Skocz do zawartości

xdeh

Brony
  • Zawartość

    122
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez xdeh

  1. Historia mojego życia. Technicznie zgadzam się z tobą absolutnie... Tak, fanfiki pisze się dla zabawy i jak wspomniałem to jest dla mnie frajda. Z początku przecież zresztą zakładałem, że piszę sobie tak o. Też mi długi czas oczekiwania nie przeszkadza, gdy czytam jakieś opowiadanie. Ale jakkolwiek wydaje mi się to irracjonalne, to miałem potrzebę taki "stos bzdur" napisać w tym momencie. Bardzo ci dziękuję, psoras. (Choć co do jednego bym się spierał - otóż mnie osobiście zazwyczaj się nie chce czytać długiego fika od początku, chyba, że uchodzi za wybitny.)
  2. [poprzedni post] Z góry przepraszam, jeśli poniższy tekst brzmi kretyńsko. Taaak... Cóż. Nie chciałem tu pisać z innego powodu, niż aktualizacja, ale zbyt ciężko mi na sercu. Nie jest łatwo, ale porażkę trzeba uczciwie wyznać. Chcę powiedzieć, że ten temat powstał rok temu... W tym czasie praktycznie powstały 4 rozdziały. Seems legit? Chyba przeceniłem swoje możliwości. Owszem teraz po uporządkowaniu fabuły pisanie idzie mi łatwiej i szybciej, ale nie dość szybko, żeby to zakończyć w jakimś sensownym okresie. Za dużo czasu zmarnowałem. I tu pojawia się dylemat. Jak powiem, że zamykam projekt, żeby czytelników dalej nie maltretować, to jednocześnie pokażę im środkowy palec w podzięce za to, że tak długo ze mną wytrwali. I co tu zrobić? Sami powiedzcie, wy nieliczni. Przez rok to można dwa razy z fandomu wyjść, a tym bardziej zapomnieć fabułę fanfika pięć razy i dziesięć razy stracić ochotę na czytanie. Na tę chwilę nadal piszę, ale odczuwam pewną beznadzieję. Patrząc na obecne tempo to aktualizacje mogą być mniej więcej co miesiąc, może częściej. Niby lepsze to, niż trzy miesiące, ale tylko przy założeniu, że tym razem się wywiążę z deklaracji. Nadal to jednak będzie trwało jeszcze ponad rok, bo ten tasiemiec jest okrutnie długi. Projektów nie porzucam, jakoś tak po prostu mam, czasem tylko odkładam je na bardzo długo. To oznacza, że pisać to i tak będę (jeszcze wolniej), tylko najwyżej bez publikacji. Może to nie ma sensu pozornie, ale mimo wszystkich trudności i bólów po drodze, jedno się nie zmieniło - lubię to pisać. Tylko nie daję sobie rady z dyscypliną "pracy". Z czasem nastaje taki moment, że bez zmiany organizacji i priorytetów po prostu niektórych rzeczy wykonać się nie da, gdy przybywa obowiązków. Innymi słowy zadaję pytanie, które każdy zazwyczaj zadaje na początku - wrzucać to dalej, czy nie? Decyzję sam podejmę w zależności od tego, ile jeszcze dni (kilka... swoją drogą chyba zrezygnuję z prereadingu) mi zejdzie na obecnym rozdziale, ale nie wiem... Może jakaś krótka wypowiedź da mi pewien impuls w jedną lub drugą stronę. To nie jest odezwa "pokażcie mi, kto jeszcze to czyta, bo odczuwam potrzebę atencji", choć jak to widzę, to mam takie wrażenie. Potrzebny mi jakiś drogowskaz. PS. Okej nie wyraziłem się całkiem jasno. Pytanie do czytelników właściwie brzmi: Co jest gorsze, długie przerwy między częściami opowiadania czy brak kolejnych części?
