Skocz do zawartości

Airlick

Brony
  • Zawartość

    2133
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    34

Wszystko napisane przez Airlick

  1. O jakiej głębi my mówimy? W fiku Soriego głębi jest tyle, co w afrykańskim strumyku w porze suchej. Gdzie w regulaminie jest napisane, że fic musi zawierać opisy rytmicznego wsadzania i wyjmowania, albo PRZYNAJMNIEJ miziania się mokrymi fapkopytkami w romantycznej kąpieli? No właśnie, nie ma. Co więcej, napisane jest coś takiego "forma dowolna, hulaj dusza, piekła nie ma". A więc parodia gatunku powinna być jak najbardziej dopuszczalna. Tym bardziej, jeśli jest tak dobra, a jest. Pomijam też już fakt, że aż do samej końcówki jest całkiem sugestywna i w sumie można się spodziewać cokolwiek innego rozwoju sytuacji... Niestety w tym temacie humor wyższych lotów nie jest możliwy, tym bardziej, że głównie śmieszkujemy tu ze sposobu oceniania tych fików, który jest, i to naprawdę eufemistyczne określenie, co najwyżej wątpliwy. Faktem jest, że nie czytałem żadnego z tych fików poza tymi od Soriego i Ślimaka (chociaż Cahan też kusi), ale porównując oceny tych dwóch fików, można ekstrapolować, że właśnie częstotliwość wsadzania i wyjmowania była głównym kryterium oceniania. Bo z całym szacunkiem (czy jego braku ) do Ślimaka, ale jego fic jest przy fiku Soriego jak pierwsze wypracowanie gimnazjalisty przy licencjacie polonisty. Więc poziom samego opowiadania nie miał prawa mieć jakiegokolwiek znaczenia przy wystawianiu ocen. I z tego się śmiejemy. Bo to jest niesamowicie śmieszne, że ktoś próbuje się z ocenianiem prac innych osób, a sam nie potrafi ani sklecić składnego zdania, ani uniknąć błędów w swoich postach. Bądźmy poważni. Chociaż nie, nie bądźmy, bo takie ocenianie zwyczajnie nie zasługiwało na nic innego, niż wyśmianie. Ale wiesz, że jesteśmy w temacie o fikach o kopulujących kolorowych osiołkach z bajki dla czterolatek? Clopy są jedną wielką antyreklamą tego fandomu. I tyle. Tu nawet nie ma co dyskutować. Ślimak dobrze to określił - to jest zboczenie i tylko w takich kategoriach można to rozpatrywać. Pół biedy, jeśli ktoś czyta to dla beki czy szuka w clopach wartości literackich, ale jeśli ktoś do tego fapie czy wyobraża sobie siebie chędożącego kolorowego osiołka, to należałoby takiego delikwenta skierować w najlepszym przypadku do Auschwitz i piecyk włączyć, albo, co bardziej prawdopodobne, skierować na przymusowe leczenie. Dobra, skończyłem. TL'DR >kłócenie się o jebiące się osiołki XDDDDDDDDDDDDDD
  2. Miej litość, Warmen, jeszcze jurorowi odpadnie to i owo i będzie problem.
  3. Trzeba zwrócić uwagę na to, kto w tym konkursie "sędziował", bo bez cudzysłowiu tego się nie da chyba ująć. Spodziewanie się po BiPie "dostrzeżenia czegoś więcej" to jakby liczyć, że woda w Żółtej Rzece nagle się zazieleni.
  4. Airlick

    Wyżal się.

    Wiecie, z wiekiem i z kolejnymi pokonywanymi etapami nauki ludziom zaczyna się wydawać, że wcześniejsze były tak banalnie proste, że nic nie musieli robić. ... I w sumie mają rację, ale będąc w gimnazjum, wielu ludziom (dzieciom, nastolatkom czy jak ich tam zwać) wydaje się, że są Mongołami stojącymi przed Wielkim Murem. No i tak patrzą w górę, kombinują, narzekają, aż w końcu biorą się do roboty i okazuje się, że nie taki ten Mur straszny, a broniony jest tylko w paru punktach (zwykle ścisłych, bo kto by nie narzekał na matematykę) obsadzonych przez wyjątkowo zawziętych nauczycieli, i pokonują go bez przeszkód. Pocieszyć można się tym, że po bojach w gimnazjum i liceum wkraczamy na żyzne równiny studiów/pracy, czyli dorosłego życia, i wtedy nasze konie mogą się rozpędzić.
  5. Airlick

    Wyżal się.

