Skocz do zawartości

PrinceKeith

Brony
  • Zawartość

    1481
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Wszystko napisane przez PrinceKeith

  1. Shiro wzryszyła ramionami. - Nie wiem. - powiedziała cicho. Stała za nim nieco zmartwiona. Nie była pewna co zrobić ale Vi miała racje. Może ktoś z osób leczących mógł na to jakkolwiek zaradzić. - Znaczy jak włorzymy ci szalik i kapelusz to nie będzie widać. - powiedziała.
  2. Shiro westchnęła. - Szczerze, nie. Nie miałam kontaktu z wieloma osobami. Ledwie z dwoma, i odzywałam się bardzo żadko. Dlatego daruj sobie żarty, proszę. - powiedziała Shieo po czym poszła do kuchni przynieść Ezrealowi plastry.
  3. - Do dwóch drani? I wędrowca? - zasugerowała Shiro. - Raczej nie powinien nam już zrobić krzywdy ale nie myślałam że tak zareaguje. Przepraszam. - powiedziała po chwili. - Ezreal, pomogę ci. I będę cię pilnować, wrazie jakby ci znowu odbiło.
  4. Shiro stanęła pomiędzy nim a dziewczyną. - Ezreal uspokój się! Nie wiem co w ciebie wstąpiło ale nie pozwolę ci tak po prostu skrzywdzić Vi. Nie, na mojej zmianie. - cofnęła się kilka kroków by stać zaraz obok różowowłosej. Potem machnęła rękami by stworzyć wookoło niej zaklęcie ochronne. Nie chciała z nim walczyć bo nie chciała zrobić mu krzywdy. Ale nie mogła dopuścić dodo tego by zabił Vi. Musiała ją obronić. Bez względu.
  5. - Nie, nie jest. - powiedziała Shiro. Chyba stało się to, czego Ezreal najbardziej się obawiał. Amulet nie mógł powstrzymać instynktów. Nie powinno się wskrzeszać zmarłych... - Teraz dzieje się to, czego nie chciałeś. - powiedziała. - Nie panujesz nad sobą, amulet nie powstrzyma instynktów. - powiedziała bardzo poważnie. Miała nadzieję, że chłopak choć trochę się uspokoi.
  6. - Ehh? Nie dobrze... Czyli ostatnim razem to mogła nie być tylko wizja, cholera... - mruknęła Shiro pod nosem. Nie za bardzo wiedziała co się dzieje Ezrealowi. Czy to było normalne? Raczej chyba nie.
  7. Shiro szybko poszła po swoją torbę by po chwili wyjąć z niej proszki Ezreala i dać je Vi. - Nie weźmiesz tego więcej. - powiedziała Shiro do Ezreala. - Nie pozwalam ci. - dodała.
  8. - Ej, ej, ej... - Shiro zagrodziła Ezrealowi drogę. - Vi prubuje ci pomóc a ty wdajesz się z nią w bójkę... Gdzie twoja chonorowość Ez? Nie myślałam, że uderzysz kobietę. - mruknęła po czym kilka razy podniosła i opuściła brwi.
  9. Shiro zastanawiała się czy to wystarczy by rozbudzić Ezreala. W sumie nie była pewna. Otworzyła szawkę by sięgnąć kubek. Po chwili nalała tam wody. Postanowiła iść do łazienki zobaczyć czy wszystko jest w porządku.
  10. Shiro pokazała ręką Vi gdzie jest łazienka. Nie do końca wiedziała co dziewczyna chce zrobić, ale skoro miało to pomóc Ezrealowi to ok. - Zrobić ci kawy czy coś? W razie jakby nie dotarło do niego, że ma wrócić do normalności? - zapytała po chwili.
  11. - Spi, zapewne. - powiedziała Shiro. - Zachowuje się odkąd bierze te proszki. To już chyba lepiej było jak bredził. - powiedziała po czym zaczęła prowadzić Vi do sypialni. Nigdy nie myślała, że Ezreal się tak rozleniwi.
  12. - Boziu... - Shiro westchnęła cicho. Poszła do kuchni i szybko zabrała te jego proszki, postanowiła je wyrzucić, ale nie w domu. Bo to byłby przypał. Schowała więc je do swojej torebki by potem wyrzucić je na dworzu. Potem wzięła do ręki telefon i wybrała numer do Jayca. Miała nadzieję, że przynajmniej on jej pomoże.
