Powiem szczerze, że dość mocno przedstawiłaś swoje uczucia i życie. Myślałaś kiedyś o innych? Innych znaczy się, tych którym kiedyś pomogłaś. Nie zastanawiałaś się kiedyś, jak wiele szczęścia im sprawiłaś i ile mają z tego radości? Czasem... wystarczy na chwilę przystanąć i prześledzić te miłe i zabawne momenty w życiu i powiedzieć sobie: "Tak. Zrobiłam dobrze. To nie był zmarnowany czas. Uszczęśliwiłam kogoś". Czy poczułaś w sobie, że uradowałaś osobę i ty sama też czujesz się spełniona? Po tym co przedstawiłaś, uznałbym, że nie czujesz się spełniona oraz doceniona. I wiesz? Ja cię doceniam. Jesteś wspaniała. Udało ci się wyznać tak trudną dla ciebie sytuację. Nie każdy by tak umiał się rozpisać. Widać, że całe twoje przemyślenia były od serca i towarzyszyły przy tym jeszcze szczere emocje. Łatwe na pewno to nie było, Potrzebujesz ludzi, którzy by ci powiedzieli to samo co ja powyżej. Każdy ma swoją wartość. Każdy też upada, ale także się podnosi, bo ktoś zawsze pomoże i doradzi. Każdy się uczy, ale ma inne, odmienne zainteresowania. Każdy może być kimś niezwykłym. Zawsze znajdzie się osoba, która ci powie, że nie jesteś nieudacznikiem. Ponieważ każdy szuka tych, którzy rozumieją siebie nawzajem. A takie osoby będą ci zawsze wdzięczne i będą dziękować, że cię kiedykolwiek spotkały. Mówiłaś, że dokuczano tobie w podstawówce i w gimnazjum? Znam ten ból. Rany da się zagoić, ale pozostają po nich blizny. Okrutna prawda, Jednak czy chcesz te blizny pokazać? Po twoim monologu ja bym się nie zgodził, że jesteś osobą mało interesująco. Raz jeszcze pokazałaś swoją wartość - Odwagę, że chciałaś powiedzieć to nam, na forum. Większość ludzi z podobnymi problemami by się nie odważyli na to. I nie, nie interesuję się tobą, gdyż teraz lamentujesz. Ja też doznałem dość poważnych problemów w postaci utraty przyjaciół. I przeżycia po tym były równie nie miłe. Mnie czasem dopada ból w postaci: Dlaczego żyjemy? Jak to możliwe, że istniejemy? Że istnieje wszechświat? Że kiedyś umrę? Dopada mnie wtedy taki dół egzystencjalny, że się bardzo boję. Jak sobie z tym radzę? Nie myślę. A jak myślę to się pocieszam faktem, że moje życie nie idzie na marne. Mam pełno ludzi, których mogę rozweselić na różne sposoby, pomagając im lub doradzając w ich problemach. I znowu, mówię sobie, że nie poszło to wszystko na marne i mam banana na twarzy. Nic nie jest lepszego, jak uszczęśliwić kogoś i zobaczyć jego uśmiech. Bezcenne. Samobójstwo? Forum oraz bliscy byliby przepełnieni smutkiem. Ja bym się rozpłakał, gdyż po twojej wypowiedzi dobrze cię zapamiętam. Chciałabyś, aby inni poczuli ból oraz negatywne emocje? Może nie wiesz, ale są tacy, którzy ci powiedzą: Zależy mi na tobie! - twój chłopak, forumowicze, rodzice, brat, rodzina..... Ty potrafisz się podnieść. Mimo, że ta pustka nie ma dna, to nie czekaj, aż upadniesz. Nie wiesz co się tam znajduje, ale wiesz co się z tobą dzieje w tej przestrzeni. Wystarczy, że znasz problem oraz posłuchasz swego serca oraz dobrych ludzi. Walczysz tylko z samą sobą, a wszyscy chcą, abyś pokazała swoje dobre oblicze. Dziewczynę, która mimo wszystko brnie naprzód z kimś, kto też cię rozumie. I razem walczycie z przeciwnościami. To jest to "dobre oblicze", czyli te które pokazuje, że nie jesteś bezradna, czy słaba. Pomyśl o wszystkich dobrych momentach związku, życia, bo one udowadniają, że nie jesteś złą czy mało istotną osobą. Czy warto rozpamiętywać te złe momenty? One tylko pogłębiają złe emocje. Gdybym cię spotkał to dałbym ci huga , muffine oraz naszkicował portret, aby uradować tak wytrwałą osobę. Aż mi zamydliły się oczy jak czytałem i teraz pisałem. Podziw oraz pamiętaj, że jesteś wyjątkowa dla wielu ludzi.