź nieco wyżej, czy porządne recenzje? Bo ja już wolę poczekać. Wystarczyłoby mi wiedzieć orientacyjnie.

    W końcu te wszystkie prace nie wystarczy tylko przeczytać, ale trzeba je jeszcze przemyśleć, ocenić, opisać czemu tak, a nie inaczej. To nie jest takie szybkie, jak mogłoby się wydawać.

    • +1 1
  9. Dnia 9.11.2017 o 04:12, Zena92 napisał:

    Pragnę dodać, że fik był pisany na konkurs, jakiś rok temu

    Właśnie. Wiedziałem, że kiedyś już czytałem ten tekst, ale nie mogłem sobie przypomnieć, przy jakiej okazji. Teraz już wiem.

    Ogółem powiem, że spodobała mi się forma, w jakiej przedstawiony jest tekst, a jednocześnie końcówka skojarzyła mi się z "Z Archiwum X". Jako że zawsze lubiłem ten serial, tak i to opowiadanie przypadło mi do gustu. Uważam jednocześnie jednak, że nie zaszkodziłoby mu kilka więcej nagrań, dotyczących przemyśleń nagrywającego czy też wydarzeń, jakie miały miejsce.

    Co do głównego bohatera, to nie miałem problemów z wyobrażeniem sobie wrednego, aroganckiego, a jednocześnie wiecznie przybitego całym swoim życiem ziemskiego kucyka, który chciał czegoś więcej. Muszę przyznać, że z jakiegoś powodu go polubiłem, o ile można tak powiedzieć w tym niedługim przypadku. Przypomniało mi to opowiadanie jednocześnie o moim dawnym pomyśle na tekst, dotyczący znaczków i faktu, że determinują one los kucyka. Co jeśli uzyskany znaczek oznacza, że powinieneś zajmować się czymś, czego nienawidzisz?

    Nie wiem tylko czemu tekst "zgniłe jabłko" został wyróżniony w ten konkretny sposób.

     

    Jak najbardziej polecam do przeczytania. Jest krótkie, ale przyjemne, zrealizowane, moim zdaniem, z pomysłem.

    Pozdrawiam :giggle:

    • Lubię to! 1
  10. 1 godzinę temu, Mordoklapow napisał:

    Jeżeli myślenie uważamy za czynność doprowadzającą nas do prawdy, to ustalmy czym jest prawda. Niech W to przestrzeń stanów naszej wiedzy, wtedy myślenie będziemy uważali za funkcję m: W -> W która w skończonej iteracji da stan prawdziwy, niezależnie od wartości początkowej (nie jestem pewien czy to ostatnie założenie jest dobre).

    Weźmy więc przestrzeń W wszystkich możliwy stanów wiedzy by się jej przyjrzeć. Warto by spróbować nadać jej strukturę przestrzeni wektorowej, lub chociaż modułu nad pierścieniem, chociaż na chwilę obecną, nie jestem pewien jak to zrobić.

    Jak wiemy z kwantowej teorii pola, liczba możliwych stanów wszechświata jest nieskończona (fizyka kwantowa zakłada brak górnej granicy energii stanu, a stała kosmologiczna sugeruje brak górnej granicy energii w ogóle). Oznacza to, że liczba stanów wiedzy W jest nieskończona (niestety nie wiem, czy nieprzeliczalna).

    Wszystkie funkcje W -> W (czyli wszystkie myślenia) mają moc zbioru potęgowego W, podczas gdy wszystkich funkcji W -> W które w skończonej iteracji dają element p jest tyle, ile jest elementów W (czyli nieskończoność). Dowód tego faktu jest trywialny. Oznacza to, że myślenia prawdziwe jest zbiorem miary zero w zbiorze wszystkich możliwych procesów myślowych.

