Skocz do zawartości

PrinceKeith

Brony
  • Zawartość

    1481
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Wszystko napisane przez PrinceKeith

  1. Za to, że twój nick kojarzy mi się z jednym takim debilem Łukaszem.
  2. Falvik qniu rusz zadzior bo do Mlk się nie wyrobimy. :MJTQO:

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [7 więcej]
    2. PrinceKeith
    3. Favri

      Favri

      Przecie ja ci już na facebooku godeł żebych robiło tyn znok!!! A dyć tobie wszyćko ulatuje z głowy ino tyn czorny ptok! Do roboty ale już!

    4. PrinceKeith

      PrinceKeith

      Ale. Ją więcej robię :rarity4::rarity4::hmpf::rwink:

  3. PrinceKeith

    Zbetonuj tytuł

    Doktor Beton
  4. Jestem spokojnym kucysie. Ta, jasne
  5. PrinceKeith

    Sucharrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrry!

    Co mówi informatyk na ślubie? Pobieranie zakończone
  6. Cholera Smuga... Nie może być wolniejsza?
  7. Czekaj, gofer? To pachnie podejrzanie.
  8. O nie to Slenderman! Schowam się za drzewo to mnie nie zauważy.
  9. Cholera... Ten las jest taki straszny. Jak spotkam gofrożerce to mam przerąbane.
  10. Jestem nieszczęśliwym konikeim. Dasz mi owsa?
  11. PrinceKeith

    [Zabawa]1000 Kucyków

    140 umżył w fabryce tenczy
  12. PrinceKeith

    Overwatch

    Smuga jest super. I racją jakby udostępnili na IEM to by było całkiem spoko. Jak szukałam w necie to tak na polskim rynku to na razie tylko Origin kupisz. Ale w sumie 150 żyła to nie jest tak drogo. O dwie dychy więcej od wiedźmina. Mam nadzieję, że na Smudze się nie zawiodę. No i módlmy się o to, że jak dużo osób kupi przedpremierowe to Blizzard nie powie "A kij z tym, zrobimy jakkolwiek oni i tak zamówili to już nie odwrócą". Bo szczerze to by było chamskie.
  13. PrinceKeith

    Overwatch

    Ją, cóż... Zapewne kupie sobie przedpremierowo. Skórka do Trupiej Wdowy to jednak coś. Aczkolwiek zastanawiam się nad kupnem edycji specjalnej. Chociaż szczerze, bardzo mnie do tego nie ciągnie i raczej kupie po prostu rozszerzoną. Gdyby była tam figurka Smugi to bym od razu brała. Ale jak tam jest Żołnierz to wiecie no. Smutek. Jak na razie moją faworytką jest Smuga i eventuo Łaska.
  14. Hoi! Tak więc szukam jakiejś ogarniętej osoby do sesji RPG z Undertale lub Overwatcha. Z góry thanks.

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [2 więcej]
    2. PrinceKeith

      PrinceKeith

      Łoo czekaj to tyś od Favika?

    3. Kongou

      Kongou

      Tak :D Próbuje go wciągnąć żeby był bratem mojej postaci :3

    4. PrinceKeith

      PrinceKeith

      Tak, wyciągnie kunia falwika. Nie ruszy się xD

  15. Hej, sprubójcie być kreatywni co? :bester:

    e99234120870c86622b1c80afcae2492.jpg

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [6 więcej]
    2. WhiteHood

      WhiteHood

      Każdy lekarz z automatu ma orzeczenie o dysgrafię. Na swoje musisz jeszcze trochu poczekać.

    3. Gray Picture

      Gray Picture

      " sprubójcie "

      "Dysgrafia nie pomaga w życiu. Jest jak kula u nogi. "

      Dysgrafia? Dysortografia albo dysleksja bardziej mi tu pasują. Ale to też nie wytłumaczenie, po coś powstały te sprytne cosie, co to sprawdzają poprawność danego słowa.

