Skocz do zawartości

Darnok2

Brony
  • Zawartość

    768
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Darnok2

  1. Darnok2

    [GRA]Odseparowani

    Treyna popatrzyła z powagą na Marcusa. W tym co mówił było trochę prawdy, ale... - Poleganie na ludzie jest jak stawianie domu na piasku. Poza tym, nie. Nie wmówiono mi że moc bez nadzoru to niebezpieczeństwo. Wy jesteście tego dowodem. Ale niech Ci będzie. - westchnęła - Możemy zając się małymi akcjami. Ale nikt za nami nie pójdzie dopóki nie pokażemy spektakularnego pokazu siły. Nikt się nie będzie z nami identyfikował dopóki nie pokażemy że mamy siłę. *** -Targ. Bardzo precyzyjna informacja. - Akari uśmiechnęła się krzywo. - Bywaj. - dodała i ruszyła na plac handlowy. Próbowała wyczuć Treynę, jednak Semantów było tam sporo. Nie widząc dziewczyny na targu, zaczęła instynktownie sprawdzać boczne uliczki. Jeśli była łowczyni nie była na zakupach, to na pewno gadała z kimś na boku. Pierwsza odnaleziona dwójka Semantów to był jednak mylny trop, bowiem Akari trafiła na parę która w nagłym napadzie miłości kopulowała ze sobą w zaułku. Druga próba zaowocowała sukcesem. Treyna rozmawiała w bocznej alejce z jakimś mężczyzną. Pozostając niezauważoną Akari stanęła na rogu przecznicy i głównej ulicy i słuchała dyskusji.
  2. Darnok2

    [GRA]Odseparowani

    ((Dastan wie tyle że wyszła na targ, ale zawsze może wrócić do domu)) -Tak sobie powiedziałam. Zawsze możesz pomagać sobie podczas stosunku i orgazm przeżywać kilkukrotnie. To ciekawe zjawisko, nie sądzisz? - zapytała Akari wgryzając się w jabłko które wyjęła z kieszeni płaszcza.
  3. Darnok2

    [GRA]Odseparowani

    ((Jakim cudem sterujesz otoczeniem? To akurat domena MG a tutaj to ja nim jestem. Jakby patrol miał na któregoś z was trafić to bym to zrobił. Pomijając że Ci żołnierze aktualnie was nie szukają.))
  4. Darnok2

    [GRA]Odseparowani

    -Lud nam nie ufa, bo nas nie rozumie Anthony. Tylko Semanci mogą stworzyć świat przyjazny dla Semantów. - Treyna spojrzała na Anthony'ego. - Narzekasz na komunę, a sam w równym stopniu powołujesz się na lud. Lud nie ruszy do walki, dopóki nie zobaczy naszych sukcesów militarnych. *** -Nie, dzięki. Nie palę. - Akari uśmiechnęła się. - Uuu, moc czasu. To prawie seksowne Dastan. To co, którędy do Treyny?
  5. Darnok2

    [GRA]Odseparowani

    ((Do przewrotu byliśmy normalnie zintegrowani z resztą świata, tak więc dostęp do dzieł jest, do 1984. Turystyka po 1984 nie istnieje, port i lotnisko nie funkcjonują, chyba że w obrębie wyspy.)) -Jesteś pacyfistą? To nie popłaca w tym mieście. Nie ma rewolucji bez ofiar. - Treyna spojrzała z powagą w oczy Marcusa - Ludzie nie zrozumieją. Przed zamachem Raymonda było tak samo. A Łowcy tylko utwierdzają ludzi w przekonaniu że należy nas wydawać władzom.
  6. Darnok2