    Człowiek to coś, co bierze proces myślowy (funkcję W -> W), i w skończenie krótkim czasie odrzuca go, jeżeli jest niepoprawny (nie jest funkcją, która w skończonej iteracji doprowadza do prawdy). Jednak jako że myślenie jest zbiorem miary zero w zbiorze wszystkich procesów myślowych, szansa na wylosowanie go w skończonej liczbie prób zawsze wynosi zero. Człowiek istnieje skończoną ilość czasu, więc ma skończoną liczbę prób. Co kończy dowód - szansa na myślenie wynosi zero, czyli de facto jest to niemożliwe.

    W jaki sposób zatem wyciągnąłeś te wnioski, skoro myślenie jest niemożliwe?

    Twoim błędem jest tak naprawdę pierwsze zdanie, które to założenie już samo z siebie jest fałszywe, ponieważ czynność doprowadzająca do prawdy jest jedynie efektem/elementem myślenia, a nie myśleniem samym w sobie. Myślenie jest procesem, a proces nie musi się kończyć żadnym konkretnym wynikiem, żeby zaistnieć.

    • +1 1
  11. Odnoszę wrażenie, iż tekst ten jest nie tyle inspirowany, co w zasadzie jest tą piosenką, w pewnym sensie. Popełniłem być może błąd, że najpierw jej posłuchałem, a potem przeczytałem opowiadanie, ale wyszło na to, że jedno i drugie jest praktycznie o tym samym.



    Co do moich wrażeń to uważam, że tekst by na pewno zyskał gdyby jednak tam był ten potwór, a nie syreny, albo syreny były tym potworem. Poza tym, lepiej by to chyba wyszło gdybyś poświęcił więcej czasu na zbudowanie klimatu marynarskiej opowieści; choć sama długość nie jest zła, ponieważ w tym tekście zbyt rozwlekłe sceny by tylko mu zaszkodziły, jak sądzę. Co do samego klimatu natomiast, to niestety, ale ciężko mi było się w niego wczuć. Początkowo tak, ale im dalej, tym słabiej. Wspomnę tylko o mało pasujących słowach, wskazanych już w tekście.

    Uważam, iż jakkolwiek do piosenki taka historia jest spoko, to jednak w opowiadaniu wyszła przeciętnie.

     

    Można przeczytać, zwłaszcza że długie nie jest. Plusa dam za fajną piosenkę :) 

    Pozdrawiam :giggle:

    • +1 2
  12. Ok, przeczytałem i na wstępie muszę przyznać, że strona techniczna jest do poprawy. Zgubione lub pomylone litery, dziwnie brzmiące zdania i inne tego typu nazbyt rzucają się w oczy, aby je zignorować, nie wspominając już o ich ilości. Mimo to opowiadanie mi się nawet podobało, ale to za chwilę.

    Sama fabuła główna (miałem nadzieję na dobry kryminał w klimatach steampunku, ale się zawiodłem, szkoda), nie porwała mnie zbytnio. Początkowo jest zbyt szybkie tempo akcji. Brakuje jakiegoś nawiązania, wstępu dłuższego do realiów. Czytelnik od razu wrzucany jest w wir wydarzeń, który nie wciąga (przynajmniej mnie). Szczerze się przyznam, że do czytania kolejnych rozdziałów przekonywał mnie jedynie steampunk. Później robi się nieco lepiej, ale w dalszym ciągu nie jest to jakaś wybitna fabuła dla mnie, nie wciąga tak, jak się spodziewałem; liczyłem, że jak się pojawił kucyk w cylindrze, to zacznie się gra cieni, ale jeszcze może coś z tego będzie :) 

    Co mi się natomiast podoba, to uniwersum. Equestria stawiająca czoła rozpędzającej się rewolucji przemysłowej jest pomysłem, którym to opowiadanie mnie kupiło. Konflikt chcących żyć w harmonii z naturą kucyków z potentatami przemysłowymi i wynalazcami mi się podoba. No i Fluttershy odnalazła swoje miejsce w nowej rzeczywistości :fluttershy5: aczkolwiek co do Rainbow Dash nie jestem przekonany, chyba że namówiona została przez tą pierwszą. Plusem jest też niechęć, a nawet więcej, poczucie zagrożenia, jakie wzbudza postęp technologiczny w księżniczkach. Jednocześnie jednakże, jak na steampunk, to czegoś mi tu brakuje. Są fabryki, jest konflikt magii i tradycji z technologią (Arcanum się kłania, uwielbiam tę grę :) ), są nowe odkrycia i napięcia polityczne, ale chyba za mało tutaj maszyn. Fakt, później jest lepiej, nawet mechaniczny kuc się znalazł, ale osobiście liczę na Manehattan, jako stolicę postępu.

