Skocz do zawartości

PrinceKeith

Brony
  • Zawartość

    1481
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Wszystko napisane przez PrinceKeith

  1. Zero skupił na tobie wzrok. - Po prostu myślę. Chara, będziesz taka dobra i sprawdzisz Gurena? Chyba coś jest z nim nie tak. - stwierdził. - Nie ma problemu, prowadź. - powiedziała i w tym samym czasie wyszli oboje.
  2. Dziewczyna westchnęła. - Moi rodzice chcieli mnie wysłać do wojska, ale to długa historia. - stwierdziła po czym puściła ci oczko. Kallen spojrzała na Zero który przyglądał wam się z boku.
  3. Spojrzała na niego. - Nie koniecznie musi tak być. To może być tylko iluzja stworzona ciągłymi ćwiczeniami. I jedności z bronią. - stwierdziła. Kiedy Charlotte zniszczyła ostatnią symulację, włorzyła pistolety do pokrowców przy pasku. Podeszła do ciebie po czym się uśmiechnęła. - I jak?
  4. Kallen spojrzała na ciebie. - To nic. - stwierdziła. Usłyszeliście strzały z pomieszczenia obok. Dziewczyna uspokoiła cię. - To tylko sala treningowa, nie obawiaj się, że ktoś na nas napada. - powiedziała. Weszliście do pomieszczenia. Z boku stał Zero zaś Charlotte po środku sali. Strzelała do atakujących ją symulacji. Kiedy naboje dwóch niezwykle ładnych, bogato zdobionych pistoletów stykała się z iluzją, te rozkładały się niczym kwiaty uwalniając niedopałki. Dziewczyna wydawała się skupiona. Każdy strzał oddawała z niezwyklą precyzją iwykonania zadziwiającą gracją.
  5. Charlotte tylko cicho zachichotała. - Ano. - powiedziała. Potem Kallen oprowadziła cię po budynku. Choć z początku wydawał się on niewielki, to w rzeczywistości był dosyć sporej wielkości. Kiedy skończyliście Kallen oparła się o ścianę wzdychając.
  6. Shiro spojrzała na Ezreala nie wiedząc czemu zaprzestał ataku. Jej wzrok wyrażał lekkie zmieszanie i zaciekawienie. Po chwili spojrzała w stronę gdzie patrzył blondyn. Jakaś postać, w płaszczu. - Nie wiem... - stwierdziła Shiro.
  7. Dziewczyna poprawiła się na krześle. - W różnych pomieszczeniach są różne rzeczy. - stwierdziła. - Może cię oprowadzić? - zapytała. Po chwili wyszliście z pomieszczenia. Na korytarzu spotkaliście Zero, w masce który szedł za dłoń z Charlotte. Kallen zagwizdała.
  8. Kallen spojrzała na ciebie. - Tylko ci, którym najbardziej ufa. Zaliczam się do tych kręgów. Cóż... Nie wiem co mogę ci jeszcze powiedzieć. - stwierdziła widocznie się zastanawiając.
  9. Dziewczyna dalej śmiała się cicho, lekko się szarpiąc. Kiedy ujżała kometę momentalnie przestała. Skupiła się na jej locie. Spadająca gwazda. Życzenie! Shiro... Przecież jedynym jej marzeniem było oglądanie gwiazd z Ezrealem. Ale to się już spełniło. - Chciałabym... Chciałabym by Ezreal został moim mężem... - powiedziała szeptem jednak tak, by chłopak nie zrozumiał całego przekazu słownego.
  10. Kallen zamyśliła się. - Chyba był z Shereno parką... Bynajmniej przed tym jak ona wyjechała. Jaki jest stan rzeczy teraz, nie wiem. Ale możnaby zapytać. - zaproponowała.
  11. Kallen zamyśliła się. - Raczej tak. Nie mamy na niego co narzekać. Jest dobrym przywódcą. - stwierdziła po czym usiadła wygodnie na krześle. - Cóż, na pewno będziesz miał okazję go poznać. Tylko na razie trzeba dać mu czas by nacieszył się z jej obecności.
  12. Usiadłeś gdzieś. Kallen spojrzała na ciebie. - Bardzo roztropny, zawsze dwa razy pomyśli za nim coś zrobi. Sprawia wrażenie inteligentnego. Umie przekonać. Z resztą będziesz miał szanse poznać go samemu. - powiedziała po czym się uśmiechnęła.
  13. Shiro wypluła piasek z ust. Zaczęła się śmiać. - Ez- Ezreal... Haha... Prze - przestań... - mówiła a jej wypowiedź przerywał śmiech. Zaczęła się nieco szamotać na boki. Z oczu popłynęła jej łza, zawsze tak było gdy bardzo się śmiała.
  14. Dziewczyna wstała. - Kallen Kōzuki, prawa ręka Zero. Miło mi. - powiedziała po czym się skłoniła. Niektóre osoby się z tobą przywitały, inne szeptały tylko coś między sobą.
  15. Z wśrodku znajdował się chyba pokój wspólny. Siedziało tam wiele osób, rozmawiali ze sobą luźno. Zauważyłeś tę dziewczynę która zaprowadziła was do bióra Zero. Spojrzała na ciebie. - Witaj. - rzuciła tylko w twoją stronę. - Wolałeś zostawić gołąbeczki same? - zapytała.
