-
Zawartość
1481 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
6
Posty napisane przez PrinceKeith
-
-
Kiedy dziewczyna podała mu zeszyt skinął głową w podziękowaniu. Resztę drogi przemilczał bazgrząc coś ołówkiem w zeszycie od czasu do czasu spoglądając na co niektóre osoby. Ołówek... Em, b2 jego ulubiony. Do tego szczęśliwy.
-
Ez wymamrotał coś niezrozumiale pod nosem. Mógł zabrać szkicownik, albo chociaż kartki. Ale co się stało to się nie odstanie.
-
Ez spojrzał na nauczyciela po czym uśmiechnął się.
-Jeśli to nie problem, to prosiłbym o kratkę.
-
Ez wstał z ławki i spojrzał po wszystkich.
-Jestem Ezreal, po prostu Ezreal lub Ez.-powiedział po czym z powrotem usiadł i spojrzał na Sarę.
-
Ez nadal z lekkim wyszczerzem zajął miejsce obok Sary. Było mu trochę głupio, że się spóźnił.
-
Ez biegł jak szalony po korytarzu. Spóźniony! Spóźniony pierwszego dnia! Nic tylko się załamać.... Gdy nareszcie dobiegł był strasznie zdyszany, bardzo strasznie. Poprawił nieco grzywkę i otworzył drzwi pukając.
-Dobry? Przepraszam za spóźnienie?-powiedział to tak jakby było to pytanie a nie stwierdzenie. Po chwili na jego twarzy pojawił się nieco głupawy wyszczerz.
-
dzięki
-
Imię: Ezreal
Nazwisko:
Wiek(pomiędzy 15 a 18): 17 leciszy na karku
Specjalizacja Strzelec, Treser:
Ekwipunek :~Błękitny łuk taki jak w wyglądzie
~4 tuziny strzał
~Dwa demony
Zalgo:
Włada zastępem dusz, ma swój humor.
Wygląd:
Informacje dodatkowe:
~Ma uczulenie na cynamon
-
Ma ktoś możę linka do obejrzenia?
-
-Zwykły użytek codzienny... Pisanie, rysowanie. Krew ludzka jest lepsza od zwierzęcej.-stwierdziła dziewczyna.
-
-Będziesz, żyła.-powiedziała Paige z uśmiechem.-Ale jak jednak nie pomoże i zdechniesz, mogę wziąć twoją krew, cnie?
-
-Nie chce, żebyś zdechła. Bo chce mieć do kogo wracać.-wyjaśniła. Po chwili zagotowała wodę i wlała do dzbanka a następnie do filiżanki. Podała ją Lorie.-Pij. Ale przez pierwsze sekundy będzie strasznie bolało. Substancja będzie przechodziła przez twoje mięśnie by unieszkodliwić uraz. Pod żądnym pozorem nie możesz wrzeszczeć, choćby nie wiem co, ok?
-
-Znaczy... Powinnam dać ci zdechnąć... Ale Tony by mnie za to bardzo bardzo okrzyczał. Zależy mu na tym bym była delikatna.-wytłumaczyła.
-
-To rozpalcie ognisko. Zagotujemy wodę i będziemy mieli pewność, że Lorie nie zdechnie.-powiedziała po czym wyjęła dzbanek i jedną filiżankę z porcelany następnie woreczek z dziwnym proszkiem i wsypała go filiżanki po czym schowała. Był cenny.
-
Paige podeszła do małej. Chwyciła jej rękę patrząc na ukąszenie.
-Czekaj.... Mamy coś do zagotowania wody? Podałabym młodej coś co powinno pomóc ale potrzebuje wrzątku.-stwierdziła.
-
Paige siedziała na kamieniu kilka kroków od Akihiko. Była skupiona. Cicho śpiewała.
-Ten co tak smutne oczy miał
Władca śmierci przemówić chciał....-zaczęła.
-
-Hmmm...-wymamrotała pod nosem.-Czemu na początku się wystraszyłeś?-zapytała.
-
-Mi-miło mi...-powiedziała cicho na jej białej twarzy pojawił się lekko zauważalny uśmiech. Wyciągnęła w jego stronę swoją czarną rękę i uścisnęła.-Obrazek się podoba?-zapytała po chwili.
-
-Nic nie szkodzi.-powiedziała po czym uśmiechnęła się.-Paige jestem.-powiedziała cicho. Jeden z kosmyków jej kolorowych włosów spadł jej na twarz ale nie poprawiła go tylko patrzyła na chłopaka.
-
Paige tykła ramienia Akihiko.
-Przyjacielu... Robisz bardzo dziwne rzeczy...-stwierdziła-Chociaż... To ja maluję krwią.
-
Paiga drgnęła i skuliła się na ziemi.
-A może to zwykły przypadek...-powiedziała a po chwili zaczęła dreptać dookoła.-Choć z racjonalnego punktu artystycznego nie jest... Ja? Jestem Paige...-powiedziała, po czym znów zaczęła dreptać ale po chwili usiadła bardzo blisko Akihiko.-Tu jest za dużo koloru zielonego! A on nie jest kreatywny!-w sumie wykrzyczała Paige.
-
-A co... Jeśli organizacja to wszystko zaplanowała?-powiedziała puszczając dziewczynę i nagle jakby odżywając.-Zrobili to specjalnie bo nie mogli się pogodzić z faktem, że mnie odbito. Trzeba jak najszybciej napisać list. Jakiś gołąb zaniesie go do willi.-powiedziała entuzjastycznie. Można powiedzieć, że obudziła się w niej druga natura.
-
-Chce wrócić... Do domu... Do Villi... Już dosyć czasu spędziłam poza nią... Tony znowu będzie cierpiał...-powiedziała Paige przytulając Lorie. Szczerze, przypominała jej trochę Lazari... Jej młodszą przyjaciółkę z Villi.
-
Paige zaczęła płakać, dlatego, że tęskniła. I czuła się taka słaba bez uzbrojenia. Kiedy wyjeżdzała Tony wszystko jej zabrał. Schowała zdjęcie i podeszła na czworaka do Larie ocierając łzy.
-O... Ohayō...
Kram Egozrcystów [Gra]
w Luźna gra ról
Napisano
Ez wziął kluczyk i poszedł do pokoju. Zostawił swoje rzeczy i zaczął patrzeć przez okno.