    Strasznie spodobała mi się natomiast scena wykładu. Oburzenie wykładowców, wywołane nowymi teoriami, obalającymi ich światopogląd i uciszenie przemawiającego. Coś pięknego. Brakowało mi tylko podburzania studentów przeciwko niemu :) 

    Kolejne co mi się spodobało to fakt, że kucyki święcie wierzą w układ geocentryczny (ichni odpowiednik), a odmienny pogląd nawet Twilight uznała za szaleństwo i herezję. Ogółem, to na razie wyłania mi się obraz taki, że "magiczna inteligencja/arystokracja" broni się jak może przed postępem, napędzanym głównie przez zwykłych mieszkańców, którzy mogą zyskać coś na kształt magii dzięki technologii właśnie.

    Teraz trochę wad.

    Globalne oziębienie? Poważnie? Żeby mnie źle nie zrozumieć, że niby nie wierzę w globalne ocieplenie, ponieważ nauka nie jest kwestią wiary. Fabryki w twoim opowiadaniu działają jakieś może kilkanaście lat; jest ich stosunkowo niewiele, ale zdążyły już wywołać taki efekt? Trochę to za szybko. Od rewolucji przemysłowej do dnia dzisiejszego minęło na oko 200 lat (coś ponad, jeśli dokładnie liczyć, ale nie chce mi się), a w tym czasie na całej (zamieszkanej, rozwiniętej cywilizacyjnie, uogólniając) ziemi powstawały fabryki, opracowano silniki spalinowe, plus dziesiątki innych czynników ludzkich się pojawiło, których nie chce mi się wymieniać. Tutaj natomiast kilkanaście lat i, powiedzmy sobie szczerze, kilkadziesiąt(?) fabryk w tym czasie by powstało. A jeśli odpowiedzią są Windigo, to spaliny nie mają tu nic do rzeczy. Tym tekstem mnie rozwaliłeś i jest to element, który najmniej mi się podoba w całym opowiadaniu.

    Co do wad, to jeszcze dialogi są, ale czegoś im zdecydowanie brakuje. Wiele z nich brzmiało dla mnie po prostu sztucznie, a Twilight jest okropnie naiwna, ale to może i jest właściwe podejście :grumpytwi: Dziwnie mi wyszła ta scena z "Latającym Cyrkiem Niesamowitych Dżentelmenów", nie mogłem za nic zrozumieć, co tak poruszyło Twilight. Mniejsza z tym jednakże, to może być kwestia licznych błędów, albo i nie.

     

    Spodobała mi się postać Silent. Głuchoniema, grająca na instrumentach wbrew wszystkiemu. W przeciwieństwie do mechanicznego kucyka. Nie mam nic do profesora, jest spoko, ale konstrukt traktujący go jak ojca, a on jego jak syna do mnie nie przemawia. Zbyt często takie zagrania widziałem. Chociaż, jakby było to ciekawiej przedstawione, to kto wie... Golden jest natomiast stereotypowym rycerzykiem szukającym odkupienia. No dobra, może nie, ale ja go tak odebrałem.

    Główny "antagonista" (jeszcze nie wiem czy powinienem go tak nazywać) natomiast jak nic widzi mi się jako typowy geniusz zła z wyglądu :)

     

    No cóż. To chyba na tyle. Sam się dziwię, że aż tak się rozpisałem. Muszę przeczytać twój tekst z Numenery wreszcie (chociaż, nawiasem mówiąc, mnie gra zawiodła, ale mniejsza z tym).

