Skocz do zawartości

Jake

Brony
  • Zawartość

    359
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Jake

  1. Golem odpowiedział smętnym, skamieniałym głosem

    - Ta panienka mnie obudziła i się mnie przestraszyła, a do tego nadepnąłem jej na kopytko. Więc chciałem za to przeprosić.

    Śmierć odparł

    Aha tylko pamiętaj. Uważaj pod nogi.

    Śmierć przesunął się ujawniając skuloną Ruffian. Golem do niej podszedł i powiedział

    - Przepraszam że cię przestraszyłem panienko i że nadepnąłem ci na kopytko. W tym wieku nic się już nie widzi

    Golem wyciagnął rękę na przeprosiny.

  2. Jacob pomyślał chwilę i się zatrząsł z przerażenia. Pomyślał o czymś o czym już zapomniał, bo nie chciał sobie tego przypomnieć. Wreszcie powiedział

    - Mogę pójść na ten "biwak"

    Jacob spojrzał się na skrzydła których nie używał od 10 godzin. Rozprostował je. Były odrobinę mniejsze od Celestii.

    Wreszcie je schował.

  3. Jacob poczuł nową. Zawarkął i stanął dębem. Nigdy nie lubił nowych, bo nie wiedział czy to jest wróg czy przyjaciel. Podszedł w stronę zapachu.

    Jane poczuła to samo i zauważyła żółte oczy które patrzyły się gdzieś. Wiedziała że J nie lubi nowych więc go zatrzymała i powiedziała

    - Ja zobaczę co się dzieje. OK?

    Jacob odarł lekko zdenerwowany

    - OK, ale uważaj na siebie

    Jane podchodziła do żółtych oczu

  4. Imię: Jacob

    Wiek: 10000 lat

    Pleć: Ogier

    Gatunek: Alicorn

    Wygląd: <>

    Talent: Jest mistrzem w walce na bronie magiczne.

    Cechy charakteru: Uparty, mądry, bezuczuciowy, dwulicowy itd.

    Historia postaci:STRESZCZENIE: Pojawiłem się bardzo daleko od Everfree Forest i Canteloth. Miałem w tedy na oko 6 kucykowych lat. Wiedziałem tylko że miałem na imię Jacob. Wokół mnie ciągnęło się pustkowie. Nie wiedziałem w którą stronę iść. Zobaczyłem słońce na niebie i księżyc za mną. Wybrałem żeby iść w stronę słońca. Szedłem bardzo, bardzo długo tak mniej więcej 10 dni nie wiedziałem dokładnie, bo słońce nie zachodziło. Nie czułem zmęczenia ani trochę. Aż wreszcie zobaczyłem w oddali las. Ucieszyłem się że wreszcie jakiś cień. Kiedy do niego doszedłem, uśmiech znikną z moich ust. Widać było że to wcale taki normalny las, to był ponury i straszny bór. Nabrałem odwagi przeszedłem przez wejście do lasu zrobione z liściów i gałęzi. Kiedy wszedłem do lasu przejście zamknęło się w niewiadomy dla mnie sposób. Wokół mnie słyszałem jęki skrzypienie i inne straszne dźwięki. Szedłem i szedłem przed siebie. Las jakby nie miał końca... Idę na oko już ponad 12 dni. Po drodze znalazłem strumyk i jagody. Powiedziałem (wreszcie jakieś jedzenie i woda). Napoiłem się i najadłem. Usłyszałem jakiś szmer w zaroślach. Wstałem zwróciłem wzrok w zarośla. Bałem się bardzo, że to jakiś groźny zwierz. Moje najgorsze obawy urzeczywistniły się, z zarośli wyszedł wielki drewniany pies. Powiedziałem (Dobry piesek...! Mam nadzieje że nie chcesz mnie zjeść?). Zaszarżował. Miałem 5 sekund żeby coś wymyślić. Skupiałem się strasznie myślałem. Nie wiem co się stało, ale z rogu strzelił mi jakiś promień i zapalił potwora. Powiedziałem (Ooo... hmm... Już wiem użyłem magii. Wcześniej jak szedłem przez pustkowie też jej użyłem, by się uleczyć jak mnie ugryzł wąż. ) Po tym wydarzeniu z wilkiem trzymałem się na baczności, aż w oddali zobaczyłem słońce. Powiedziałem (Wreszcie jakaś otwarta przestrzeń), i przede mną ukazała się polana i góra na której był przepiękny zamek. Po krótkiej podróży byłem już przed bramą. Zobaczyłem strażników podobnych do mnie tylko bez skrzydeł (których ja podczas podróży rzadko używałem). Ucieszyłem się przeszedłem przez bramę. Wokół mnie byli kucyki i pegazy i kucyki ziemne. Poszedłem do zamku. Chciałem przejść przez bramę, ale strażnicy mnie zatrzymali, ale jak zobaczyli że mam róg i skrzydła to mnie z nieznajomych mi powodów wpuścili. Zobaczyłem przed sobą wielką sale tronową i na końcu 2 trony ze złota. Na jednym siedziała młoda księżniczka tak na oko nastolatka. Z jakiegoś powodu wiedziałem jak się nazywa. To była księżniczka Celestia. Drugiej księżniczki nie było. Przedstawiłem się jej. Opowiedziałem jej co mi się przydarzyło. Kiedy skończyliśmy rozmowę kazała mi zamieszkać na odludziu i poznać swoją moc i nauczyć się latać. Jak już wychodziłem zawołała mnie i dała stos książek. Wyszedłem i zamieszkałem daleko od zamku. Nie wiem jak, ale 4000 lat później przyszedłem do Canteloth i zamieszałem tam tak jak kazała mi księżniczka. Przez okno patrzyłem jak powstaje Ponywhill. 100 lat później, czyli 16 lat po narodzeniu się RD, Twi i A.J zamieszkałem tam i mieszkam do dziś. Koniec Jeszcze jedno Cm było od początku.

    Dodatkowe Informacje:

    - Ukryta natura

    - Ma wykute na pamięć wszystkie czary

    - Jest obustronny

    - Nie lubi pająków

×
×
  • Utwórz nowe...