  13. - Ez? Czemu trzymasz ołówek zamiast rysować? Przecież przygoda była tym co kochałeś... W jaki sposób mam cię przekonać żebyś zrobił cokolwiek? - zapytała po czym uderzyła głową o stół. Wolała jak bredził niż jak zachowywał się tak, jak się zachowywał. Jeśli niczego nie zrobi postanowiła wyrzucić mu te tabletki, i zadzwonić do Jayca albo szeryf o pomoc.
  14. Shiro weszła do pokoju patrząc na Ezreala. Niby mu się poprawiło no ale... - No poszukiwaczu... Trzeba zaplanować podróż do Ioni. Musimy pomóc przy wyciekach. Nie patrz tak tępo na tę mapę, przecież wiem że kochasz przygody. - powiedziała po czym usiadła na krześle.
  15. - No to, idź jak chcesz? - powiedziała nieco pytającym tonem. Nie chciała się mieszać tak bardzo w jego wybory. Skoro chciał iść do lekarza to ok. - Nawet jeśli będziesz mówił takie rzeczy to moje uczucie do ciebie się nie zmieni. Nie martw się. - powiedziała po czym się do niego uśmiechnęła.
  16. Shiro usiadła na tym samym miejscu co ostatnio. - Tak, ja to mówiłam. Znaczy wtedy zacząłeś tak dziwnie gadać do siebie I to było troche straszne. - stwierdziła po czym połorzyła dłonie na ciepłym kubku.
  17. Na pytanie o kawie Shiro skinęła głową zadowolona. Kawa była dobrą rzeczą. Skoczyła jeszcze do pokoju po sweter po czym go ubrała i dołączyła do chłopaka w kuchni. Po chwili przytuliła się dow jego pleców. Nic nie mówiła, po prostu milczała uśmiechając się lekko.
  18. - Jak późno. - wymamrotała do siebie wstając. Po chwili poszła szukać Ezreala. Znalazła go, ale nieco... Podłamanego? Usiadła przy stole patrząc na niego. - Dzień dobry. - powiedziała po czym lekko się uśmiechnęła. - Gdzie zniknęła twoja energia, poszukiwaczu? - zapytała po chwili.
  19. Shiro była nieco zdezoriętowana tym co mówił, ale postanowiła nie wnikać. Jeśli miało to pomóc w jego samopoczuciu to mógł gadać jakieś brednie. Shiro przytuliła go. Po chwili westchnęła cicho. - Dobranoc książę. - powiedziała po czym zachichotała i zamknęła oczy.
  20. Shiro nie dokońca wszystko rozumiała. A no i kiedy się kładli to Ezreal miał trochę inny humor, bardziej smętny. Ale trzeba było przyznać, że ta jego ekscytacja była pocieszająca. - Czekaj... - mruknęła Shiro zaspana, nieco przekręciła głowę na bok. Zamilkła na chwilę, tak jakby się zawiesiła. - Jak mogę ci pomóc? - zapytała po czym uśmiechnęła się niewyraźnie, była trochę zaspana.
  21. Shiro odychała ciężko. Paraliż senny, do tego ta wizja. Złapała się za głowę, po chwili spojrzała na Ezreala. Przecież wszystko jest ok Shiro... To tylko paraliż senny i wizja. Miała dzikość w oczach, jednocześnie dalej się bała. Nadal nie była pewna z kim lub z czym rozmawiał jej ukochany. Lekko drżała, nie wiedziała co może powiedzieć.
  22. Shiro delikatnie pogłaskała go po włosach. - Spokojnie, odpocznij... - powiedziała szeptem. - Dobranoc... - powiedziała po czym przymknęła lekko oczy. Nadal trzymała dłoń na jego włosach. Bliskość chłopaka była tak uciszająca, uspokajająca. Shiro oddychała miarowo, powoli.
  23. Shiro westchnęła. - Spokojnie i tak zawsze będziesz dla mnie najważniejszy, pamiętaj. Możesz powiedzieć mi wszystko, nie zignoruję cię. - powiedziała i jeśli mogła to cmoknęła go w czoło tuląc go.
  24. Shiro zaczęła delikatnie głaskać go po dłowie. Przez chwilę milczała, przez chwilę. - Spokojnie, wszystko będzie ok... Nie musisz się martwić na zapas. Nie będziesz jak oni, spokojnie... Już cicho... - to mówiąc przyłorzyła mu palec do ust.
  25. Shiro podeszła do niego. Uklękła przy nim chociaż się bała. Strasznie się trzęsła, i było to widać nawet bez dotykania jej. - Nie musisz być taki jak oni. I nie będziesz. Zapewniam cię. - powiedziała szeptem. Nie wiedziała co może zrobić, bała się tego jak zareaguje.
×
×
  • Utwórz nowe...