-
Zawartość
1481 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
6
Wszystko napisane przez PrinceKeith
-
Dziewczyna zastanowiła się. - Nie bierz żadnej broni. Zostaw ją najwyżej u mnie. Papiery zaraz skończą się drukować. Wszystko będzie spoko. Teo zawiezie nas do miejsca gdzie jest kilka kroków do kryjówki. Ubrania też załatwię ci od Teo, macie podobne rozmiary. - stwierdziła po czym spojrzała na ciebie. - Zaraz wracam. - powiedziała idąc do siebie. Wróciła już przebrana. Wyglądała całkiem ładnie.
-
- Z pomocą angielskiego. - powiedziała po czym położyła na twoje ramiona ręcznik. Zwilżyła ci włosy i nałorzyła piankę. Po godzinie oboje byliście gotowi. Ty w czerwonych a Shiro w niebieskich włosach wyszeliście śmiejąc się z tego jak wyglądacie.
-
Dziewczyna nieco przekrzywiła głowę. - Nie wystarczy zmiana papieru i ubrań. Jeśli chcemy by nas nie poznali anito teraz, ani potem jest to niezbędne. Tak właśnie mnie nie znaleźli. - powiedziała po czm spojrzała w stronę butelek z pianką do włosów. - To który wybierasz? Czerwony? Ok. Znaczy wiesz, przydałoby się jakbyś zdjął koszulę czy coś...
-
Dziewczyna uśmiechnęła się. - Zaraz do nich zadzwonię. Tymczasem, przydałoby ci się zmienić kolor włosów. Spokojnie, trzyma to tylko trzy miesiące. Do łazienki. - zarządziła po czym wskazała ci drogę. Otworzyła szawkę i wyjęła kilka butelek. - Pomarańcz, brąz, żółty, niebieski czy czerwony? - zapytała. Po chwili otworzyła szufladę i wyjęła niewielkie pudełko. Otworzyła je i załorzyła sobie coś na oczy patrząc w lustro. Po chwili spojrzała na ciebie, jej oczy miały kolor różowy.
-
Dziewczyna uśmiechnęła się. - Załatw to mi, do wieczora wszystko będzie gotowe. - powiedziała po czym zaczęła klikać coś na ekranie telefonu. telefonu. Po chwili przyłożyła go do ucha po wybraniu numeru. - Lelouch? To ja, Charlotte. Przepraszam, że tyle się nie odzywałam. Nowe życie za bardzogranicą mnie wciągnęło. Nie miałam czasu. Cóż, tak. Postanowiłam wrócić. Podasz mi lokalizację bazy? - powiedziała otwierając notatnik i biorąc ołówek. - Mhm. Ta... Do zobaczenia! - powiedziała i się rozłączyła.
-
Dziewczyna zmrużyła oczy. - Większość osób znajdujących się tam nie jest japończykami. - powiedziała. - Część to brytyjczycy albo osoby z Chińskiej Federacji. - powiedziała. - Nie dokońca zniknęlibyśmy. Powiedzielibyśmy o tym centarali, moglibyśmy spróbować zgasić to w co wierzą. Albo doprowadzić do kompromisu. - przedstawiła ci krótko plan. - To jak? Bo jeśli się zgadzasz to możemy zacząć w tej chwili.- powiedziała wyciągając telefon.
-
Shiro spojrzałqcna ciebie. - Trzeba ułożyć jakiś plan. Tylko szybko. A gdyby zrobić niezapowiedziany powrót Charlotte? I tobie też zmienić image i papiery. Moglibyśmy ich jakoś namówić, czy coś. - powiedziała cicho patrząc na ciebie.
-
Dziewczyna lekko zadrżała a ty to poczułeś. Dłonie miała niezwykle zimne. - Racja, po prostu... Doprowadźmy tę wojnę do końca. Postarajmy się jednak proszę o to, by nic nie stało się Lulu... - powiedziała szeptem po czym na ciebie spojrzała. Jej oczy miały teraz nieco inny wyraz niż wcześniej, były pełne emocji. Tak, jakby wcześniej powstrzymywał je gruby mur którego nie mogła przebić. Przez okno widziałeś jak Teo kopie dół by wsadzić drzewo które leżało niedaleko. Była to Japońska wiśnia.
-
Shiro westchnęła i spojrzała na ciebie. - Ja nie. Zero mi zaufał. Znam jego prawdziwą tożsamość i... On nie jest zły... Próbuje tylko... Co ja pieprzę, jest naszym wrogiem. - powiedziała widocznie rozdarta.
-
Shiro zastanowiła się. - Nie znam odpowiedzi na drugie pytanie. Ale, myślę że kontrolowanie czegoś ukrywając tożsamość jest prostsze niż normalnie. Nikt nie zna prawdziwego ciebie. Prócz osoby której całkowicie zaufasz. - powiedziała po czym lekko zwiesiła głowę.
-
Dziewczyna nie zwróciła większej uwagi na to, że powiedział coś normalnie, nie używając magnetofonu. - Będziesz jadł tosty? - zapytała wsypując do drugiej szklanki kawę a następnie sięgając cukier.
-
Shiro zmarszczyła brwi. - Nie mogę ci powiedzieć jak wygląda pod osłoną. Nosi maskę i długi płaszcz. Ale pytaj o co chcesz, nie mam z odpowiedziami. - stwierdziła wzruszając ramionami.