    Ja tam Majora szanuję, bo widać, że chłopak odpowiedział sobie na jedno, ale to zajebiście ważne pytanie: "co lubię w życiu robić?" - a potem zaczął to robić. I nie ma znaczenia, że wyszło mu z tego kopanie rowów. Konfucjusz nauczał o tym, jak ważne jest znalezienie i akceptacja swojego miejsca w świecie. Jedni będą nauczycielami, inni handlarzami gaci na bazarze, jeszcze inni politykami, a czwarci będą kopać rowy - i w tym nie ma nic złego. Zazdroszczę ludziom, którym to się udało, bo ja ciągle szukam.
  6. No co tu zrobić, jak to prawda jest.
  7. Starzy Kiepscy faktycznie to robili, nowi... no niby faktycznie to robią, ale jakość scenariuszy odcinków zeszła na psy. One są po prostu źle napisane. One są na poziomie co słabszych fanfików u nas na forum, i nawet tu nie przesadzam. Kiedyś zakończenia odcinków potrafiły rozwalić, dzisiaj w najlepszym przypadku myśli się "... to ma być puenta?", a w najgorszym patrzy na napisy końcowe z politowaniem i gorącym postanowieniem nieoglądania już nigdy kolejnego odcinka (co w moim przypadku się udaje, bo TV nie mam i na Kiepskich trafiam co najwyżej, jak pojadę do rodziców). Kiepscy to też jest przykład zmęczenia materiału u twórców, wystarczy porównać stare i nowe odcinki, żeby zobaczyć, że kiedyś tworzenie tego serialu sprawiało im przyjemność, a te nowe to odcinanie kuponów - co zresztą było wymuszone przez widzów, bo przecież Kiepscy kiedyś się skończyli i dopiero presja widzów sprawiła, że Polsat wznowił produkcję po paru latach. Ale lepiej byłoby, żeby pozwolili im umrzeć, bo to tak, jakby teraz chcieli robić nowe odcinki Bundych. Inne czasy, inne obyczaje, inny humor. To już jest przeżytek.
  8. Prawda jest taka, że jeszcze 15 czy 20 (nie mówiąc już nawet o czasach jeszcze wcześniejszych) lat temu polska telewizja nie była tak zdominowana przez zachodnie wpływy, a przed upadkiem Muru Berlińskiego to właśnie Polska była krajem wyznaczającym modę w bloku wschodnim. Nie bez powodu Czterej Pancerni, Stawka czy choćby Miś Uszatek były eksportowane i na wschód, i na południe, i były tam hitami, ale w odwrotnym kierunku to już nie bardzo. Bo ile znamy rosyjskich seriali, które zdobyły popularność w Polsze? Wilka i Zająca chyba tylko. W każdym razie, nawet po '91 zajęło wiele czasu, zanim polska telewizja zatraciła swój własny styl i zaczęła bezmyślnie kopiować zachodnie, idiotyczne wzorce. Bo czy naprawdę taka Rodzinka.pl do nas przemawia? Czy ona ukazuje przeciętną polską rodzinę, jak to reklamuje TVP? Nie, no właśnie bardziej zbliżeni do prawdy, chociaż bardzo przejaskrawieni, byli starzy Kiepscy. 13 Posterunek, Daleko od Noszy i właśnie Kiepski ukazywali nasze polskie, postkomunistyczne piekiełko, oglądając je, mogliśmy się pośmiać z realnie istniejących absurdów w naszym kraju. Dawniej twórcy kina mieli misję. Później mieli pomysły i całą masę niezagospodarowanych terenów. Teraz nie mają ani misji, ani pomysłów, dlatego to wszystko jest takie sztuczne i tworzone na siłę, bez żadnego przekazu ani wyrazu, byle nabić na zidioconym społeczeństwie trochę więcej oglądalności. To jest dramat, że zamiast bojkotować stacje, które ośmielają się wypuszczać takie gówno, jak jakieś Pamiętniki z Wakacji czy masę innych podobnych programów, ludzie to łykają - i nie ma znaczenia, że znaczna część ogląda to, żeby pośmiać się z kompromitujących się w nich ludzi, bo stacji to nie obchodzi - widz to widz, oni z widza mają kasę. Ostatnio Max Kolonko mówił właśnie o negatywnej widowni, i jego słowa w tym przypadku sprawdzają się może nie w 100%, ale w dużym stopniu. Oglądając takie gówno, ludzie dopuszczają do upadku standardów w polskiej telewizji. Zastanówcie się, ile kosztuje wyprodukowanie odcinka Pamiętników z Wakacji, a potem sprawdźcie, ile kosztuje jeden odcinek Gry o Tron. A potem przestańcie się dziwić, że w Polsze takich seriali nie ma. Wiadomo, że nikt u nas nie wyda 10 milionów dolarów na odcinek serialu, który docelowo przyniesie gigantyczne dochody z całego świata (i to tak gigantyczne, że HBO nawet nie chce się ścigać piratów czy zdejmować klipy z YT), ale taki wspominany Czas Honoru na pewno kosztuje po kilkaset tysięcy za odcinek i na pewno przynosi dochody. I takich seriali powinno się wymagać. Zresztą już takie Ranczo coś sobą reprezentuje, a na pewno nie jest drogie w produkcji, bo jest to czysta gra aktorska i odpadają zupełnie koszty CGI, marketing zresztą też, bo ma już wyrobiona markę. W każdym razie, jeśli uważacie się za fanów polskich seriali, to na koniec powiem właśnie to - macie to, na co zasługujecie. Gdybyście mieli wyższe standardy i nie łykali tej papki, którą serwują współczesne polskie stacje, to one nie miałyby wyjścia i musiały produkować lepsze seriale. Nie wymagacie, więc dostajecie szajs. Oczywiście, to nie takie proste, bo tutaj może być wielu świadomych widzów, ale niestety na jednego świadomego widza przypada dziesięć Januszy i Halin, którzy mają za dużo czasu i nic innego do roboty poza oglądaniem Pamiętników z Wakacji. I to jest straszne, ale niestety w naszych warunkach przymusowa reedukacja nie wchodzi w grę.
  9. Airlick

