Rozeszliście się w swoje strony, aby poprzeglądać stoiska. Crystal tylko rzuciła okiem, po czym poszła na ubocze siąść w bardziej zacienionym miejscu. Kolejne minuty lecą na tak bezsensowne sprawy. Oby przynajmniej w tym całym lesie było ciekawiej. Siedząc tak obserwowała kuce zajęte swoimi codziennymi sprawami i zakupami, ich beztroska była czymś zaskakującym. Żyli przecież w cieniu niezwykłego lasu. Pozostała część grupy powoli straciła zapał do przeglądania towarów. Oprócz jedzenia, narzędzi oraz czasem mebli i drobnostek, nie było tu nic ciekawego, a szczególnie broni. Ale czego się spodziewać po takim przyjaznym mieście. Natomiast zainteresowanie mieszkańców wzbudzały gryfy, których raczej nie szło tutaj uświadczyć, poza drobnym wyjątkiem. Kucyki przyglądały się dwum przybyszom. O ile Goldwing sobie nic z tego nie robił i dalej targował, już i tak niskie, ceny kilku pamiątek z Griffonstone, to Girgo stwierdził, że nie ma sensu dłużej przebywać w gęstniejącym tłumie. Gryf wycofał się poza targ i dołączył do Crystal, którą wypatrzył w cieniu kilku drzew. Po chwili dołączyli do was pozostali. Z zakupów zadowolony był chyba tylko Garret. Przewodnika też nie udało się wam znaleźć, co nie było jednak niczym dziwnym. Targ służył raczej do zakupów, a nie szukania nowych członków drużyny. Dowiedzieliście się chociaż, w którą stronę był las, po czym od razu ruszyliście w jego kierunku.