Skocz do zawartości

Pelerynek

Brony
  • Zawartość

    48
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Pelerynek

  1. - No to w porządalu. Widzimy się za pół godziny. Mighty Warden puścił oczko, uśmiechając się szeroko, po czym udał się w kierunku straganów. Mimo pojawiających się tłumów pozostawał wyraźnie widoczny, że względu na swoją wielką posturę. Widać było, że co chwilę przepraszał innych przechodniów, za przypadkowe popchnięcie, czy nadepnięcie.
  2. Mighty Warden obejrzał się za Garretem znikającym w tłumie, po czym zwrócił się do reszty. - No... Chcemy, nie chcemy decyzja została podjęta. Sam muszę przyznać, że kilka bajerków z targu by się przydało. Myślicie, że mają tu pszczeli wosk? Rozejrzał bym się też za przewodnikiem. Kuc zamyślił się na chwilę intensywnie, po czym spojrzał na klacz jednorożec, będącą częścią drużyny. - Crystal. O ile pamięć mnie nie myli, to mówiłaś, że parasz się alchemia. Chyba trochę z tych twoich eliksirków mogło by się przydać w tym lesie. Potrzebujesz czegoś? (Z logicznego punktu widzenia, znalezienie przewodnika było by rozsądnym posunięciem, lecz zdążyłem przekonać się, że w RPG niekiedy trzeba przymknąć oko na logikę. Wydaje mi się, że stworzylibyśmy w ten sposób tylko niepotrzebnego NPC-a, którego MG musiałby odgrywać (No chyba, że jest na to przygotowany i tego oczekuje). Co sądzicie?)
  3. - Jak to nie wiesz? Patronka kumpli, strażniczka koleżeństwa, pojednawczyni zwaśnionych i do tego jedyna klacz zdolna wykorzystać przyjaźń w charakterze broni masowego rażenia- księżniczka Twilight Sparkle. Mighty Warden skończył tytuowanie zamaszystym gestem kopyta. - Może powinniśmy zapukać i poprosić o pobłogosławienie naszych nowo powstałych więzi? - Kuc uśmiechnął się uradowany, lecz po chwili spoważniał - Chociaż nie. Pewnie księżniczka jest zbyt zajęta ratowaniem świata, czy coś. Powinniśmy skupić się na zadaniu. Do lasu! No chyba, że chcecie jeszcze coś kupić...
  4. Byle się błyszczały Girgo - Odpowiedział wesoło Mighty Warden na pytanie gryfa - A co do stawek... Hmm... Może na początek pięć monet wystarczy. Ogier spojrzał na Crystal. Widząc jej odpowiedź wzruszył ramionami i skierował wzrok na drugą klacz z drużyny. - Adler, co ty na to?
  5. - Możemy zagrać w Sabaka - Odpowiedział Mighty Warden, rozkładając po kolei karty na stoliku - Nauczyła mnie w to grać jedna zebra, z którą kiedyś przez krótki czas podróżowałem. W zamian nauczyłem ją gadać trochę po Equstriańsku. To dopiero było... Kuc zamilkł na kilka sekund rozpamiętując się we wspomnieniach, po czym potrząsnął pyskiem. - Eee... Wracając do kart. Jest to bardzo podobne do blackjacka. Też trzeba zdobyć jakąś liczbę punktów... ma się kombinacje kart... i tak dalej... Hmm... Mighty Warden podrapał się w tył głowy, zastanawiając się przez chwilę. - Jak nad tym pomyśleć, to jest blackjack. Sabak to chyba tylko nazwa tej gry w języku zebr - Roześmiał się jowialnie - Cały ja. Domyślny jak woda w zatęchłym stawie... Ech... Co do przedmiotu zakładów, to oczywiście monety. Nie widzę innej możliwości Garret, no chyba, że na cuksy chcecie grać.