    [GRA]Odseparowani

    -Nie, czytanie rozwija. - uśmiechnęła się - Miguel to po prostu cwany koleś. Są jednak Senatorowie na tyle niebezpieczni że wypada ich zlikwidować. - Treyna zaczęła mówić powoli, nieznacznie gestykulując - Nie mają realnego wpływu na decyzję Arcykonsula, ale mają władzę nad dzielnicami. A jak już rozpoczniemy bunt...- Była Łowczyni wzięła oddech - ...będziemy musieli ich zabić. Chociażby z tego powodu że odbijemy dzielnicę po dzielnicy. Rozumiesz Anthony? *** -Jestem Akari. Akari Yahiro. I szukam poszukiwanej Treyny, bynajmniej nie po to żeby jej coś zrobić. - Akari oparła się o słup na pomoście i popatrzyła pustym wzrokiem na Dastana. Listy gończe za nim i tym od prądu latają od wczoraj po mieście, zatem wydają się najszybszą drogą do Treyny. - Twoja kolej na opowiastki. Swoją drogą niezłe maniery, nawet nie spytałeś czy chcę papierosa.
  7. Darnok2

    [GRA]Odseparowani

    -Nie, chciałam porozmawiać najpierw z kimś ogarniętym czy to na pewno dobry pomysł. Bądź co bądź Tadashi nawet jak nas nie szuka, to po zamachu zacznie, a my ponownie będziemy celami numer jeden. - dziewczyna westchnęła i dodała niezdecydowanie - Ale z drugiej strony to może być jedyna tak łatwa okazja. Co Ty byś zrobił? - zapytała myśląc o Senatorze. Miguel był zindoktrynowanym zwyrolem, z pewnością musiał umrzeć. "Ale zakłócanie spokoju Bayment...nie wiem co robić."
  8. Darnok2

    [GRA]Odseparowani

    -Widziałeś? Senator Bayment jest tutaj. Łowca Tadashi Yahiro także, ale nie wydają się szukać nas. - Treyna spojrzała na Marcusa z nadzieją w oczach. - Anthony. Mamy Senatora Miguela na talerzu. Pytam Ciebie: zabijemy go? *** -Ach, ach. Milutko. - Akari westchnęła - Zawsze jesteś taki ponury? Jakbym była szpiegiem już byłbyś podejrzany.
  9. Darnok2

    [GRA]Odseparowani

    ((Okok)) Sygnał. Zwykły sygnał. Treyna westchnęła i opuściła słuchawkę. Wciąż myśl o tym iż Lucas zginął nie mogła do niej dotrzeć. Postanowiła porozmawiać z osobą najbardziej ogarniętą z ich grupy, więc wyruszyła szukać Marcusa na targu, wiedziała bowiem że wyruszył on po prowiant. Gdy dostrzegła jego sylwetkę podeszła spokojnie, wokół było wciąż kilku żołdaków, lecz podobnie jak Tadashi, nie wyglądali jakby szukali dziewczyny czy kogokolwiek z jej towarzyszy. -Anthony, mam sprawę. - powiedziała cicho, ale miłym tonem. *** Akari westchnęła i popatrzyła na faceta. Z pewnością do spostrzegawczych nie należał, bowiem miała 24 lata, na dodatek pod płaszczem widocznie zarysowały się kształty jej sporych piersi. Miała 175cm wzrostu i długie zielone włosy. W końcu, z kpiącym uśmiechem odezwała się. - Tak na starcie, mam dwadzieścia cztery lata, także małą dziewczynkę raczej sobie daruj. - w myślach zastanawiała się co ten człowiek ma w bani, skoro nagle wyjeżdża z tym połamaniem nóg. - A po drugie, jestem Akari. Opowiesz mi historię o tych nogach? Brzmi dość ciekawie, zwłaszcza że przeżyłeś.
  10. Darnok2