-
Teo westchnął. - Spoko, ja mam co robić. Ano jakbyś był ciekawy co to za czarnowłosy chłopak to widziałem go tylko raz. Ale cytując Shiro "Kiedy prze de mną staje wygląda jak młody bóg wznoszący słońce...". To chyba można się domyślić. - stwierdził po czymczym ubrał się i wyszedł na zewnątrz.
-
Teo zamyślił się. - Wzorowane na kuchni Japońskiej. - powiedział po czym zaczął kończyć robić herbatę. Po chwili wzdrygnął uszami. - Jak nie chcecie, żebym tu był to i tak mam pracę w ogrodzie. - stwierdził po czym upił nieco herbaty. Shiro wydawała się nieco zawstydzona.
-
Dziewczyna westchnęła. - Ja nie mam pytań. - powiedziała po czym spojrzała na ciebie. Tymczasem usłyszeliście cichy jęk Teo. Potem odgłos kroków. Chłopak stanął w drzwiach nieco zaspany. Spojrzał na ciebie po czym skinął głową na przywitanie. - Eee... Shiro nie musisz tak krzyczeć. O czym rozmawiacie? - zapytał po czym wyjął zi szafki kubek i zaczął robić herbatę. W oczekiwaniu na zagotowanie wody oparł się o blat wpatrując w Shiro. - Chyba temat kręci się wokół tego czarnowłosego chłopaka. Huhu... Tylko wtedy Shiro tak reaguje. - powiedział po czym się zaśmiał. Shiro ucichła.
-
Witajcie klacze i ogiery! W tym temacie możecie się podzielić tym jak tworzycie chaos! Wykażcie się kreatywnością! - Ja też tworzę chaos. - Z moją pomocą... - Ale te kredki rozsypałam sama! *rzuca pudełkiem z kredkami o ziemię*
-
Wolałabym pisać ją od nowa. Tam jest straszny chaos milordzie.
-
1. - Nie mogłem pozwolić na to by Clock była smutna. Przecież to jej "Ulubiona Księżniczka". 2. - No oczywiście, co to za pytanie! Mam się obrazić czy jak? Przecież jestem najgorszy z najgorszych! - Nie wydaje mi się... 3. - Wiele razy myślałem nad czymś takim. Ale to nie doszło do skutku... - Skończyły ci się pomysły po napisaniu tytułu notatki "Elementy Dyscharmonii" 4. - Ale dzielę się nią też z Clock, chyba... 5. - Widziałem jednego w szafie u Clock. Nie są groźne, chyba. Zastanawiam się tylko trzyma tego wilka w szafie. Może to Narnia? O.O - Ale ja nic nie zrobiłem! Clock, zrobiłem coś?! - A bo ja wiem? *wzrusza ramionami*
-
Shiro zmierzyła cię wzrokiem. - Nie wiedzą nic. I masz im nic nie mówić. Na tobie zaczęliby robić eksperymenty a ja zapewne zostałabym użyta do tworzenia żołnierzy posiadających Geass. Nie i koniec! - krzyknęła.
-
Dziewczyna westchnęła. - Nie zrozumiesz tego. Aczkolwiek mogę zapewnić, że na nikim nie używa Geass. Osoby pragnące wolności Japoni przyłączają się do niego bo mówi bardzo przekonująco. Po za tym, ma szanse na odzyskanie tej wolności. - powiedziała po czym wypiła herbatę. - Takie przynajmniej jest moje zdanie.
-
Shiro westchnęła. - Mam pewność. I tak, dokładnie tak jak mówisz. Zrobisz coś dla mnie w odpowiednim czasie. - powiedziała. Dziewczyna wyglądała na nieco pogubioną. Jednak zdawało się, że miała bliski kontakt z Zero. A może, to była tylko iluzja?
-
Shiro westchnęła po czym spojrzała na ciebie. - Tak, ja teraz też jestem nieśmiertelna. - powiedziała ciszej, tak byś tylko ty słyszał. - Moje rany zabliźniają się szybciej. Żeby być w czwartym stadium, czyli Kodzie Geass trzeba zabić osobę która ma ten Kod. Spełniłam jej życzenie, jak prosiła. Choć było to całkiem dziwne. Złapałam ją w odpowiedni sposób a ona po prostu upadła. - powiedziała cicho. W tym momencie wzięła łyka herbaty.
-
Dziewczyna spojrzała na niego. - Użytkownik Kodu Geass zyskuje nieśmiertelność. Może go zabić tylko osoba w trzecim stadium i do twgo tylko w odpowiedni sposób. C.C. urodziła się w epoce podobnej do średniowiecza. Gdybyś żył tyle lat, wszyscy twoi blisvy poumierali, nadal chciałbyś trwać wiecznie? - zapytała obserwując cię uważnie. Nie rozumiała twojego toku myślenia.
-
Shiro westchnęła. Stuknęła palcami o blat stolika. - To powinno pozostać tajemnicą. Dowiesz się w odpowiednim czasie choć... Nie, ok. Otrzymałam go od C.C., zawarłam z nią kontrakt. W odpowiednim czasie miałam spełnić jej marzenie. Chciała umrzeć... - powiedziała.
-
Dziewczyna westchnęła. - To była misja incognito. Wtedy należałam już do centrali i w każdej chwili mogłam poprosić o pomoc. Siedziałam tam z nmi bardzo długo ale w pewnym momencie wszystko poszło o krok za daleko. Stwierdziłam, że mam tyle informacji ile chcę. Wcisnęłam im jakąś gadkę o tym, że wyjeżdżam, że chcę prowadzić inne życie. Tak Charlotte wyparowała ze Strefy 11. - powiedziała.