  6. Mighty Warden oparł tył głowy o oparcie siedziska, dysząc ciężko. Wziął trzy głębokie oddechy i przetarg czoło kopytem. Gdy zwrócił się z powrotem w stronę towarzyszy, jakiekolwiek ślady zmęczenia widoczne wcześniej zniknęły. - Fiu... No to była niezła rozgrzewka - Rozejrzał się dookoła - I cały wagon tylko dla nas? Fantastycznie! To co robimy? Zamawiamy łakocie? Gramy w karty? Chyba gdzieś miałem talię - Zaczął przetrząsać plecak - Możemy też po prostu pogadać. Co wy na to?
  7. - Jasne! Mighty Warden popędził szukać kogoś odpowiadającego za bibliotekę, by spytać się o możliwość pożyczenia jej. Oczywiście nie zapomni dodać, że służą teraz księżniczce Lunie i doprawi swą prośbę najbardziej niewinnym spojrzeniem, na jakie mógłby się zdobyć, będąc mocarnym kucem ziemskim.
  8. Eee... Może lepiej nie - Mighty Warden podrapał się w tył głowy, patrząc na reakcje Crystal - Nie ma sensu byś nadwyrężała się. Ile dzięki temu czasu zaoszczędzimy? Kilka godzin? Dzień? Nie śpieszy się nam, aż tak. Poza tym, jeżeli w grę wchodzi magia, to wolę mieć pewność, że trafimy tam gdzie chcemy... Bez urazy rogatku. Sama powiedziałaś, że twoim konikiem jest alchemia, nie czary.
  9. - No jest to las... No i... Mieszkają w nim potwory... Chyba. Blisko niego znajduje się Ponyville. Kto zakłada miasteczko blisko pełnej potworów puszczy? Może nie są takie groźne? Zresztą - Mighty Warden wyprostował się i wypiął dumnie pierś - Nawet jeżeli jest tam coś niebezpiecznego, to nie musicie się martwić. Ja was obronię. Po pokazaniu swojej mocarnej aparycji, kuc wrócił do patrzenia na mapę. - Bardziej zastanawia mnie, jak tam dotrzemy. O ile wy możecie tam po prostu polecieć, to ja i Crystal musimy skorzystać z pociągu. No chyba, że pojedziemy wszyscy razem. W końcu jesteśmy teraz zespołem, co nie?
  10. - No to naprzód! Ku przygodzie! Mighty Warden porwał juki w zęby i wybiegł z hukiem przez drzwi, by odszukać jakiegoś pomocnego strażnika, który zaprowadzi grupę do biblioteki. Tam korzystając z map i ewentualnego doświadczenia w nich ustalimy dokładną liczbę miejsc, których mógł dotyczyć sen.
  11. Uff... Całe szczęście obudziłaś się... Eee... Adler. Już zaczynaliśmy się martwić, co nie? - Ziemski kuc rozejrzał się po innych, szukając potwierdzenia w ich oczach - Przedstawię ci resztę. Nasz uroczy jednorożec tam nazywa się Crystal, a te majestatyczne gryfy tutaj to Garret i Girgo - Wskazał po kolei wszystkich kopytem, by na końcu wskazać na siebie - Ja Mighty Warden jestem... Zastanawialiśmy się właśnie, czy puszcza, którą widzieliśmy we śnie nie była tym niesławnym lasem Everfree. Ja jestem za sprawdzeniem tego w królewskich bibliotekach i mapach. No bo myślę se, że lepiej sprawdzić, czy aby na pewno to do tego pełnego potworów lasu musimy się ładować. (Rekomenduje ponowne przeczytanie opisów naszych postaci Gram Ziemskim kucem, który mimo zgniłozielonej barwy sierści nie ukryje się w lesie. Bo jest większy od reszty grupy o co najmniej głowę no i nosi zbroję robiącą trochę hałasu)