    [GRA]Odseparowani

    ((Miejmy nadzieję że nie umrze)) Treyna ostrożnie podążyła dachami za korowodem zmierzającym w stronę placu. Gdy dotarli na miejsce po kilkunastu minutach marszu wokół zaczął zbierać się tłum. Senator Miguel w kokorowym stroju, sombrero i długim, czarnym wąsie wygłaszał kolejne wielce motywujące przemówienie w którym zapewniał że system to dobro, a Semanci to zło. Treyna stała w płaszczu z kapturem otoczona grupką kobiet na straganie z owocami obserwując senatora i jeszcze jedną, bardzo ważną postać. Był tam Tadashi Yahiro, Łowca Semantów który jak zwykke był chłodny i opanowany. Jego długie do ramion zielone włosy falowały na wietrze, a ubrany w niebiesko-czarne kimono trzymał przy pasie katanę. Jego wzrok nie szukał jednak Treyny, a spoczął na pięknej, zielonowłosej dziewczynie w płaszczu która również patrzyła na niego. Ich wzrok nie był jednak wrogi wobec siebie, a raczej pełen zrozumienia i spokoju. Po zakończeńczeniu przemowy Tadashi ulotnił się gdzieś, podobnie jak owa dziewczyna. Treyna miała ruszać za nimi, lecz otrzymała smsa. Krasus. [Anomalie magnetyczne czy coś sprawiły że sms doszedł z opóźnieniem, przypominam że Kameleon i Ukeź są pół doby w plecy, w miarę możliwości] Odpisała mu "Senator Miguel jest w Bayment, Łowca Tadashi Yahiro też, jednak chyba nie szukają nas, sytuacja jest pod kontrolą." [odpowiedź też dostaniesz dopiero około 6, jak nadgonicie] Dziewczyna wyjęła telefon i zadzwoniła do Lucasa. - Lucas, jest okazja by zlikwidować Senatora Miguela, jest na rynku w Baynent. Działać? *** Tadashi zaszedł zielonowłosej dziewczynie drogę w bocznej uliczce i spojrzał jej w oczy. Upewnił się że są sami i przytulił ją długo. - Akari. - powiedział cicho, puszczając ją - To Ty siostrzyczko. -Ano, Tadashi. - dziewczyna zadziornym tonem odpowiedziała Łowcy, jako rodzeństwo rozumieli się bez słów. Mimo przysięgi którą Tadashi w wieku 9 lat złożyl Arcykonsulowi ufała mu, gdy miał 7 lat umożliwił jej ucieczkę z cytadeli i przysiągł ją chronić. Teraz był on jej ukryciem w Cytadeli, a wierność wobec Akari przewyższała nawet tą wobec Arcykonsula. - Gniewasz się braciszku? -Nie. - Tadashi uśmiechnął się i westchnął - Wierzę że Ci to pomoże. A jeśli tak, to jestem szczęśliwy. -Dziękuję braciszku. - powiedziała przytulając go i patrząc na niego chwilę - Uważaj na siebie Tadashi. I jak coś...nie widzieliśmy się. -Jak zawsze Akari. - mruknął Tadashi i udał się na przechadzkę po Bayment w celu rzekomych poszukiwań. Dziewczyna zaś postanowiła się przejść, idąc nabrzeżem zobaczyła wysokiego, zielonowłosego kolesia od którego Semantą cuchnęło na kilometr. Podeszła do Dastana i zagadnęła. - Co Semanta robi sam w takiej okolicy, hmmm?
  11. Darnok2

    [GRA]Odseparowani

    ((Przecież wyraźnie piszę że nie. Jakiekolwiek autoobrażenia za używanie mocy podczas przejęcia nie szły ani na Ciebie, ani na nią. Lucas był obarczony jedynie utratą siły, nie zdrowia))
  12. Darnok2

    [gra]Zawodówka Śmierci

    -Taaaa. - Zack pogłaskał Therę po głowie i pocałował ją w czoło. Równie znudzony co Emi wstał - Wybaczysz na chwilę skarbie? Skoczę na balkon, chyba nawet tam jest ciekawiej. To zajmie chwilę. - uśmiechnął się i wyjął paczkę fajek z kieszeni.
  13. Darnok2

    [GRA]Odseparowani

    ((Dwie strony temu mówiłeś o kilkunastu minutach, nagle mamy sekundy. No nieźle. Poza tym pomijając wszystko, moc tamtej małej nie absorbuje wszystkich efektów jej używania, nawet koszt energii ponosi użytkownik macierzysty a nie ona (o czym też pisałem), ta postać była absolutnie OP, z jakichś powodów zginęła tak szybko, nie? Jedynym ogranicznikiem tamtej mocy był czas - konsekwentne obrażenia szły w nicość, a koszt energii ponosił zaatakowany ))
  14. Darnok2