    4. Gronek

      Gronek

      Mi tam ludzie próbują wmówić dysgrafię, podczas gdy lekarze mówią, że po prostu mam takie pismo, że się sam nie doczytuję. Ja już nie wiem komu wierzyć :|

  16. [Jennefer] Siedziała na kanapie nad lubkiem kawy, oglądając coś w telewizji. Para z gorącego napoju stykała sję z jej twarzą skraplając się. Tak na prawdę nie było to nic ciekawego, zwykły, durny serial o zakazanej miłości czy czymś równie podobnym. Ludzi to kręciło ale ona nie rozumiała tego fenomenu. Zwykłe osoby jakieś uczucie które jest zakazane bo cośtam. Na pewno kogoś by to kupiło ale nie ją. Przecież to było iście nielogiczne. W życiu nic takiego normalnie by się nie przydażyło. Tak myślała. Ale przecież ona nic nie czuła. Była tylko maszyną do zabijania i tworzenia paniki. Nic innego się dla niej nie liczyło. Nie byłaby w stanie pokochać ani dziewczyny ani chłopaka. Po prostu nie zrobiła by tego. Zabijała z zimną krwią. Nie miała wyrzutów sumienia, nie zastanawiała się nad tym. Nigdy się nie zastanawiała. Po prostu robiła to czego nauczył ją ojciec. Zabijała, kryła się i znów zabijała. Nie brzydził ją widok krwi. Z początku był jej obojętny ale potem polubiła go. Zgasiła telewizor. Miała dość oglądania tych bzdet totalnych. Coś zaczęło szeptać jej w głowie. Zaczęło stwarzać pomysły których nie chciała realizować. Były po prostu chore. Wiedziała, że to "Ona" odzywa się upominając się o swój czas na zapanowanie. Nie chciała tego ale wiedziała, że długo nie wytrzyma. Na jej twarzy pojawił się widoczny grymas jednak po chwili znikł zmieniając się w mianiakalny uśmiech. W jej głowie znajdowało się kłębowisko myśli ale drugiej jej. Pierwsza nie wytrzymała pod natokiem myśli tej drugiej. Cóż, jej strata. Tylko jej. Bo po co cały czas udawać oschłą i tajemniczą. Po nic! Lepiej graniczyć ze śmiercią na każdym kroku i powodować straszną panikę. Taka teraz była. Taka się stała upadając pod krwotokiem słów drugiej siebie. Ale może wyjdzie jej to na dobre? Otworzyła szufladę w poszukiwaniu zapalniczki i petard hukowych. Pierwszy charakter chciał ją powstrzymać, ale nie mógł. Jennefer szybko zgarnęła kilka petard i zapalniczkę po czym wyszła. Z początku udawała spokojną. Z początku. Po chwili wyjęła jedną z petard i zaplniczkę. Podpaliła nitkę petardy i rzuciła prosto w nogi tłumu. Rozległ się okropny chuk. Ludzie zaczęli panikować. Ale ona zaśmiała się tylko z lekka psychicznie, pod nosem i poszła dalej trzymając ręce w kieszeniach. Nic nie wskazywało na to, że to ona spowodowała huk. A jednak. No może po za tym maniaklnym uśmiechem na twarzy. Ale kto go spostrzegł? W sumie nikt. Ich strata, jej zysk. W sumie gdyby ją nakryto to mogłaby trafić do więzienia. Ale co tam. Dla drugiej "niej" się to nie liczyło. [Cirilla] Po kilku godzinach pracy zaczęła wracać do domu. Zarobiła parę groszy, dokładnie tyle ile potrzeba jej było do szczęścia. Po drodze wstąpiła do jakiegoś baru po obiad. Tak dokładnie naleśnika z śmietaną, truskawkami i czekoladą... Siedziała teraz na ławce i jadła swój obiad. Patrzyła na szyldy sklepów dookoła. Polska była całkiem ładnym miejscem pełnym ruchu... Ogólnie spokojnym... Jedyne co przytłaczało teraz Ciri było to, że jej życie bardzo się zmieniło. Miała teraz, mieszkanie, pracę w jednym miejscu. Kiedyś było inaczej. Pamiętała czasy gdy mieszkała w Equestri... Nie miała domu. Cały czas podróżowała a jej pracą było zabijanie potworów. Zwykle dostawała potem od burmistrza trochę bitów za tę