    MyAnimeList!

    https://myanimelist.net/animelist/Airlick?status=7&order=4&order2=0 https://myanimelist.net/profile/Airlick Po profilach innych osób widzę, że nie jestem jednak zbyt krytyczny w swoim sposobie oceniania amino. Widzę też, że baaardzo mało obejrzałem, ale w sumie staram się wybierać amino, które można obejrzeć i coś z nich wyciągnąć, a tasiemcowe shouneny oglądane tylko dla zabicia czasu odrzucam z miejsca. I tak choćby Aoi Bungaku skłoniło mnie do przeczytania Kokoro i Ningen Shikkaku, a po Oda Nobuna no Yabou, mimo przekłamań i zabawy w gender, mogłem wymiatać na zeszłorocznych wykładach z historii Japonii.
  10. Airlick

    Overwatch

    Ale jak sam piszesz, Blizzard miał swoją markę, która naprawdę WIELE znaczy na rynku. Blizzard to jednak jest legenda branży, co więcej - żywa legenda. Żadne inne studio nie ma fanów, którzy kupują od nich po prostu wszystko, bo wiedzą, że dostaną dobry produkt. Pod tym względem akurat porównanie Blizza do Apple jest jak najbardziej trafione, ale podczas gdy Apple przeciętne produkty hajpuje jako niestworzone cuda, Blizzard faktycznie wypuszcza naprawdę dobre, doszlifowane, pełne contentu gry, które mogą się niektórym nie podobać, ale nie da się im wytknąć poważnych wad. Tym bardziej gracze wcale nie kupowali kota w worku, że Blizzard wypuścił wcześniej już HotSa i HSa, gry kompletnie różne od dotychczasowych, więc w zasadzie nie było ryzyka, że tym razem eksperyment się nie uda. I pod tym względem sytuacja z OW jest w zasadzie analogiczna do GTAV.
  11. Airlick