  16. - Jeśli to nie problem. - mruknął Zero patrząc na Shiro z uśmiechem. Chyba cieszył się, że ją widzi. Wyszedłeś z pomieszczenia. Znajdowałeś się na długim korytarzu. Gdzieniegdzie znajdowały się drzwi. Prawa lub lewa strona. Gdzie się udasz?
  17. Shiro zmarszczyła brwi. - Ty chyba sobie żartujesz... I mnie tak zostawisz? Nie! Ej! Ezreal! Nie zostawiaj mnie. Nie możesz! Nie poradzę sobie sama. - powiedziała po czym wstała by pobiec za nim i przytulić go tak by oboje się przewrócili.
  18. Shiro usiadła obok niego patrząc na niebo. - Gwiazdy są takie cudowne. Miłość jest taka cudowna... Wszystkie emocje są zadziwiające i inspirujące. - stwierdziła po czym na niego spojrzała. - W sumie nie powinnam pytać, ale... Prze de mną, miałeś jakąś inną dziewczynę? I w sumie, dlaczego właśnie wybrałeś mnie? Przecież jest tyle ładniejszych i lepszych kobiet.
  19. Zero uśmiechnął się lekko. - Jesteś w dobrym miejscu. Walczymy o niepodległość Japonii. - powiedział po czym poklepał Charlotte po głowie na co ona nieco się skrzywiła. - Nie myślałam, że wrócisz. - stwierdził.
  20. Dziewczyna postanowiła iść za nim dalej trzymając go za dłoń. Nie wiedziała co ich czeka. Może kolejne niebezpieczeństwa? Może kolejne przygody i niezbadane miejsca? Jednego była pewna, jest gotowa stawić czoła przeznaczeniu.
  21. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego szeroko. - A kim jest twój towarzysz? - zapytał wskazując na ciebie. Dziewczyna podeszła do ciebie i pociągnęła cię bliżej niego. - Lelouch, to Nathaniel, mój przyjaciel. Nathanielu poznaj Lelousha. - powiedziała. - Wolałbym Zero, ale... Witaj, co cię tu zprowadza? - rzucił do ciebie.
  22. Stanęliście przed drzwiami. Shiro pchnęła je. Przy biórku stało odwrócone krzesło. Po chwili jednak odwróciło się i ujrzałeś chłopaka, mniej więcej w wieku Shiro. Wstał z krzesła. Do piero po chwili cię zauważył. Chyba się ciebie nie spodziewał. Miał czarne włosy i fiołkowe oczy. Próbował opanować panikę, było to widać. Chyba nie wiedział, że Shiro przyprowadzi kogoś jeszcze. - Lulu! - Charlotte podbiegła do niegotego przytulając go. Dostć ciekawą rolę sobie wybrała. - Och, witaj. Tęskniłem. - powiedział cicho, słyszałeś drżenie w jego głosie. Chłopak przypominał ci kogoś. Tego księcia z książki o historii Brytani który podobno zginął w Japonii podczas najazdu.
  23. Uśmiechnęła się pod nosem. - Mam swoje sposoby. - powiedziała. Potem Teo zawiózł was w miejsce gdzie do kryjówki mieliście kilka kroków. Dziewczyna stanęła przy panelu i wpisała kod a drzwi otworzyły się. Po chwili podeszła do was dziewczyna, w bordowych włosach z niebieskimi oczami. - Charlotte, miło cię widzieć. Zero już na ciebie czeka. Zaprowadzić cię? - Ano, proszę. - powiedziałagdy szliście korytarzem.
  24. Dziewczyna przyniosła ci fałszywe papiery. - Jesteś Nathaniel Mendego. - Tu spojrzała na ciebie. - Pamiętaj, by się tak przedstawiać. Ja jestem Charlotte Shereno. To też pamiętaj. - po chwili przyniosła ci jakąś niebieską koszulę i czarne spodnie które należały do Teo.
  25. Dziewczyna wstała. - Romeo de Cohiba. W skrócie Reo. A ten lis wabi się Liz. - Po chwili podniosła z ziemi dwie kulki i rzuciła w waszą stronę. Składały się one z pięciu ciekawych części. Środkowa była srebrem, jedna była z powietrza, kolejna była z ziemi, kolejna z ognia a piąta z wody. - Przydadzą się w razie ataku. Pięćty żywioł. - rzekła. Chwilę spoglądała nana was, a potem spojrzała na Reo by po chwili z powrotem na was. Westchnęła cicho. Chłopak wstał kładąc lisa na ziemi. - Uznajcie to co teraz wybierzecie, za wybór który może zniszczyć wam życie w kilka chwil. Możecie iść z nami, wtedy jesteście bespieczni pięćdziesiąt na pięćdziesiąt. Ale możecie też iść samemu, gdzie całe zło tego świata będzie wam deptało po piętach by wydusić informacje. Jaki jest wasz wybór? - zapytał patrząc na was. I Vivienne, i Romeo domyślali się waszego wyboru, przyszłość małokiedy zmieniała się.
×
×
  • Utwórz nowe...