-
Zawartość
1481 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
6
Posty napisane przez PrinceKeith
-
-
-Sczerze, to nie wiem. - stwierdziła.
-
Madoka pokiwała głową.
- Mam zachować się w jakiś konkretny sposób? - zapytała.
-
Dziewczyna wzięła łyka herbaty, po czym zjadła jedno cistko.
-Nikujage. - odpowiedziała w sumie bez zastanowienia. Patrzyła na chłpaka, chodzący ideał o prostu.
-
Madoka uśmiechnęła się.
- Z chęcią. Twoi rodzice jeszcze nie wrócili z pracy? - zapytała.
-
Dziewczyna weszła i zdjęła buty.
-Jeśki dużo ćwiczysz, to nie. Ja mam dużo czasu. Ojciec żadko kiedy bywa w domu. - stwierdziła.
-
Madoka wzięła yka napoju.
-A więc grasz na skrzypcach? Ja gram na Koto. - pochwaliła się.
-
Zastanowiła się.
-A... Um, ok. - powiedziałantylko po czym zaczęła iść za nim. Był bardzo miły. - A z ciekawości, jaką książkę pożyczył ci Sato? - zapytała.
-
Dziewczyna chwilę zastanawiała się nad tym co powiedzieć.
-Tak, z miłą chęcią. - stwierdziła. Postanowiła, że po drodze zapyta o tę książkę którą pożyczył mu Sato.
-
Dziewczyna chętnie wzięła szczotkę i zaczęła zamiatać. Nuciła pod nosem. Bardzo lubiła Hideakiego. Cieszyła się, że może mu pomóc. Na plamę od farby nadal nie zwracała uwagi. Bo po co? Wróci, to wypierze.
-
Po chwili dziewczyna podeszła do niego.
-Hej Hideaki, pomóc ci? - zapytała po czym uśmiechnęła się jak najładniej umiała.
-
Dziewczyna przyglądała mu się z ukrycia. Zajęcia klubu teatralnego i artystycznego już się skończyły. Przynajmniej mogła chwilę popatrzeć. Albo nawet pomóc sprzątać, jeśli by poprosił.
-
Dziewczyna ucieszyła się na widok Hideakiego. Jednak wiedziała, że musi poczekać do końca dnia w szkole bądź do końca tej lekcji. Książka? Sato porzyczył Hideakiemu książkę. Ciekawiła się o czym. Może nie powinna wiedzieć? Dziewczyna nadal nie przyuważyła plamy od farby na mundurku.
-
Madoka obudziła się dosyć wcześnie, jak co dzień. Wygrzebała się z pod kołdry i poszła do łazienki. Umyła twarz i uczesała się. Poszła do kuchni i włączyła radio, po czym zaczęła sobie robić tosty. Jej ojciec był już w pracy, a matka cóż... Umarła przy porodzie. Zielonowłosa zdawała się być normalną uczennicą, ale czy na prawdę tak było? Gdy zjadła śniadanie poszła luźnym krokiem so szkoły. Nie był opcji by się spóźniła. Nie zauważyła tego, ale jej lewy rękaw mundurka od dołu był nieco ubrudzony od żółtej farby.
-
Który mógł pożreć wszystkie kucyki jednym czapnięciem...
-
[Jinx]
Prychnęłam a bastępnie wyszarpnęłam się z pod ręki mężczyzny który trzymał mbie za ubranie. Zboczeniec. Po prostu zboczeniec! Spoglądam na sojusznika. Nie za bardzo wiem co mam robić. Obchodzę więc dookoła napastników.
-Coś czuję, że chyba jednak się nie dogadamy. - stwierdziam a potem na mojej twarzy pojawia się z lekka maniakalny uśmiech.
[Yukki i Yuno]
Stałem wpatrując się w resztę. Ona stała kawałek obok. Jak zwykle zamyślona, z lekkim uśmiechem który zawsze mnie przerażał. Słuchałem ale milczałem. Z obojętnością patrzyłem na szefową i Lyncha. To ich sprawa co robią. Jednak nadal czułem na sobie wzrok Yuno. Patrzyła na mnie cały czas choć wiedziła, że domyślam się co robi.
-
Chodziło raczej o bannery na wymianę z innymi forami. Ale raczej nie chcialabym płacić za dorobienie napisów. Mojemu grafikowi nie płaciłam. W zamian za to, że robił mi bannery ja rysowałam mu jakieś obrazy.
-
// przepraszam ale w ogóle nie zareagowałeś na mojego posta
9.05.2016 at 21:32 Clocky napisał:[Yukki i Yuno] Nie! Co ja sobie myślałem. Że ona po prostu od tak odspuści. Yuno spojrzała na nią zdenerwowana. Patrzyłem jak przyciska ją do ściany.