    Overwatch

    Nie jest to żadna nowość. Wielkie akcje marketingowe w branży growej już się zdarzały, u nas w Polsze choćby Wiedźmin 3 był hajpowany nawet w hipermarketach, był reklamowany w TV, nie mówię już nawet, że był dosłownie WSZĘDZIE w internecie. Blizzard w końcu wykorzystał swój dział animatorów do promocji gry już przed premierą zamiast tylko produkować trailery i filmiki z gier. I to był strzał w dziesiątkę, bo filmiki Blizzarda ogląda masa osób nawet niezainteresowanych grami - a po części była ta grupa niezainteresowana, bo gry Blizzarda dopiero w ostatnich latach zaczęły się zmieniać i casualizować, wcześniej tylko D3 było casualowe. Teraz jest HS, HotS i właśnie OW, które nie wymagają podjęcia dodatkowego etatu w domu, żeby coś w nich zdziałać, a takie były i nadal są WoW i SC2. Ale co do tych wyników sprzedaży, to GTAV sprzedało się lepiej - OW jest na 2 miejscu pod względem sprzedaży w pierwszym tygodniu. W każdym razie, Blizzard żadnej rewolucji nie dokonuje, po prostu z Overwatchem wyszło im wszystko chyba nawet powyżej ich własnych oczekiwań.
  12. Faktycznie, teraz poszło.
  13. Tylko u mnie sié to-to nie ładuje?
  14. Airlick

    Champions League!

    Obstawiałem 4:0 dla Borussi, a na pytanie, czy Legła strzeli, odpowiedziałem, że co najwyżej samobója. A tu okazało się, że mimo, że Ległą gardzę, to i tak ją mocno przeceniłem. Prawdą okazuje się stara przyśpiewka, bo dała się bez żadnego wstydu za marne 14 milionów. Wychodzi, że padnie rekord straconych bramek w fazie grupowej.
  15. Ale wiesz, że Blizzard ma dostęp do czegoś takiego jak logi i GM może zobaczyć, co ktoś wypisywał w grze? Dajesz reporta za flaming i tyle.
  16. Airlick

    Overwatch

    Also, Reaper niby czarnuch, a jednak słowiański przykuc wykonał wzorowo. Potwierdzony słowiański bohater w dawnym OW, bo przecież od Zaryi nie mógł się nauczyć. Nie wiem, czy short najlepszy, Dragons jednak wyżej w moim rankingu pozostanie. W sumie Alive też. Ale może to dlatego, że nie lubię Bastiona.
  17. Airlick

    Overwatch

    Właśnie puścili na streamie Blizza z Gamescomu filmik o Bastionie, fajny.
  18. Sposób formułowania tych pytań powodował u mnie lekkie uczucie, że twoja siostra jest za cenzurą w necie i ściganiem śmieszków, mam rację?
  19. Airlick

    Wyżal się.

    BiP, ja wiem, że inteligencją nie grzeszysz, ale może... może nie, nie chce mi się rozpisywać i tłumaczyć betonowi oczywistości. Napiszę tylko, że właśnie porównałeś 2x wyższe od minimalnych zarobków w Polsze z MINIMALNĄ pensją w UK i jesteś święcie przekonany, że masz rację. "BO JA MAM 3K W POLSZE, A W ANGLII WSZYZDZY PRACUIJO ZA 900 FUNTÓW, HE HE". W UK to za 900 pracują najmniej zaradni imigranci, a z Brytyjczyków tylko nieudacznicy. Powiedz mi tylko, gdzie ja napisałem, że "na Zachodzie jest Eldorado". Na Zachodzie poziom życia jest o wiele wyższy, niż w Polsze. To jest fakt. Myślisz, że przeciętny Anglik by się z tobą zamienił? Gwarantuję ci, że nie, bo mają po prostu łatwiej w życiu.
  20. Airlick

    Wyżal się.

    To dokładnie tak działa. W Szkocji nie zarabiasz 5k złotych, tylko 1k funtów. Później możesz to przewalutować, ale to nie ma znaczenia. Jeśli siła nabywcza jest równa, to nie ma znaczenia, jakiej waluty używasz, bo i tak zapłacisz tyle samo. Równie dobrze możesz się rozliczać muszelkami. Zresztą, mniejsza już z tym chlebem, bo NAWET jeśli podstawowe produkty kosztują mniej więcej tyle samo - a kosztują mniej - to prawdziwa przepaść pojawia się w przypadku dóbr luksusowych, które w Polsze są kilkukrotnie droższe - i tutaj już nie ma żadnych zabiegów, którymi można to ukryć.
  21. Airlick

    Wyżal się.