    Spokojnie mogę polecić to opowiadanie do czytania, jeśli się lubi steampunk, pod warunkiem, że błędy zostaną poprawione, na spokojnie cały tekst, albo czytelnikowi one nie przeszkadzają. Ja będę śledził kolejne rozdziały, ale głównie przez wzgląd na otoczkę, a nie samą fabułę.

    Pozdrawiam :giggle:

    • +1 1
  13. Całkiem niezłe, nie powiem. Spodobały mi się w tym tekście zwłaszcza dwie rzeczy. Po pierwsze, traktuje on o zebrach, więc mamy coś mniej eksploatowanego w opowiadaniach; a po drugie spodobało mi się przedstawienie "święta zmarłych", jest inne niż zwykle.

    Samej fabuły w zasadzie jest tutaj niewiele (i jest ona dość standardowa, jak na tematykę opowiadania), ponieważ jest to raczej przedstawienie wspomnianego święta z punktu widzenia jednostki, młodej zebry. Mamy tu zarys kultury zebr, ale nic konkretnego, więcej czytelnik się domyśli, niż przeczyta. Zresztą nie powinno być problemu w wyobrażeniu sobie tego, co zasugerował autor teksu.

    Jeśli chodzi o sam taniec, to skojarzył mi się od razu z jakimś tradycyjnym tańcem, chyba z afryki, ale nie pamiętam jego szczegółów. Gdzieś widziałem coś takiego. Wprawdzie nawiązywać miał do Indian, ale trudno :ppshrug:

    Chyba wiele więcej nie mam co dodać do fabuły. Ciekaw jestem kogo spotkała Zalika.

     

    Dwie kwestie mnie zastanawiają tylko.

    Jeśli kucyki (w tym przypadku zebry) nie służą nikomu za wierzchowce, to skąd u nich siodła i jaką rolę spełniają?

    Po drugie, zebry żywią się mięsem? (Co przypomina mi jedną zagadkę z serialu, dlaczego Applejack hoduje świnie? Przecież chyba ich nie je)

     

    Od strony technicznej jest w porządku dla mnie. Nic dodać, nic ująć.

     

    Ogółem, całkiem przyjemny SoL z zebrami w roli głównej.

    Polecam i pozdrawiam :giggle:

    • +1 1
  14. Niedługie, całkiem przyjemne opowiadanie, pasujące swym klimatem do serialu. W zasadzie można powiedzieć, że opowiadanie to jest nawet bardzo serialowe, ale nie powiedziałbym, żeby było w nim dużo komedii, ponieważ raczej nieszczególnie mnie rozbawiło. Mimo to, nie mogę powiedzieć żeby z tego powodu coś tekst ten tracił.

    Zachowanie głównej bohaterki jest jak najbardziej plusem, nie miałem najmniejszych wątpliwości, że oto czytam tekst o Twilight w wieku źrebięcym. Ogólnie, w mojej opinii, jest to opowiadanie napisane fajnie, lekko.

    Strona techniczna, chyba w porządku, nie rzuciły mi się w oczy jakieś rażące błędy.

     

    Jeśli ktoś szuka czegoś niedługiego w klimatach serialu, to jak najbardziej polecam przeczytać to opowiadanie.

    Pozdrawiam :giggle:

  15. Zerknąłem... i z jakiegoś powodu postać nawet przypadła mi do gustu, ale jako pomysł, nie zaś wykonanie, które wymaga jeszcze sporo pracy.

    Co do pomysłu na postać, to przywodzi mi na myśl; zapewne błędnie; Kindred. Jakieś takie luźne skojarzenie.

    Jeśli zaś chodzi o wykonanie, to nie śpiesz się. Zastanów się, przemyśl wszystko. Napisz coś, potem odłóż, by po jakimś czasie raz jeszcze to przejrzeć, poprawić, znowu odłożyć i w ten sposób rozbudowywać historię postaci. Poza samym "suchym" życiorysem, dorzuć jakieś ciekawostki o postaci, może miejsca, które są dla niej ważne, gdzie mieszka, znajomych, czym się zajmuje. Jakieś wydarzenia, w jakich brała udział, co ją spotkało dobrego i złego czy inne tego typu.