  3. No ale z drugiej strony tyle złośliwości i wyrafinowanych kpin, co w tym temacie, to ja rzadko w fandomie widuję. Fenomen goni fenomen w tymże wątku.
  4. No i widzicie, co napisał, a jaki za to feedback dostał i recenzje od wielu znakomitości... Może to jest jakaś metoda? Osobiście to nie tyle nie dałem rady, co uznałem, że to bez sensu, bo i tak nic nie zrozumiem. Nie da się tak źle pisać, autor nas troluje... IronMoon, powiedz, że tak!
  5. No i wychodzi na to, że miałem rację. O tym, jak bardzo nic z tego fanfika nie rozumiem, mógłbym napisać osobną opowieść, więc postaram się tę kwestię przemilczeć. Z czystym sumieniem mogę podpisać się pod opinią poprzedników w kwestii zręcznego wykorzystania postaci kanonicznych i własnych. Lektura była przyjemna i wciągająca, a to najważniejsze. Zgrabnie powplatane wątki mniej lub bardziej historyczne, świat przedstawiony jest naprawdę bogaty i wszystko zdaje się łączyć ze sobą. Całość fabuły wygląda na przemyślaną i to też plus. Nawet jakiś humor się znalazł w tym ponurym jak noc listopadowa opowiadaniu, przy którym poczucie beznadziei narastało we mnie z każdą kolejną literką. Genialnie. A teraz będę hejtował.
  6. Mane 5 raczej tego dobrze nie zniesie, o ile Twilight w ogóle raczy je poinformować. Tak skoro już odkopałeś mi ten temat, to muszę powiedzieć, że nad fikiem jako takim pracuję, tyle, że nie nad rozdziałem. No ale uprzedzałem na początku, że tworzę powoli. A może od września zdarzy się cud?
  7. Tłumaczenie dwóch linijek było na tyle trudne, że nie porwę się raczej na tłumaczenie nigdy więcej, a zwłaszcza Tego Czegoś. Choć sam jestem ciekaw, co by z tego wynikło... Co do rozdziałów to ja muszę teraz sobie powtórzyć całość i przemyśleć jeszcze raz, ale jakoś z rozpędu spróbuję tę siódemkę napisać.
  8. Aktualizacja. Obsuwa bo tak, jak zwykle nie wychodzi i najpierw ja, a potem prereaderzy trochę i w ogóle był pech, ale co ja się będę tłumaczyć. Rozdział 6 po niepełnym sprawdzeniu, nie wykluczam zmian. Jak ktoś nie pamięta, co się działo, to zamieszczam bardzo krótkie i niewyrafinowane streszczenie: SPOILER / SPOILER
  9. Ale z tego co widzę, to wy naprawdę wiele potraficie wytrzymać... Korekty to mnie nie trzeba, chociaż przed chwilą miałem kilka dylematów interpunkcyjnych, ale tego raczej nikt normalny nie wychwyci. Przedczytaczy potrzebuję do wskazania dziur logicznych i fragmentów, które Po Prostu Są Złe. Czyli... merytorycznie. Literek mi nikt nie poprawiał w poprzednich rozdziałach. Z tego powodu nie mogę wstawić przed korektą, bo jeśli takowa korekta nastąpi, to może się zdarzyć, że przeczytacie po prostu inną wersję wydarzeń, choć różnice nie bywają znaczące. Tego nie przeskoczę, chyba, że ktoś chce zostać pre-readerem, ale te kilka dni w obliczu kilku miesięcy to chyba nie jest big deal.
  10. Madre de dios, ja zawału dostaję jak tu coś piszecie, bo jak tak dalej pójdzie to faktycznie ktoś mi przyjdzie zrobić krzywdę. Pisze się, w tym tygodniu raczej skończę, tylko jeszcze prereaderzy...
  11. xdeh