    Nie, nie zapłacisz 5 złotych, chyba że jesteś turystą i wymieniałeś walutę. Jeśli mieszkasz w UK, to zapłacisz 1 funta, bo w funtach zarabiasz. Wydaje ci się, że Anglicy przeliczają na złotówki, kupując chleb? I właśnie wyższa siła nabywcza jest powodem, dla którego koszty życia na Zachodzie są dużo niższe niż w Polsze. Proste. Więc nie, coś kosztującego funta niekoniecznie jest droższe od czegoś kosztującego 2 złote. Dla Anglika chleb jest tańszy niż dla Polaka. Dla Polaka mieszkającego w UK chleb też jest tańszy niż dla Polaka mieszkającego w Polsze, chyba że ma buracką mentalność, która każe mu przeliczać na złotówki mimo, że złotówki nie trzymał w ręku od roku. To są naprawdę podstawy, i to nawet nie podstawy ekonomii, bo o ekonomii nie wiem nic, tylko logiki. Jaki anarcho-socjalizm? Ja nawet nie wiem, co to jest, ale brzmi jak wizja z mokrego snu anarchisty. W każdym razie nie pochwalam. A może tak po prostu kapitalizm?
  22. Airlick

    Wyżal się.

    Wydatki są o wiele niższe na Zachodzie, niż u nas. Powiedzenie "rachunki zachodnie, płace wschodnie" nie wzięło się z powietrza - aż tak źle nie jest, ale koszty życia w Polsze są - stosunkowo - kilkukrotnie wyższe, niż na Zachodzie. Wystarczy spojrzeć na tabele. Za chleb w Polsze zapłacisz, powiedzmy, 2 złote - w UK - powiedzmy, 1 funta. I ludziom, którym żal poświęcić 30 sekund na myślenie, wychodzi, że chleb jest 2 razy droższy, niż w Polsze... tyle że w UK nie zarabia się w złotówkach, a zarabia się (minimalnie) praktycznie tyle samo. Czyli koszty życia są dużo niższe. A to tylko w przypadku artykułów pierwszej potrzeby, prawdziwa przepaść zaczyna się w kwestii dóbr luksusowych. Za taki sam samochód, który w Polsze będzie kosztował 100k złotych, w UK zapłaci się 30k funtów - i teraz policzcie, ile na taki samochód musi odkładać Anglik, a ile Polak, którzy zarabiają po 2 tysiące w swojej walucie. Tyle, jeśli chodzi o mit wyższych kosztów życia na Zachodzie. W dniu, w którym ciemna masa Polaków-cebulaków to zrozumie, będziemy mieli drzewa i latarnie ozdobione politykami.
  23. Idiotyzm. Porównujesz genetykę z nabytą wiedzą. Nikt się nie rodzi z wpisaną w geny znajomością ortografii. Nikt się nie rodzi z genetycznie zablokowaną możliwością poznania ortografii. Ludzie uczą się różnych rzeczy w różnym tempie, tyle jest prawdą, ale każdy jest w stanie nauczyć się każdego, jeśli ma na to wystarczająco dużo czasu. 12 lat obowiązkowej szkoły to dla KAŻDEGO wystarczająco długi czas, żeby poznać ortografię - chyba że żyje w XXI wieku, gdzie wystarczy papierek od pseudo-lekarza, który uprawnia go do olewania jej. To, że ktoś jest niedbały, pisze byle jak i nie chce mu się poświęcić dodatkowych kilku sekund, żeby przeczytać swojego posta i poprawić ewentualne błędy, nie świadczy o chorobie - chyba że lenistwo jest chorobą, ale znowu - dawniej lenistwo leczyło się pasem. Działało w 100% przypadków, zapewniam cię, że jeszcze 20 lat temu nikt nie miał dysleksji, dyskalkulii czy innej dysmózgii - miał za to dwóje w szkole, a za dwóje w szkole konsekwencje w domu, które trwały tak długo, aż się nie nauczył. I tyle. I to jest zresztą dowodem, że psychologowie tylko szkodzą ludziom, afirmując ich lenistwo wyimaginowanymi chorobami, które zwalcza się mniej lub bardziej uciążliwą nauką. W sumie czasem się nad tym zastanawiam - czy psychologowie są przekonani, że takie "choroby" faktycznie istnieją, czy może znają prawdę, ale i tak wciskają ten kit ludziom, żeby na nich zarabiać, mimo że doprowadzają do ich upośledzenia? W sumie analogiczna sytuacja jest choćby w przypadku księży.
  24. Od kiedy to piraci chodzili w czarnych mundurach? Mi tam zawsze kojarzyli się z pstrokatym, byle jakim ubiorem, a nie stylowymi czarnymi mundurami. Rozumiem, że skojarzyli ci się piraci z somalijskimi czarnuchami-piratami, ale od koloru skóry do koloru munduru daleka jest droga.
×
×
  • Utwórz nowe...