    [GRA]Odseparowani

    -Zaufaj mi, każdy z elitarnych Łowców jest w stanie nas załatwić jednym uderzeniem. A Amy miała doświadczenie w panowaniu nad o wiele groźniejszymi mocami niż Twój wiaterek, a to i tak bez znaczenia, starczył jeden jej atak. - Była Łowczyni westchnęła, wstała i stanęła w drzwiach. - Dość o niej, dajmy zmarłym umrzeć. Ja idę się rozejrzeć po okolicy. - dodała i wyszła na dwór. Słońce już wstało i rozświetlało malowniczy obraz zatoczki w Bayment. Treyna weszła do zagajnika gdzie była niewielka wieża widokowa. Gdy znalazła się na szczycie zauważyła pokaźny, na oko ponad stuosobowy orszak idący od strony Cytadeli do Bayment. Byli daleko więc nie mogła ich rozróżnić, jednego była pewna - to nie było wojsko, a bardziej reprezentacyjna gwardia. - Po sztandarze...to chyba jeden z Senatorów. Pewnie robi zwyczajny obchód dzielnicy. - mruknęła do siebie i zaczęła jeść jabłko zerwane z pobliskiego drzewa. *** Kilkanaście metrów pod ziemią, pod jednym z domków w Bayment było ukryte labolatorium. Postać w długim, brązowym płaszczu z kapturem na głowie mieszała w próbówkach kilka płynów, otrzymując zieloną, świecącą ciecz. Nabrała jej do strzykawki i wstrzyknęła zamkniętej w klatce myszy. Ta zaczęła się trząść i padła martwa. Badacz wyciągnął rękę i momentalnie jego i mysz otoczyła zielona aura. Zwierzę ponownie chodziło po klatce, a postać ponownie przygotowała miksturę, tym razem nieco zmieniając proporcje. Znów wstrzyknęła zwierzęciu płyn. Tym razem mysz zamiast umrzeć nagle znalazła się poza klatką. Badacz chwycił tasak i schował zwierzę do klatki. Gdy to ponownie pojawiło się za nią odrąbał mu głowę tasakiem. Postać uśmiechnęła się i powiedziała do siebie. - Bingo Akari. Masz to. - Był to głos kobiety.
  15. Darnok2

    [GRA]Odseparowani

    -No ale nic. Idziesz ze mną? Bo ja chyba coś zjem i pójdę się rozejrzeć. - powiedziała Treyna do Lucasa i ruszyła do domku. Kilka kroków dalej zatrzymała się i powiedziała do niego cicho przez ramię. - Trzymaj pychę na wodzy Lucas. Nie doceniasz Elitarnych Łowców, widziałam to przy Amy i przy tym jak patrzysz na Jeffa. To naprawdę nie nasza liga. - Skończyła i weszła do mieszkania Killua. Usiadła na kanapie myśląc nad tym co dalej.
  16. Darnok2

    [gra]Zawodówka Śmierci

    -Szczery uśmiech? Nie za dużo od niej wymagasz? - Zack położył się na podłodze i jęknął znudzony. - Racja Emi. Nudy jak skur...no wiecie. -Nie przywykłam wymuszać uśmiechu. - Cindy uśmiechnęła, się głównie z powodu Emi - Teraz starczy?
  17. Darnok2

