-
Zawartość
2960 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
12
Wszystko napisane przez Dead Radio Man
-
(( Bo ja )) Rin spojrzał na Elesis. - Hmm najpierw muszę wyszkolić nowo wskrzeszonych, a potem się zobaczy - Rin uśmiechnął się do Elesis.
-
(( A jednak zazdrosna :3 )) Ciepłe nocne powietrze zawiało. - Cieszę się że Postanowiłaś dołączyć do mojej rodziny. - Rin uśmiechnął się do Elesis.
-
(( A Co zazdrosna )) - Hah to było dobre Elesis - Rin odetchnął z ulgą - Masz jeszcze ochotę przejść się parkiem?
-
- Wszystko w porządku? - Zapytał Rin, na jego twarzy malowała się zaniepokojenie - Pierwszy twój dzień tutaj a już ci idioci musieli się pokazać.
-
- Haha - Zaśmiał się jeszcze głośniej. Rin ruszył w jego stronę. - Poczekaj tu Elesis, nauczę go dobrych manier - Uśmiechnął się do niej. - Łamacz Ładu: KRÓL FENIKSÓW JIBRIL - Ciało Rin'a zostało pochłonięte przez płomienie które ukształtowały się w Feniksa z koroną z błękitnych płomieni. - Nie dam jej ci skrzywdzić, jest dla mnie cenna i zniszczę każdego kto będzie próbował mi ją odebrać - Głos Rin'a wydobył się z dzioba ptak'a. Rin ruszył szarżą na upadłego spopielając go i jego czarne pióra. Rin wrócił do swojej normalnej postaci wraz z niebem które już było ciemne. Był trochę zawstydzony tym co powiedział ale była to prawda.
-
Rin zdjął swoją i założył na Elesis. - Mam nadzieje że będzie ci cieplej - Rin uśmiechnął się do niej. Po jakimś czasie dotarli do parku. Rin zauważył czarne pióro na ziemi. Nagle niebo zmieniło się na fioletowe. Rin dobrze wiedział co to oznacza. Upadły Anioł jest w okolicy i zamierza walczyć. Po chwili zakrwawiony nie swoją krwią anioł wyszedł z krzaków. - hah najpierw cię zabije chłoptasiu a potem twoją dziewczynę - Zaśmiał się diabolicznie.
-
- Więc tak uważasz - Rin uśmiechnął się do Elesis, zrobiło się trochę zimniej.
-
- Oddanie życia to sztywna rzecz? - Rin wzruszył ramionami sam uważał inaczej lecz nic nie mówił - Może chcesz teraz zwiedzić park, jak nie masz sił mogę cię ponieść.
-
- Miło mi to słyszeć Elesis - Elesis i Rin przeszli przez cały teren - A jakie panowały w twojej starej rodzinie panowały stosunki?
-
- Jak chcesz mogę ci z tym pomóc - Rin uśmiechnął się, właśnie przechodzili przez bramę zamku - Nazwali go Pałacem Cesarskim ponieważ zazwyczaj tu żył Cesarz, heh.
-
- Ale żyją co? - Rin zapytał się z troską - A masz jakieś hobby?
-
- Chodźmy do zamku zbudowanego w okresie edo, jest dość imponujący - Rin zaproponował - A miałaś rodzinę?
-
- Gdzie chcesz teraz iść? - Zapytał Rin z uśmiechem - Opowiesz mi coś o sobie ?
-
Rin pociągnął dziewczynę do środka. Było tam dużo sklepów z ubraniami, była księgarnia jeden supermarket i kilka sklepów z elektroniką. - Wiem że jest pod centrum bar z dyskoteką a na wyższym piętrze jest kino.
-
- Japonia - Rin i Elesis dochodzili do centrum - Chcesz wejść? - Rin uśmiechnął się do dziewczyny.
-
- Dobrze - Rin uśmiechnął się - Jak pierwsze wrażenia? - Rin zapytał Elesis. Szli powoli uliczkami, naokoło nich ludzie wracali do domów lub szli zrobić jeszcze zakupy. Była godzina 18:00.
-
Rin zadowolony odprężył się. - My wychodzimy - Uśmiechnął się szeroko - Muszę naszą nową członkinie rodziny oprowadzić, Franklin zajmij się Lucas'em. - Rin i Elesis wyszli. - Gdzie najpierw chcesz iść?
-
- Wspaniale - Rin ucieszył się i wstał. Podszedł do Elesis i wystawił ramie by się chwyciła - Czy mogę prosić - uśmiechnął się do niej zawadiacko.
-
- Na razie nie. Przyjmuje że będę na ciebie poświęcić 4 piony - Rin wyjął 4 pionki i włożył w ciało Lucas'a - Od teraz jesteś moim pionem - Rin uśmiechnął się na widok Elesis. - Nie miała byś nic przeciwko temu by pójść na wspólny spacer? - Rin uśmiechnął się do niej pogodnie.
-
- Sam ją do tego zmusiłeś swoim zachowaniem - Rin odparł - Na strychu, masz klucz żeby nikt ci nie przeszkodził - Rin podał jej kluczyk na wisiorku. - A ty chcesz dołączyć do mojej rodziny, jak mniemam? - Zapytał Lucas'a.
-
Rin szedł popatrzył na Elesis. - Ładnie wyglądasz - Uśmiechnął się do dziewczyny. - A co do ciebie, co tu właściwie robisz i jak się nazywasz.
-
- W tej samej szafie w górnej szufladzie - Rin wskazał szufladę - Nigdy nie wiesz co ci się przyda.
-
- Tak chodź - Rin zaprowadził Chung'a do starej szkoły i wszedł n strych, było tam pełno szaf z ubraniami. - Wybierz coś dla swojej pani.
-
- Tak? - Rin zatrzymał się - Co się stało?
-
Rin nie mógł już wytrzymać. Wyszedł na zewnątrz i ruszył w stronę nowego budynku szkoły. - Tak czy inaczej dobrze się między nimi układa - Rin powiedział cicho do siebie.