-Powiedziałam, że wnoszę o unieważnienie kary Yukkiteru bądź przełożenie jej na mnie! To, żemasz problemy sercowe nie oznacza, że masz się wyżywać na innych! -krzyczała. Jej tenczówki razem ze źrenicami zmiejszyły się. Dyszała. Wpadła w szał... Mogła zrobić cokolwiek. Kobieta musiała się teraz zgodzić. Bo jeśli nie zrobi czegoś z tych dwóch rzeczy to kto wie... Może Yuno zabije ją łomem. Czekaj!? Łom! Ona trzyma w dłoni łom. No to będzie ostro. Pomyślałem tylko.
-
-
[Yukki i Yuno] Nie! Co ja sobie myślałem. Że ona po prostu od tak odspuści. Yuno spojrzała na nią zdenerwowana. Patrzyłem jak przyciska ją do ściany.
-Powiedziałam, że wnoszę o unieważnienie kary Yukkiteru bądź przełożenie jej na mnie! To, żemasz problemy sercowe nie oznacza, że masz się wyżywać na innych! -krzyczała. Jej tenczówki razem ze źrenicami zmiejszyły się. Dyszała. Wpadła w szał... Mogła zrobić cokolwiek. Kobieta musiała się teraz zgodzić. Bo jeśli nie zrobi czegoś z tych dwóch rzeczy to kto wie... Może Yuno zabije ją łomem. Czekaj!? Łom! Ona trzyma w dłoni łom. No to będzie ostro. Pomyślałem tylko.
-
[Yukki i Yuno]
Co ja takiego zrobiłem? W sumie nic. Po prostu goniłem Yuno po budynku. Cholera. Jeszcze Mop nie był taki zły ale kolejny dzień. Wlos się jeżył na głowie. Ta psychopatka mogłaby mnie bez trudu zabić.
-Przepraszam bardzo ale... - chciałem się wytłumaczyć, złagodzić karę czy coś ale nich nie chciało mi przejść przez usta. Wtedy Yuno zachichotała. Podeszła do mnie i zdjęła moją czapkę z głowy i założyła mi. Stanęła między mną a szefową.
- Przepraszam. - odezwała się. -Ale nie może pani ukarać Yukkiego bo to, że go tu nie było to moja wina. -powiedziała. Nie wierzyłem w to co słyszę. Yuno Gasai... Ta pokkićkana Yandere mnie chroniła. - To ją zabrałam Yukiteru czapkę i uciekłam z nią. On po prostu mnie gonił. Więc wnoszę o unieważnienie kary Yukkiego bądź przełożenie ją na mnie.- powiedziała niezwykle odważnie. Co ona zrobiła? Sam nie wiedziałem.
-
[Yukki i Yuno]
Byłem zmęczony. Biegłem za nią. Tak znowu. Jak ona bardzo lubiła robić mi żarty. Znowu zabrała mi czapkę. Czasami myślę, że temu różowowłosemu dziewczeńciu przydałaby za to wszystko kara. Ale nie mnie oceniać. Wybiegłem do pokoju szefowej. Ona już tam stała. Oparta o ścianę, jakby nigdy nic. W mojej czapce. Podszedłem do niej, próbowałem nie wypuszczać swojej złości na zewnątrz. Znałem ją i za pewne już zaczęła by uciekać.
-Mógłabyś, mi oddać? - zapytałem. Yuno tylko pokręciła głową jednak nie zaczęła nigdzie biec. Po prostu stała. Mogłem wziąć czapkę w każdej chwili ale z jakiegoś powodu nie miałem ochoty. Niech sobie ją nosi.
[Jinx]
Wiedziałam! Wiedziałam, że to tak było. Ale według mnie rozgryzienie tego nie bylo takie trudne. Podstawowy schemat romansu. Jak próbował o tym zapomnieć, widziałam to. Postanowiłam coś z tym zrobić, ale to potem. Teraz strzał. Chwyciła rybeńkę gotowa. Po chwili oddałam pięć strzałów.
-
Chodziło raczej o tylko do robienie napisów do obrazków gotowych więc no, chętnyś?
-
Jinx znowu poklepała go po ramieniu.
-Niech pań się nie martwi, tgo tylko kupa kartek z jakimiś bezsensownymi słowami. Bo co więcej? Ciekawa historia. - stwierdziła. - Jeszcze ciekawsza gdyby okazałaby się, że ta kobieta to szefowa Strong Wolfes. - powiedziała wbijając w niego wzrok.
-
Jinx podeszła do szefa i połorzyła mu dłoń na ramieniu. Wyglądała na zmartwioną.
-Nic npci nie jest? - zapytała. -To tylko walizka. Wiem, że zapewne cenna ale na pewno nie cenniejsza od pańskiej duszy. - stwierdziła.
[Gra]初恋[Clocky]
w Luźna gra ról
Napisano
Madoka przyszła tam szybkim krokiem.
-Dzień dobry, jestem Madoka. - powiedziała po czym się skłoniła, na twarzy miała uroczy uśmiech.