brudną robotę. Trafiały się różne rzeczy patykowilki, diabły, manticory, kokotrisy, chydry i inne tego tupu dziwactwa z którymi ni wszyscy mogli sobie poradzić. Pamiętała walkę dwoma ostrzami. Żelaznym bądź srebrnym. Każdy potwór reaguje przecież na inny metal. Miała je jeszcze w mieszkaniu. Schowane w szafie... Gdzieś głęboko. Wyjmowała je tylko czasami na ćwiczenia szermiercze. Nigdy nie wiadomo, czy Equestria nie wróci na kolejny dzień. Lub czy może ten świat nie będzie potrzebował zabójczyni potworów. Nikt tego nie wiedział. Nikt, może tylko ci którzy "potrafili" wróżyć. Ale nikt nie wie czy oni tak na prawdę nie zmyślają. Takie zdanie o wróżbitach miała Ciri. Uważała, że mogą kłamać. Myślą, że jak usiądą w cygańskim ubraniu przed kulą to wszyscy uwierzą? Widocznie nie wszyscy. Na pewno nie ona. Była na to zbyt rycerska. W sumie nie nalerzała do gwardi ale nosiła zbroję przez co kilka razy ją pomylono. Nie była gwardzistką. Była zabójcą potworów. Czymś takim jak "Wiedźmin", wymyślona profesja polskiego pisarza. W sumie mogłaby nazwać siebie Wiedźminką. Była do nich podobna. Nie mieszkała w jednym miejscu, cały czas gdzieś wędrowała. Biegła za szeptem wiatru i brzdękiem pieniędzy jak to mówiły niwktóre kuce. I choć nie przeszła szkoleń ani mutacji umiała wiele. Na prawdę wiele. W zabijaniu potworów była mistrzem. Wędrowała, zabijała, zarabiała. Taki był ciąg wydarzeń. Po drodze zdażył się romans ale na krótko. Tylko na czas pobytu w miasteczku. Pamiętała to, była w tedy w Fillydephi. Miasto niezwykle jej się podobało. Nawet bardziej niż Canterlot. Poznała ogiera imieniem Hio. Był jednorożcem. Szarym jednorożcem o niezwykle fikuśnie ułorzonwj grzywie. Lubiła go. Nie gadał od rzeczy i lubił się napić porządnego cydru. Takich ogierów lubiła. Był ktoś kto nadal był bliski jej sercu. Pewien Bard z którym często się spotykała w miastach. On też wędrował. Bell... Pamiętała jego czułe spojrzenie, białą sierść i grzywę niczym płatek śniegu. I te szafirowe ślepia, przepełnione nadzieją i inspiracją. Jego znała najdłurzej. I choć nie mówił, bo nie lubił tego zbytnio robić to dobrze się dogadywali. Czasami nawet. Coś powiedział...
  17. [Jennefer] Wracała nieco zdenerwowana z zakupów. Czemu zdenerwowana? Ta... Płyn do soczewek zdrożał. Tylko tego jej brakowało. Tabletki które kupiła na katar były całkiem tanie, nie kupiła jakiś super wymyślnych. Po prostu chciała się wyleczyć. -Jak ceny płynu do soczewek będą tak rosły to niedługo przestanę je nosić.-Wymamrotała pod nosem. Włorzyła ręce do kieszeni. Poczuła w nich kształt dwóch całkiem znajomych przedmiotów. Wiedziała co miała w schowku. A raczej ta druga część niej wiedziała. Niewielki walec ze sznórkiem... Ale nie teraz. Teraz nie mogła pozwolić opanować się przez szaleństwo drugiej strony. Nie na ulicy... Wyjęła z kieszeni drugi przedmiot o nieco innym kształcie. Zapalniczkę... Rzuciła nią o ziemię a ta rozbiła się na kawałki uwalniając gaz. Jennefer zaczęła biec. Teraz jej drugi charakter nie mógł nic zrobić. Bo jak? Jednak słyszała w swojej głowie szepty drugiej siebie. Z jednej strony dziewczyna była zadowolona, że zniszczyła zapalniczkę ale część jej mówiła, że zrobiła źle. Próbowała nie zwracać na to uwagi ale nie mogła. To ją przerastało. Dobrze, że była blisko swojego domu. Wbiegła do niego i zamknęła drzwi. Dyszała... Była zmęczona biegiem. Zaśmiała się. -To wszystko jest takie głupie...-Wymamrotała i jeszcze raz się zaśmiała.
×
×
  • Utwórz nowe...