  12. - Eee... Garret, tak? Te góry o ile mnie pamięć nie myli, to miały być widoczne z puszczy,a nie z niej wyrastać. Wydaje mi się, ze to ważny szczegół, ale wiesz mogę się mylić. Było wyraźnie widać, że Mighty Warden czuł się niezręcznie z poprawianiem innych. - Poza tym, czy musimy się, aż tak śpieszyć? Księżniczka Luna powiedziała, że możemy tu jeszcze trochę zostać. Moglibyśmy wykorzystać ten czas, by upewnić się co do ilości starych puszcz rosnących w sąsiedztwie gór. W końcu muszą mieć tu jakąś bibliotekę i kartografa. Przejrzelibyśmy trochę książek i map. Girgo, rozumiem, że się na tym znasz? Spytał większego z dwójki gryfów, po czym znów zaczął spoglądać na resztę. - No i jeszcze moglibyśmy lepiej się poznać, bo ciągle nie wiemy jak nasz rogatek ma na imię - Dodał uśmiechając się uprzejmie w kierunku klaczy jednorożca - Poza tym... Nie było tu jeszcze z nami kogoś? Zdaje mi się, że nim zasneliśmy to była nas piątka. (Selune wie, że sesja już jest? Poczekajmy może na nią)
  13. - No ja to żadnej mapy nie mam i myślę sobie, że księżniczka nie kłopotała by się tak z zsyłaniem nam snów, skoro mogła by po prostu dać nam mapę z zaznaczonym miejscem... Nie żeby był to dla niej jakikolwiek kłopot zsyłać sny. W końcu to pani nocy - Odpowiedział Warden zbliżając się do pakunków, gdy nagle zatrzymał się, jakby zdał sobie z czegoś sprawę - Może księżniczce chodziło o ten niesławny las Everfree? Wydaje mi się, że stamtąd można byłoby dostrzec Canterlockie góry. Sama puszcza też jest chyba stara.
  14. Ziemski kuc podrapał się w tył głowy, uśmiechnięty od uch do ucha. - No... matula i tatko nie uwierzą mi jak, do nich o tym napiszę. Pracuje osobiście dla samej księżniczki Luny! Znaczy... Pracujemy - Powiedział kierując wzrok na resztę i wyciągając kopyto - Siemano, Mighty Warden jestem. Macie jakiego pomysła, o który las chodziło księżniczce?
  15. Jednorożec kończył właśnie zapisywać informacje o ostatnim kandydacie, gdy usłyszał niski pomruk. - Mighty Warden. Sługa Luny uniósł wzrok i zobaczył dobrze zbudowanego ziemskiego kuca, wyższego od większości zgromadzonych o głowę. Miał sierść w kolorze zgniłej zieleni i czarną, krótko przyciętą grzywę. Pierś zasłaniał mu odrapany i poobijany kirys z kolczą podpinką, zasłaniającą przednie nogi. Jego żółte oczy wpatrywały się nieprzerwanie w skrybę. - Pochodzenie? - A księżniczka ma jakieś ulubione? Mogę być stamtąd - Kuc próbował zażartować, lecz zobaczywszy, że nie zdołał wywrzeć na skrybie żadnego wrażenia westchnął - Ech... Hoffington. Jednorożec zapisał szybko odpowiedź. - Zna pan dalsze pytania. Rodzina, historia, czym chce pan pomóc? Mighty Warden spojrzał się na resztę zgromadzonych. - Czuję się z tym trochę winny, ale w porównaniu do większości zgromadzonych tu biedaczyn mam kochającą