-
Zawartość
2960 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
12
Wszystko napisane przez Dead Radio Man
-
Rin uśmiechnął się do Lorance. Właśnie skończył rysować budynek, postanowił że dorysuje jednak ich. Zaczął od Lorance, z tym samym uśmiechem który teraz miała na twarzy.
-
- Muszę się troszczyć o moją rodzinę - Odpowiedział Rin - Takie jest zadanie króla, tak czy inaczej cieszę się że już jest z tobą lepiej. Pogadam z Jurijim więc się nie martw już nic ci nie zrobi - Rin uśmiechnął się. Prawda był inna, Rin nie chciał zostać sam więc chciał pokazać jak mu zależy na wszystkich.
-
- Na razie to co mam przed sobą - Pokazał jej rozpoczęty szkic, był już tam zarys starego budynku szkoły i parę drzew - Może dorysuje nas wszystkich - Rin pomyślał chwilę - To się zobaczy. I jak lepiej się już czujesz? - Zapytał Rin.
-
- Smacznego - Powiedział Rin - Będę za budynkiem, jeśli byś mnie szukała. - Uśmiechnął się jeszcze do Lorance i wyszedł. Znalazł w swoim pokoju szkicownik, zabrał ołówek i wyszedł z starego budynku szkoły i usiadł pod drzewem, zaczął rysować.
-
Rin wszedł do pomieszczenia z kuchnią. Zebrał wszystkie produkty by zrobić owsiankę. Starał się zrobić jak najlepszą potrafił. W końcu była gotowa, Rin spróbował trochę i uznał że jest jako tako jadalna. Nalał trochę do miski, przykrył ją talerzykiem i postawił na tacce. Wrócił do pokoju w którym leżała Lorance. Miała przymknięte oczy więc nie chciał jej budzić. Postawił tackę na szafce nocnej obok łóżka i ruszył w stronę drzwi.
-
(( Pozwoliłem na wyjątek, ale jeśli będzie nadal takie zachowanie postaci odgrywane niestety będziemy musieli coś zmienić)) Rin jedynie westchnął wyczytując emocje Jurijiego. Wiedział że z nim najpewniej będzie miał największy problem. Grupka dochodziła do Starego Budynku szkoły. Rin wszedł jako pierwszy, położył Lorance na jednym z łóżek. - Poczekaj chwilę - Uśmiechnął się i wyszedł. Wrócił po 30 sekundach z miską zimnej wody i ręczniczkiem. Zmoczył go tak żeby nie lała się z niego woda i położył na czole Lorance odsłaniając jej czoło. - Zrobię ci owsiankę na odzyskanie sił. Rin wyszedł z pokoju. Przed drzwiami pojawił się jego chowaniec który zamienił się w człowieka i oprał się o ścianę.
-
Rin wyczuł zły stan Lorance, w ostatniej chwili złapał ją gdy miała się przewrócić. - Chyba dzisiaj nie pójdziesz do pracy - Rin wziął na ręce Lorance - Jurij, chodź za mną.
-
- Jesteś pewna - Rin położył delikatnie rękę na ramieniu Lorance, w jego oczach można było dostrzec troskę.
-
- Jurij spokojniej, to że jesteś demonem nie oznacza że jesteś silniejszy. - Rin zmienił wyraz twarzy - Dobrze by było jak byś przeprosił.
-
- Miło mi cię poznać - Rin popatrzył po Jurijim - Masz gdzie mieszkać?
-
Rin puścił pionek który przeleciał i wleciał w ciało Jurij. - Witaj w mojej rodzinie, nazywam się Rin Yatogami mam nadzieje iż będziesz dobrze się czuł w mojej rodzinie. - Rin uśmiechnął się do swojego nowego sługi. Miał już 2 wierze i dwa skoczki i królową, brakowało mu 8 pionów i 2 gońców.
-
- Jest to diabelski pionek - Odpowiedział Rin - Tworzy więź między panem a sługą. Jeśli nie chcesz oszaleć albo skończyć zabity przez kościół dam ci ten pionek i staniesz się członkiem rodziny Bael.
-
- ehhhh - Rin wyjął figurkę szachową, była to wieża - Czy wiesz co to jest?
-
- Ciebie, jesteś bezpańskim demonem i wyczuwam że został ci jakiś dzień do postradania zmysłów. Chcę temu zapobiec. - Uśmiechnął się przyjacielsko.
-
Rin akurat skończył zajęcia i wychodził ze szkoły gdy poczuł aurę bezpańskiego diabła. Ruszył w jego stronę, po 10 min doszedł do placyku był tam tylko jeden chłopak. Podszedł do niego. - Witaj - Rin wyciągnął do niego rękę.
-
- Jadłem twoje ciasta, są przepyszne - Rin pochwalił Lorance, dzwonek zadzwonił. - Ehh już lekcja, dzięki Lorance, mogłem po raz pierwszy zjeść z kimś luch w szkole - Uśmiechnął się do niej zabrał puste pudełka i ruszył do klasy.
-
- To dobrze - Uśmiechnął się do niej - Pamiętaj że w Poniedziałek jedziemy na obóz treningowy - Rin przypomniał jej - Nauczę was wszystkiego co potrafię. Co dzisiaj jeszcze masz? Chodzi mi o zajęcia.
-
- Dzięki - Uśmiechnął się - Dopiero zaczynam z gastronomią, jak ta wam się układa, no wiesz n Jonathan'em?
-
Rin usiadł na ziemi i podał Lorance jedno pudełko z jedzeniem. Otworzył swoje. - Smacznego - Zaczął zjadać kawałki omletu. - Sam robiłem, powiedz jak smakuje?
-
Właśnie zabrzmiał dzwonek ogłaszający przerwę obiadową. Rin zabrał pudełka z lunch'em i ruszył na dach. Zwykle nikt tam nie przychodził oprócz niego na przerwach obiadowych.
-
Rin także ruszył do swojej klasy. Wszedł na następne piętro i wszedł do klasy siadając na swoim miejscu. Wyją zeszyt i zaczął notować.
-
- To spotkajmy się na przerwie obiadowej na dachu, może być?
-
- Hej Lorance, miała byś może ochotę zjeść ze mną bento? - Rin zapytał się - Bo zrobiłem za dużo a sam tyle nie zjem?
-
(( Wolał bym nie )) - Przepraszam - Rin złożył ręce jak do modlitwy i pokłonił się lekko przed Lorance - Ehhh przeze mnie macie same kłopoty.
-
- Nie nic - Uśmiechnęły się złośliwie i odeszły. - Coś się stało - Rin zapytał zakłopotany.