    Notuj sobie luźne pomysły. Nawet jeśli wydają się dziwne, nieciekawe, czy głupie, może z czasem coś z nich wyjdzie. Nigdy nie wiadomo.

    Pamiętam, że swoje pierwsze postacie (na potrzeby RPG) tworzyłem za pomocą zestawu pytań, jakie były w podręcznikach, mających pomóc napisać historię bohatera. Nie chodzi mi o to, żebyś szukała takich pytań, ale sama sobie zadaj pytanie dotyczące czegoś o Twojej postaci, np.: "Co lubiła robić w dzieciństwie?" i odpowiedz sobie na to, zanotuj, a potem pomyśl, jak to fajnie napisać (i czy w ogóle jest to na tyle ciekawe, żeby zawracać sobie tym głowę, a nie lepiej od razu zadać kolejne pytanie), aby wstawić do historii postaci.

    I nie ma co się oszukiwać. Nie zrobisz tego w jeden dzień, a przynajmniej nie tak, żeby wyszło naprawdę ciekawie (chociaż pewnie są i tacy). Zajmie Ci to zdecydowanie więcej czasu; mi przykładowo zeszło przynajmniej ponad miesiąc, nie licząc okresu przemyśleń, bez jakiegokolwiek tworzenia "fizycznego".

    Jedna jeszcze rada. Przejrzyj postacie innych użytkowników. To nic złego wzorować się na kimś bardziej doświadczonym (jest to podstawa procesu uczenia się w końcu). Zobacz, jak to wygląda u innych. Poczytaj sobie trochę opisów innych postaci, może wpadniesz na jakiś ciekawy pomysł.

     

    Przyznaję, że pomysł ma potencjał (choć jednocześnie grozi "typowością"), więc jakbyś chciała pomocy przy ładnym opisaniu historii, to możesz dać mi znać. Jak będę miał czas, to chętnie pomogę, ale tylko ogarnąć tekst. Reszta w Twoich rękach.

    Pozdrawiam :giggle:

  16. Zgadzam się z przedmówcą, chociaż sam swego czasu opisałem wariację owej "legendarnej" Changei.

    Problem wtedy polegał na tym, że chociaż wszyscy wiedzieli, że podmieńce są, to nikt nie miał informacji na temat tego jakie są. Stąd też powstała Changea, jako próba nadania podmieńcom jakiegoś charakteru, zamiast antagonistów znikąd. Zresztą, jak widać w opowiadaniach, dalej wielokrotnie podmieńce zachowują się w nich tak, jakby należały do swego rodzaju państwa, a nie jako bezrozumne sługi roju, choć i tak bywa.

    Osobiście uważam, że nie posiadają one państwa w sensie, w jakim zwykle się rozumie to słowo, ale nie są również "bezrozumnym" kolektywem, spełniającym zachcianki królowej. To rój, gdzie każdy ma pewną dozę swobody, ale podporządkowany jest jednak, jak to rój, nadrzędnemu celowi. Takie zergi tego świata, a jak wiadomo, do zergów zawsze najlepiej się strzela niektóre zergi miały pewną dozę samodzielności; w przypadku podmieńców, każda jednostka by tak miała.

    Co do tęczowych oszustów, to uważam, że powyższe stwierdzenie pasuje również do nich. Fakt, że zmienili kolory nie wpływa na to w żaden sposób.

    Inna sprawa, że podmieńce/odmieńce z dawnego folkloru nie mają nic wspólnego z tymi z serialu (coś tam można się doszukać, jak się uprzeć, ale niewiele), a szkoda. Chociaż fajny pomysł na opowiadanie przychodzi na myśl, kiedy się nad tym zastanowić :) 

    • +1 1
  17. No i jest jakieś 12 prac? Nie pamiętam kiedy ostatni raz brałem udział w konkursie na którym było tyle tekstów. Może ten fakt ożywi nieco dział opowiadań i zacznie pojawiać się ich więcej :) 

    W każdym razie piszę w innej sprawie. Nie zamierzam pisać recenzji każdej pracy, ponieważ nie jest to coś, co dobrze potrafiłbym zrobić, ale uznałem (skoro dzisiaj i tak mam za dużo czasu wolnego), że wytypuję miejsca na podium, a potem zobaczę, jak bardzo rozminąłem się z gustami składu sędziowskiego.