rodzinę. Matula i tatko, żyją i mają się świetnie, piszę z nimi regularnie. Wychowali mnie najlepiej jak potrafili. Chwalili za dobro, lali, gdy coś przeskrobałem i gonili do paciorka, by Celestia zawsze słonko nad nasze kartofelki wznosiła. Mam też siostrę. Niedługo się żeni - Kuc podrapał się kopytem po brodzie, zastanowiwszy się chwilę- Powinienem chyba kupić dla niej jakiś prezent. Skryba chrząknął znacząco. - Proszę skupić się na pytaniach. - Dobra, dobra, już... Eee... historia. Znaczek dostałem, gdy wlałem jakimś wyrostkom, którzy czepiali się słabszych od siebie- Pokazał swój bok. Widniała na nim tarcza z wyrysowaną sylwetką kuca stojącego na dwóch nogach i napinającego muskuły- Radości nie było by końca, ale ci sami dranie przyszli potem po mnie w dwa razy większej ilości. Wynik tego starcia zostawię pańskiej wyobraźni do ustalenia. Moje życie w Hoffington, było pasmem dni spędzanych na polu kartofli, czasem przerywanym przez wspomniane bójki. Czasem wygrywali oni. Czasem prawie wygrywałem ja, jednak z czasem zacząłem być coraz lepszy w laniu po pyskach i wtedy też poczułem, że moje życie nie musi tak wyglądać. Nie chciałem go przeżyć przekopując ziemniory i lejąc się z chuliganami. Chciałem czegoś więcej. Więc ucałowałem siostrę i matulę, podałem tatkowi kopyto i ruszyłem w świat, nie mając nic poza węzełkiem z drobiazgami i kopytami do zwojowania świata. Byłem tu i tam, aż skończyłem w Canterlocie, jako ochroniarz jednego z arystokratów. Praca przednia, ale nadal to było dla mnie za mało. Ciągle tliła się we mnie potrzeba pomocy słabszym, ta sama dzięki której zdobyłem mój znaczek. Wtedy też usłyszałem o misji na którą zbieracie chętnych i mnie olśniło. Bo jak można pomóc wszystkim będąc tylko jednym kucem? Należało pomóc komuś, kto swoimi decyzjami może pomóc wszystkim innym. Więc znajdziemy dla księżniczki Luny to magiczne coś i wszyscy na tym skorzystają, co nie? - A czym pan chce w tym pomóc? Zapytał skryba. - No jak to czym? Umiem się bić. Kopyto w kopyto, zapasy. Udało mi się nawet liznąć trochę egzotycznych stylów walki zebr, ale jeszcze lepiej umiem się bić, gdy trzeba kogoś chronić. Wiem, to nie jest alchemia, zielarstwo, czy wiedza tajemna, ale patrząc na te wszystkie chudziny, które puściliście do tej pory, to jestem pewien że mocne kopyto się przyda, jeżeli nie walce, to w innym zadaniu wymagającym krzepy, czy wytrzymałości. Mighty Warden zastanowił się co jeszcze dodać. Skryba nie wyglądał na będącego pod wrażeniem. - Jeżeli powodzenie misji będzie zależeć od umiejętności kulinarnych, to umiem jeszcze przygotować ziemniaki na sto sposobów. Jak się księżniczka zdecyduje to wiecie gdzie mnie szukać. Mocarny kuc skinął głową skrybie i kucoperzowi i ruszył do pokoju obok by oczekiwać werdyktu.
  16. Piszesz fragment fica, po czym stwierdzasz, że nie jest dość dobry. Powtarzasz proces 10 razy, by dojść do wniosku, że pierwsza wersja nie było taka zła. Perfekcjonizm jego kurcze mać :/

