Pierwsza runda wygrana bombami, bo Majklę podrygiwał jakby miał padaczkę i tylko tyle. Runda mogłaby się zakończyć szybciej, gdyby próbował atakować i był trochę wyższy. Obie moje postacie są na tyle wysokie, że większość ataków przelatuje nad wrogiem. Chociaż na początku myślałem, że przegram i będę musiał iść umrzeć, bo mnie jakiś gość od popu pokona xD
Druga runda podobna. W skrócie nie była to walka najwyższych lotów, ale Duke chociaż nie jest już warzywem ^^ Jedyne co mi się podobało, to końcówka. Skok + odstrzał Dżeksona, potem 'taniec' xD