    Otóż, przechodząc do sedna, gdybym decydować miał ja, miejsca na podium obstawione byłyby następująco:



    Miejsce I - @Rarity z tekstem "Miotła i jej Trixie"

    Jak nieraz wspominałem SoL nie jest moim ulubionym gatunkiem, a jednak uważam, że jest to najlepsze opowiadanie tego konkursu. Spodobał mi się pomysł, wykonanie i przedstawienie postaci, zwłaszcza zachowanie tytułowej bohaterki. Trixie zasługuje zdecydowanie na więcej opowiadań. Nie rzuciły mi się w oczy błędy techniczne, a od strony fabularnej jest krótko, przyjemnie, z pomysłem. Jedyne co mi się nie podoba, to fakt, że skończyło się zbyt szybko, aczkolwiek nie czułem aby opowiadanie miało stwarzać wrażenie urwanego, czy coś takiego. Niezależnie od faktycznych wyników, moje gratulacje :NjdaT:

     

    Miejsce II - @Johnny i jego "Nie umrze, co wiecznie trwać może uśpione"

    Tutaj nie mam się co dużo rozpisywać. Bardzo łatwo mnie kupić klimatem lovecraftowskim :twiblush: Czytając to opowiadanie nie miałem najmniejszego problemu wczuć się właśnie w ten szczególny klimat opowiadań Samotnika z Providence, zwłaszcza jego tekstów odnoszących się do krainy snów. Tantabusa się nie spodziewałem, ale nie mogłem też wyczuć, kto będzie tym Nienazwanym i jak powiązać go z Nocą Koszmarów. W każdym razie opowiadanie było moim faworytem, do momentu przeczytania "Miotły...".

     

    Miejsce III - @Sun z jego opowiadaniem "Lampa"

    Tutaj akurat spodobało mi się przedstawienie samej Nocy Koszmarów. Poprzebierane kucyki, podmieńce, głos Canterlotu i jego efekt na Rarity, targowanie się. Przyjemne opowiadanie, w którym spodobała mi się końcowa obietnica królowej :) Muszę przyznać, że jak na pierwsze opowiadanie jakie wystawiono do konkursu, to poprzeczka wysoka.

     

    To by było na tyle z mojej strony. Jak wspominałem, jeśli opowiadania pojawią się w dziale, na pewno zostawię jakieś mniej lub bardziej obszerne komentarze do nich.

    Tymczasem pozostaje nam jednak oczekiwać głównego wydarzenia jakim będą oficjalne wyniki.

    Życzę, jak kolega powyżej, wszystkim powodzenia :giggle:

    • +1 1
  18. 3 godziny temu, Youkai20 napisał:

    "W dalszej części wyczytała, że aby przejąć kontrolę nad ciałem, w którym była uwięziona, musiała wypić miksturę, uwarzoną na bazie krwi kogoś, kto był bliski Twilight" - Starlight Glimmer raczej w ciele, które posiada uwięziona nie jest ;) Poza tym chyba te parę słów sugeruje, że to Twilight się szwenda po nocy...poniekąd. Jeśli jednak to takie zaskakujące, to nawet lepiej.

    Ok, jest taki fragment, faktycznie, ale odebrałem to nieco inaczej. Postać którą wykorzystałeś, jak widzę, nie występuje w serialu (nawet nie wiedziałem, że taka jest), a poza nim, to filmów spod znaku MLP nie oglądałem i tych z "człowiekami" na pewno oglądać nie będę.

    No dobra, Spike nie jest najbardziej rozgarniętą postacią, ale przez tyle lat... W końcu trochę z nią mieszka (od małego?).