    StarCraft I-II

    Jak było wspomniane, już były dwie edycje turnieju SC2 na tym forum. Trzecia jest... w planach. Więc jeśli coś chcecie uknuć, to mogę się postarać o wsparcie od tamtej grupy graczy.
  12. To bardzo miłe z waszej strony i postaram się nie zawieść. (przynajmniej nie na całej linii) Mam nadzieję nadgonić z rozdziałami, ale wolę nie składać deklaracji, bo to się źle kończy.
  13. Wiem, ale po prostu nie mam nic na swoją obronę. Można mnie ochrzanić, choć zapewniam, że sam już to zrobiłem nieraz. Akurat mnie to niezmiernie pozytywnie zaskoczyło, jak wytrwałych mam czytelników. Cóż, jestem typem człowieka, który z reguły kończy to, co zaczął, ale w nieokreślonym czasie. Niemniej skoro wróciłem z krótkich wakacji i mam... wakacje, to pewnie nadrobię. Przydałoby się zwiększyć tempo, bo jeśli taka tendencja mi się utrzyma, skończę ten fic za kilka lat... Mam problem z systematyką i to duży. Siadam do tego strasznie rzadko, ale na strasznie długo (praktycznie cały dzień i robię wtedy jakąś połowę rozdziału) i to jest nie tylko niewydajny, ale i męczący tryb pracy, a w dodatku nieczęsto można poświęcić cały dzień, a ja się oderwać niezbyt potrafię. Z drugiej strony nie chcę się zmuszać, bo wtedy to zupełnie bez sensu. Dopóki piszę z przyjemnością, to jeszcze ma szanse mieć jakieś ręce i nogi, ale niestety taka jest cena - moje humorki zupełnie rujnują regularność pisania. Raz jeszcze dziękuję za cierpliwość, choćby i wyczerpaną.
  14. xdeh

    Equestria Girls

    1. Weź to jeszcze raz obejrzyj... i zrozum. Pinkie nie było przy zajściu z Fluttershy, a zresztą, tłumacz to sobie, jak chcesz. Dla mnie to też była sugestia, że gdzieś istnieje alternatywna Twilight - ale pewnie też siedzi w domu i się uczy, to i się nie pojawiła. 2. To było wyraźnie powiedziane. Uciekła do alternatywnego świata po tym, jak wypięła się na Celestię, więc już parę lat nawet mogło minąć spokojnie. 3, 4. Trixie jest beznadziejna, tylko kozaczy. Kiedy jej się nie udaje, to odpuszcza. Może z początku chciała rywalizować, ale SS jej dała popalić i uciekła z podkulonym ogonem tak samo, jak ta kucykowa po upokorzeniu przez Twilight w sezonie pierwszym.
  15. xdeh

    Equestria Girls

    Może właśnie dlatego mi kompletnie zwisa, że EqG powtarza schematy - zwyczajnie ich nie znam, bo te głupie filmy dla nastolatek mam w dolnej części pleców i po prostu nie oglądam. Można więc powiedzieć, że widziałem to pierwszy raz. (czy ja w ogóle oglądam filmy? MLP jest wyjątkiem) Mimo wszystko cośtam gdzieśtam kiedyś widziałem i raczej ten chłopaczek zawsze był trochę... bardziej przebojowy, że tak to ujmę delikatnie. Mój błąd, nie znam hamerykańskiego kanonu gimbazy.
  16. xdeh

