Dean Ambrows

Nagle pociąg się zatrzymał.- Co jest?- zapytał zdziwiony Lucas. W jednej chwili wszyscy czyli oby dwie rodziny pojawiły się w kamieniołomie. Co dziwne wśród nich nie było profesora Azazela i Law'a. Wszyscy byli podenerwowani.

Korn kucnął i zaczął zesprzeliwać potwory.- Zdychać padlinożercy!- krzyknął i zaczął biec za resztą co chwilę zabijają któreś ze stworów.

Kean nachylił się i szepnął coś Feliksowi do ucha.

[Tam nie płacisz. Bierzesz co chcesz. ]

[CS!!!] Korn spokojnie zabijał pojedyńczo stwory, czasem nawet po dwa na raz.- Idziemy czy nie?!- zapytał wściekły. Cała akcja zaczęła być co raz bardziej niebezpieczna i co raz mniej mu się podobała.

Tak. I mam jeden duży problem.- powiedział patrząc na chłopaka.

Uff. To mogę powiedzieć. Jestem bi.- powiedział czerwony jak burak Kean.

[Oldtown chyba. ]

Korn wstał i zaczął strzelać w bestie biegnące w stronę sztygara.- Idź! Osłaniam cię!- krzyknął biegnąc w jego stronę i zabijając stwory po koleji strzałami w głowę. Korn wstał i zaczął strzelać w bestie biegnące w stronę sztygara.- Idź! Osłaniam cię!- krzyknął biegnąc w jego stronę i zabijając stwory po koleji strzałami w głowę.

Chłopak odwrócił się i ruszył zdziwiony między regały. Wyciągnął karambit zza pasa i z niepokojem wyczekiwał. Gdy jednak nic się nie stało, wrócił na miejsce i zaczął czytać dalej książkę.

Mnie możesz powiedzieć. Ale skoro nie chcesz no to nie.- stwierdził.

Johan siedział w bibliotece zaczytany. Kolejnym plusem tego domu była wszechobecna cisza którą chłopak uwielbiał. Na chwilę oderwał oczy od książki i spiął włosy w kucyk żeby mu nie przeszkadzały i wrócił z uśmiechem do lektury.

Dastan znudzonym krokiem poruszał się po Oldtown. Wreszcie znalazł auto gangstera który dał mu swoją wizytówkę. Z więlką radością stwierdził że to auto potrzebuje jego klient. Włamał się do samochodu, zapalił i czym prędzej pojechał na miejsce spotkania z klientem.

A ty co odwracasz wzrok? Jest coś o czym nie wiem?- zapytał Kean.

Co myślisz o biseksualistach?- zapytał tak nagle Kean.

Przesadzasz.- mruknął Kean

Wypadki chodzą nawet po kosach.- powiedział ze śmiechem.

Nie chciałem żebyście mnie brali za ponuraka.- wytłumaczył Kean robiąc się lekko czerwony

[Poprawione. sory. Ze szkoły wróciłem.]

Nie wiem. Wolę chodzić po lasach niż miastach.- powiedział Garret Alduin ukłonił się i odleciał coś zjeść.

Alduin.- odpowiedział spokojnie.

Podał chłopakowi puszkę i wrócił na swoje miejsce. Otworzył puszkę.- Tak można codziennie zabijać czas.- szepnął.

Korn czym prędzej wstał i zaczął strzelać w głowy stworom.- Co to do cholery jest?!- zapytał wściekły. Potwory zbliżały się a co chwilę jeden z nich padał z rozwaloną głową

Serio? Dzięki.- powiedział podchodząc do małej lodówki i wyciągnął Tiger'a.- Chcesz?- zapytał.

[Nie ma krzeseł. Są dwa fotele i łóżko.] Gdy skończył, Kean usiadł w drugim fotelu.- Grasz na czymś?- zapytał.