Msza jako gala mody? WHAT? Cwaniacy, którzy chcieli znaleźć łatwy sposób na życie? Chcesz powiedzieć, że tacy księża spędzili kilka lat w seminarium kłamiąc, przypodobywując się lektorom, czytając codziennie brewiarz, żeby jakoś żyć? Prędzej ci lektorzy to odkryją, niż znajdzie się człowiek, który by wytrzymał z takimi regułami. Ja też nie lubię jak księża mówią na kazaniach o rzeczach, w które nie powinni wtykać nosa, jak np. polityka, nauka (in vitro na przykład) czy nawoływanie ludu do walki z ISIS. Ja chce by ksiądz mi powiedział jak zrozumieć Boga, jak działa wiara, jak powinienem postępować..... i jest na to łatwy sposób, a większość osób pewnie o tym nie wie. Był ktoś z was na mszy dla dzieci? Jeśli nie to żałujcie, bo wtedy ksiądz powie ci coś mądrego. Do dzieci raczej nie powie, żebyśmy walczyli za nasz kraj . A tak taka msza działa jak nasz serial MLP - możesz wiesz, że trzeba być przyjaznym, tolerancyjnym itd, ale czy to stosujesz w życiu? Bo zwykle wychodzi na to, że trzeba ludziom przypominać o trywialnych, podstawowych rzeczach, aż w końcu zrozumieją, że ich nie stosują. Jak ktoś ma dość zbyt skomplikowanych, metaforycznych kazań to warto pójść na msze dla dzieci (u mnie, to na tej mszy jest najwięcej ludzi - nie tylko małżeństwa z dziećmi. Moherów też jest od groma). A propo obwieszania się obrazami - na takiej mszy, ksiądz wyjaśnił dlaczego modlimy się do Maryi, św Jana Pawła II, itp. 2 powody: 1) Pierwsza Aluzja - dlaczego mamy zdjęcia swoich bliskich w swoim portfelu? Bo nie chcemy o nich zapomnieć. Dość proste, ale o to właśnie chodzi. Ludzie chcieli jakoś zobrazować Jezusa oraz świętych, żeby nie zapomnieć o nich. 2) Druga Aluzja (chyba najważniejsza) - czasem chcemy wziąć od taty trochę pieniędzy. Sami się boimy podejść, więc prosimy mamę, aby nam pomogła. Jak to wygląda w wierze - modlimy się do Maryi, świętych aby się za nas wstawili, z naszymi prośbami do Boga. Dodatkowa pomoc zawsze się przyda . Czy przypadkiem na mszy tez tak nie mówią? Mi się akurat ta aluzja bardzo spodobała. Niby proste. Ktoś powie, że to nieprawda, ale tak jest, według mnie. Znając, życie pewnie ludzie się modlą do świętych, ale zapominają lub w ogóle nie wiedzą o tej drugiej aluzji - żeby to oni wspomogli nasze prośby w niebie. Ja jakimś fanatykiem religijnym nie jestem. U mnie księża powiedzą ci coś mądrego i przydatnego, dotyczącego wiary i podbudowania ducha. Mój były licealny katecheta to opowiadał śmieszne sytuacje z konfesjonału, relacjonował mecze piłki nożnej (fan FC Barcelony) czy chętnie ci na Facebooku doradzi co zrobić ze swoim życiem - i na kazaniach się do tego odwoływał. Nie każdy ksiądz to zło wcielone, a jak już nim jest to najlepiej coś z tym zrobić. Parafia to nie tylko mohery i można się z tym odwołać. No chyba, że chcecie księdza pijaka, nałogowego pokerzystę czy pedofila.