    [GRA]Odseparowani

    Treyna spojrzała na Lucasa, nie rozumiała tutejszych zwyczajów, a tym bardziej tego że nagle z oczywistego wroga stała się ich sojusznikiem. - Właściwie to nic. Za dnia wyruszam poszukać jakichś rekrutów. - uśmiechnęła się - I zastanawiam się jak ich znajdę. *** Cytadela, sala audiencyjna Arcykonsula. Przywódca miasta, dyktator Blackhaven siedział w swoim tronie. Senatorowie Jason z Departax oraz Miguel z Bayment, a także Łowcy Tadashi Yahiro i John Pawulon stali po bokach Arcykonsula. Przy drzwiach straż pełniło sześciu żołnierzy, czujnie trzymających swoje pozycje. Dwóch kolejnych Łowców - Reginald Birch i Jeffrey Landrax zdawali właśnie raport z misji tego drugiego który klęczał na jednym kolanie przed władcą, jego toważysz stał spokojnie wyprostowany z rękami splecionymi za plecami. Nie kajał się przed Arcykonsulem Raymondem, dla nikogo nie było tajemnicą iż są oni wieloletnimi przyjaciółmi. -Jeffreyu, wyjaśnij całą sprawę. - ton przywódcy jak zwykle był poważny i budzący szacunek - Czy śmierć Amy Kristall była konieczna? -Tak Panie. - Landrax nie śmiał podnieść wzroku. - Gdy dogoniłem ją to nie dość że wstrzymała się przed zabiciem Treyny, to zaczęła mówić że ją ochroni i że chciałaby stanąć po jej stronie. Gdy to usłyszałem - zabiłem ją. Zabiłbym i Treynę oraz jej toważysza, ale... -...ale Pańskim rozkazem było wstrzymać akcję i sprowadzić Landraxa do pałacu. - Reginald przerwał narwanemu łowcy dokańczając. - W każdym razie Amy nie żyje, przydałoby się kogoś awansować na jej miejsce. -Zaraz do tego przejdziemy Reginaldzie. Po kolei. - Arcykonsul mówił tonem wyrozumiałego wujka - Amy została usunięta. Dobra decyzja Jeffrey. Będę miał twe czyny w pamięci. Co do wolnego miejsca w Elicie, Tadashi Yahiro. Zgodzisz się zająć pozycję Amy i z większą sumiennością przynosić chwałę Blackhaven? -Tak. Zgadzam się. - Zielonowłosy chłopak jak zwykle odpowiedział krótko. Chociaż akurat on swojej lojalności udawadniać nie musiał. -A co z Amy!? Tak po prostu o niej zapomnicie? - oburzył się John Pawulon, pięćdziesięcioośmioletni Łowca, w długiej białej szacie i specyficznej białej czapce na głowie. Tak jak Reginald szkolił młodych Łowców. - Ona po prostu odeszła. A była taka mała i śliczna...- rozmarzył się John odruchowo drapiąc się po kroczu czym wywołał niesmak na oczach zebranych. Landrax chrząknął. -Akurat o Twoich upodobaniach względem dzieci wiemy dobrze Pawulonie.. -...a także o tym co z nimi robisz na tych "treningach"... - z kpiącym uśmieszkiem dodał Tadashi -Dość. - mruknął Birch - Panie, po co nas tu wezwałeś. Czemu zawiesiłeś misję Jeffreya? Arcykonsul wstał. Jego spięte w kucyk siwe włosy i zadbana broda sprawiały że wyglądał jak starożytny mędrzec. W jego oczach było widać pasję. - Tej nocy intruz włamał się do Cytadeli. Kilkunastu strażników zabito, w dodatku skradziono kilka ważnych receptur i sfer. O dziwo kilku, nie wszystkich. Dokonać tego mógł tylko Semanta. Macie go znaleźć.
  18. Darnok2

    [gra]Zawodówka Śmierci

    -Toś sobie wymyśliła. - sucho zaśmiała się Cindy i wymusiła uśmiech - Pasuje?
  19. Darnok2

