-
Zawartość
1057 -
Rejestracja
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Pawlex
-
Ja również się na to pisze.
-
Ja przez pewne problemy które mnie nie dawno spotkały również nie napisze.
-
(kto to jest ten zwiastun, bo nie mogę znaleźć...)
-
A ja bym dał to i to
-
- Co ty nie powiesz? - Odparł Pawlex, po czym zaczął dusić Moonlight łańcuchem. Gdy ta padła nieprzytomna do pomieszczenia wpadli Borys i Władimir...albo Władimir i Borys, kto ich tam wie. - Hehe znowu szybszy od was Giedajłowie
-
-Co tu się dzieje?? - Zapytał zdziwiony Sombra patrząc raz na uwolnionego Dziurkę, raz na droidy i na Iwana. - Czy wyście zdurniali matoły do reszty? CZY WY...NIELETNIEMU ALKOHOL DAJECIE?
-
- Maszyna, która się obraziła. Ten świat kroczy ku końcowi - Westchnął po czy ruszył do wyjścia. W progu się jednak zatrzymał. - Ku.. przecież nie będzie mnie obrażać jakaś kupa mechanicznego złomu - Sombra szybko ruszył z maszyną. Po krótkiej chwili można było zauważyć złom, lecący z okna.
-
- A czy nie lepiej cię zhakować i usunąć wszystkie twoje pornole z dysku twardego?
-
Korzystając z okazji Sombra udał się do celi gdzie przetrzymywany był Dziurka. Lewitując podmieńca na stół, związał go łańcuchami. - Dobrze dzieciaku, jeżeli będziesz ze mną współpracował, to może nawet pożyjesz dłużej niż tydzień. Tak więc powiedz mi...hmmm,powiedz mi na przykład jakiego materiału nie przeżre krew Bloody'ch - Dziurka milczał, wpatrzony swoimi żółtymi ślepiami w króla. - No cóż - Sombra przelewitował nóż nad głowę podmieńca, ostrzem skierowanym w oko. - Skoro wolisz milczeć, to może trochę uszkodzimy ci oko Sombra wyszedł z pomieszczenia, słysząc głośny krzyk. - Skoro nie mogę cię zmusić do gadania, to Giedajłowowie się tobą pobawią
-
- Jeżeli piśniesz chociaż słówko....zginiesz - Usłyszał więzień w swojej głowie. - Hej! Krysia! - Krzyknął na całe gardło. - Jeżeli chcesz mnie zabić, zrób to teraz. Nic ci nie powiem! Nic, i nigdy. - Zobaczymy jak długo pociągniesz - Dodał złośliwie Sombra.
-
- Nie mogę ministrze, mają mnie - Pawlex spojrzał za siebie. Dwa Bloody hooves patrzyły na niego swymi żądnymi krwi ślepiami. - Dobra Gandzia, ryzyk fizyk. Czas na spotkanie z królową - Pawlex biorąc pełny wdech, wszedł do sali tronowej.
-
Pawlex nie myśląc, rzucił w centrum ogrodu granat zapalający. Zapach palonej roślinności można było poczuć już w większej części zamku. Wychodząc z ogrodów zauważył z oddali wielkie zdobione drzwi. To było wejście do sali tronowej. Drzwi było lekko uchylone. Pawlex zauważył przez szparę Chrysalis. - To ona - Powiedział do siebie. - Na co czekasz debilu? Właź tam, zakończ to wszystko! Nie, nie dam rady sam - Dalszą pogawędkę z samym sobą przerwali mu dwaj strażnicy, którzy byli gotowi do ataku. - Właź do środka człowieku! - Krzyknął jeden z nich.
-
Podczas gdy mała bitwa trwała w najlepsze, drużyna infiltratorów udało się zbliżyć di zamku. Jako iż każdy wolał inny sposób dostania się do środka, musieli się rozdzielić. Pawlex wspinał się bo oknach, balkonach i innych miejscach, dobrych do uchwytu. Przyglądając się przez witraż zobaczył swój cel Dziurkę. - Tu jesteś mały smarkaczu - Mówiąc to sięgnął po swój wojskowy tomahawk. - Towarzyszu Artem, gotowy na porwanie? Uderzenie rozbiło witraż. Dziurka słysząc to, zaczął uciekać. Infiltrator jednak postanowił nie gonić celu. - Pewnie uciekł do tej dziurawej panienki - Rozglądając się po korytarzu, uruchomił swój komunikator. - Ministrze Gandzio, mam nadzieje że te plany zamku są odpowiednie. Gdzie ja teraz jestem?
-
- Kath, jesteś szpiegiem czyż nie. Możesz niezauważona dotrzeć do Changei, znaleźć tego małego smarka i Heya Nagle do pomieszczenia wpadł prze szczęśliwy Pawlex - Podróż do Changei? Ja też chce! Proszę, proszę, proszę!! Cała reszta na chwilę zamilkła. - To może jeszcze Komputer uzyskał by plan zamku, a ty ministrze byś kierował tą dwójką, gdy ci będą w środku?