    Equestria Girls

    Ja właśnie Flasha polubiłem i to bardzo. Można snuć domysły na temat tych stereotypów, ale w filmie mnie to nie uderzyło - właśnie nie robił z siebie jakiejś gwiazdy, normalny, wręcz cichy, porządny chłopak. A teraz to na gitarach wszyscy grają... Wcale nie zauważyłem, żeby był czyimś idolem albo bożyszczem uczennic - tyle tylko, że był ponoć z Sunset i musieli go znać. Można założyć, że to taki typowy casanova, ale ja go wolę sobie rysować w dobrych barwach. Pewnie dlatego cały film mi się niezmiernie podoba - skupiam się na tym, co dobre, a zarazem nie budowałem żadnych oczekiwań. Kiedy coś jest niedopowiedziane, to dopowiadam sobie tak, żeby było dobrze. Już wystarczy, że całe życie trzeba się o wszystko martwić i szukać dziur. Oglądając EqG ich nie szukałem, a to dziwne, bo zwykle błędy logiczne od razu mnie nieco drażnią, choć bardziej się z nich śmieję. Naprawdę chcielibyście oglądać film cztery razy dłuższy dlatego, że wstawiono masę nieciekawych i oczywistych momentów jedynie po to, by wszystko trzymało się kupy? Tak to możecie książki pisać od biedy, filmów nikt w ten sposób nie robi. Niepotrzebne mi sceny typu "Celestia wychodzi przed szkołę i wyraża swoje zdziwienie na widok latającego demona" - mój mózg sam wstawia tę sytuację gdzieś w tło i wszystko jest w porządku.
  17. Brzmi groźnie. Bardzo dobrze. A ty nie lepszy od Maba... to niby przez przypadek srogiej ciemności hetman przypomina mi pewną skromną klacz? Co wyście zrobili z Equestrią... coś naprawdę fajnego, choć mrocznego.
  18. Coś ty znowu najlepszego uczynił, Verard... Dokończysz kiedykolwiek jakiś projekt? Tym razem uśmierciłeś Talię Śmierci, żeby stworzyć... to okrutne coś. Obraz Equestrii tak masakryczny i przy tym sugestywny, że gdy czytelnik mojego pokroju natknie się na jakikolwiek promyk radości w tekście, nie potrafi już go poczuć, a wszystko, co dobre, zdaje się być złudzeniem. Nie lubię takich klimatów. Z drugiej strony nie sądziłem, że jakakolwiek historia wyczytana z ekranu może rzeczywiście mnie obrzydzić i przerazić, toteż tag +18 i wszelkie ostrzeżenia zawsze wydawały mi się dodane tak dla zasady. A jednak czytając przygody Solaire'a poczułem w sobie jakiś ślad odrazy. Ta rzeź jest w pewnym sensie wspaniała, dopóki jest na papierze, oczywiście. Jeśli mogę tak powiedzieć, dobrze się bawię przy tym tekście. Kolejny kawałek dobrej roboty. Nie widzę z kolei nadmiaru głupkowatego randomu, do którego mnie już przyzwyczaiłeś, ale w tym przypadku to chyba lepiej... zbijanie klimatu raczej by tu nie wyszło. Dobrze widzieć, że potrafisz napisać różne historie różnymi stylami. Na temat fabuły i świata przedstawionego mogę powiedzieć tyle, że mnie zainteresowały. Do bohaterów z kolei nie czuję sympatii, ale podczas czytania dobrze im życzę, bo jeśli zginą, nie będzie opowiadania. A ja chcę to czytać. Wobec pracy Pillstera mam znacznie inne odczucia, trudne jednak do opisania. Ich wystąpienie oznacza niechybnie, że utożsamiam się z bohaterką. Innymi słowy... Postąpiłbym podobnie. Myślałbym podobnie. Świetnie mi się to czyta i nie mam dość. Po tytule spodziewałem się dokładnie tego, co nam zaserwowałeś, Pill. Na to czekałem i za to serdecznie dziękuję. Mam już własną wizję dalszych wydarzeń, ale z chęcią przygarnę jakieś zaskoczenie czy zwrot akcji. Ostatnia sprawa - Mab... Nie wiem, co to jest, na pewno jest makabryczne i przygnębiające. Choć nie zostało to powiedziane wprost, po przeczytaniu Saltus Furor nie mogę się oprzeć wrażeniu... Chciałbym się mylić, bo to jest... przykre. Tak czy inaczej, dobra robota.
  19. Też czekam. Mam tu... to jest, mam sporo zajęć. :/ To już nawet nie brak weny, tylko... no nic, do roboty. Bez wykrętów.