    1. Talar

      Talar

      xd

      Tak to już niestety bywa.

    2. WilczeK

      WilczeK

      Mózg się lasuje

    3. Ylthin

      Ylthin

      Piszesz cały rozdział, a potem stwierdzasz, że pomysł sam w sobie jest lujowy. Ja tak zrobiłam parę lat temu... mając 3 rozdziały fika.

  17. Pelerynek

    Poznajmy się!

    Za Imperatora! Za Imperium! Mój wewnętrzny nerd przeżywa ekstazę za każdym razem, gdy pomyślę o tej grze i tym cudownym uniwersum. Tak znam i gram, prowadząc do boju moich kosmicznych marines. Poza tym niedawno zacząłem także, grać w Bolt Action, dziejący się w czasie drugiej Wojny Światowej 0
  18. Czwarty rozdział gotowy! Sądzę, że ten podkład muzyczny będzie odpowiedni na wejście. Dziękuje za cierpliwość. Wiem, że po tak długiej przerwie można było spodziewać się czegoś dłuższego, lecz nie obawiajcie się! Do końca tygodnia zostanie opublikowany następny rozdział, kończący tą część przygód Magic Wardena! Tak, dobrze przeczytaliście. Mam zamiar napisać więcej tego nie urywającego plota maszkaronu. W marzeniach myślałem o sadze, która nie zawsze dotyczyła by mojego OC, lecz także świata i innych herosów, lub heroin go zamieszkujących.
  19. Tak wiem, że długo nic się nie pojawia. Kajam się prosząc o wybaczenie Miałem ostatnio sporo na głowie, ale teraz mam już wystarczająco dużo czasu, by regularnie siadać do pisania. Kolejny rozdział to kwestia najwyżej tygodnia.
  20. Byłbym niezwykle wdzięczny za doprecyzowanie, o jakie błędy chodzi. Im szybciej dowiem się, gdzie są, tym szybciej je naprawię. Dzięki za opinie
  21. Trzeci rozdział udostępniony (Tu wstaw dźwięki aplauzu). Nikt nic nie pisze o błędach i pomyśle. Są na to tylko dwa wyjaśnienia. Albo jestem doskonałym pisarzem, albo czytającym nie chce się o nich pisać. Moja samoocena nie pozwala mi wziąć pod uwagę pierwszej opcji. Śmiało, nie krępujcie się. To nie tak, że z powodu konstruktywnej krytyki będę pochlipywał w kącie (Tylko trochę )
  22. Przedstawiam wam drugi rozdział przygód Magic Wardena. Link do tekstu, tutaj, jak i w pierwszym poście zaczynającym temat. Miłego czytania.
  23. Dzięki, ale nie spodziewaj się wielkich tajemnic, gdyż nie wiem, czy będę w stanie coś takiego wymyślić. Wiesz, lepiej być pozytywnie zaskoczonym, niż gorzko rozczarowanym. Pisząc o stylu pisania miałeś na myśli typ narracji? Tworząc to zastanawiałem się, czy nie lepiej by było w trzeciosobowej, lecz nie wiem czy zdołałbym wyrazić w ten sposób wszystkie rzeczy, na których mi zależy. Drugi rozdział, także jest napisany w pierwszej osobie (Teraz poddawany jest edycji), lecz może trzeci napisze inaczej, dla próby.
  24. Świetny debiut Nawet tytuł z błędem. Poprawione i dzięki.
  25. W pełnej niepokoju i konfliktów Equestrii potrzebne są kuce, które będą tarczą niewinnych i młotem na wrogów porządku zaprowadzonego przez wielkie siostry. Czy Magic Warden- młody śledczy, chcący zostać bohaterem okaże się wystarczająco silny? Czy może przeszkody, które niewątpliwe spotka na swojej drodze złamią go? Przekonajmy się, dołączając do niego w zadaniu odnalezienia kucyka powiązanego z amuletem Alicorna. Część pierwsza: Obowiązek Rozkaz Patykowilki Niewinność Canterlot Demon Część druga: Złamany Przebudzenie Czas pokazać światu, co zrodziłem w trudach, przerywanych nawrotami chronicznego lenistwa i obowiązków zwykłego życia. Na razie skromnie, potem zedytuję ten post na coś bardziej epickiego, z jakąś fajną grafiką w tle. W każdym razie, życzę miłego czasu spędzonego nad tym tekstem. Jeżeli znajdziecie błędy w pisowni, stylizacji, logice, fabule itd. to nie omieszkajcie się o nich napisać w komentarzach. W końcu dzięki konstruktywnej krytyce stajemy się lepsi.
×
×
  • Utwórz nowe...