    [GRA]Odseparowani

    Gdy się zebrali wszyscy pod kamienicą w której mieszkał Sonny, wyruszyli w późno-nocną podróż do Bayment. Żadno z nich nie miało już czystej karty, bowiem Landrax widział już wszystkich, więc dotarcie rysopisów do policji było kwestią czasu. Zachowując ostrożność dotarli do Bayment, pod dom Killua. Okolica była typowa dla tej części miasta - małe, drewniane chatki, wąskie i kręte uliczki będące za dnia krzątaniną ludzi, a także powietrze przesiąknięte zapachem ryb. Tak jakby osobny świat w tym mieście. Spokój i cisza, zagajniki i ptaki. Treyna bała się że swoim przybyciem zakłóci spokój tej dzielnicy. Choć była jeszcze noc, to za kilkanaście minut miało zacząć świtać, kilku ogorzałych i krzepkich mężczyzn przy pomoście szykowało kuter rybacki na kolejny połów. Dziewczyna wysłała dokładny adres Krasusowi i oparła się o ścianę. - Dobre miejsce na dom wybrałeś Killua, na pewno są tu jacyś Semanci, a z racji tego iż jest tu bawet bezpiecznie...tak. To dobre miejsce. ((Ukeź, kameleon, zrobiłem timeskipa lekkiego, więc jak już się ogarniecie z sesjami itd. to postarajcie się nas nadgonić, co by się za dziesięć stron nie okazało że jesteście z dwa dni do tyłu))
  20. Darnok2

    [gra]Zawodówka Śmierci

    -Niech będzie wyzwanie. - dziewczyna westchnęła głęboko. - Te emocje.
  21. Darnok2

    [GRA]Odseparowani

    -Nie chciałabym być niegrzeczna, ale...kim właściwie jesteś? - zapytała Marcusa kryjąc swoją podejrzliwość. - No ale skoro idziemy, to...Lucas? Zdecyduj się.
  22. Darnok2

    [gra]Zawodówka Śmierci

    -No jasne że Dziobak! Thero, bierz dziobaka! - Zack wyprostował się siedząc i spojrzał na Therę - Nie zawiedź mnie.
  23. Darnok2

    [gra]Zawodówka Śmierci

    -Nie patrz na mnie skarbie. - Zack podrapał się po głowie - Cindy zadała to durne pytanie. -Oczywiście, zawsze ja. - burknęła dziewczyna - Przynajmniej zadaję normalne pytania. -No bardzo. "Jak zrobić zombie?" - Zack wzniósł oczy do góry. -Srata tata. - Mruknęła Cindy zirytowana całą sytuacją - Co masz na myśli mówiąc że trzeba ciała Dave? -To już dwa pytania. -Zamknij się Zack. -Dobra! Spoko. - Zack odparł rozbawiony i zły zarazem - Już nic nie mówię. Kręć Dave.
  24. Darnok2

    [gra]Zawodówka Śmierci

    -Wiesz skarbie, ja nie mam nic przeciwko. Nawet jestem za. - uśmiechnął się Zack. - Tylko poczekaj chwilę, emocje sięgają zenitu, cały świat przed TV ma tylko jedno pytanie...co odpowie Dave?
  25. Darnok2

    [GRA]Odseparowani

    -Kto umarł, ten nie zmartwychwstanie, a przynajmniej nie znam mocy wskrzeszania Semantów. - pokiwała głową Treyna - Mimo jej słów była dobra. Za dobra na ten świat. - dziewczyna uklękła przy zakrytym kocem ciele Amy - Spoczywaj w spokoju malutka, zadbam o wszystko. - dodała uraniając ostatnie łzy. Gdy wstała jej spojrzenie było zdecydowane. - Idziemy do Bayment, tam znajdziemy więcej Semantów niż w Departax, a tamtejsi ludzie są szczersi i bardziej otwarci. - powiedziała stając w drzwiach. Na szybko wyjęła telefon i napisała do Krasusa smsa o treści: "Kryjówka Sonny'ego spalona, zdemolowana po całości. Łowczyni Amy Kristall nie żyje, udaję się do Bayment do mieszkania Killua. Na miejscu podam Ci dokładny adres, przyjedź jutro po południu. Pilne." - To co panowie? Idziemy? ((Tu się teraz deklarujcie kto wraca do domu, kto idzie z nami.))
×
×
  • Utwórz nowe...