  20. Mnie za to strasznie irytuje, że ten Pie Killer zgrywa takiego overpowered... lubię przenikliwe czarne charaktery (kto nie lubi?) ale to jest przesada, on wie Wszystko i wydaje się nieautentyczny. Może słusznie? The Pie is a lie.
  21. Ach, tak. Trochę... się zagapiłem. Powinienem przeprosić, ale nadużywam tego słowa. Także w kwestii waszych postów. Praca mi się wstrzymała, bo wynikły inne sprawy oraz muszę przemyśleć całą fabułę, żeby nie dojść do paradoksu... ale powinienem "zaraz" się do tego zabrać. Nie wiem, ile mi to zajmie, ale nie powinno być tak ciężko. Dzięki za komentarze na g-docs grik, używajcie ich proszę także wtedy, jak coś wygląda technicznie nie w porządku. Deszcz to po prostu ziemski wariant... stwarza inny rodzaj problemu, niż czekoladowy.
  22. Wiem, ale skoro już jesteśmy przy wymyślaniu teorii z niczego...
  23. DZNO przesiadła się w autobusie, bo "źle się czuła". Może też zacznie rzygać tęczą.
  24. Wielkie dzięki, Chief, za opinię. Ad. 1: Najwyraźniej po prostu nie należę do tych wybitnych pisarzy. Szczerze mówiąc, jak tak piszę tego fica to widzę, że to nie jest moje powołanie. Ad. 2: No właśnie wiem, przy Mane 6 to działa, a tak... w końcu zabraknie mi kolorów. Nie wyobrażam sobie tego na tę chwilę a z drugiej strony tak jest teraz, jest nieczytelnie. Ad. 3: Niemniej od kiedy akcja się "rozdzieliła" trochę brakuje mi kucyków w niektórych fragmentach. Ad. 4: Jak wspominałem... od czasu do czasu potrzebuję takiej sceny dla dopełnienia, ale ten wątek nie będzie zbyt istotny, bo i tak nie potrafię go poprowadzić. Robi tło. Ad. 5: A tu to mnie zagiąłeś. Miejsce akcji w mojej głowie było na tyle oczywiste, że nie pomyślałem o konsekwencjach jakie sprawi wsadzenie kilku niemieckich słów w usta pierwszego napotkanego człowieka. A teraz wydaje mi się oczywiste, jak karygodny błąd popełniłem. Muszę bardziej uważać na przyszłość. W zamyśle to miał być tylko jeden z wielu niewinnych żartów, które tylko ja rozumiem. Tego błędu chyba już nie zdołam naprawić. Lokalizacja taka a nie inna nie jest spowodowana jedynie patriotyzmem. Ma to swoje uzasadnienie w fabule, a raczej staram się to sobie wmówić... Dlatego nie mogę nagle tego zmienić, a z drugiej strony zmieniać ten fragment pierwszego rozdziału... też niefajnie. Za późno się zorientowałem. Przepraszam. Ad. 6: To byłaby dla mnie po prostu zabawa. Wątpię, że kogoś bym zachęcił tym albo zaspojlerował rozdział. Przy nadawaniu tytułów zazwyczaj dba się o to, by dopiero pod koniec stawały się jasne. Opowieść po prostu nie wydaje mi się wystarczająco epicka, żeby nadawać jej rozdziałom wydumane nazwy. To po prostu kolejne fragmenty tekstu podzielonego dla wygody.
  25. Małe sprostowanie: Bardzo, bardzo przepraszam, jeżeli ktoś czytał fica ze względu na tag "Crossover" - w momencie, gdy wrzucałem tutaj to opowiadanie, miałem z tym ciężki, naprawdę ciężki dylemat. Nie było na liście tagu "Human", który pasowałby mi najbardziej, a widziałem, że co niektórzy też go zastępowali "Crossoverem", więc też tak zrobiłem, bo jakiś tag być musi, a to w końcu jest połączenie dwóch światów, więc teoretycznie... Tymczasem zamieniam tag na "Human". Mógłbym już zostawić ten Crossover, bo - tak po prawdzie - nawiązuję do pewnego uniwersum i pewnych postaci/wątków, które mam konkretnie na myśli... ale jestem święcie przekonany, że żaden z was, czytelnicy, tego uniwersum nie zna. (Jeśli ktoś skojarzy, to może walnąć PM, ale wątpię, że trafi, bo pewne motywy są powtarzalne w literaturze, w filmach, grach... i zapewne niechcący nawiązałem do tysięcy utworów.) Tym samym dla was to nie przypomina Crossovera. End of briefing.
×
×
  • Utwórz nowe...