    Reszta spoko, nie wnikam :) 

  19. Więc wrzucaj. Jeśli uważasz, że skończyłeś, i jesteś tego pewien, to nie ma co czekać (chociaż ma sens poczekanie nieco i przeczytanie raz jeszcze co się napisało, żeby wyłapać błędy i inne tego typu :) ). Każdy kiedyś pisał opowiadanie na swój pierwszy konkurs; dla wielu było to zapewne pierwsze opowiadanie w ogóle; a to czy się nadaje czy też nie, to dowiesz się od sędziów.

    Jednego możesz być pewien, jeśli coś będzie nie tak, to dowiesz się, co i dlaczego, ale z tym sprawdzeniem przez osobę trzecią, to ja bym sobie odpuścił.

  20. Przyznam szczerze, że sam pomysł mi się spodobał, chociaż ze wstydem muszę również wyznać, iż musiałem sprawdzić czym jest somnambulizm :twiblush:

    Przez cały czas miałem wrażenie, że chodzi o Starlight Glimmer, ale fajnie, że się myliłem, aczkolwiek jednocześnie zaznaczam, że raczej nie ma zbyt wielu wskazówek odnośnie tożsamości głównej "bohaterki". To mi się jak najbardziej podoba.

    Co do samego lunatyzmu, to myślę jednak, że Spike powinien wiedzieć o tym, a na pewno jej rodzina, ale mniejsza już z tym.

    Zakończenie mnie nieco zawiodło, w sumie sam nie wiem dlaczego, ale zdaje mi się, że było zbyt oczywiste. Albo może spodziewałem się czegoś innego.

    Jedna rzecz mnie jedynie zastanawia w tym tekście. Czy główna antagonistka jest osobnym bytem czy nie? Sporo przemawia na korzyść tego pierwszego, ale jednocześnie bardziej podoba mi się myśl, że ta druga opcja jest właściwa, i to chyba właśnie jest powodem, dla którego zakończenie mi nie przypadło do gustu.

    Opowiadanie byłoby na pewno lepsze, jakby było dłuższe, ale to samo można powiedzieć o wielu tekstach.

    Od strony technicznej chyba jest w porządku. Czytałem ten tekst wprawdzie kilka dni temu, i zbierałem się do komentarza, ale nie przypominam sobie jakiś rażących błędów.

     

    Podsumowując, opowiadanie jest fajne, z pomysłem, a główna postać może zaskoczyć.

    Polecam i pozdrawiam :giggle:

    • +1 1
  21. 11 godzin temu, Król Etirenus napisał:

    więc potrzebuję kogoś, to to sprawdzi nie będąc przy tym sędzią w konkursie.

     

    Dnia 14.10.2017 o 19:58, D.E.F.S napisał:

    8. Prace które przekroczą limit słów, będą zawierać elementy gore/clop, zostaną poddane korekcie przez osoby trzecie lub zostaną wysłane po terminie podlegają natychmiastowej i nieodwołalnej dyskwalifikacji.

     

    Tak tylko przypomnę regulamin.

  22. No dobra, wrzucam zanim znowu się rozmyślę i po raz drugi nie wywalę wszystkiego w cholerę.

     

    Wędrowna trupa[Horror][Dark][Diary]

     

    Nic oryginalnego w sumie, a tagi mogą nie pasować, ale co tam. W limicie się nie zmieściłem i nie obeszło się bez cięcia. Reszta w rękach sędziów. Inspiracja jest raczej oczywista, jak ktoś już przeczyta.

    Nie jest to przygoda ulubionego bohatera, ale za nic nie byłem w stanie zmieścić się w limicie, jak pisałem pierwsze opowiadanie, które miało tu wylądować, tak więc wyszło zupełnie co innego. Miłego czytania.

     

    Pamiętajcie, że wciąż jest jedno miejsce na podium nie obstawione, także piszcie :cheese:

    • +1 1
    • Lubię to! 2
×
×
  • Utwórz nowe...