-
- Mam takie dziwne przeczucie Flaterko, że jesteś jakimś szpiegiem, i masz przymierze z mgiełką, nightmare i podmieńcami
-
Minister Gandzia, oraz Kathusia zostali teleportowani do sali tronowej. - Zapewne zastanawiacie się czemu to zrobiłem - Powiedział król, który zszedł z tronu, podążając do dwójki osób. - Tak sobie myślę, może by podejść do tej sprawy trochę...psychologicznie. Może byśmy zrobili coś z tym pupilkiem Krysi, Dziurką jak mniemam
-
- Że niby mobilizują jakąś małą armie, zaczepiają nasze mechaniczne oddziały i lecą po księżniczki? - Zapytał Sombra z lekkim zdziwieniem. - Czy to nie dziwne Władimirku? Te księżycowe barany chcą uzyskać wsparcie od podmieńców, a one niedawno co zaatakowały Canterlot. Drogi Władimirku, zanim cokolwiek postanowimy, leć do ministra Gandzi i zapytaj czy Luna odpisała na nasz liścik
-
Garshasp: The Monster Slayer Nudna, brzydka i słaba gra która jest odpowiedzią na God of War czy Prince of Persia. Pograłem w nią z jakieś 40 minut...dalej nie wytrzymałem. ŻENUA.
-
- Komputer? Komputer gdzie jesteś? - Krzyczał Pawlex, szukając komputera w całym centrum dowodzenia. Nagle jego uwagę przykuł jeden z monitorów, pokazujący walkę maszyn z Bloody Hooves. - A mówiłem, zrób coś, aby te zabawki ochronić przed tą krwią, to nie Mężczyzna patrząc na pewną przegraną maszyn aktywował samozniszczenie. Eksplozje wybiły wszystkie żywe jednostki wroga, oraz sporą część lasu. - Haha, i co wy na to dziwne krwiożrące mutanty? - Satysfakcję z pokonania sił wroga jednym przyciskiem przerwała mu jedna myśl - Ale, jak ja wytłumaczę komputerowi że zniszczyłem jego zabaweczki....
-
Pawlex i komputer oglądali całe wydarzenie na monitorze. - Smutne - Powiedział Pawlex, patrząc się w stronę komputera - Powiedz mi komputerze jak to jest. Mamy nad tymi dziurawymi mutantami o wiele, WIELE większą przewagę technologiczną, a oni i tak niszczą twoje oddziały jak chcą.
-
- Tak, może być - A dla mnie bardziej obiecująca byłaby wersjia Giedajłów (mam nadzieje że dobrze odmieniłem ._.) - Powiedział Pawlex, który pojawił się w sali. - A może oprócz zdjęć wyślemy jej jeszcze twój język? - W sali nastała cisza. - Tak myślałem...no co się tak patrzysz Gandzia? Wysyłaj ten list
-
- Księżycowi wojownicy? Ciekawe czy Luna wie o tym- Sombra popatrzył w stronę Gandzi. - Może wyślemy do Luny anonimowy list z tymi zdjęciami hmm?
-
W tym samym czasie w sali przesłuchań jeden człowiek w masce spawalniczej znęcał się nad złapanym podmieńcem. - Uwierz mi dziurawy koleżko, nie lubię szpiegów, a zwłaszcza wrogich - Mówiąc to przyłożył rozżarzony pręt do ciała więźnia. Krzyk można było usłyszeć w całym imperium i okolicach. Człowiek chciał ponownie rozgrzać pręt do czerwoności, jednak przeszkodził mu w tym Sombra, który wszedł do pomieszczenia. Ten używszy swojej magii spowodował eksplozję głowy podmieńca. - Chwila! Jeszcze nie skończyłem Król popatrzał na człowieka ze złością. - Pawlex, do jasnej i ciężkiej cholery. Albo zaczniesz torturować tych idiotów ciszej, albo wylądujesz w... - Kopalni kryształów - Dokończył człowiek. - Wiem wiem Król słysząc to opuścił pomieszczenie zostawiając człowieka samego z martwym podmieńcem.
-
Daleko od Changei, w mroźnych stronach północy, stał zamek otoczony przez fioletową mgłę. Na murach można było zauważyć kucyki odziane w spaczone, podniszczone, przesiąknięte złem zbroje. Wygląd kucy-fanatyków wskazywał na to że są uzależnieni od czarnej magii. W sali tronowej upiornego zamczyska siedział król Sombra, bezlitosny tyran i mistrz w sztuce zakazanej magii. - Coś się dzieje. - powiedział do siebie. Król wstał i udał się w stronę pobliskiego balkonu. Widok śniegu zawsze go uspokajał. - Tak...ten rok będzie wyjątkowo krwawy.