- Bałam się że stało ci się coś strasznego. Gdy ktoś mnie zdenerwuje działam pod wpływem chwili, nic na to nie poradzę. - powiedziała patrząc na swoje buty.
Serana spojrzała na chłopaka, policzki miała mokre od łez.
- Jest mi.. t-tak strasznie głupio... - powiedziała trzęsącymy się głosem. Zawsze była twarda, niecodziennym widokiem było jak płacze.
Senara uśmiechnęła się, strach uleciał z niej. Zaczęła wstydzić się tego, co zrobiła. Wydukała ciche "przepraszam" i poszła powoli w stronę kapsuły. Opadła na ziemię i schowała twarz w dłoniach.
Dziewczyna warknęła i podeszła szybkim krokiem do Zera ((tak się to pisze?)). Walnęła go z całej siły w plecy tak, że wyleciał poza bańkę.
- Ogarnij swój język. - dodała