-
Zawartość
2960 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
12
Wszystko napisane przez Dead Radio Man
-
- Ktoś musiał by walczyć z nim o moją rękę - Nadie wyglądała poważnie - Gdybym wyszła za mąż za Natosu on będzie wodzem i zapewne zaatakuje kolonie czego moje plemię nie przetrzyma.
-
- Po prostu mi się przypomniało... - Nadie puściła dłoń Thomasa - Że... jutro będę miała wyjść za mąż, chociaż tego nie chce.
-
- Nie wiem gdzie to jest ale przynajmniej znam nazwę, jak będę w okolicy to może tam zajrzę - Nadie była wesoła, nagle przypomniał się jej Natosu i posmutniała.
-
- Skąd pochodzisz - Nadie zapytała się Thomasa i złapała go za rękę i uśmiechnęła się do niego.
-
- Możemy, chodź do lasu - Powiedziała Nadie.
-
- A niech tak będzie. - Powiedziała uśmiechnięta Nadie - Tak czy inaczej zapraszam cię Coyote na wieczorną ucztę, mam nadzieję że się zjawisz.
-
- To dawna opowieść, jeszcze gdy żyli moi rodzice to się zaczęło a nie chcę tego roztrząsać. Chcesz abty twój brat także był obecny podczas uczty?
-
- Chyba już zdążyłeś zauważyć że mało kto tutaj ufa kolonistom - Nadie uśmiechnęła się i nagle zmieniła wyraz twarzy - Wiesz, to nie tak że my chcieliśmy tego. - Nadie znowu się uśmiechnęła - Zapomnij o tym. - Nadie odwróciła się do Akankshy - Jak chcesz mogę ci dać lekcje zawsze - Powiedziała Nadie.
-
- Nie, a co? - Zapytała Nadie - Nie ufasz im? - Nadie położyła rękę na głowie Akankshy i pogłaskała ją - To zaufaj mi - Nadie uśmiechnęła się do niej.
-
- Miło mi ja nazywam się Nadie, ale twój brat mi mówi czasami Śnieżynka - Spojrzała na Thomasa. - Ten pierwszy co go tu widzisz to Thomas, pomogłam mu - Nadie zwróciła się do Akankshy - A ten drugi to jego brat Coyote. Masz coś na rany postrzałowe? - Nadie zapytała się Akankshy.
-
(( Okej zmienione )) - Oo, dziwne powitanie jak na braci, koloniści naprawdę są dziwni. - Nadie zaśmiała się.
-
Nadie podeszła do Thomasa. - Jeśli mu coś zrobisz będziesz miał we mnie wroga - Powiedziała Nadie do przybysza - A nie chce się męczyć i ganiać kolonistów. Więc uspokój się i pamiętaj na czyich ziemiach jesteś. - Była nadal uśmiechnięta.
-
- To nie tak że akurat ciebie, po prostu są nie ufni wobec kolonizatorów. Zabrali nam ziemie, ja cię nie oskarżam o to. Może kiedyś zrozumieją - Nadie uśmiechnęła się do Thomasa - A ty co o mnie sądzisz - Zapytała.
-
- Tego też musisz mnie nauczyć - Indianka i Thomas wyszli z obozu. - Podoba ci się tu??
-
- Jak to zrobiłeś? - Zapytała Nadie - Przecież nie widziałeś tej karty co nie??
-
Nadie odłożyła kartę. Patrzyła zaciekawiona na ręce Thomasa.
-
Nadie wylosowała, trzymała damę kier. - I co teraz???
-
Nadie wyciągnęła jakąkolwiek. Widziała już parę razy te papierki ale nie wiedziała co tak dokładnie oznaczają. Wiedziała tylko tyle że zapewniają rozrywkę. - Hmm nie znam się na kartach co Jak ona się nazywa pokazała ją Thomasowi robiąc zaciekawioną minę.
-
Oki Witamy w zabawie - Mówi że pięknie śpiewasz Yava - Nadie uśmiechnęła się i przytuliła przyjaciółkę. - Dzisiaj odbędzie się uczta wpadnij do mnie - Nadie powiedziała do Yavy po indiańsku i zwróciła się do Thomasa - Chcesz się przejść? - Zapytała po angielsku.
-
- Tak, co o nim sądzisz - Nadie uśmiechnęła się do Yavy - Będę musiała na niego uważać ale myślę że nie będzie nic próbował - Mówiła po indiańsku - To co zaśpiewasz??
-
- O wilku mowa, miałeś zaczekać - Powiedziała po angielsku uśmiechając się. Czerwonoskórzy nie zwracali uwagi na przybysza ale byli gotowi go zabić. -
-
(( 16:50 :3 ))
-
- Chciała byś może zaśpiewać dla mnie i mojego gościa?
-
- Zawołam ją - Nadie wybiegła z namiotu i zaczęła szukać swojej przyjaciółki. Po jakimś czasie odnalazła ją - Hej Yava co tam? - Zapytała uśmiechnięta.
-
- Chcesz coś porobić?? - Zapytała Nadie - Moja przyjaciółka potrafi pięknie śpiewać, może chciał byś posłuchać??